Święty Mikołaj istnieje?
Parę minut po północy, parkuję samochód w podziemnym parkingu. Nieco zmęczona, nieco zamyślona zbieram papierki po moich dzieciach i wyciągam z bagażnika zakupy. Jak na złość nie mogę zamknąć auta - przycisk od pilota odmawia posłuszeństwa.
Nagle, w samym środku walki z niepokorna elektroniką, kątem oka dostrzegam tajemniczą postać odzianą w niebieski szlafrok i śmieszne papcie, obładowaną paczkami, która niemalże bezszelstnie przemyka pomiędzy autami.
Pytam: Od kiedy Św. MIkołaj chodzi w niebieskich szatach?
Na co tajemniczy stwór w charakterystyczny sposób zakrywa palcem usta i bez słowa wręcza mi batonik Twix... Po czym znika w dzwiach prowadzących do sąsiedniej klatki.
Pilot, nagle obudzony z letargu, zaczyna działać jak gdyby nic się nie stało, zamykam auto i idę do domu.
I jak tu nie wierzyć w Świętego Mikołaja?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 663 odsłony