Odznaczony "dziennikarz" Andrzej Jarmakowski współpracował z rezydentami SB

Obrazek użytkownika Marek Ciesielczyk
Historia

Andrzej Jarmakowski był w latach 70. działaczem opozycji, a później „Solidarności”. Następnie wyemigrował do USA. Jego działalność w Chicago nie przysporzyła mu jednak chwały. Gorszą od niego opinią w polonijnych środowiska niepodległościowych w Chicago cieszy się chyba tylko niejaki Jarosław Chołodecki.

 

Skompromitowany w Chicago jak nikt inny

Jarmakowski był odrzucany przez kolejne grupy polonijne. Dzisiaj znalazł się na ich marginesie. O dość pikantnym (bynajmniej nie politycznym) charakterze publikowanych przez niego materiałów mogłaby sporo powiedzieć jedna z najpopularniejszych dziennikarek radiowych w Chicago Łucja Śliwa (kontak: ]]>sliwa@jvlradio.com]]> ).

Jarmakowski w środowisku polonijnym kojarzony jest z działaniami typowymi dla mediów brukowych - np. z takimi tekstami, jak „Nie byłem sutenerem Wałęsy”. Ciekawostką jest, że gdy Wałęsa przyjechał do Chicago w 1996 roku – już nie jako prezydent – Jarmakowski nagle zmienił front i stał się nagle  zwolennikiem Wałęsy, podobnie zresztą jak jego późniejszy, zagorzały przeciwnik Andrzej Czuma – patrz: audycja telewizyjna z udziałem m.in. Walęsy, Czumy i Ciesielczyka:

]]>http://www.youtube.com/watch?v=bff4J7XnH64]]>

Gdy Jarmakowski był redaktorem polonijnego „Dziennika Chicagowskiego”, pismo to staczało się po równi pochyłej: „Nielicznych czytelników skłaniały ostatnio do sięgania po „Chicagowski” już tylko ciągnące się niczym kiepski serial polemiki - pyskówki Andrzeja Jarmakowskiego - redaktora naczelnego dziennika, który w swych felietonach regularnie dokładał Łucji Śliwie, autorce programu „Otwarty mikrofon” i wielu innym. (…) Kiedy „Dziennik Chicagowski” nie ukazał się na Wielkanoc 2006 wiadomo już było, że to początek końca. „Chicagowski” dogorywał jeszcze przez parę miesięcy, by w lipcu paść zupełnie.”

Bezrobotny Jarmakowski zaczął wówczas funkcjonować jako redaktor portalu internetowego, którego założycielem i wydawcą jest niejaki Piotr Dąbrowski, o którym czytamy na jednej ze stron polonijnych: „kierowca limuzyny, przedstawiający się na łamach jako ‘działacz społeczny’” (The Polonia Portal, 10 sierpnia 2006). Na swym portalu Jarmakowski – jak zauważa jeden z polskich emigrantów w Chicago - „popisał się ostatnio obrzydliwymi komentarzami (…)  bezcześci pamięć śp. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. (…) uaktywnił się… i ma… opluwać wszystko co polskie i wszystko co patriotyczne”.

Jarmakowski zaczął także współpracować na portalu z niejakim Krzysztofem Kochem, polonijnym  kontraktorem z Chicago, przebywającym w USA od 1978 roku. Koch „zasłynął” w USA z tego, iż najpierw był aktywnym działaczem Kongresu Polonii Amerykańskiej, a później publicznie używał słów obraźliwych (by użyć eufemizmu) pod adresem Prezesa tej największej polonijnej organizacji, a także z tego, że na publicznym spotkaniu w siedzibie Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej pytał: „Czy Lech Kaczyński jest gejem?”. Patrz wystąpienie Krzysztofa Kocha:

]]>http://www.youtube.com/watch?v=1UdjEg0mWJI]]>

Krzysztof Koch - współpracownik Jarmakowskiego w ProgressforPoland

 

Gdy w Chicago pojawiły się spekulacje, czy aby Jarmakowski nie pracował (pracuje?) dla jakichś służb specjalnych, niezbyt przychylnych Polsce niepodległej, ktoś słusznie zauważył: „Nieważne, czy Jarmakowski był czy nie był agentem, istotne jest to, że jego działania są tak szkodliwe dla Polski i Polonii, jakby nim był.

Paradoksalnie, w październiku 2009 Andrzej Jarmakowski został odznaczony przez Prezydenta RP. Przeciwko tej decyzji zaprotestowało polonijne środowisko niepodległościowe w Chicago, gdyż – jak się okazało - Jarmakowski współpracował w 1989 roku z rezydentami SB w Konsulacie PRL. Pisał o tym np. tygodnik WPROST: ]]>http://www.wprost.pl/ar/175166/Prezydent-odznacza-Polonia-protestuje/]]>

 

Przypomnijmy, w 2007 roku odznaczony został także Piotr Mroczyk, ostatni dyrektora sekcji polskiej Radia Wolna Europa, który wcześniej był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie "69", o czym piszę w innym miejscu.

 

Jarmakowski spotykał się potajemnie z rezydentem SB w Chicago

 

Na podstawie dokumentów, które odnalazłem w IPN nie można powiedzieć, że Jarmakowski był zarejestrowanym tajnym współpracownikiem, kontaktem operacyjnym czy też kontaktem informacyjnym SB. Niezrozumiałe jest to, iż do dokumentów tych nie miałem dostępu wcześniej. Mogłem się z nimi zapoznać dopiero po kilku latach swych badań w IPN.

 

Trzeba jednak w tym miejscu podkreślić, iż często komunistyczna Służba Bezpieczeństwa odnosiła znacznie więcej korzyści z działań ludzi, którzy formalnie nie byli TW, KO czy KI SB, niż z aktywności zarejestrowanych agentów. W podręcznikach szkoleniowych KGB zawsze podkreślano, że najcenniejsze usługi oddają tzw. „agenci wpływu”, byli oni dla Sowietów cenniejsi niż klasyczni szpiedzy czy formalni tajni współpracownicy.

 

Przez kilka lat Jarmakowski paradował po Chicago z materiałami z IPN, które miały przekonać Polonię, że jest czysty jak łza, przynajmniej jeśli chodzi o kontakty z SB. Tak było do czasu gdy zlokalizowany został przeze mnie w IPN zbiór dokumentów pod sygnaturą IPN BU 2203 / 146, który zawiera materiały sprawy  SMW-8/830/89 założonej w 1989 roku przez Wydz. VIII Departamentu I. MSW, w której występuje wpis „Karta personalno-operacyjna Jarmakowski Andrzej”.

patrz: dokument nr 1

 

 

Z dokumentów tych dowiadujemy się, że Andrzej Jarmakowski, ur. 24 listopada 1953 roku w Gdańsku, spotykał się z rezydentem SB funkcjonującym w konsulacie PRL w Chicago, a rozmowę z nim chciał za wszelką cenę zachować w tajemnicy. W spotkaniach brał udział także kolega Jarmakowskiego z Chicago – Andrzej Stypuła. Jarmakowski przekazywał przy tym różne informacje funkcjonariuszowi zatrudnionemu oficjalnie w placówce dyplomatycznej PRL w Chicago.

 

Rezydent SB, podpisujący się pod raportem (z dnia 19 września 1989 roku) ze spotkania z Jarmakowskim pseudonimem „RUSH” tak pisze do centrali :

 

„Z inicjatywy Andrzeja Stypuły (...)  oraz Andrzeja Jarmakowskiego (...) odbyłem rozmowę ‘prywatną’ w dniu 19 września br. (…) Rozmówcy pragnęli przedyskutować następujące tematy: (…)  Przygotowanie oceny Konsulatu generalnego PRL w Chicago”.

 

W zdumienie może wprawić taka tematyka spotkania dwóch działaczy polonijnych z pracownikiem PRL-owskiej (wówczas jeszcze) placówki dyplomatycznej. Dlaczego chcieli rozmawiać o przygotowaniu oceny komunistycznych urzędników w konsulacie? Na to pytanie znajdziemy odpowiedź na końcu raportu rezydenta SB. Omawiając z „Rushem” sprawę utworzenia „Banku Rzeczypospolitej”, Jarmakowski i Stypuła sugerowali komunistycznemu „dyplomacie” (a faktycznie rezydentowi SB), że  „praktycznie fundusze te (przeznaczone dla w/w banku, przyp. MC) znalazłyby się w rękach ‘Solidarności’, która nie gwarantuje ich właściwego wykorzystania. Mają  w tym względzie już pewne doświadczenie, że znaczna część przekazywanych wcześniej funduszy ginęła w prywatnych rękach poszczególnych działaczy ‘Solidarności’.”

 

Były aktywny działacz „Solidarności”, Jarmakowski, nie wystawia więc zbyt pochlebnego świadectwa związkowi i to w rozmowie z komunistycznym urzędnikiem, a w praktyce rezydentem SB w konsulacie PRL w Chicago.

patrz dokument nr 2

 

 

Jarmakowski i Stypuła obiecali w czasie rozmowy z esbekiem o pseudonimie „Rush” dostarczyć do konsulatu PRL w Chicago dokumenty dotyczące utworzenia na terenie USA „banku inwestycyjnego” wraz ze swymi uwagami na ten temat. „Rush” w swoim raporcie z tego spotkania pyta przełożonych: „Jeżeli są sugestie Centrali co do tej inicjatywy, proszę o instrukcje”. Dlaczego Jarmakowski i Stypuła tak ochoczo chcieli współpracować z konsulatem RPL, a dokładniej mówiąc z „Centralą”  „Rusha”?

patrz dokument nr 3

 

 

Najbardziej jednak kuriozalną częścią rozmowy Jarmakowskiego i Stypuły z rezydentem SB w Chicago jest wspomniane już wyżej przygotowanie oceny pracowników PRL-owskiego konsulatu. „Rush” raportuje do swej warszawskiej centrali: „Po dłuższym owijaniu w bawełnę, po dokonaniu ‘wewnętrznej narady’, przyznali się, że zostali poproszeni przez wysoko postawione osoby w Warszawie z kręgu ‘Solidarności’ o dokonanie oceny działalności Konsulatu Generalnego PRL w Chicago (…)  ocena ta może być … wykorzystana do sugerowania ew. zmian kadrowych”.  By uspokoić swoją warszawską centralę, „Rush” dodaje jednak zaraz: „Dla uspokojenia Pana, ocena ta nie jest negatywna i taka zostanie przekazana do Polski kanałem ‘LOT-owskim’.”

patrz dokument nr 4

 

 

Jarmakowski i Stypuła mieli więc dokonać oceny komunistycznej załogi konsulatu PRL i w rozmowie z rezydentem SB z tego konsulatu zapewnili go – jak sam to relacjonuje - że ocena ta będzie pozytywna (z jednym tylko wyjątkiem). Co więcej, zostanie czym prędzej przekazana LOT-owskim samolotem do Warszawy. PRL-owska załoga konsulatu nie ma więc powodów, by obawiać się utraty pracy, gdy przyjdzie czas zmian personalnych.

 

Kontekst całej sprawy uprawnia do twierdzenia, że Jarmakowski i Stypuła chcieli w ten sposób przypodobać się komunistycznemu „urzędnikowi” (czytaj: rezydentowi SB) z PRL-owskiej placówki dyplomatycznej. Sami w czasie rozmowy stwarzali wrażenie, że oczekują pomocy ze strony „Rusha” w kilku sprawach.

 

Ktoś mógłby w tym miejscu spróbować bronić Jarmakowskiego i Stypuły – np. że nie zdawali sobie sprawy z kim rozmawiają etc. Następna część raportu „Rusha” pokazuje jednak, że obydwaj doskonale wiedzieli, co robią.  Rezydent SB pisze: „Obaj rozmówcy wielokrotnie podkreślali, a wręcz prosili, abym żadnych szczegółów naszej rozmowy nikomu dalej nie przekazywał. Prosili o zrozumienie, że w przypadku ujawnienia tego faktu mogą być zaatakowani przez swoich kolegów z ‘Solidarności’ jak również przez tut. wściekłych pismaków (rozmowa z przedstawicielem reżimu)…”

patrz dokuemnt nr 5

 

 

Z dalszej relacji „Rusha” dowiadujemy się, że spotkanie to nie było bynajmniej pierwszym kontaktem Jarmakowskiego i Stypuły z rezydentem SB z konsulatu generalnego PRL w Chicago i że wszystkie dotychczasowe ich konsultacje z PRL-owską placówką utrzymywane były w tajemnicy. „Rush” raportuje: „…. dotychczas mogli liczyć na moją dyskrecję”. Z raportu „Rusha” wynika także jednoznacznie, że Jarmakowski i Stypuła cieszyli się zaufaniem komunistycznego konsulatu: „Na podstawie dotychczasowych kontaktów – datujących się od pobytu Min. Kłosa (? MC) w Chicago – uważam, że przekazywane przez nich informacje były prawdziwe i znajdowały późniejsze potwierdzenie.”

patrz dokuemnt nr 6

 

Pod podpisem „Rusha”, w swego rodzaju PS-ie, inny rezydent o pseudonimie „Stak”, który przewija się w wielu dokumentach i w różnych spraw dotyczących rezydentury SB w Chicago, dopisał uwagę: „Proszę o zapoznanie się z całością pkt 5 ….’STAK’„. Punkt ten dotyczył oceny pracowników konsulatu w Chicago. Jak widać ocena ta (pozytywna, jak zapewniali Jarmakowski i Stypuła ) leżała na sercu rezydentom SB.

 

Można oczywiście próbować usprawiedliwiać kontakty Jarmakowskiego i Stypuły z Konsulatem PRL w Chicago, gdyż był to już wrzesień 1989 roku. Nie zapominajmy jednak, że np. dopiero trzy miesiące po tej rozmowie nazwisko Krzysztofa Raca (kolegi Jarmakowskiego z polonijnej organizacji „POMOST”) zostało usunięte z listy osób niepożądanych w Polsce, że był to nadal konsulat PRL, a nie RP i że nie tylko do końca 1989, ale także w ciągu następnego 1990 roku komunistyczna Służba Bezpieczeństwa działała bez żadnych przeszkód i była w tym czasie realną siłą zagrażającą w dalszym ciągu Polakom. Z dokumentów zgromadzonych w IPN wynika jednoznacznie, że SB gromadziła także w 1990 roku donosy TW na współobywateli, prowadziła analizy i przygotowywała plany w niezmienionym, PRL-owskim stylu.

 

Na podstawie zaprezentowanych dokumentów czytelnicy mogą sami ocenić, czy kontakty Jarmakowskiego i Stypuły z „Rushem” mogły być szkodliwe dla Polonii i Polski.

 

Niejako w P.S. dodam, iż dokumenty z IPN dotyczące m.in. Jarmakowskiego przedstawiłem w październiku 2009 w czasie wykładów w Nowym Jorku, New Jersey, Connecticut i Chicago. Wykład w Chicago musiał zostać przeniesiony do innego lokalu, gdyż tajemniczy "ktoś" zdołał nakłonić właściciela sali, by na dwa dni przed prelekcją wypowiedział umowę najmu, łamiąc przy tym prawo. Kilka dni wcześniej jeden ze znajomych Jarmakowskiego, Józef Broniszewski w obecności kilku świadków w restauracji ZAKOPANE w Chicago stwierdził, że wykład odbędzie się na chodniku, gdyż Ciesielczyk nie zostanie wpuszczony do sali. Gdy przeniesiono już prelekcję do sali przy kościele św. Pankracego, tajemniczy "ktoś" dzwonił wielokrotnie na policję, informując, ze w kościele "komunista organizuje demonstrację". Kim był ten "ktoś", można było łatwo się domyślić. Moja żona otrzymywała wówczas anonimowe telefony, że wrócę z USA do Polski w trumnie, gdy ujawnię nazwiska jakichś polonijnych esbeków, a także kondolencje z powodu mojej śmierci, wysłane z okolic Chicago

patrz zdjęcie nr 7 


 

Czy Jarmakowski miał zostać „kierownikiem gabinetu premiera”?

Kolejne dokumenty obrazujące dalsze kontakty Jarmakowskiego z rezydenturą SB

 

W esbeckim szyfrogramie nr 7900 z 11 sierpnia.1989 roku (patrz: Podteczca rezydentury, kryptonim „NETAJ”, IPN BU 003171/9 t.2) przekazanym do warszawskiej centrali przez oficera SB o pseudonimie „STAK”, a więc ponad miesiąc przed spotkaniem Jarmakowskiego z rezydentem SB RUSHEM, opisanym przeze mnie wyżej,  czytamy m.in., iż rezydent SB w konsulacie PRL, o pseudonimie RUSH uzyskiwał informacje nie tylko od Jarmakowskiego i Stypuły, ale także od Jana Fijora, który przedstawiony jest w szyfrogramie jako „redaktor tygodnika ’Kurier’”. Później okazało się, że tenże Fijor, znany w Chicago dziennikarz polonijny, była zarejestrowany jako TW BERETA.

 

Jarmakowski informował rezydenta SB w czasie tego spotkania m.in. o ówczesnych nastrojach w środowisku polonijnym. Według rozmówców rezydenta SB RUSHA „…obecnie ‘S’ nie dysponuje ludźmi zdolnymi do kierowania gospodarką”. Przekazano wówczas esbekowi także informację, iż „Moskal (Prezes KPA, przyp. MC) oświadczył prywatnie, że KPA wstrzymuje się na okres kilku tygodni z jakimikolwiek inicjatywami w sprawach PRL w Waszyngtonie, z uwagi na niepewną sytuację wewnętrzną w Polsce oraz tendencje rozłamowe w ‘Solidarności’.”

 



Dokumenty znajdują się w podteczce rezydentury SB w Chicago 


Szyfrogram SB z 11 sierpnia 1989


Szyfrogram z 11.08. 1989 – część 2

 

W szyfrogramie SB z rezydentury w konsulacie PRL w Chicago nr 9071 z 23 września 1989, czytamy, że RUSH na kolejnym spotkaniu z Jarmakowskim i Stypułą, uzyskał od nich informacje na temat „Solidarności”, „… która nie gwarantuje ich (funduszy uzyskanych ewentualnie od Zachodu, przyp.MC) właściwego wykorzystania (….) znaczna część przekazanych wcześniej funduszy ginęła w prywatnych rękach poszczególnych działaczy ‘S’. Z tego właśnie powodu idea ta (przekazania funduszy „’Solidarności’, przyp.MC) nie znajdzie poparcia w kołach rządowych USA jak również Kongresie i Senacie USA”. Jarmakowski i jego kolega dają więc do ręki esbeka – jak się wydaje – przydatne w tamtym czasie dla SB informacje.

 

Szyfrogram –SB – data wpływu 23 września 1989


Szyfrogram 23.09.89 – część 2

 

 

Także w esbeckim szyfrogramie nr 9271 z 21 października 1989 roku dowiadujemy się, że rezydent SB po raz kolejny uzyskał informacje od Stypuły (przedstawionego jako „wydawca Revii”) na temat gospodarczej pomocy dla Polski i rozmów Polaków z Zachodem na ten temat. Zaś z szyfrogramu SB nr 11099 (data wpływu do warszawskiej centrali SB – 1 grudnia 1989) wynika, że Jarmakowski musiał przedstawiać się rezydentowi SB nie tylko jako „dziennikarz”, ale także jako „ekspert MFW” (sic!).

 

Co ciekawe, tym razem Jarmakowski spotyka się sam z rezydentem SB i nie jest nim już ten sam RUSH, lecz inny rezydent o pseudonimie „HORATIO”. 

 

Z dokumentów IPN BU 01591/848 wynika, że wspomniany HORATIO w tym samym czasie zajmował się werbowaniem w Chicago dziennikarzy. Robił to np. w czerwcu 1989 roku, a nawet w styczniu i marcu 1990 roku!

 

Jak więc widać, argumenty obrońców Jarmakowskiego, że spotkał się przypadkowo, „niewinnie”, „raz czy dwa razy”, „z jakimś pracownikiem konsulatu” nie wydają się słuszne. Jarmakowski spotyka się ponownie i to z kolejnym rezydentem SB z konsulatu PRL w Chicago.

 

Jarmakowski przekazał tym razem rezydentowi SB informacje na temat relacji Międzynarodowego Funduszu Walutowego z Polską. SB musi być zadowolona z informacji uzyskanych od Jarmakowskiego, gdyż pisze do centrali: „Informacja prawdopodobna. A.J. (Andrzej Jarmakowski, przyp. MC) jest ekspertem MFW – kontrakt dwuletni. Planuje przyjazd do Polski na podpisanie porozumienia (z MFW, przyp. MC). /Twierdzi, że miał propozycję objęcia kierownictwa gabinetu premiera/.”

 

W tym momencie Jarmakowski chyba trochę przesadził, ale być może chciał zrobić wrażenie na esbeku, któremu przekazywał informacje.

 

Szyfrogram z 1.12.1989


Szyfrogram – część 2

 

 

Szyfrogram nr 11 100 z rezydentury SB w konsulacie PRL w Chicago do warszawskiej centrali (data wpływu 1 grudnia 1989) potwierdza, że Jarmakowski przekazywał informacje nie tylko rezydentowi SB o pseudonimie RUSH, ale także HORATIO. Tym razem dowiadujemy się, iż treści szyfrogramu zakwalifikowane zostały przez SB jako „Tajne. Specjalnego znaczenia. Czynienie odpisów wzbronione”. Jarmakowski przekazał HORATIO także informacje na temat ambasadora Rurarza.

 

W szyfrogramie nr 11 113 (data wpływu do warszawskiej centrali 2 grudnia 1989) czytamy, że „Jarmakowski podczas lunchu z ‘HORATIO’ (inicjatywa nasza) /czyli esbecy doceniali wartość informacji otrzymanych od Jarmakowskiego, skoro teraz sami chcieli się z nim spotkać, przyp. MC/  wystąpił z sugestią, aby pracownicy konsulatu zwrócili się do ministra, Prezydenta, Senatu itd. z otwartym apelem o rewizję procesów Rurarza i Spasowkiego (…) Podkreślił, iż inicjatorzy apelu ‘Mieliby zabezpieczony byt zawodowy w MSZ… Na tym samym lunchu A.J. potwierdził, że działacze ‘S’ otrzymali z kraju zlecenie opracowania opinii nt. całokształtu pracy konsulatu w Chicago… Oświadczył, że sam przesłał opinię obiektywną, wskazującą na widoczną poprawę działalności urzędu (tj. konsulatu PRL, przyp. MC)  i jej przydatność dla Polonii. Podał także, iż wiadomo mu, że J. Chołodecki i K. Kasprzyk przygotowali propozycję zmian obsady konsulatu, w której zgłosili własne kandydatury….”

 

Tak więc widzimy, jaką „troskę” wykazał Jarmakowski o los PRL-owskich „dyplomatów. Jak im doradzał, w jaki sposób mogą zachować swe stołki. Być może wychwalając działalność PRL-owskich urzędników z konsulatu w Chicago, miał na myśli taką ich aktywność, jak opisane przeze mnie w innym miejscu wcześniejsze ich kontakty z ówczesnym Prezesem KPA Edwardem Moskalem, który obiecywał PRL-owskim kacykom z konsulatu objęcie cenzurą informacji na temat antykomunistycznych demonstracji Polonii w Chicago?

 

Przedstawione tu informacje z tajnego szyfrogramu SB pokazują nam także, jak próbowano kształtować politykę personalną MSZ w stosunku do konsulatu w Chicago.

 

Dodać także wypada, że w teczce pod sygnaturą IPN BU 01 591 / 848 znajdujemy Notatkę z 21 listopada 1989 roku oznaczoną jako „tajna”, podpisaną przez w/w rezydenta SB HORATIO, z której dowiadujemy się, że Andrzej Stypuła (urodzony 11.03.1950)  starał się o paszport konsularny już w latach 70. i miał ten paszport otrzymać w październiku 1980 roku, a więc w czasach PRL-u. Co oznaczał paszport konsularny w tamtych czasach, Polonia chicagowska doskonale wie.

 

 

Czy można usprawiedliwić Jarmakowskiego?

 

Gdy w 2009 roku ujawniłem – jako pierwszy (przypomnę, nie zrobił tego Sławomir Cenckiewicz!) pierwszą partię dokumentów świadczących o tym, że Andrzej Jarmakowski spotykał się  potajemnie z rezydentem SB w konsulacie PRL w Chicago, znaleźli się tacy, którzy usiłowali bronić Jarmakowskiego, twierdząc np., że przekazywanie informacji rezydentowi SB w drugiej połowie 1989 roku nie było niczym nagannym, bo mieliśmy już do czynienia z „wolną” Polską.

 

Przypomnę jeszcze raz, iż nie tylko do końca 1989 roku, ale także jeszcze w 1990 roku komunistyczna Służba Bezpieczeństwa działała tak jak wcześniej. Dopiero w lipcu 1990 roku esbecy byli „weryfikowani”, formalnie zwalniani z SB i ewentualnie przyjmowani do pracy w UOP czy policji. Nawet i to nie było żadną gwarancją - jak pokazała późniejsza praktyka -  działania nowych organów bezpieczeństwa zgodnego z zasadami demokratycznego państwa prawa.

 

Ponownie zwrócę uwagę na to, iż dopiero 7 grudnia 1989 roku, to jest 3 miesiące po przedstawionym przeze mnie spotkaniu Jarmakowskiego z rezydentem SB w Chicago, władze PRL-u (bo tak się nazywała jeszcze wówczas Polska) - wykreśliły nazwisko kolegi Jarmakowskiego z POMOSTU – Krzysztofa Raca z listy osób niepożądanych w PRL. Tak więc Jarmakowski współpracował z rezydentem SB, gdy ta funkcjonowała jeszcze w najlepsze, a opozycja w dalszym ciągu była prześladowana!

 

Gdy niedawno próbowałem doprowadzić do odtajnienia nazwiska KO NATANIEL, który donosił na Polonię chicagowską i był prowadzony przez oficera SB JUSTUSA, kolegę RUSHA, tj. tego, który spotykał potajemnie z Jarmakowskim, otrzymałem z IPN odpowiedź: „Bez możliwości ustalenia danych osobowych”, gdyż teczkę tego kapusia polonijnego zniszczono na mocy postanowienia z 27 grudnia 1989 roku, podpisanego przez kolegów RUSHA, tj. rozmówcy Jarmakowskiego, z warszawskiej centrali SB.

 

Dzień później, 28 grudnia 1989 roku warszawska centrala SB wydawała postanowienie o zniszczeniu akt Mariana Pruska, który funkcjonował w Chicago jako kontakt informacyjny SB przez ponad 10 lat. Jak więc można bronić Jarmakowskiego argumentami, że w drugiej połowie 1989 roku niczym nagannym nie były potajemne spotkania z rezydentami SB?!

 

Dotarłem w IPN do dokumentów, które pokazują, jak był inwigilowany przez SB polonijny przedsiębiorca z Chicago Marek Gołda w lutym 1990 roku! Zaś w instrukcji operacyjnej nr 3/B/90 z 22 marca 1990 roku dla rezydenta STAKA czytamy: „Prosimy o zwrócenie uwagi na wykorzystywanie pozaagenturalnych możliwości uzyskiwania informacji”. Tak więc np. rozmowy z Jarmakowskim, który właśnie nie był formalnie agentem SB,  były dokładnym zastosowaniem się do tejże instrukcji! Takimi „pozaagenturalnymi” źródłami informacji dla SB w Chicago byli także uczestnicy Chicagowskiego Forum Gospodarczego: obok Jarmakowskiego - K. Kasprzyk czy też M. Kobeliński – jak wynika z szyfrogramu rezydentury SB nr 9398 (data wpływu do warszawskiej centrali 5.10.1989).

 

Inna linia obrony Jarmakowskiego polegała na tym, że przecież nie został on zarejestrowany prze SB jako TW, KO czy KI. Jednak jak już to wielokrotnie wykazałem, nieformalni informatorzy byli często dla SB bardziej cenni niż formalni, tj. zarejestrowani współpracownicy.

 

Innym argumentem, który miał prowadzić do bagatelizacji kontaktów Jarmakowskiego z rezydentem SB w Chicago miało być to, iż spotkał się z nim rzekomo tylko raz.

 

Dokumenty, które odnalazłem w IPN, pokazują, iż Jarmakowski kontaktował się z rezydentem SB wiele razy i przekazywał różne informacje, które SB musiała oceniać jako przydatne. Te działania Jarmakowskiego należy więc uznać za - jak najbardziej - godne potępienia.

 

Przypomnę, co zawierał zbiór dokumentów pod sygnaturą IPN BU 2203 / 146, dotyczący kontaktów Jarmakowskiego z rezydentem SB w Chicago  RUSHEM, który przedstawiłem wyżej:

- po pierwsze – rozmowa Jarmakowskiego i Stypuły z rezydentem SB odbyła się „z inicjatywy” ich samych.

- po drugie – obydwaj zapewnili esbeka, że przygotowywana przez nich „ocena” pracowników komunistycznej placówki dyplomatycznej w Chicago nie będzie negatywna,

- po trzecie – w jak najgorszym świetle przedstawili „Solidarność”,

- po czwarte – prosili usilnie rezydenta SB, by nikt nie dowiedział się o tym spotkaniu, gdyż to skompromitowałoby ich w oczach amerykańskiej Polonii i kolegów z „Solidarności” w kraju, czyli mieli świadomość tego, co robią, spotykając się potajemnie z esbekiem,

- po piąte – nie było to ani pierwsze, ani ostatnie spotkanie z esbekiem, RUSH zapewniał swą warszawską centralę, że dotychczas zawsze zachowywał tajemnicę i nikomu nie mówił o tych spotkaniach,

- po szóste – esbek miał zaufanie do Stypuły i Jarmakowskiego, raportując, że dotychczas przekazywane przez nich informacje były rzetelne.

 

Andrzej Jarmakowski

 

Sprawę Jarmakowskiego przedstawiłem m.in. w czasie mego wykładu w Chicago - patrz tutaj:

]]>http://www.youtube.com/watch?v=E4GQC5q8sXc]]>

To jest pierwsza część wykładu, kolejne kilka można znaleźć na You tube lub tutaj:

]]>www.marekciesielczyk.com]]>

 

 

 

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (2 głosy)

Komentarze

www.marekciesielczyk.com

Jarmakowskiego bronił Sławomir Cenckiewicz, który wcześniej nie ujawnił sprawy Wojciecha Wierzewskiego. Napiszę o tym wkrótce

Vote up!
0
Vote down!
0
#377306