Odchodzą drogowskazy

Obrazek użytkownika jasieńko
Kraj

W piątek 5 kwietnia przeczytałem starą już wiadomość z 31 marca 2013 r. – Odszedł prof. Olgierd Nowosielski. Zmarł 28.03.2013 r. w wieku 83 lat.

Z krótkiej notki dowiadujemy się:

Swoje życie spędził w Instytucie Warzywnictwa i Sadownictwa w Skierniewicach. Oddany Bogu, nauce i Polsce. Wielki Patriota. /.../ Stanowczo sprzeciwiał się wejściu Polski do UE na nie równych prawach, sprzeciwiał się zatwierdzania przez Polskę Traktatu Lizbońskiego. Naukowo udokumentował, że GMO to pseudo wynalazek do uśmiercania naturalnej przyrody i życia /.../ Opracował i wdrażał wiele naturalnych nawozów do użyźniania gleby oraz skuteczne, naturalne opryski na warzywa i zboża /.../ Obrońca rodzinnych gospodarstw rolnych, środowiska naturalnego. /.../ był otwarty na innych, skromny, mądry człowiek.

 

Miałem przyjemność spotkać profesora na konferencji 17.04.2011 roku we Wrocławiu. Byłem tylko słuchaczem na widowni, a konferencja dotyczyła tematu istotnego – perspektyw naszego zdrowia. Temat spotkania zwiastuje tytuł: GMO. Współczesny Frankenstein kontra tysiące lat ewolucji. Tytuł konferencji może mocno brzmiący i niektórzy zaraz stwierdzą, że zbyt alarmistyczny, że mocno przesadzony - i właśnie w ten sposób wielu ludzi do tego podchodzi.

To fakt – w obecnym świecie wszystko ważne przestaje być rzeczywiście poważne, rzeczy zasadnicze są ośmieszane, problemy spłycane, a gówniane i marginalne elementy życia wynoszone są do rangi cnót. Naturalnym odruchem jest próba  mocniejszego zaakcentowania problemu – w efekcie wychodzi odwrotnie.

Koło się zamyka – chcesz mocniej, to jest lekceważone, nie podasz z przesadą – nie zwrócą uwagi.

Występowali głównie nasi naukowcy związani z biologią i pożywieniem z polskich ośrodków badawczo- doświadczalnych. Wszyscy mówili o problemie z pozycji doświadczenia naukowca i badacza, z perspektywy czasowej, którą sami pokonali. To nie było ble ble, to lata pracy, które złożyły się na utrwalenie wiedzy i na potwierdzenie tego co jeszcze trwa w swym obecnym kształcie. Jako naukowcy są w stanie stwierdzić, że realne zagrożenie istnieje, że nie jest to straszenie i, że jest to problem.

Konferencja tyczyła też problemu prywatyzacji chyba ostatniej państwowej Centrali Nasiennej w Płocku. Dla postronnego obywatela kraju nad Wisłą nie ma to żadnego znaczenia, i to i inne prywatyzowanie. Łykają to bez popijania.

Odszedł profesor i przychodzi refleksja: całe swoje życie zawodowe poświęcił dla wspólnego dobra swoich współobywateli, wzbogacił cząstką swej pracy wiedzę wspólną, stworzył coś co było sukcesem i przyniosło korzyść nam wszystkim, coś co było polskie, nasze, coś z czego mogliśmy być dumni.

Pod koniec swej ziemskiej drogi z pewnością zauważył, że całe jego życie zawodowe może w ciągu kilku lat rozpłynąć się we mgle. Cały profesorski dorobek, tak jak i wielu innych, zostanie zastąpiony dorobkiem innych z obcych krajów. Całe dziesięciolecia poświęcone hodowli coraz to lepszych odmian zostaną wyrzucone w kubeł i zastąpione jakimiś wynalazkami genetycznymi z pogranicza fantazji Frankensteina. Wszystko w imię postępu choć tak naprawdę nie wiadomo jakiego – raczej wstecznego. Nawet w rolnictwie ślady polskości są powolutku usuwane...

 

Odchodzą od nas ludzie 80-cioletni, ci którzy pamiętają inne czasy, te złe i te dobre choć przez każdego inaczej sformułowane, którzy potrafią odróżnić czarne od białego i powiedzieć, że białe jest białe, a nie – relatywnie białe. Tym ludziom nie można powiedzieć, że kłamią lub się czegoś nasłuchali, bo oni to osobiście przeżyli. Oni wiedzą jak było i jak wyglądało to, co inni próbują wykoślawić i przekręcić.

Ich nie można nabrać na pokrętne argumenty – żadne środy, grosy, wajsy, bartoszewskie, niesiołowskie i wojewódzkie. Oni mogą opowiedzieć jak było, oni mogą to zweryfikować – mogą wskazać kłamstwo lub nieprawdę.

Gdy ich zabraknie stracimy łącznik pomiędzy starym, a nowym, gdyż obecne „nowe” ma zupełnie inny wymiar niż każde „nowe” pokoleń poprzednich.

Z powodu prędkości czasów zabraknie porozumienia, z powodu zmasowanej propagandy zabraknie drogowskazu do normalności, do wartości stworzonych przez pokolenia, do wytrwałości. Zabraknie ciągłości wychowania.

Szanujmy ich, wykorzystajmy tę wiedzę i doświadczenie, przejmijmy po nich nieprzemijające wartości.

 

W sobotę odwiedziłem Muzeum Adama Mickiewicza w Śmiełowie /Wielkopolska/. Wśród wielu pamiątek jedna podziałała na mnie refleksyjnie – jakże przydałoby się to każdemu, dla przypomnienia pewnych wartości w ciągłości historycznej każdego narodu - współczesnym Polakom w szczególności.

Otóż przy pamiątkowym obelisku z jego podobizną postawionym w muzealnym parku przy samotnie rosnącym dębie zapisano słowa, które wyrzekł we wrześniu 1831 r.

Treść pamiątkowego napisu:

W tym miejscu we wrześniu 1831 r. mocując w ziemi wyrwany przez wichurę dąbek , Mickiewicz nawiązał do losu Polski mówiąc: „Oto nasz obraz. Ale jak w wielkim tak i w małem nie traćmy nadziei. Ratujmy co się da i jak się da”

Te słowa ponownie nabrały znaczenia, brzmią jak ostrzeżenie i przypomnienie.

Tak więc – ratujmy co się da i jak się da.

Od zniszczenia, od zapomnienia, od przekręcenia.

Brak głosów

Komentarze

Da efekty ,gdy w młode mózgi wsiąknie
Trzeba oświatę nieść młodym na różne sposoby
By tam pozostała ,gdy przykryją nas groby
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#351264