Zabawy z Konstytucją - cz. 3 Chodzony

Obrazek użytkownika jasieńko
Kraj

 

Zabawy z Konstytucją – cz. 3 Chodzony
Rzadki taniec, ale jego nazwa przyda się w tej części – zerkniemy przy okazji do konstytucji sąsiadów. Pochodzimy sobie od Czecha do Węgra i od Litwina do Niemca – to tu, to tam. Nie obiecuję wielkiego przeglądu lecz jedynie zerknięcie na parę „drobiazgów” co pomoże nam uświadomić nasze miejsce na tym europejskim łez padole. 
Wróćmy jednak do krajowych konstytucji. 
Porównując w dalszym ciągu Konstytucje Polski można zwrócić uwagę na jej „objętość” wyrażoną ilością artykułów, i tak: ta z 1921 miała ich 126, z 1935 tylko 81 /+12 obowiązujących z ustawy 1921 roku/, a z 1997 aż 243. 
W zasadzie wszystkie mówią o tym samym, jeśli pominiemy zależność sejmu od prezydenta w „Konstytucji 1935”, lecz zapisane prawa w „Konstytucji 1997”  rozmydlają się w dwukrotnie większej ilości artykułów, często dublując, tworząc tym samym większy bałagan i coraz większą ilość bocznych furtek. 
W tych dwóch międzywojennych jest jednak parę artykułów odzwierciedlających inne spojrzenie na państwo oraz relację obywatel – państwo, w porównaniu do obecnie panującej nam Konstytucji.
 
W konstytucji z marca 1921 r. znajdujemy taki zapis artykułu 99:
/.../ Tylko ustawa może postanowić , jakie dobra i w jakim zakresie, ze względu na pożytek ogółu, mają stanowić wyłącznie własność państwa, oraz o ile prawa obywateli i prawnie uznanych związków do swobodnego użytkowania ziemi, wód, minerałów i innych skarbów przyrody – mogą, ze względów publicznych, doznać ograniczenia
Ziemia jako jeden z najważniejszych czynników bytu narodu i państwa, nie może być przedmiotem nieograniczonego obrotu. Ustawy określą przysługujące Państwu prawo przymusowego wykupu ziemi, oraz regulowania obrotu ziemią, przy uwzględnieniu zasady, że ustrój rolny Rzeczypospolitej Polskiej ma się opierać na gospodarstwach rolnych, zdolnych do prawidłowej wytwórczości i stanowiących osobistą własność. 
 
Widać wyraźnie związek pomiędzy państwem, a ziemią i jego zasobami, na której to państwo funkcjonuje, widać ścisłą zależność: 
ziemia - byt narodu - państwo.
 
Konstytucja z 1997 r. nie wprowadza już takich praw warunkowych i traktuje wszystko w kategoriach własności prywatnej, a dziwnym trafem –
po operacji zwanej „spółką Skarbu Państwa” – wszystkie zasoby naturalne i ziemia /obecnie apetyt na lasy/ przechodzą w ręce prywatne, tyle że nie potencjalnych właścicieli, do których jeszcze do niedawna się zaliczaliśmy. 
Zaczyna to trafiać w ręce zupełnie  obce, czyli obywateli, spółek i koncernów, ale nie polskich. 
Już w tej chwili praktycznie wszystko poniżej głębokości trzech metrów jest sprzedawane jako potencjalne złoże „czegoś tam” /ropa, gaz, węgiel, złoto, glina, piasek, itd./ - komuś tam. 
Pozostała część gruntu Rzeczypospolitej Polski, z jej wierzchnią uprawną warstewką, traktowana jest jako „nasza własność” /głównie rolnicy oraz Skarb Państwa pod rozmaitymi formami/, a i ona jest przygotowywana do sprzedaży. 
I znowu – temu kto da więcej, czyli znowu poza ręce polskie. 
Niemieckie, umyte z wszelkiego brudu, same z radości się zacierają... 
Pisałem o „pojęciu własności” w http://niepoprawni.pl/blog/7198/wolnosci-wlasnosci-ziemi
Mam wrażenie, że kształtuje się nowa zależność: 
ziemia – własność prywatna - global
 
Właśnie, jak to jest? Przez prawie sto lat ziemia była traktowana jako podstawa państwowości /bo na niej ustala się granice/, a konstytucja stalinowska
z 1952 r., przedstawiona jako tekst jednolity w 1976 r., zapisała na samym początku: 
Art. 12 
Mienie ogólnonarodowe, a w szczególności: złoża mineralne, podstawowe źródła energii, grunty państwowe, wody, lasy państwowe, kopalnie, państwowe przedsiębiorstwa przemysłowe, rolne i handlowe, państwowe urządzenia komunalne, banki, państwowe zasoby mieszkaniowe, drogi, państwowe środki komunikacji, transportu i łączności, radio, telewizja i film, państwowe instytucje socjalne, oświatowe, naukowe i kulturalne – podlega szczególnej trosce i opiece państwa oraz wszystkich obywateli
/.../ 
 
A w tej obecnej... tak bardzo chciałem znaleźć choć podobny zapis. 
Nie ma – zero. 
Wpisali sobie Węgrzy, że „Zasoby naturalne, w szczególności gleby, lasy, zasoby wodne, /.../ stanowią wspólne dziedzictwo narodu”.
Wpisali sobie Litwini, to samo w art. 47.  
My w majestacie prawa przekazujemy wszystko w ręce prywatne. 
Aż chce się zakląć... 
Żałosna Konstytucja z 1997 roku... nie raczyła tego zapisać, bo celem jest rozdrapanie naszej ziemi. Zabrać, sprzedać, wydziedziczyć i rozgonić po Europie gojów i untermenschów. 
 
Stosunek jaki ma obecne państwo do swoich obywateli jest mówiąc delikatnie – obojętny. W żadnym z artykułów obecnej konstytucji nie znajdziemy
takich zapisów jak w Konstytucji z 1935 r., i to w pierwszych jej artykułach:
 
Art.1 
ust. 1 Państwo Polskie jest wspólnem dobrem wszystkich obywateli. 
ust. 2 Wskrzeszone walką i ofiarą swoich najlepszych synów ma być przekazywane
          w spadku dziejowym z pokolenia w pokolenie
ust. 3 Każde pokolenie obowiązane jest wysiłkiem własnym wzmóc siłę i powagę  
          państwa. 
ust. 4 Za spełnienie tego obowiązku odpowiada przed potomnością swoim 
          honorem i swoim mieniem. 
Art. 2 
ust. 1. Na czele Państwa stoi Prezydent Rzeczypospolitej. 
ust. 2. Na nim spoczywa odpowiedzialność wobec Boga i historii za losy Państwa.
ust. 3. Jego obowiązkiem naczelnym jest troska o dobro Państwa, gotowość  
           obronną i stanowisko wśród narodów świata. 
ust. 4. /.../. 
 
Z artykułów wynika troska i nakaz dla następnych pokoleń o zachowanie tego
o co walczyły poprzednie pokolenia, o ciągłość historyczną narodu i państwa.
Teraz ceni się wolność, a nie jakieś tam „spadki dziejowe” i „honor” czy „odpowiedzialność”. 
 
Nawet ci komuniści w ustawie zasadniczej z 1952 r. mieli taki zapis:
Art. 6
Polska Rzeczpospolita Ludowa w swej polityce:
1. Kieruje się interesami Narodu Polskiego, jego suwerenności, niepodległości i bezpieczeństwa /.../ 
 
A teraz? Nooo, albo to... 
W „Konstytucji 1997” mamy cały czas strażników: czyli cenzurę /KRRiT – Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji/ trzymającą nas za mordę pod pozorem „stania na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego” /piękne!!!/ oraz Rzecznika Praw Obywatelskich /RPO/ – któren też
stoi na straży wolności i praw człowieka i obywatela”.
Nawet dzieciom „przydzielono” strażnika – Rzecznika Praw Dziecka /art. 72.4/. 
 
Teraz chyba wiadomo dlaczego program Lisa jest w porze największej oglądalności, a wszystkie Pospieszalskie późno w nocy, albo w ogóle usuwają
ich z anteny. 
No cóż, przecież, stoją na straży. 
A co to znaczy „stać na straży wolności słowa”? 
Czy to znaczy, że trzeba stać na straży art. 14?
Art. 14 
Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu
 
Dobrze, że chociaż NIK nie „stoi na straży” tylko zwyczajnie – kontroluje. 
 
Szanowny czytelniku, czy zdajesz sobie sprawę w jak ciemnej dziurze jesteś?
Dam przykład z konstytucji naszych sąsiadów. 
Otóż w Konstytucjach: Litewskiej /1992 r./, Czeskiej /1993 r./ i Węgierskiej /2011 r./ nie występuje żaden zapis o jakimś egzotycznym zwierzęciu,
z gatunku KRRiT. 
Tylko u nas, w kraju jak mówią niektórzy postkolonialnym, jest mowa o cenzurze pod szczytnym hasłem „stoi na straży wolności słowa”. 
Czysta, głęboka komuna. 
Czesi – art. 17 Karty Praw: Cenzura nie jest dozwolona
Litwini – art. 44: Cenzura publiczna jest zabroniona
By całkiem nie dołować... Litwa i Węgry też mają odpowiednika RPO. 
 
W odcinku drugim – Poleczka – pisałem o ewolucji przysięgi prezydenckiej. 
Uzupełniam - Czesi /za Klausa/ zapisali taką jej wersję w art. 59:
/.../
Przysięga prezydencka brzmi: Ślubuję wierność Czeskiej Republice. Ślubuję, że będę przestrzegał jej Konstytucji...
Dodam, że w art. 69 członkowie rządu czeskiego składają podobną przysięgę i również ślubują wierność Czeskiej Republice...
Prezydent Litwy i rząd Litwy przysięgają Republice Litewskiej...
Prezydent Polski przysięga, ale nie wiadomo komu.
 
Nic na to nie poradzę, ale „Zabawy” rozrosły się do pięciu części, bo tyle tego. 
 
5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)