Rzepa: Sobiesiak wskazał Rosoła (cz. 2)

Obrazek użytkownika kataryna
Kraj

I tu mała uwaga. Wiemy, co Rosół powiedział Leszkiewiczowi 25 sierpnia,
ale przestrzegałabym przed przyjmowaniem, że dokładnie tego samego
chciał od niego gdy wydzwaniał go na urlopie. Ponieważ się nie
dodzwonił, nie wiemy o czym chciał z nim rozmawiać. Niewykluczone, że
wcale nie o wycofaniu się Magdaleny Sobiesiak, ale przeciwnie, o tym
jak można jej pomóc wygrać. Rada Nadzorcza Totalizatora, w której
Leszkiewicz ma swoich przedstawicieli, w tym Przewodniczącą, ustala nie
tylko zasady przeprowadzenia rozmów kwalifikacyjnych (co zrobiła 18
sierpnia), ale także listę takich samych siedmiu pytań jakie dostają na
piśmie wszyscy kandydaci 26 sierpnia. Kandydat, który znałby pytania
wcześniej, albo pod którego niektóre z nich byłyby ułożone, miałby
ogromną przewagę nad pozostałymi. Jeśli przedsięwzięcie miało się udać,
trzeba było dla Sobiesiakówny pozyskiwać głosy członków Rady
Nadzorczej, i informacje pozwalające jej łatwiej przejść przez rozmowę
kwalifikacyjną, na przykład to jakie będą pytania, jacy są
kontrkandydaci, itp. Nie wykluczałabym więc, że w dniach 20-24 sierpnia
Rosół chciał od Leszkiewicza czegoś zupełnie innego niż to, z czym
ostatecznie do niego przyszedł 25 sierpnia. Sytuacja była dynamiczna i
przez te kilka dni mogła się zmienić o 180 stopni. Zwracam na to uwagę,
żebyśmy się nie zafiksowali na 20 sierpnia jako dacie przecieku do
Rosoła, bo wcale nie musiało tak być. Na czuja, data ta musi być dużo
bliższa wycofania się Sobiesiakówny, które było tego bezpośrednią
konsekwencją. Być może Drzewiecki zorientował się, że coś jest nie tak
już 19 sierpnia, może nawet wtedy powiedział o tym Rosołowi, ale nie
oznacza to, że od razu zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji, i
podjęli radykalne decyzje. Sobiesiakówna w Totalizatorze to była wielka
szansa hazardziarzy, którzy mieli na usługach Drzewieckiego i Rosoła,
nie zrezygnowaliby tak łatwo. Może więc przeciek miał dwa etapy.
Pierwszy, ten "aksamitny" od Tuska, kiedy się zorientowali, że coś
śmierdzi, ale nie wiedzieli wszystkiego, i drugi, kiedy po sprawdzaniu
źródeł smrodu dotarło do wszystkich, że sprawa jest poważna i trzeba
się zwijać ze wszystkim. Tusk mógł dać tylko delikatny sygnał,
Sobiesiak miał mnóstwo innych możliwości sprawdzania jak się sprawy
mają. Choćby przez zaprzyjaźnionych prokuratorów, w końcu o wszystkim
co robiło CBA najlepiej - oprócz samego CBA - wiedziała Prokuratura
Krajowa.

Jeśli się zgadzamy, że forsowanie Sobiesiakówny to coś więcej niż
kumoterstwo i szukanie ciepłej posadki dla córki kumpla, to trzeba się
temu przyjrzeć całościowo bo jest oczywiste, że wysiłkiem samego Rosoła
i "Drzewka" nie mogło się to udać. Potrzebne były liczne decyzje
Ministerstwa Skarbu, i głosy jego przedstawicieli. Przed przesłuchaniem
Rosoła i Leszkiewicza komisja śledcza powinna odrobić zadanie domowe i
przyjrzeć się pozostałym dokumentom konkursowym, do których ja już nie
miałam dostępu, ale może je bez problemu dostać każdy poseł wchodząc na
legitymację poselską do Totalizatora Sportowego. Warto też prześledzić
powody zmian personalnych w Totalizatorze, dokonanych w tym gorącym
okresie przez wiceministra Leszkiewicza, bo to za jego sprawą zwolnił
się stołek dla Sobiesiakówny, a do Rady Nadzorczej mającej podejmować
decyzje w sprawie jego obsadzenia weszła "dziewczyna od Drzewka" i
podwładna Leszkiewicza z Ministerstwa Skarbu Państwa.

Daleka jestem od posądzania o cokolwiek Leszkiewicza, bo nie mam ku
temu podstaw, a wszystko może być zbiegiem okoliczności. Jeśli jednak
ministerstwo podejmuje decyzje umożliwiające Rosołowi przeprowadzenie
całej akcji, to trzeba się dokładnie przyjrzeć czy ktoś nie miał
ponadstandardowego wpływu na te decyzje. Jeśli mogę coś podpowiedzieć,
komisja śledcza powinna poprosić o komplet wewnętrznych dokumentów
Ministerstwa Skarbu Państwa dotyczących Totalizatora z okresu maj -
sierpień 2009, żeby można było prześledzić jak zapadały decyzje
udokumentowane potem w akcie notarialnym z 1 lipca. Jakieś powody
musiały być, powinny zatem istnieć notatki służbowe dokumentujące
proces podejmowania kluczowych decyzji w sprawie zmian personalnych na
najważniejszych stanowiskach w ważnej spółce Skarbu Państwa.

Mam wrażenie, że kluczowym momentem dla losów ustawy hazardowej nie
był wcale 14 sierpnia, ani 30 lipca, tylko 13 maja. To data, która
zdaje się spinać kilka wątków.

Brak głosów

Komentarze

z Twojej analizy winni korzystac śledczy w komisji, wysłałam in e-maila

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#46086

Oczywiście, że tak moglo być!!! Wszystko zależy od interpretaxji faktów, o których się wie bezspornie. Pani interpretacja, jest prosta i zgodna z logiką faktów, które przedstawila pani w komunikacie. Zasadniczo, jeż wszyscy wiedzą, o co w gruncie rzeczy chodzilo, to zwykla pazerność ambicje i dominacja. Glówny aktor wydarzeń, jak sobie wszyscy myślimy, postanowil rządzić, pewnymi poczynaniami, wedlug nieznanej jeszcze koncepcji, rozdysponowania udzialu w zyskach z hazardu. Po wypadkach, jakie wydarzyly się, za sprawą CBA, glówni gracze, kierują dyskusję na pojedyńcze wątki, by rozproszyć calą sprawę na drobiazgi. wlaśnie wszyscy specjaliści się tym zajmują: Rosolem, Drzewieckim, Chlebowskim, zapominamy, że Polska to mafijny kraj, kraj wielkich mozliwosci. Chodzi o to, że my obywatele, na dluższą metę, musimy się z tym pogodzić. W momencie, jak zwykly, chlopski rozum, ulegl maniplacji marionetek, tak skazaliśmy się, na królestwo obludy i klamstwa. To piękne opowiadanie pani Kataryny, nie porusza wątku przymusu, tzn. wymuszania zachowań, silą lub jak kto woli. Że nie ma prawa do odmowy, że nie ma dyskusji. Te nasze swobodne wypowiedzi w zaciszu, nie mają nic wspólnego, z bezpardonowym zachowaniem ludzi, z którymi, normalnie nie chcemy mieć kontaktu. Są ludzie, którzy mają pecha.Slużby, które mają nas chronić, są zdradzane, przez najwyższych dostojników w państwie, to komu oni slużą???A co pani wie o wątku Roberto??? Czarne chmury, krążą
nad moim domem
Tysiące igiel, jak blyskawica
ranią moje serce

Vote up!
0
Vote down!
0
#46176