„Tusku, k...a, zrób coś! Obiecaj ludziom lody albo co!”.

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Rozpaczliwy okrzyk prof. Hartmana, po publikacji sondażu, z którego wynika, że Platforma nagle zapadła się pod ziemię niczym ul. Marszałkowska – ujawnia strach salonu warszawki, którego powodzenie opiera się na kręceniu lodów przez Tuska. Wg. Hartmana - ratunkiem przed zapadnięciem się pod ziemię całego Salonu wraz Platformą, może być już tylko obietnica nowych lodów co potwierdza, że Salon uważa społeczeństwo ( a przynajmniej jego większość) za kupę debili, których można nabrać nawet na byle co. Albo traktuje nas jak aborygena z Amazonii, który da się przekupić za parę, kolorowych paciorków…

Prof. Jan Hartman jest częścią tego „postępowego” Salonu, żyjąc całkiem nieźle z artykułów publikowanych cyklicznie m.in. w "Gazecie Wyborczej", "Tygodniku Powszechnym", "Rzeczpospolitej", "Polityce", "Newsweeku", "Przeglądzie Politycznym", "Liberte", czy też w "Przekroju". W 2010 roku Hartman wszedł w skład komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego, zaś w wyborach parlamentarnych w tym samym roku, został bezpartyjnym kandydatem do Sejmu z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej (nie uzyskał mandatu). W 2012 przystąpił do think tanku "Plan zmiany" Ruchu Palikota, a w tym samym roku został również członkiem rady polityczno-programowej SLD.

Biografia prof. Hartmana jednoznacznie wskazuje, że jest postępowcem z krwi kości, który nie dość, że jest liberałem to w dodatku liberałem lewicowym, jak cała, żyjąca jeszcze generacja nieboszczki PZPR. Prof. Hartman bez wątpienia więc potrafi odłożyć na chwilę cygaro i szklankę whisky, by pochylić się nad prostym człowiekiem z obietnicą lodów, albo i nawet obietnicą byle czego - co pozostało na stole władców tego kraju, którzy żyją z naszych podatków. Obiecane lody musimy więc sobie kupić sami, choć za pośrednictwem Tuska, który nam zabiera pieniądze po to, by potem – gdy go strach obleci - częściowo je oddać – ale już w formie jałmużny, czyli owego loda. Ale, jak sądzi filozof Hartman - lody za własne pieniądze lepiej smakują, gdy je nam poda ktoś taki, jak Tusk. Ba – one już smakują, gdy je nam Tusk tylko obieca ! Za takich głupków ma nas salon, salonowiec Hartman i oczywiście sam wódz ! Czyli Dobry Wuj z obiecanymi lodami...

Profesor nauk humanistycznych, a przy tym filozof i bioetyk Jan Hartman, zmuszony więc został do wspięcia się na wyżyny postępowego humanizmu, gdy po pięciu latach dożynania pisowskich watah - PIS znowu zagraża postępowemu Salonowi. Jego dramatyczny okrzyk: „Tusku, k...a, zrób coś! Obiecaj ludziom lody albo co!” – jest właśnie wyrazem tego postępowego humanizmu. Te słowa zostaną zapewne zapisane złotymi zgłoskami, jako milowy krok w rozwoju humanizmu w okresie dyktatury partii obywatelskiej. Niczym słowa Urbana z okresu końcówki ery Jaruzelskiego: ”Rząd sam się wyżywi”. Bo sytuacja Tuska jest podobna do generała, który już tylko ratował swoją skórę i skóry towarzyszy – przyznać trzeba: z sukcesem! Tusk, jak generał,niczego  już nie może społeczeństwu dać, poza strachem i coraz marniejszymi obietnicami. I to wyłącznie na zasadzie zabrania dwóm, by dać jednemu. Dlatego, od krzyku prof. Hartmana powinno  się zacząć nowe expose premiera, ale – i co oczywiste – zbliżające się szybkimi krokami orędzie noworoczne Jego Ekscelencji...

Sytuacja Salonu jest bowiem dramatyczna, co odzwierciedla przejmujący krzyk - jakby nie było profesora - uznanego przez salon warszawki za autorytet – w przeciwieństwie np. do takiego prof. Glińskiego… Prof. Hartman, a przecież także towarzysze Miller i Oleksy, oraz całe SLD doskonale wiedzą, że nikt tak postkomuny już nie obroni, jak właśnie Tusk i Platforma Obywatelska. Żaden SLD, czy Palikot nie zapewnią Salonowi przetrwania tak, jak to potrafi zrobić Tusk przy pomocy swoich obietnic, w które już dwukrotnie uwierzyła większość głosujących. Dlaczego więc społeczeństwo nie miałaby uwierzyć po raz trzeci w obietnicę lodów albo nawet i byle czego – by tylko podtrzymać przy życiu całą polską sitwę, ten establiszmęt, te wszystkie centralne, powiatowe i gminne układy i układziki, przetargi bez przetargów, lewe kontrakty, piramidy, mafie i mafijki, wspierane przez przewodnią siłę narodu oraz ślepe ramię sprawiedliwości ? A dlaczego nie utrzymać przy życiu tych redaktorków i redaktorzyn, chwalących – niczym wierne pieski ogonkami - imię partii, naczelnego wodza, majestat Jego Ekscelencji oraz Europę, postęp, zboczenia, kiłę, szambo i syfilis – licząc, że mają do czynienia z debilami ?

Ta nadzieja prof. Hartmana, wyrażona tak dobitnie w jego krzyku: „Tusku, k...a, zrób coś!”, jest także wyrazem głębokiej wiary całego, postępowego Salonu w Tuska i w jego nadprzyrodzoną moc. Ten okrzyk jest więc szczerym wyznaniem wiary w Tuska. Establiszmęt dobrze bowiem wie, że nikt poza Tuskiem – nie jest w stanie uratować wiernych, skupionych na dryfującej Platformie. Krzyk rozpaczy prof. Hartmana: „Tusku, k...a, zrób coś!”, jest w istocie wołaniem do wszechmocnego Tuska o ratunek, czyli:  „Tusku, k…a, ratuj nas!”.

Właśnie dlatego teraz cały salon, wszystkie jego męty, utuczone przez 20 lat na przynależności do sił „postępu i modernizacji”, w trwodze a zarazem w nadziei, czekają na expose premiera Tuska – niczym na głos zbawiciela. Czekają, że Tusk wskaże im drogę ratunku, za cenę obietnicy lodów dla poddanego ludu, albo nawet byle czego – byleby tylko ten Naród po raz kolejny uwierzył i wybrał tego, który zapewnić może establiszmętom wszelkiej maści, że nadal „będzie im się żyło lepiej”.

Okrzyk Hartmana: „Tusku, k...a, zrób coś!” jest zatem wyrazem ostatniej nadziei na cud Donalda, któremu może uda się  skierować dryfującą Platformę, ku zbawczemu brzegowi:  Na pobliskie skały - niczym bohaterski kapitan Schettino…

Brak głosów

Komentarze

na to expose z nadzieją,że się obnazy zupełnie i wyjdzie na jaw cały ten zakłamany Tuskowy szwindel i dojdzie wręcz do rewolucji.

Vote up!
0
Vote down!
0

lupo

#296295

najważniejsze jest chyba co innego

http://pl.wikipedia.org/wiki/B%27nai_B%27rith_(Polska)

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#296303

Wymowa tej erraty do biografii profesorka (B'nai B'rith - Polin) jest dla mnie przekonująca...

Pzdr

krzysztofjaw

Vote up!
0
Vote down!
0

krzysztofjaw

#296309

Mówiąc wprost: Hartman, jest wiceprzewodniczącym żydowskiej loży B'nai B'rith na terenie III RP. Warto dodać, że dekretem Prezydenta Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego z dnia 22 listopada 1938 roku B'nai B'rith w Polsce została rozwiązana z uwagi na jej powiązania z masonerią…

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#296325

anty bolszewik
Świetna notka i dowcipny, cięty język. Prof. Hartman to skoczek po różnych gazetach i partyjkach, mających powiązania- czy to przez Fundację Batorego, czy to przez żydowskie przybudówki masonerii, z architektami Rządu Światowego i twórcami idei NEW AGE

Vote up!
0
Vote down!
0

anty bolszewik

#296332

nic już nie poprawi w jego wizerunku. Jakiekolwiek "lody" i o jakimkolwiek smaku będzie obiecywał "niezdecydowanym" nie zmieni tragicznej sytuacji w kraju. Dadzą się przekonać - przekonani a zrażeni do tego "nierządu" już przejrzeli na oczy i nie zechcą przeterminowanych lodów. Sprzedajne media zaczynają popuszczać [nie powiem gdzie] ze strachu. Cieszy mnie to.

Vote up!
0
Vote down!
0
#296349

swego intelektu, natychmiast przypomniał mi się następujący dowcip:

Wędkarz-homoseksualista (zły i niepoprawny politycznie, czarnopodniebienny nikczemnik niewątpliwie napisałby "pedał", ale to nie ja) złapał Złotą Rybkę. Rybka poinformowała go możliwości spełnienia życzeń. Homo-wędkarz podrapał się po nażelowanej głowie i zażądał okularów od "Gucciego". Zirytowana Rybka zbluzgała go od egoistów  i samolubów i powiedziała, że nie jest na świecie sam i że dużo ludzi jest nieszczęśliwych i w ogóle, żeby uruchomił empatię jeżeli ją ma. Nasz homo-wędkarz znów podrapał się po nażelowanej głowie, a że był lewicowcem uruchomił pokłady empatii i lewicowj wrażliwości i gromko zaordynował "Okulary od Gucciego dla wszystkich!"

Nie wiem czemu ale Hartman prof. tak jakoś przypasował mi do tego dowcipu.

HdeS

Vote up!
0
Vote down!
0

HdeS

#296429