Polska i światowa polityka jako „igrzyska” dla tłumu.

Obrazek użytkownika Andrzej 101
Blog

Siedząc w teatrze, kinie czy przed telewizorem można zaobserwować ciekawe zachowanie widzów.
Niejeden z nich, a często większość, „wżywa” się w akcję, zapominając zupełnie, że na scenie czy ekranie odgrywana jest wyreżyserowana i zrealizowana zgodnie ze scenariuszem, czysta fikcja.
Mimo tej świadomości „gry” czy „fikcji”, ludzie reagują emocjonalnie. Płaczą, cieszą się, śmieją.

Czyż to samo nie odnosi się do polityki? Czy uprawiana publicznie polityka to realne i spontaniczne wydarzenia, czy też tylko odgrywana przez marionetki fikcja. Z tą różnicą, że w owym kukiełkowym teatrze politycznym nie widać kurtyny, ani sznureczków pociąganych przez animatorów.

Pomiędzy teatrzykiem a realną polityką istnieją zapewne różnice. Na scenę polityczną pchają się kukiełki „nielicencjonowane”, nie należące do scenariusza. One, ale czasami i uczestniczące w przedstawieniu licencjonowane kukiełki, wygłaszają własne, lub niezgodne ze scenariuszem oracje. Bądź mylą role, teksty i nie słuchają podpowiedzi suflera.
Potem następuje antrakt, a po ponownym podniesieniu kurtyny sztuka jest kontynuowana.

Przy czym dostrzec można dużą różnicę między „starymi” a „nowymi” demokracjami. W starych demokracjach korporacje licencjonowanych kukiełek opanowały skutecznie scenę polityczną. Chcąc brać udział w teatrzyku należy zdobyć licencję. Aby odgrywać ważną rolę, należy ściśle trzymać cię scenariusza i wyznaczonej roli.
W nowych demokracjach panuje nadal jeszcze spora anarchia. Reżyserzy i scenarzyści muszą więc sporo się napracować, aby odgrywana sztuka nie wymknęła się spod kontroli. Dużo czasu i wysiłku kosztuje usuwanie bądź podporządkowanie scenariuszowi kukiełek bez licencji.

Na światowej scenie realizowany scenariusz, przy odrobinie uwagi widza, łatwy jest do rozszyfrowania. Powstają ponadnarodowe instytucje, spychając do lamusa (na śmietnisko historii) instytucje narodowe. Postępuje globalizacja przemysłowa, finansowa, a nawet (powoli) militarna.
Efektu końcowego, przy odrobinie dobrej woli, można się domyśleć.

Najistotniejszymi pytaniami są - kim jest reżyser (reżyserzy)? Oraz, kto i jaki scenariusz napisał? A także, jakie socjotechniczne zabiegi są stosowane, aby widzowie nie domyślili się, że oglądają i biorą udział (wybory) w wyreżyserowanym spektaklu.

Na przykładzie Polski wyraźnie widać, że do owych technik należą wyreżyserowany natłok wydarzeń, medialna kakafonia informacji (a raczej dezinformacji), oraz odwracanie uwagi od kwestii zasadniczych poprzez nagłaśnianie wzbudzających emocje afer. Emocje, co wiadome jest każdemu fachmanowi, blokują szare komórki, utrudniając logiczne myślenie.
Nasza uwaga celowo kierowana jest na wzbudzające emocje „scenki”. Abyśmy nie myśleli o reżyserze, scenariuszu i sznureczkach animatorów.

Zapewne ważne jest, kto w „naszym” rządzie jest skorumpowany i ile wziął w łapę za to czy za tamto. Ale nie to decyduje o losach Polski. Nad naszymi głowami wisi miecz Demoklesa. A więc złowrogi cień Brukseli, Traktat Lizboński i komisarzyca zabraniająca ratowania naszych fabryk i stoczni. Nasza armia (a raczej to, co z niej pozostało) podporządkowana jest dowództwu NATO. Nasi żołnierze giną w brudnych amerykańskich wojnach.
A my wykłócamy się o to, kto będzie lepszym premierem, prezydentem czy partią rządzącą.
Czyż jednak nie jest obojętnie, kto będzie dzisiaj czy jutro u nas rządził, jeśli nie jest w stanie rządzić suwerennie. Bo będzie musiał podporządkować się światowemu scenariuszowi. Gdyż w przeciwnym razie, jeśli postawi się okoniem, zostanie medialnie „uśmiercony” i zepchnięty ze sceny.
Czyż nie daliśmy i nie dajemy nadal wpuszczać się w kanał?
Pisałem już o tym gdzieś, kiedyś...
Cytuję:

„Biorąc udział w dyskusjach na tematy polskiej polityki doświadczam surrealistycznych uczuć.
Przypomina mi to dyskusję pcheł siedzących na świńskim ogonie i rozważających ważne w ich przekonaniu kwestie. Na przykład co zrobić, aby pchla demokracja na świńskim ogonie była bardziej demokratyczna. Zajęte dyskusją pchły nie zauważyły, że świnia wisi już powieszona za tylnie nogi, a rzeźnik kończy ostrzenie noży.”

Nie mam pewności, czy jest jeszcze szansa na odwrócenie biegu rzeczy. Być może tak, ale jak na razie niewiele robimy w tym kierunku.
A jeśli już jest za późno, to możemy przynajmniej zadbać o to, że po połknięciu nas potwór dostanie niestrawności. A także o to, że prowincja polska będzie najweselszym i najbardziej niepokornym barakiem przyszłego molocha.

Na koniec przytaczam kilka znalezionych w internecie cytatów.

"Przez ponad 100 lat ideologiczni ekstremiści po obu stronach politycznego spektrum uczepili się dobrze nagłośnionych incydentów, by atakować rodzinę Rockefellerów za niezwykły wpływ, jak oni twierdzą, my mamy na polityczne i ekonomiczne instytucje. Niektórzy nawet wierzą, że należymy do tajnej kabały, działającej przeciwko interesom Stanów Zjednoczonych, charakteryzując moją rodzinę i mnie jako 'internacjonalistów', oraz spiskujących wraz z innymi na świecie, by zbudować bardziej zintegrowaną globalnie polityczną i ekonomiczną strukturę - jeden świat, jeśli chcecie to tak nazwać. Jeśli to jest oskarżeniem, to jestem winny i jestem z tego dumny."
-
David Rockefeller, "Wspomnienia", 2002
-------------------------------------------------------------
"Znajdujemy się na pograniczu globalnej przemiany. Wszystko czego potrzebujemy, to odpowiedni kryzys, a narody zaakceptują Nowy Światowy Porządek [New World Order]."
-
David Rockefeller*, 1991

* założyciel i honorowy sekretarz Rady Ameryk [Council of the Americas], Sekretarz Stowarzyszenia Ameryk [Americas Society], założyciel Forum Ameryk [Forum of the Americas], Sekretarz honorowy Rady Spraw Zagranicznych [Council on Foreign Relations], założyciel i honorowy sekretarz Komisji Trilateralnej [Trilateral Commission].
-------------------------------------------------------------
"Będziemy mieli rząd światowy czy wam się to podoba czy nie; za waszą zgodą, lub poprzez zabór."
-
James Warburg,
Rada Spraw Zagranicznych (CFR) [Council on Foreign Relations]
-------------------------------------------------------------
"W Ameryce nie ma czegoś takiego, w tym rozdziale historii świata, jak niezależna prasa. Wy to wiecie i ja to wiem. Żaden z was nie śmie uczciwie przedstawić swojej opinii. A gdyby spróbował, to wie z góry, że nigdy by się to nie ukazało w druku... Interesem dziennikarza jest zniszczenie prawdy, kłamanie w żywe oczy, perwersja, poniżenie, drżenie u stóp mamony i sprzedawanie swojego kraju i swojej rasy za codzienny chleb. Wy o tym wiecie i ja o tym wiem; i co za szaleństwo wznosić ten toast za niezależną prasę? Jesteśmy narzędziami i wasalami bogaczy za kulisami. Jesteśmy marionetkami; oni pociągają za sznurki, a my tańczymy. Nasze talenty, nasze możliwości i nasze życie są własnością innych ludzi. Jesteśmy intelektualnymi prostytutkami."
-
John Swinton,
były szef personalny New York Times
-------------------------------------------------------------

"Pozwólcie mi tworzyć i kontrolować pieniądze państwa, a nie będzie mnie obchodzić, kto tworzy w nim prawo."
Mayer Anzelm Rothschild, bankier
-------------------------------------------------------------
"Jesteśmy wdzięczni wydawcom "Washington Post", "New York Times", "Time Magazine" i innym wielkim wydawnictwom, których menedżerowie uczestniczyli w naszych spotkaniach i dotrzymali swych obietnic zachowania dyskrecji przez blisko 40 lat.
Byłoby dla nas niemożliwością zrealizowanie naszego planu budowy światowego rządu, jeśli bylibyśmy w tym czasie przedmiotem zainteresowania prasy. Dziś jednak świat jest już dużo bardziej wyrafinowany i przygotowany do organizacji rządu światowego.
Idea ponadnarodowej suwerenności elit intelektualnych i światowych bankierów jest z całą pewnością korzystniejsza od narodowego samostanowienia, praktykowanego w minionych stuleciach."
David Rockefeller (z przemówienia na spotkaniu Komisji Trójstronnej w 1991 roku).
-------------------------------------------------------------
"Tylko małe sekrety muszą być strzeżone. Wielkie są trzymane w tajemnicy dzięki niedowierzaniu opinii publicznej."
Marshall McLuhan, medialny "guru"

-------------------------------------------------------------

"Paranoja to znajomość wszystkich faktów."
-
William S. Borroughs

Brak głosów

Komentarze

... ten tekst wszystkim.

Końcowy bonmot McLuhana genialny!

Pzdrwm

triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
Liberalizm to lewactwo sklepikarzy (i alibi aferzystów).

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#35172

... "identyfikacja". Trudno z nim polemizować, tak samo jak z prawem ciążenia :):):)
Polityka to jednak (czy nam się to podoba, czy nie) także zawód. W tą rolę wpisane są także różne "gierki pod publiczkę". Wyborca może się z tym pogodzić. Rzecz w tym, żeby jego przedstawiciele profesjonalnie i skutecznie reprezentowali jego interes, a nie robili mu wody z mózgu.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#35180

znajac czesc prawdy wszyscy po czesci jestesmy paranoikami. Znakomity tekst, ale prosze
o skuteczne lekarstwo na te przypadlosc.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#35256

Elżbieta7,
Na światowy spisek nie mam lekarstwa.
Na paranoję tak. Wystarczy czytać gadzinówkę Michnika,
oglądać TVN, wierzyć we wszystko co głosi ryży Kaszub.
Wtedy człowiek jest uśmiechnięty i szcześliwy wierząc, że idzie w awangardzie światowego postępu ku świetlanej przyszłości.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Szubert

#35261