"Dziewczyna od Drzewka" i obce wywiady

Obrazek użytkownika kataryna
Kraj

Pamiętacie "aferę hazardową"? Nie? I słusznie, bo niczego takiego nie było. Ale zanim komisja Sekuły do tego doszła, ulegliśmy złudzeniu, że coś się działo, i do tego dzisiaj chciałabym wrócić, z taką sobie ciekawostką, luźno związaną z gorącym tematem ostatnich dni, czyli dostępem do informacji publicznej, którego to premier Tusk jest "radykalnym zwolennikiem", i bardzo związaną z tym czym przez długie cztery lata zajmowała się komisja Czumy zanim do niczego nie doszła i trzeba ją było doholować, czyli z naciskami na służby specjalne. Oto pasjonujący wątek na styku prac obu komisji.
"Afera hazardowa" wybuchła, jak pamiętamy, 1 października 2009 roku, a zapoczątkował ją artykuł w Rzepie. Ciekawa była w tamtych dniach aktywność Moniki Rolnik, słynnej "dziewczyny od Drzewka", pełniącej rolę jego prawej ręki w Ministerstwie Sportu, i członkini Rady Nadzorczej Totalizatora Sportowego. 29 września, a więc mniej więcej wtedy kiedy dziennikarze Rzepy oddawali swój tekst do druku, Monika Rolnik też zajęta była pisaniem. Wysmażyła bowiem donos do Bondaryka, a w ślad za nim drugi, 1 października, czyli wtedy kiedy Rzepa z bombą hazardową była już w kioskach. Donos dotyczył Marka Przybyłowicza, oto obszerne fragmenty (linki do oryginałów w załączeniu):
Rolnik do Bondaryka (29 września): Niniejszym pragnę zawiadomić o istnieniu okoliczności,które mogą wskazywać na uzasadnione podejrzenie istnienia zagrożenia bezpieczeństwa wewnętrznego Rzeczypospolitej Polskiej. (...) Sprawa którą chcę przedstawić wiąże się z działalnością Pana Marka Przybyłowicza. (...) W/w osoba na przestrzeni ostatnich 3 miesięcy wykazuje niezwykle duże zainteresowanie działalnością polskiego monopolu loteryjnego. W żaden sposób owego zainteresowania nie uzasadnia, a ponadto posiada szereg informacji. które nie są powszechnie dostępne. Nadto usiłuje wywierać wpływ na działalność organów odpowiedzialnych za działanie nadzorowanej przeze mnie spółki, a od niedawna próbuje umówić się ze mną - jako członkiem rudy nadzorczej - na rozmowę. nie precyzując tematu, jaki leży w obszarze jego zainteresowania. Wymienione okoliczności upoważniają mnie do podjęcia podejrzenia, iż szczególne zainteresowanie nadzorowaną przeze mnie spółką, (...) mogą być efektem działalności obcych służb specjalnych, bądź też zorganizowanych grup mających na celu popełnianie przestępstw .
Rolnik do Bondaryka (1 października): Uprzejmie informuję, że 30 września br. do rnojego sekretariatu w Ministerstwie Sportu i Turystyki dzwonił ponownie Pan Marek Przybyłowicz naciskając na spotkanie ze mną jako członkiem Rady Nadzorczej spółki Totalizator Sportowy Sp. z o.o. Ponieważ nie uzyskał połączenia poinformował sekretarkę, iż przyczynił się w znacznym stopniu do nagłośnienia w TVN24 tzw. "afery hazardowej", że to on powiadomił CBA i Prokuraturę o ustawie o grach losowych .
Oba listy na zwykłym papierze, a nie na papierze firmowym Ministerstwa Sportu lub Totalizatora Sportowego, co sprawia wrażenie, że Monika Rolnik puściła je jakimś nieformalnym trybem, poza zwyczajnym obiegiem dokumentów w reprezentowanych przez siebie instytucjach.
Nie wiadomo czy i jakie działania podjął Krzysztof Bondaryk i jego służby, nie jest to w tym momencie aż tak istotne. Ważne, że na samym początku afery hazardowej, kiedy jeszcze mogło się wydawać, że i ją uda się wyciszyć, potencjalny "whistleblower" został potraktowany służbami specjalnymi (czy to nie temat dla niesławnej komisji Czumy?), nie przez samą Rolnik przecież, bo chyba nikt nie uwierzy, że to wyłącznie jej samodzielna i z nikim nie konsultowana decyzja. Wszystko odbyło się zapewne za wiedzą jej szefa, a może nawet jego szefa. W końcu na tamtym etapie wydawało się, że "aferę hazardową" uda się opędzić dymisją Chlebowskiego, Drzewieckiego premier nie miał zamiaru karać, dopiero kilka dni później, gdy Drzewiecki niedobrze wypadł na konferencji prasowej, nie miał wyjścia. Zresztą gdyby Drzewiecki sam nie zrezygnował z polityki, pewnie znalazłoby się dla niego miejsce na listach Platformy. Takich postaci partia się nie pozbywa z tak błahych powodów jak jakaś tam afera. Do dzisiaj najsurowszą karę poniósł Mariusz Kamiński. 
Dlaczego do tego wracam? Trochę dlatego, że półprywatne listy Rolnik do Bondaryka w dniu wybuchu "afery hazardowej" są tak szokujące, że chcę się tym odkryciem podzielić, zwłaszcza z tymi, którzy ciągle wierzą, że żyją w normalnym państwie. Trochę też dlatego, żeby ci, którzy po czterech latach ciągle jeszcze kupują gadki Platformy o jawności i zaufaniu mogli się jeszcze raz dobrze zastanowić czy władzy - każdej, ale zwłaszcza takiej, której nie kontroluje już praktycznie żadna instytucja - warto dawać kolejne narzędzia do uszczelniania przepływu informacji. Bez informacji nie ma kontroli, nie dajmy sobie wmówić, że ograniczanie nam dostępu do informacji publicznej jest w naszym interesie. Jest wyłącznie w interesie władzy. A my powinniśmy się dwa razy zastanowić czy jest to władza, której powinniśmy - jako obywatele - aż tak zaufać. I nawet jeśli, to przecież kiedyś po niej przyjdzie następna. 
Ustawa o dostępie do informacji publicznej to jedno z większych osiągnięć III RP, bo - choć niedoskonała - częściowo uniezależnia świadomego i aktywnego obywatela od polityków i mediów, dając mu możliwość samodzielnego szukania i analizowania informacji, tego naprawdę nie sposób przecenić. Jeśli damy to sobie odebrać, to jesteśmy frajerami po prostu nie zasługującymi na normalne państwo i władzę, która nas będzie szanować.
Rolnik do Bondaryka (29 września) Rolnik do Bondaryka (1 października) 

Brak głosów

Komentarze

To jeszcze jeden przyczynek do traktowania POtuskokracji jako mafii ,która uzywa wszelkich służb do niszczenia dowodów,zacierania śladów swoich korupcyjnych działań i kneblowania ust wszystkim swoim krytykom-od prawa do lewa.Chyba kosy czas stawiać na sztorc.falcon1958

Vote up!
0
Vote down!
-1

falcon1958

#185113

podsunęła nam kataryna. Jeśli ustawa się ostanie, to wszelkie nowe afery będą okryte tajemnicą ważnych interesów gospodarczych kraju. Nic się nie przeciśnie już nie tylko do mediów mainstreamowych, ale i niezależnych. Wszelkie próby dochodzenia do prawdy będą komentowane jako czyste spekulacje oparte na pogłoskach.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#185121

Na chyba niezalezna.pl jest wykaz nieobecnych 35 poslów PiS, no panowie i panie posłowie nieładnie, oj nieładnie (mówiąc delikatnie) - zignorować takie głosowanie, dać pole PO - oddać walkowerem taką ustawę.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#185174

z młodzieżówki PO, z UPR-u czy z Nowego Ekranu?

Vote up!
0
Vote down!
-1

___________________________________

Pozdrawiam każdym słowem

#185188