Między Kaczyńskim a Migalskim

Obrazek użytkownika kataryna
Kraj

Marek Migalski, do niedawna jeszcze
czołowy wodzirej reklamujący Kaczyńskiego na przedwyborczych wiecach,
postanowił dać świadectwo prawdzie i opowiedzieć światu jaki ten
Kaczyński jest naprawdę. Co za ulga, że nie został prezydentem! Przecież
jeśli jest taki, jakim go opisał Migalski, to się do tego absolutnie
nie nadawał. Zaczynam podejrzewać, że zaangażowanie PiSowców w jego
kampanię i entuzjazm z jakim promowali tę kandydaturę miał bardzo
prozaiczny powód - była to jedyna szansa na pozbycie się Kaczyńskiego z
PiSu.

To co Migalski pisze o dzisiejszym PiSie i Kaczyńskim, to rzeczy w
większości dość oczywiste dla większości obserwatorów. Jeszcze bardziej
jednak oczywiste
jest to, że forma jaką wybrał ,nie służy szukaniu rozwiązania problemu,
bo w taki sposób problemów się nie rozwiązuje, nawet z mniej czułymi na
swoim punkcie ludźmi. List Migalskiego, nawet gdyby był dużo bardziej
delikatny, nie miałby szans powodzenia, bo jedyne co można nim osiągnąć
to dalsze zamknięcie się Kaczyńskiego i jego najbliższej świty. Każdy by
się zamknął po czymś takim. Lub odszedł. Ten list nie ma, i w żadnych
okolicznościach by nie miał, szansy na rozpoczęcie dialogu z Kaczyńskim o
zmianie w partii. Jest za to dobrym punktem wyjścia do rozpoczęcia
dialogu z partią o zmianie Kaczyńskiego. I myślę, że tym właśnie jest -
próbą wywołania wewnątrzpartyjnej - tym razem publicznej, bo że takie
się toczą w podgrupach, po cichu, jestem pewna - dyskusji o konieczności
pozbycia się Kaczyńskiego.

Migalski zrobił to co zazwyczaj robi Palikot - uderzył Kaczyńskiego w najczulszy punkt, w
nadziei na jego gwałtowną reakcję, która zmobilizuje przeciwko
Kaczyńskiemu biernych dotychczas kontestatorów. Idealnie - z punktu
widzenia Migalskiego i jego sojuszników (bo raczej nie jest to solowy
spontan) - byłoby więc, gdyby Kaczyński teraz Migalskiego wyrzucił, albo
co najmniej publicznie zrugał, na tyle ostro, żeby musieli się w jego
obronie odezwać partyjni koledzy. No i oczywiście dziennikarze, którzy
już się nie mogą doczekać nowego tygodnia, bo znowu mogą poświęcić się
wyłącznie rozstrząsaniu problemu Kaczyńskiego, jako, że większych chwilowo -
co ja mówię! od dawna! - Polska nie ma.  A nawet jeśli ma, to obawiam
się, że po tylu latach kręcenia się wokół Kaczyńskiego, dziennikarze nie
bardzo są w stanie przerzucić się na inne tematy.

A jak już się porządnie zagotuje, może wreszcie coś się zmieni. Kaczyński
nie wytrzyma i odejdzie, albo jego wewnątrzpartyjna opozycja się
policzy, zbierze na odwagę i wreszcie coś zrobi zamiast jęczeć po
kątach. Nie bez znaczenia pewnie są przyjazne gesty jakie wobec
pisowskich antykaczystów wykonuje podobno Schetyna. To musi rozpalać ich
wyobraźnię. Zamiast bycia wiecznie obciachową opozycją, pojawia się
realna - lub na taką wyglądająca - szansa na odpuszczenie, a może nawet w
niedalekiej perspektywie udział w rządzeniu, jak za rok Platformie
przyjdzie wybierać z kim jeśli nie z SLD.

Taki kontekst dzisiejszego listu Migalskiego - choć nie tylko on -
sprawia, że chociaż z diagnozą pewnie bym się zgodziła, na
"reformatorskie" wysiłki Migalskiego patrzę bez nadziei, i na pewno bez
sympatii. Bez nadziei, bo - powtarzam - list Migalskiego nie jest próbą
uzdrowienia sytuacji w PiSie, ale wyłącznie wezwaniem do publicznego
obgadywania Kaczyńskiego, jakby można jeszcze było o nim powiedzieć coś
czego byśmy nie wiedzieli. I jakby do obgadywania Kaczyńskiego trzeba
było kogokolwiek zachęcać. Bez nadziei także dlatego, że jeśli się
buntownikom uda wypchnąć Kaczyńskiego z PiS, to wyłącznie po to, żeby
stworzyć partię
jeszcze mniej wartą głosu, bo nie różniącą się od Platformy w
definiowaniu priorytetów, a te będą - tak jak Platformie - dyktować
sondaże. Jeśli Migalski żałuje odejścia Marcinkiewicza i Sikorskiego,
dzisiaj, gdy już świetnie wiemy co obaj sobą politycznie reprezentują,
to tylko dlatego, że są medialni. Bo wyłącznie taka jest ich wartość - i
dla PiSu, i dla Platformy. Tęsknota za Marcinkiewiczem i Sikorskim to
wyłącznie tęsknota za pustym pijarem, bez treści, ale
gwarantującym sympatię mediów. Tymczasem ja z każdym dniem "nowego"
politycznego życia obu panów, utwierdzam się w przekonaniu, że akurat za
nimi nie ma powodu tęsknić, bo ich miejsce jest w partii bezideowej.
PiS nie umie wykorzystać swoich zasobów, ale wcale nie wtedy gdy pozwala
odejść takim politycznym wydmuszkom jak Marcinkiewicz, czy kameleonom
jak Sikorski, ale wtedy gdy nie daje okazji do rozwinięcia skrzydeł
takim politykom jak Ołdakowski czy Kowal, autentyczne skarby. To jakie
błędy kadrowe wytyka
Kaczyńskiemu Migalski jest dla mnie znamienne, bo widzi je wyłącznie
tam, gdzie strata była tylko wizerunkowa.  

Jeśli ktoś uważa, że Migalski miał prawo wierzyć, że publikując ten list
- taki list - wykonuje gest, którego efekty mogą być pozytywne i
sprowokować szczerą wewnątrzpartyjną dyskusję z Kaczyńskim (a nie o
Kaczyńskim), to zamieniam się w słuch, bo ja sobie tego nie wyobrażam.
Ale może nie znam Kaczyńskiego (bo nie znam), może faktycznie ten list
miał szansę stać się początkiem czegoś pozytywnego, tylko mi wyobraźni
nie starcza i widzę w nim wyłącznie polityczną ilustrację znanego
przysłowia o pochyłym drzewie i kozach. Migalski wypuścił próbny balon, od stopnia zachwytu jego listem (czy
będzie to tylko ogromny entuzjazm, czy pełna ekstaza), zależą dalsze
kroki buntowników. Pochowani po kątach, knujący do tej pory w milczeniu,
będą się teraz wsłuchiwać w reakcje i kalkulować, czy już można
wystąpić otwarcie, czy na ostateczne rozwiązanie trzeba jeszcze
poczekać.

Bez względu na to, jak się to wszystko dalej potoczy, wybór między
Kaczyńskim a Migalskim to kiepski wybór. Kaczyński, jeśli się nie
otrząśnie (piszę bez złośliwości, w przeciwieństwie do większości, nie
zapominam,  że Kaczyński naprawdę ma się z czego otrząsać), być może
będzie dożywotnio szefem największej partii opozycyjnej, być może nawet
będzie ona miała spore poparcie, ale dla obywatela będzie bezużyteczna,
zajmując się tylko sobą, lub kolejnymi podrzucanymi przez władzę
tematami zastępczymi. Dla wyborcy nie będzie miało większego znaczenia
ile osób będzie pobierać poselską dietę za coraz bardziej jałowe
tkwienie na marginesie polityki. A jeśli się Migalskiemu uda i poderwie
do boju wystarczająco licznych buntowników, żeby Kaczyńskiego obalić?
Cóż, zyskamy opozycję, której już się nie odmawia racji bytu, ale równie
bezużyteczną. Bo jakoś nie wierzę, że Migalski i jego koledzy będą
umieli zbudować coś, co jakościowo będzie od PiSu lepsze i - to
ważniejsze - skuteczniejsze. Bo to, że będzie bardziej lubiane mi nie
wystarcza. Szkoda, że mam wrażenie, że dla wielu już tylko o to toczy
się gra.

Mam więc mieszane uczucia. Z jednej strony zgadzam się z diagnozą, bo
sytuacja jest beznadziejna, z drugiej zaś - nie mam za grosz zaufania do
intencji kogoś kto wybrał taką formę. Ale jakaś część mnie nie miałaby
nic przeciwko temu, żeby Kaczyński odszedł. W sumie skoro i tak
niewielki pożytek jest i będzie z PiSu (niezależnie od personaliów), to
chciałabym się przynajmniej przekonać na co stać ludzi, których
możliwości najwyraźniej przerasta bezpośrednia, szczera rozmowa z
szefem. Którego dopiero co nam z takim zaangażowaniem wciskali.

Może więc Kaczyński powinien odejść i dać się młodym gniewnym sprawdzić?
Może faktycznie bez niego PiS święciłby triumfy? Osobiście wątpię, bo
przy wszystkich wadach Kaczyńskiego, to jego w polityce brakowałoby dużo
bardziej niż wszystkich jego krytyków razem wziętych. I to właściwie
jedyny powód dla którego trudno jest mi obserwować to co się dzieje z
rozbawieniem, na jakie cała ta sytuacja zasługuje. Szkoda Polski,
zbiorowym wysiłkiem wszystkich polityków PiSu, zostanie na lata
pozbawiona opozycji, a ta, przy tych rządach, i przyszłych rządach
PO-SLD, jest potrzebna jak nigdy dotąd.

Brak głosów

Komentarze

Tyle, że mógłby się postarać i być trochę bardziej oryginalnym!
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#81131

...najwyraźniej. Jego ostatnie posunięcia zdradzają jedną cechę: parcie na szkło. Innymi wybitnymi cechami jakoś się nie wyróżnia. Jeżeli ktokolwiek z PiS miałby szansę przysporzyć tej partii nieco "antykaczego" elektoratu (co tu dużo mówić, obu Kaczyńskich praktycznie zniszczono za życia - czarnym PR-em), byłby to Zbigniew Ziobro. Ale temu, mimo wielu jego zalet, właśnie brakuje tej cechy, którą wyróżnia się Migalski. Tak mi brakowało Ziobry w kampanii prezydenckiej Kaczyńskiego.

444Polska.bloog.pl

Vote up!
0
Vote down!
0

"Nasze miejsce po stronie odwagi bezbronnej" - Jan Pietrzak

#81138

Migalski chciał dobrze ale, jak zwykle gdy w polityce decyduje się pod wpływem emocji, uzyskał efekt odwrotny od zamierzonego. Zaręczam, że tak właśnie było.

Odradzałbym myślenie zautomatyzowane na zasadzie - mówi coś złego o kondycji PiS, więc na pewno jest wewnętrznym wrogiem. W ten sposób daleko nie zajdziemy.

Podstawowy błąd migala jest taki, że całą sprawę puścił do mediów a tam PiS nigdy nie powinien prać swoich brudów.

Vote up!
0
Vote down!
0
#81141

Gdyby Migalski to byl jakiś przypadkowy czlowiek z ulicy: ok. Ale on siedzi w polityce i mediach juz od dawna, więc nie kupuję Twojego wytlumaczenia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#81143

Migalski obserwował politykę z zewnątrz do zeszłego roku. Tak jak każdy inny obserwator nie rozumiał pewnych mechanizmów w które wszedł i widać, że dalej nie rozumie.

Spisek Migala i jego tajemniczej frakcji w PiS polegał na wydaniu na siebie wyroku śmierci listem otwartym do Jerrego? Oj, kiepska by to była strategia;D

Vote up!
0
Vote down!
0
#81146

A co powiesz na gwozdz do trumny Jerrego?

Vote up!
0
Vote down!
0
#81155

Mialam bardzo podobne odczucia czytając ten list otwarty przed chwilą.

Tyle, że żadna część mnie nie chce, żeby JK odchodzil, bo nie wiem, czy jakiemuś politykowi będę w stanie jeszcze tak uwierzyć.

A do Migalskiego nie mam za grosz zaufania - zwlaszcza po przeczytaniu tego listu...

Vote up!
0
Vote down!
0
#81142

jeszcze nie czas na polityczną emeryturę JK...

zastanawiałem się przez chwilę w jakim stopniu Migalski był / jest koniem trojańskim w PiS ?

może nawet kierowały się nim "szczere chęci" ale chuci nie stało :-(

stara zasada krytyki - kogoś obalasz - wskaż następcę ...

a tutaj "migający" zamilknął ...

 

Vote up!
0
Vote down!
0

... to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

#81176

Krzysztof J. Wojtas
Nie podoba mi sie Pani ujęcie.
Migalski zauważa pewien trend, ale błednie go określa - i czyni to z pozycji "politykierskich" czyli bieżacej polityki.
Mało tego. Zachwycając się medialnymi sukcesami liberalnej wizji rzeczywistości sugeruje ten kierunek zmian w PiS-ie.
To już ograniczenie mentalne, jak na politologa.
Stąd nie zgadzam się z Migalskim, ale też Pani ujęcie jest zbliżonego typu - różni się taktyką wprowadzania sugerowanych zmian.

Tymczasem jakie to mamy trendy?
Państwo zadłużone, a wyprzedaż majątku narodowego ma sie ku końcowi. Tu już nie będzie czym dzielić.

Kryzys światowy nie tylko się nie skończył, ale musimy liczyć się z drugą, silniejszą falą.

Nałożone podatki skutkować będą osłabieniem gospodarki.

Państwo jest słabe i chwieje się - społeczne więzi utrzymujące spójność stały się łatwe do przerwania po 20 latach perwersyjnych niekiedy ataków.

KK - atakowany i osłabiany, także od wewnątrz, przestał być autorytetem mogącym złagodzić konflikty.

Do tego dochodzą anomalie pogodowe istotnie wpływające na społeczne nastroje.

Jakie jest wyjście?
Sądzę, że nie "droga Migalskiego", a już tym bardziej PO.

Poparcie PO, w przypadku kryzysu o nieco wiekszym zakresie, może błyskawicznie rozchwiać społeczeństwo, a słupki spadną przeradzając się w emocjonalną niechęć. Z różnym wynikiem.

Tylko, co dalej?
"Opcja Migalskiego" - jest tylko wersją "soft" obecnego stanu rzeczy.
Tymczasem potrzebny jest program alternatywny, gdzie wobec możliwości krachu obecnego systemu, konieczne będzie odwołanie sie do społecznego solidaryzmu. Tu program liberalny jest absurdem.
Sądzę, że konieczne będzie odwołanie do elementu narodowego. Oby nie przerodziło się to w szowinizm. Rola struktur UE zostanie zmarginalizowana społecznym niezadowoleniem. Bo już teraz rola UE polega na "handlowaniu " prawami do czegoś tam. Sama UE niczego pozytywnego nie wnosi do społecznego rozwoju.

Jest faktem, że w obecnej postaci PiS winien dostosować swój program do przewidywanych okoliczności. Konieczne jest skonsolidowanie i ustalenie kierunków. Konieczne jest silne i jednoznaczne przywództwo. Bo nawet nie idealne rozwiązania, ale konsekwentnie realizowane, w sytuacji chaosu, dadzą lepszy wynik niż wydyskutowane , ale spóźnione.
PiS stoi więc przed szansą. Jeśli prawidłowo wybierze kierunek - stanie sie deską ratunku. Jeśli dostosuje się li tylko do bieżących trendów - nie wygra, i stanie się tylko obciążeniem.
Konieczne będzie nowe ugrupowanie.
Wygląda na to, że rozwiązanie winno być wybrane szybko.

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#81177

Migalski jako zawodowy politolog powinien wiedzieć, że "list otwarty" nie jest metodą na zasianie fermentu intelektualnego w jakiejkolwiek partii.
Taki list otwarty to jest jawne wyzwanie rzucone dotychczasowemu przywództwu (jakie by ono nie było).
Jest wiele niewiadomych jakie z tym listem są związane, jedno jest pewne, w poniedziałek Migalski stanie się ikoną postępowych mediów, które dostaną wręcz orgazmu z tego powodu, że ktoś wreszcie rzucił jawne wyzwanie "Krwawemu Jarosławowi"
Jeżeli weźmiemy pod rozwagę, że "Salon" vel "Układ" nie ma w tej chwili zmiennika dla PO, które zużywa się w sposób drastyczny, to może być ciekawie.

Andrzej.A

Vote up!
0
Vote down!
0

Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A

#81185

Myślę ,że głos Kataryny wpisuje się niestety w to co napisał na swoim blogu Migalski (sugestia bardzo delikatna ale kierunek ten sam) - i On i Ona kierują uwagę na " zły PIS , złego Kaczyńskiego ".
Pytam czy naprawdę czy Kataryna nie sugeruje to samo co otwarcie pisze Migalski.
W moim środowisku - dotychczas nieprzychylnym PISowi widzę
coś zdecydowanie odwrotnego i to nieprawda , że z tym PISem
tak żle i , że Kaczyński nie radzi sobie z przywództwem w partii.
Pomyślcie wszystkie ośrodki obecnej władzy i media ( TVN ,Polsat, RMF FM)lansują taką tezę , że PIS i Kaczyński to kompletne dno i przekręt.
Migalski to na pewno koń trojański w PIS, a co z Kataryną ?

Vote up!
0
Vote down!
0
#81210

  a co z Kataryną?Czyżby też?

Vote up!
0
Vote down!
0
#81243

problem polega na tym, iz po roku 1989 prawie wszystkie partie od lewa do prawa byly konstruowane albo przez SB albo przez WSI..Wyjatkiem byly partie braci Kaczynskich ktorych bolszewikom nie udalo sie wciagnac do swojej sitwy...dlatego prawie od poczatku byli permamentnie atakowani przez Michnikowszczyzne i nie tylko..W pewnym momencie, kiedy bolszewia zauwazyla iz nie da sie "ucywilizowac" na ich module blizniakow, postanowiono ich zinwigilowac a ostatnio zlikwidowac co rok temu przewidzial jasnowidz Komorowski mowiac " ze prezydent bedzie gdzies lecial i wszystko sie wyjasni" a kolejny jasnowidz Palikot przewidzial iz jeszcze w tym roku J.Kaczynski "odejdzie do swiata ciemnosci"..Rzad ktory stworzyli Kaczynscy w 2005r, bardzo slaby i jeszcze bardziej oslabiony koniecznoscia stworzenia koalicji z tym pitekantropem Lepperem i Liga Pacholkow Rosji, byl dodatkowo naszpikowany szpionami POstUBeckimi typu Mezydlo, Kaczmarek, Sikorski i innymi koniami chazarskimi jak kufajka czerwonoarmisty wszami!Te prawde bardzo szybko pojeli bracia i postanowili bez niepotrzebnego szumu wyczyscic PiS z agentury poprzez wczesniejsze wybory...Ale tu sie przeliczyli...nie przypuszczali iz lemingi w Polsce sa az tak zdeterminowni w procesie samozaglady..No a reszta to juz tylko konsekwencja tamtego...Migalski nie jest tu wyjatkiem...Od poczatku wydawalo mi sie bardzo podejzane iz z takim upodobaniem jest tak czesto cytowany przez ONET,GW.Zastanawiala mnie jego nadaktywnosc medialna ktora POkazywala go jako blyskotliwego komentatora zycia politycznego Polski..Innymi slowy Migalski byl uwiarygadniany przez koszermedia w oczach lemingow jako swiatly PiSowiec..Dlatego tez, jego list nie jest dla mnie zadnym zaskoczeniem..Jest kolejnym wyrafinowanym dzialaniem POstUbecji majacym na celu zniszczenia J.Kaczynskiego..Na koniec..powaznie martwie sie o zycie J.Kaczynskiego..Mysle ze dla jego dobra osobistego byloby rzeczywiscie lepiej aby odszedl z polityki...Tylko...msciwosc POstbolszewii jest tak potezna, ze na pewno nie dadza mu spokoju nawet gdyby dal sobie spokoj z ta polska gluPOta i osiadl sobie gdzies na Mazurach..Macki koszerbolszewickich siepaczy POnad wszelka watpliwosc dosiegna go nawet jakby sie zaszyl w najciemniejszym zakatku nie tylko naszego kraju...Za duzo sadla zalal za koszule mafii koszerUBeckiej aby mu dali sPOkoj..Reasumujac, J.Kaczynski nie ma wyjscia...musi walczyc z Michnikowszczyzna nawet jak na polu walki zostanie tylko sam!!Tylko ..gdzie w tym wszystkim Polska?!

Vote up!
0
Vote down!
0
#81255

Migalskiego nie można wyrzucić z PiS, bo nie należy. Z tego samego powodu nie ma "partyjnych kolegów". Komentatorce politycznej wypadałoby o tym wiedzieć.

Vote up!
0
Vote down!
0

Jerzy Zerbe

#81263

nie ma tu zadnego znaczenia czy Migalski nalezy do PiS czy tez nie...O ile wiem, Migalski jest Eurodeputowanym wlasnie z listy PiS..Ponadto przez dlugi czas byl z luboscia cytowany przez koszerUBeckie media nawet wtedy kiedy ich ostro krytykowal..Mowiac krotko, moim zdaniem Migalski byl dlugi czas przygotowywany przez koszerbolszewie do tego co zrobil wlasnie teraz aby byc dla lemingow bardziej wiarygodnym..W ten sPOsob kreuje sie na sympatyka PiSu ktory sie "zbuntowal" przeciw Jaroslawowi Kaczynskiemu bo ten "prowadzi PiS do destrukcji".. Typowa krecia robota na zniszczenie czegos co sie POnoc chce uratowac..Judaszy ci u nas dostatek...

Vote up!
0
Vote down!
0
#81287

Jeżeli chce się rozmawiać na temat zmian w partii, to trzeba najpierw wstąpić do PiS.

Największa partia opozycyjna powinna cieszyć się zaufaniem większości Polaków. Tak jednak nie jest. I jest to, w dużej mierze, Pana wina - napisał europoseł.

Na pewno pisząc list w ten sposób poseł robi żeby te zaufanie powiększyć?

Vote up!
0
Vote down!
0
#81302