Klechda Krakowska V „Impreza u Starskiego „

Obrazek użytkownika Marek Mojsiewicz
KawiarNIA


]]>Rozdział pierwszy „ Dobre złego początki „]]>
]]>Rozdział drugi „ Na końcu którego będzie o bogini Kali ]]>
]]>Rozdział trzeci „ Nie należy nerwosolu pic na oko „ ]]>
]]>Rozdział czwarty „O rzeźbie Niosącego Światło „]]>

Rozdział piąty „Impreza u Starskiego „
 
Jeszcze tego samego dnia profesor Bitchson otrzymał telefon . Dzwonił profesor Aleksander Radomski , szef wpływowej fundacji politycznej o nazwie Instytut Rozwoju Demokracji. Prosił o spotkanie . Umówili się na Rynku w jednym z ogródków kawiarnianych jakie na nim wykwitały latem .Radomski był masonem tak jak Bitchson tyle że dużo wyższego stopnia . Radomski czasem prosił profesora o jakieś przysługi .Prośby takie zdarzało się rzadko ..Zazwyczaj dotyczyło wsparcia czyjejś kariery naukowej, czy politycznej .Bitchson nigdy nie pozwolił sobie nie tylko odmówić prośbie, ale nawet zapytać o powód . Czasami ale jeszcze rzadziej profesor prosił o coś Radomskiego. Były to sytuacje , gdy któryś z braci masońskich wpadał w kłopoty z prawem , na przykład sfingowane bankructwo , a na poziomie samej loży nie udało się sprawie ukręcić głowy. Sam o siebie nie musiał prosić . Odkąd został zaproszony i dokooptowany do masonerii otoczono niebywała opieką jego samego a jego kariera naukowa przyspieszyła . Najpierw zatuszowano sprawę plagiatu, jakiego dopuścił się pisząc pracę doktorska , potem z zadupia gdzieś na wschodzie Polski dostał propozycje pracy na uczelni w Krakowie . Szybka habilitacja i potem jeszcze szybsza profesura . Ale największą wdzięczność do Radomskiego czuł za uratowanie jego małżeństwa . Jeszcze zanim został masonem pojechał na konferencje naukowa która zorganizowało kilka uczelni , a która sprawdzała się do jednej wielkiej imprezy . Jakieś panele, seminaria do popołudnia,a wieczorem wódeczka , koniaczki, piwko i swoboda towarzyska. To tam poznał doktor Kazimierę Szczęsną . Piękną , wtedy niespełna trzydziestoletnią kobietę. Była po rozwodzie , ale miała już wtedy nowego partnera życiowego jak to się pięknie w nowych czasach określa konkubentów , okularnika , śmiesznie wyglądającego zza swoich strasznie grubych szkieł , którego zresztą pozyskała rozbijając jego piętnastoletnie małżeństwo Pomimo tego że mąż rozwiódł się z nią po tym jak przyszedł do niego jak się okazało porzucony przez nią kochanek i w akcie zemsty opowiedział mu o jej wyczynach erotycznych za jego plecami wciąż nie stroniła od szybkich numerków na boku . Jej były mąż był na nią podwójnie wściekły . Raz za to że go zdradzała , a drugi za to ze jak wynikało ze szczegółowych opisów kochanka potrafiła zaspokoić najgłębsze żądze mężczyzny . I je zaspakajała , tyle że nie jego. Z tego jak się zachowywała w czasie ich sporadycznego pożycia małżeńskiego wyniósł przekonanie ,że jest niezwykle skromna dziewczyną o niewygórowanych potrzebach łóżkowych . Ten jej brak serca w w stosunku do niego najbardziej go rozwścieczył . Pani Kazimiera , która wróciła do panieńskiego nazwiska była kobietą wyzwoloną i zaczęła swoje erotyczne przygody traktować jako coś naturalnego ., coś co jej się po prostu należy . Przypatrując się zboku jej poglądom , jej dziwacznie pojętej uczciwości , która miała jednak jakąś wewnętrzną logikę było coś dziwnego w tym ,że wcale nie chwaliła się uprawianiem tego rodzaju sportu Maciusiowi jak nazywała pieszczotliwie swojego konkubenta . Może to z powodu tego swojego zamiłowania do głębokiej frywolności został działaczką skrajnie feministycznej organizacji Forum Kultury Kobiet. To właśnie Kazia nasza kochana upowszechniła potem w całym lewicowym środowisku Krakowa koncepcje tak zwanego seksu rekreacyjnego . Czyli przygodny seks , szybki numerek z nieznajomym gdzieś na ławce w parku, ciepła nocą , najlepiej na cudownych krakowskich Plantach ,co tylko dodawało dodatkowego dreszczyku emocji . Na spotkaniach Forum marzyła wtedy z koleżankami o wprowadzeni gender do szkół podstawowych ,o uczeniu dziewczynek i chłopców o korzyściach wynikających z seksu , w tym z jego rekreacyjnej odmiany . Wtedy nikt z feministek nie wierzył ,że do czegoś takiego dojdzie ,że Polacy ot tak oddadzą swoje dzieci w ich , czyli feministek ręce . Jedynie Kazia, jak ja wszyscy nazywali twierdziła że to tylko kwestia czasu .

Bitchson spodobał się Kazi od razu . Inteligentny , błyskotliwy , dowcipny , dusza towarzystwa . Ze swada opowiadał różne anegdoty i prześmiewcze historie . Wiedziała że był żonaty , ale jej to nie przeszkadzało . Monogamia to był według niej zwykły nieprzyjemny dla jej użytkowników zabobon . Przyszła do jego pokoju wieczorem .wzięła butelkę wina Ubrała się w przeźroczysta bluzkę, bez stanika, na to krótki niezapięty żakiet , który gdy tylko chciała od czasu do czasu odchylał się na bok odsłaniając cale praktycznie nagie piersi .Aby dodatkowo podgrzać atmosferę włożyła super mini odsłaniające całe uda . Był to jej niezawodny sposób na mile spędzoną noc . Z reguły wystarczyła jedna butelka wina, czasem facet szedł po drugą , ale zawsze kończyło się tak samo . Ostrym i wyuzdanym seksem . W tych czasach jeszcze istniało takie pojęcie jak wyuzdanie . Cos ono w tych czasach znaczyło. Zapukała ,otworzył jej drzwi, ucieszył się że przyszła . Otworzył przyniesione prze nią wino . Pili wino i rozmawiali przez dwie godziny. Był jeszcze bardziej uroczy niż zazwyczaj , raczył ja dykteryjkami przeplatanymi poważniejszymi wstawkami o roli feminizmu na Zachodzie, ideach Petera Singera , polecił jej też książkę Shulamith Firestone „Dialektyka płci” z 1970 roku w której to ta feministka postulowała wyzwolenie kobiet , czyli między innymi swobodę seksualna, aborcję na życzenie, prace zawodowa i opłacane przez państwo żłobki. Najbardziej spodobał się jej postulat swobody seksualnej . Z wiadomych czytelnikowi względów nie zdawała sobie wtedy sprawy ,że to tak rozmowa z Bitchsonem zaraziła ją ideami Singera o prawie do własnego szczęścia i nie parzenia na nikogo , o prawie do instrumentalnego traktowania innych .

Jednak ani odsłonięte uda, ani kilkakrotne odsłonięcie piersi ,ani nawet wymowne spojrzenia nie spowodowały że Bitchson zaczął wykazywać inicjatywę . Pomimo tego ,że już byli na ty zaproponowała wypicie bruderszaftu .Kiedy zamiast w policzek zaczęła całować go w usta delikatnie się usunął . Sytuacja stała się trochę niezręczna .Była zła . Nikt do tej pory jej nie odmówił. Co mu jest, , głupek nie wie co stracił. Może to taki kochający wierny mężuś , co to jak głupi jakiś poważnie traktuje małżeńską przysięgę . Po jakiś dwudziestu minutach postanowiła wyjść
- przepraszam Janku , ale muszę już iść ,ma ważne spotkanie.
-Nie ma sprawy – dopowiedział – było naprawdę miło . Na pewno jeszcze nie raz się spotkamy .
Doktor Jan , bo taki naukowy stopień wtedy posiadał był zadowolony,że wyszła. Zdawał sobie sprawę ,że przyszła ,aby wskoczyć mu do łóżka ,ale nie miał na nią ochoty . Była dla niego za stara, dużo za stara .

 

Brak głosów