Jak Sikorski oddał ambasadzie Rosji administrację Polską

Obrazek użytkownika Mariusz Cysewski
Kraj

 

Zasadą dawnej dyplomacji jest równorzędność; ambasadora przyjmuje prezydent, premier, minister spraw zagranicznych, a wyjątkowo i za uzgodnieniem jego zastępca; gdy pominąć okazje nieformalne, w rodzaju rautów, konferencji itd. i zwłaszcza gdy idzie o formalne zakomunikowanie stanowiska państwa - ambasadora się wzywa. Wezwanie ambasadora i skierowanie go do np. radcy ministerstwa to nie tylko niezręczność, ale i afront i może – a w zasadzie powinno - spotkać się z takąż lub dalej idącą odpowiedzią w kraju ambasadora.
Za co najmniej niezręczność, a być może celowy afront poczytujemy krytykę naszych poczynań pochodzącą z kół urzędowych innego państwa, o ile w wyraźny sposób poczynania nasze nie wkraczają w interesy państwa krytykującego; sam fakt takiej krytyki, niezależnie od jej treści. Za niezręczność lub afront uchodzą też nieuzgodnione z równorzędnymi władzami danego państwa kontakty i apele bezpośrednio do protagonistów wewnętrznej sceny politycznej. Swego czasu proponowałem, by zignorować jeden z takich apeli, efektywnie poczytując go za niezręczność właśnie[1].
Nie mi kodyfikować tu rozległą etykietę dyplomatyczną. Jestem laikiem i mych mistrzów nie przeskoczę, tedy zainteresowanych odsyłam do Becka[2] i Debolego[3]. Dość powiedzieć, że owa etykieta zajmuje znaczną część czasu wysokopostawionych urzędników państw poważnych i że na ogół potrafią one wyraźnie formułować swe interesy i dbać o kwestie prestiżowe. Rosyjski minister Siergiej Szojgu powiedział: „Niedawno duży szum powstał w związku z tym, że umieściliśmy „Iskandery”[4] tam gdzie nie trzeba. Na terytorium Federacji Rosyjskiej gdzie chcemy, tam możemy je umieścić”[5].
Ale świat idzie naprzód i niektórzy wyzwolili się z przesądów i zabobonów ramoli ze starych obrazów. Są to przesądy i zabobony pod warunkiem, że stroną jest Rosja. Do wyzwolonych ze starych przesądów, a za to potrafiących świetnie ćwierkać i piskać, najwyraźniej należy Radosław Sikorski - uważając, że z Rosją może każdy.
W grudniu 2012 r. Dziennik Zachodni poinformował, że włodarze Katowic spotykali się z ambasadorem Rosji w sprawie pomnika NKWD w Katowicach[6]. W związku z publikacją skierowałem do prezydenta Katowic, pana Piotra Uszoka, wniosek o informację prasową. Poniżej wniosek i odpowiedź pana Macieja Biskupskiego, asystenta pana prezydenta.
Mariusz Cysewski
 
Kontakt: tel. 511 060 559
Katowice, 28 listopada 2013 r.
WOLNY CZYN. Pismo KPN Obszaru V[7]
(adres)
kom. (0) 511 060 559
 
W. P. Prezydent
m. Katowice
WNIOSEK
Na podstawie Art. 54, Art. 61 Konstytucji RP w zw. z art. 6 pkt 4 Ustawy Prawo prasowe z dn. 26.01.1984 r. (z późn. zm.) i stosownych przepisów o dostępie do informacji publicznej, uprzejmie proszę o następujące informacje:
- czy prawdą są informacje prasowe Dziennika Zachodniego z 10 grudnia 2012 r., jakoby spotykał się Pan z ambasadorem Rosji aby cyt.: „zgłosić zamiar” usunięcia pomnika NKWD w Katowicach na pl. Wolności? Jeśli tak, ile takich spotkań było i kiedy? Proszę o podanie sygnatur i wgląd w dokumenty sporządzone przed takimi spotkaniami i po nich;
- czy w Pana spotkaniach z ambasadorem Rosji uczestniczył przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych, czy też zrezygnował z udziału, cedując na Pana reprezentowanie Polski w kontaktach z przedstawicielem obcego państwa?
- jaka jest podstawa prawna Pana kontaktu bezpośrednio z ambasadorem Rosji?
- kto jeszcze, prócz Pana, i z czyjego upoważnienia uczestniczył w Pana spotkaniach z ambasadorem Rosji?
- czy zgłaszał Pan bezpośrednio ambasadorowi Rosji jeszcze jakieś inne zamiary? Czy do „zgłoszenia zamiaru” bezpośrednio ambasadorowi Rosji nakłonił Pana, zachęcał, bądź do tego zobowiązał przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych? A jeśli nie, to kto?
Z poważaniem -                      
                                                                       Mariusz Cysewski
WOLNY CZYN. Pismo KPN Obszaru V
 

[2] Józef Beck, Ostatni raport (1944), wyd. I w Polsce 1987.
[3] „Korespondencja polityczna Stanisława Augusta. Augustyn Deboli 1780”; zob. też zwłaszcza J. Łojek, Misja Debolego w Petersburgu w latach 1787-1792: z dziejów stosunków polsko-rosyjskich w czasach Sejmu Czteroletniego, b.r.w. (przed 1980 r.)
[4] Rakiety średniego zasięgu, zdolne do przenoszenia ładunków jądrowych. Przyp. red.
[7] Winieta „Wolnego Czynu” naśladuje szatę graficzną pisma tajnej Polskiej Organizacji Wojskowej „Rząd i Wojsko”, założonego w 1916 r. przez A. Skwarczyńskiego, kapitana 1. Brygady Legionów.

 

 

Brak głosów