Polska w przededniu wojny z Kościołem…

Oświadczenie Tuska w czasie zjazdu Polskiej Zjednoczonej Platformy Obywatelskiej, że nie będzie klękać przed księdzem, bardzo szybko zostało zrealizowane przez rząd Tuska, gdyż Platforma Obywatelska, ostro skręcając na lewo, czyli w stronę PZPR – już nic nie może Polakom dać, jak tylko w mordę.

Młodszym czytelnikom warto przypomnieć, że wszystkie obiecane ongiś przez PZPR cudy (tak, tak – PZPR też obiecała nam same cudy !), zawsze kończyły się przykręceniem śruby i otwartą wojną z tymi, którzy zachowali jeszcze samodzielne myślenie. A był to Kościół, a potem (już za Jaruzelskiego) – ludzie „Solidarności”. Zresztą też nie wszyscy…

Dzisiaj – po blisko czterech latach bajerowania społeczeństwa - Tuskowi nie pozostało już nic, jak tylko realizacja programu Radka Sikorskiego, czyli dożynanie watah. A do takiej konkluzji dochodził każdy reżim, który najpierw obiecywał raj, by potem pokazać społeczeństwu piekło. Pierwszym dożynanym jest i był Jarosław Kaczyński, gdyż Lecha Kaczyńskiego już się pozbyto tak, że do dzisiaj nikt nie wie „jak”. Teraz na Jarosława Kaczyńskiego znalazł się sędzia, który będzie badać, czy szef PIS-u jest poczytalny. Skoro PZPO zastosowała wariant bolszewicki w walce z opozycją - to mamy już PZPR w pełnej krasie, pod nazwą zjednoczonej Platformy Obywatelskiej, która puszcza oko do pogrobowców komuny i lewactwa wszelkiej maści.

Aby zadowolić przyszłych wyborców partii, przypominającej im PZPR ze „starych, dobrych czasów” - Tusk już nie może rozdać kolejnych 100 tysięcy stanowisk w urzędach państwowych, gdyż dopiero wtedy żałowalibyśmy, że nie jesteśmy Grekami. Ale Tusk może im dać małżeństwa pederastów, skoro dał już im wychowanie dzieci. Może dać narkotyki a zwłaszcza - może im dać wojnę z „czarnymi”, na których zwalić można wszystkie niepowodzenia partii i rządu. No bo kraj w biedzie – a tu budują się kościoły, a ksiądz ma nawet samochód !

Tusk zmierza więc do otwartej wojny z Kościołem, której zapowiedzią była surrealistyczna nota do Watykanu w sprawie o. Rydzyka i wezwanie nuncjusza apostolskiego na turecki dywanik Sikorskiego. Ale to dopiero początek. Bo przecież, PZ Platforma Obywatelska może – podobnie jak PZPR - zacząć analizować homilie niepokornych księży, którzy mówią to samo, a nawet ostrzej, co mówił o. Rydzyk w Brukseli. Nie zdziwiłbym się, gdyby kiedyś okazało się, że np. abp. Głódź lub abp. Michalik mieli przydzielonych agentów, którzy skrupulatnie odnotowywali każdy krok kapłana i przesyłali do Ministerstwa Prawdy raporty z kazań hierarchów Kościoła. Nie - to mnie nie zdziwi, skoro w stosunku do wypowiedzi o. Rydzyka postanowiono wykorzystać ciężką artylerię, tak jakby o. Rydzyk zamierzał wkroczyć z oddziałami Radia Maryja do stolicy, by zająć budynki rządowe.

W pro-rządowych mediach trwa zatem ta swoista inwigilacja niepokornych Księży, a Radio Maryja przedstawiane jest niczym V kolumna, zagrażająca „naszym niewątpliwych zdobyczom”. Po drugiej - postępowej stronie barykady mamy wzorcowych kapłanów, przedstawianych przez media niczym „księża patrioci” w czasach PZPR. Nie jest ich zbyt wielu (a może się mylę), jednak przykład Pieronka przypomina próby podzielania Kościoła  na plasterki salami. W myśl zasady „Divide et impera”: „Dziel i rządź”.

I tak, jak przyzwyczailiśmy się (pytam się „dlaczego ?”) do czteroletniej wojny z PIS-em i Jarosławem Kaczyńskim, tak przyjdzie się nam teraz zderzyć z powtórką z komunistycznej rozrywki – czyli wojną z Kościołem - wrogiem „postępu” i „postępującej demokratyzacji” naszej Ojczyzny. Bo siłą partii komunistycznej – podobnie jak neoliberalno-lewackiej Platformy Obywatelskiej – jest wróg, którego nawet trzeba stworzyć, by uzasadnić wszystkie swoje klęski. Dlatego nota do Watykanu jest rodzajem ostrzeżenia reżimu Tuska wobec wszystkich kapłanów, gdyż Tusk obawia się, że przed wyborami będzie więcej takich głosów, jak głos o. Rydzyka. Podobne ostrzeżenie reżim Tuska wysłał do internautów i kibiców – na przykładzie Roberta Frycza, mandatów dla „kiboli” i zamykanych imprez masowych…

Tusk jest przerażony, gdyż księża mogą ( a moim zdaniem - powinni ) ostrzec parafian przed głosowaniem na partię, która prowadzi - już nawet nie kamuflowaną - wojnę z wiarą katolicką, czyli z ciemnotą i zabobonem, wg. nomenklatury komunistycznej. Emanacją tej ciemnoty jest dla partii, rządu i jego mediów o. Rydzyk, który może obalić siłą legalny rząd Tuska, przy pomocy słuchaczy Radia Maryja. Każdy więc, kto protestuje przeciwko słusznej linii partii, jest taką samą ciemnotą, jak Radio Maryja i o. Rydzyk. Te zbitki myślowe wtłaczane są codziennie przez wszystkie media pro-rządowe, a stanowią one 90% wszystkich mediów – choć szybko zbliżamy się do wymarzonego progu 99,9% - jak za głębokiego PRL-u.

Tusk oświadczył też, że nie będzie klękać przed związkami zawodowymi, co oznacza ewidentne przykręcenie śruby społeczeństwu – mimo protestów na ulicach naszych miast. Czeka więc nas wojna totalna, gdyż jak oświadczył koalicyjny wicepremier Pawlak – Tusk już dawno klęczy przed bankierami, a nawet jest w ich kieszeni. Bo kto, jak nie banki finansuje rosnące zadłużenie Polski ?

Zastanawia tylko, dlaczego Tusk wymienił jedynie księży i związki zawodowe, przed którymi nie będzie klęczeć ? A gdzie jest Putin, Merkel, Sarkozy lub choćby rabin? Lista tych, przed którymi Tusk i jego partia klęczą jest znacznie dłuższa, gdyż wystarczy się zapytać skarbnika PO: a skąd partia ma takie pieniądze, by organizować huczne zjazdy zjednoczeniowe ? Niebawem dowiemy się, przed kim Tusk jeszcze uklęknie, by zyskać poparcie w wyborach, skoro już wie, że jeden Pieronek mu nie wystarczy…