Nigdy Niemiec Polakowi bratem

Obrazek użytkownika jasieńko
Kraj

Waliły nas Prusaki, walą i merkelaki. 

Czytając stare książki sprzed 100 –150 laty można dojść do wniosku, że wszystko już było. Było, czyli powtarza się, tylko, że zawsze troszeczkę inaczej... 
Taki Leszek, Miller, ze swoim słynnym „mężczyznę poznać nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy” odkrywczy nie jest, raczej plagiator, bo - za Janem Maurycym Kamińskim „O prostytucji” z roku 1875, str. 38 - „Nie pytamy się chrześcian, powiada Ś-ty Hieronim /Epistola ad Furiam/, jak zaczynają, ale jak kończą”. 
To były wieki średnie, czasy Augustyna i Tomasza z Akwinu. 
Czy to znaczy, że czyta, czy usłyszał, tylko przerobił i rozpowszechnił? 
 
Historia zapisana w wielu zapomnianych książkach, na pożółkłych stronach, pokazuje świat, który był, a który regularnie się odradza... i powtarza.
Przykładowo – „Rządy pruskie na ziemiach polskich /1793-1807/” Władysława Smoleńskiego, wyd. rok 1903 i na stronie 52: 
„Przez trzeci rozbiór zyskały Prusy /.../ Chociaż po armii polskiej nie pozostało śladu /.../ nie przestał przecież Fryderyka Wilhelma dręczyć niepokój. /.../ Widmo nowego powstania podyktowało nawet królowi pruskiemu opublikowany we Wrocławiu 9 sierpnia 1796 r. „Patent względem utrzymania spokojności i porządku w nowo objętych prowincyjach” /.../ Patent sierpniowy zasiewał w dziedzicach niepokój wobec chłopstwa, w chłopstwie nieufność budził względem dziedziców. Zaszczepiając ducha dysharmonii pomiędzy najprzedniejsze grupy narodu, oddawał jednocześnie każdego obywatela na łaskę i niełaskę biurokracyi, przez system denuncyacyi demoralizował społeczeństwo, kształcąc kalumniatorów i szpiegów. Nie były to przecież dla utrzymania w karbach ludności polskiej środki jedyne: cały aparat rządowy zwrócono ku okiełznaniu samodzielności narodu, zatarciu w nim poczucia wolności, przystosowaniu go do wegetacyi w kajdanach państwa policyjnego, którego system za Fryderyka Wilhelma II i jego następcy, pomimo wielkiego przewrotu we Francyi, pielęgnowano w Prusach najstaranniej.” 
Od strony 56:
„Pomimo troskliwości o jak najznacniejsze z zabranych prowincji dochody, dalekim był rząd pruski od fiskalizmu zdobywców. /.../ Nie tylko rząd pruski zasobów krajowych nie wycieńczał, lecz owszem przez otwarcie obywatelom łatwego kredytu o ich pomyślność materyalną okazywał dbałość niemałą. Mało kto wówczas rozumiał, że to był dar Danaów /chodzi o konia trojańskiego – J./, straszną w przyszłości żywiołowi polskiemu grożący klęską. Upadek Rzeczypospolitej nie osłabił w obywatelach pochopu do zbytków, /.../ Nie było miasteczka bez kasyna, jarmarku lub odpustu bez balów, Warszawa zaś najwyżej dzierżyła sztandar zabaw i zbytku. /.../ Podobało się rządowi szalone życie panów i szlachty, skoro tłumiło aspiracye narodowe i przyprawiało wesołych obywateli o ruinę majątków, po które wyciągali ręce przybysze niemieccy.” 
Od strony 59:
„Patentem z 10 sierpnia 1795 r. nakazano urządzenie w Prusach południowych hipotek. /.../ Skwapliwość w uregulowaniu hipotek pozorowano potrzebą zaprowadzenia porządku w sprawach /.../ i chęcią życzliwą ułatwienia właścicielom ziemskim możności zaciągania na posiadłości swoje – kapitałów, do ulepszenia gospodarstwa niezbędnych. W rzeczywistości, sprawą urządzenia hipotek kierował zamiar skuszenia obywateli do nadużycia kredytu, wciągnięcia ich w odmęt długów i doprowadzenia do zupełnej ruiny. /.../ Prezydent Prus południowych, Jerzy Hoym otworzył obywatelom kredyt rządowy na procent niższy od płaconego wierzycielom prywatnym. Poświęcił na ten cel sumy banku berlińskiego, kasy inwalidów, a nawet kapitały depozytowe wdów i małoletnich. Niższość procentu zachęcała do zaciągania pożyczek rządowych – na spłatę bardziej uciążliwych długów dawniejszych /.../ Najchciwiej chwycili się nowych pożyczek obywatele blizcy bankructwa /.../ po bankrutach, skwapliwie dawała wpis hipoteczny za pieniądz – wesoła młodzież /.../ W rezultacie – łatwy kredyt przyprawił wielu obywateli o ruinę, wypierał powoli szlachtę z majątków, które przechodziły w ręce niemieckie. W przeciągu lat kilku zaciążyło na hipotekach, dzięki podstępnej uczynności rządu pruskiego, około 44 milionów talarów długu. 
 
Jerzy Hoym... lubiły nas te Hoymy, bo taki Ludwik, czyli Tajny Minister Stanu hr. Ludwik Antoni von Hoym... został oddelegowany przez króla pruskiego Fryderyka Wilhelma II do wykradzenia naszych insygniów królewskich ze skarbca na Wawelu, a to: czterech koron, czterech bereł, trzech jabłek i czterech mieczy, w tym szczerbiec! 
Przeprowadzono to w 1795 roku, a zaplanowano już rok wcześniej. 
/za: M. Rożek „Polskie koronacje i korony” Kraków 1987 r./
Jak stwierdził w swoim artykule A. Fedorowicz „Klejnoty koronne polskich królów – gdzie są?”  Focus.pl z 27.09.12:
„Polska jest jedynym europejskim krajem o monarchicznej przeszłości, który nie posiada koronacyjnych insygniów swoich królów i królowych – koron, jabłek i bereł.” Co się z nimi stało? – pyta. 
Wyczerpującą odpowiedź dał wcześniej Michał Rożek – przetopiono! 
Wszystko to się splata ze sobą... Fryderyk, Hoymy, caryca, Austryjaki, nawet Napoleon - ta nadzieja Polaków. 
Czas na refleksję. 
 
Od 1793 do 1807 to tylko 14 lat... i jakie postępy... 
44 mln talarów na ówczesnych 2,3 mln ludności na ziemiach polskich o powierzchni 2720 mil kw. /1 mila = 1,6 km/ przejętych przez Prusy po rozbiorach. Gdyby mierzyć to współczesną miarką, czyli ilością talarów na 1 mieszkańca, niewiele nam to powie, bo jest tego tylko 19,13 talara. Nam współczesnym kwota ta nie przemawia do wyobraźni. 
Co to za wartość - 44 mln w tamtym czasie? Tym bardziej, że w owym czasie talary /monety srebrne/ bito na dworach prawie każdego monarchy. 
Trzeba dodać, że w Rzeczypospolitej w 1794 r. za dyktatury T. Kościuszki podjęto trzecią Wielką Reformę Menniczą i talar polski zrównał się stopą menniczą z talarem pruskim, zaś wychwytywanie monety polskiej przez Hohenzollernów stało się nieopłacalne /Fryderyk II zamierzał zniszczyć Rzeczpospolitą przez zrujnowanie jej systemu finansowego wprowadzając do polskiego obiegu monetę fałszywą i małowartościową/.
/D. Łuba „Trzy Wielkie Reformy cz.2” – portal omonetach.pl,/ 
 
Jak porównać z tym dzisiejszym - rok 2013 -  zadłużeniem kraju na prawie bilion złotych i z kwotą przypadającą na statystycznego Polaka – ok. 23,5 tys. złotych? 
Ile z tego długu zafundowali nam obcy, w tym „Prusacy”, bo część długu to nasz tzw. dług wewnętrzny? 
Spróbujmy więc... 
Nauczycielowi, a w pewnym sensie dyrektorowi małej szkoły, w Gorzowie Śląskim pruskie władze miasta zalegały w 1809 r. z wypłatą 2-letnich poborów, tj. 60 talarów.  
W roku 1788 dochody skarbowe państw europejskich wynosiły /przykładowo i porównawczo/:
Francja, 500 mln liwrów, tj. odpowiednik 2250 t srebra,
Prusy, 25 mln talarów, tj. 425 t srebra,
Rzeczpospolita, 20 mln zł, czyli 60 t srebra. 
Wydatki wojskowe w latach 1788 – 1790 wyglądały następująco: 
Rzeczpospolita, 29,9 mln zł, 
Rosja, 265,7 mln zł /wg kursu 1 rubel = 6,06 zł/, 
Prusy 77,4 mln zł /po kursie 1 talar = 5,21 zł/, 
Austria 179,7 mln zł reńskich /1 zł reński = 4 zł/. 
Sam przemysł pruski w 1785 r. dał przychód 172 mln zł. 
/za stroną: www.historycy.org/
Wychodzi na to, że dochód skarbowy okrojonej I Zaborem Rzeczpospolitej wynosił ok. 3,8 mln talarów, a zadłużenie hipoteczne polskich właścicieli ziemi pod zaborem pruskim po 14 latach to jego 12-krotność. 
Inne informacje ukazujące wartość talara:
Bystrzyca Kłodzka w roku 1799 liczyła 2213 mieszkańców. Pożar miasta w 1800 r. zniszczył większą jego część /154 domy/, a szkody oszacowano na 200 tys. talarów. 
Drawsko Pomorskie po wojnie francusko-pruskiej musiało przekazać władzom skarbowym Prus, tytułem spłaty kontrybucji wojennej nałożonej na Prusy, 65 tys. talarów, które w ratach z wielkim trudem spłacono dopiero w roku 1893. 
Gorzów Wlkp.w 1806 r. skutkiem nałożonych kontrybucji w okresie stacjonowania wojsk francuskich „wyłożył” 206 043 talary.
W 1807 r. wysokość odszkodowań wojennych nałożonych przez Francuzów na Elbląg, ówczesne duże miasto portowe, wynosiła nieprawdopodobną kwotę – 800 tys. talarów. 
źródła: strony internetowe tych miejscowości 
 
Teraz Napoleon... 
Tzw. sumy bajońskie to dług Księstwa Warszawskiego wobec Napoleona za przekazanie własności pruskiej /w tym armat oraz długów hipotecznych, które polscy ziemianie byli winni Prusom/. Nazwa pochodzi od miasta Bayonne, gdzie podpisano polsko-francuski układ w tej sprawie. Według szacunków Francuzów dług wynosił 24 mln franków /1 frank = 1,2 zł/ i był wielkim obciążeniem zarówno dla budżetu państwa, jak i dla ziemian, którzy korzystając z przedrewolucyjnej koniunktury, chętnie brali kredyty /.../
/za: W. Morawski, W. Kalwat „Polski pieniądz przez wieki”/.
Polityka polityką, ale jak widać pieniędzy nikt nie odpuszcza. 
 
„/.../ upadek Prus w 1806 r. oraz okres napoleoński – Księstwo Warszawskie, nie zatarły powstałych przed wielu laty prywatnych zobowiązań hipotecznych. Co prawda, w 1807r. większość polskich właścicieli na polecenie władz Księstwa Warszawskiego zaprzestała spłacania rat zaciągniętych pożyczek i należnych od nich odsetek. Jednak już w 1815 r. na ziemiach polskich ponownie przyłączonych do zaboru pruskiego wydano zarządzenie do uregulowania narosłych zaległości i egzekwowano je z dużą bezwzględnością.”
/za: portal rodziny Szpejankowskich – Pruskie pożyczki/
Znowu ten Hoym się kłania... i kółko się zamyka. 
Nie tylko tam... 
„/.../ Interesów pruskich w otoczeniu cara pilnowali liczni Niemcy. Stojący na ich czele baron Stein, który w r. 1807, a nawet chwilowo w 1811 r., bronił sprawy polskiej i w słynnym „memoriale nassauskim" chwalił narodowe cnoty Polaków, rok później dowodził, że w ogóle żaden naród polski nie istnieje, dla którego miano by tworzyć oddzielne państwo. Argumentował przy tym w następujący sposób: Czyż jest ten naród, który się składa ze szlachty, Żydów i głęboko uciemiężonych niewolników, zdolny do używania rozsądnej wolności, skoro przez dwuwiekową anarchię uległ zwyrodnieniu?" 
/Juliusz Willaume: Wschodnia polityka Prus w latach 1807-1814/.
 
„/.../ Państwo będące w porządku, nie mogłoby się tak łatwo stać łupem sąsiadów. Rozumiały to dobrze Rosya i Prusy. Otóż kiedy podczas wojny siedmioletniej państwa te zawierały ze sobą przymierze dnia 8-go Czerwca 1762 roku, wśród artykułów tego traktatu było także zobowiązanie, żeby nie dopuścić do zmiany ustawy w Polsce, żeby utrzymać elekcyjność tronu i prawo zrywania sejmów. /.../ Dnia 31-go Marca 1764 roku zawarła Rosya i Prusy tajemną umowę, przez którą zobowiązały się nie dopuścić do korony polskiej nikogo innego, jak tylko Stanisława Augusta Poniatowskiego; widać, że państwa te miały niepłonną nadzieję, iż ten król będzie bardzo wygodny do poprzedniej ich zmowy z roku 1762.” 
/F. Koneczny: Dzieje Polski/.
 
Na koniec z cytowanej powyżej książki „O prostytucji”, w której na jednej ze stron można przeczytać zastosowanie nieśmiertelnej zasady „dziel i rządź”, wybrałem fragment korespondujący z tym co robił wobec Polaków Fryderyk Wilhelm:
/.../ Zapobiegając wyrobieniu się pomiędzy prostytutkami solidarności mogącej krzyżować jej zamiary /burdelmamy – J./ i uszczuplać wszechwładztwo, gospodyni stara się zręcznie rozdmuchiwać między niemi niechęć, zazdrość i ciągłe swary dające jej rękojmię, iż nic się w zakładzie stać nie może, o czemby nie wiedziała i z czegoby w miarę możności nie odniosła korzyści. Divide et impera! Jeśli która z prostytutek podejrzaną jest o zamiar ucieczki /.../
 
Jak widać na tych kilku przykładach - wierność sprawdzonym zasadom odnosi zamierzony skutek. 
Współcześnie, po kilku latach nadziei na zmianę, użyto wobec Polaków znowu tej samej zasady i mimo upływu 24 lat jesteśmy skutecznie od dołu „divide”, a od góry „impera”. 
Stąd mamy to co nasi przodkowie wcześniej: podziały, waśnie, długi, prawie narkotyczne zależności, dupodajność i niebawem europejską nędzę – pardon! Nie ma już tego słowa w łunii, jest tylko ubóstwo – nędza w eleganckim wydaniu. 
Stąd się już całe lata napie... Tusk z Kaczyńskim, a nam to nic nie mówi. I tak w cieniu tego walenia kradną nam resztki naszej tożsamości. 
A kto podsuwa papu? Bertelsmanny, Axele, różne mutacje TV i inni.  
Powoli czas na finał...
Korzystając z dezorganizacyi Rzeczypospolitej polskiej, niszczył ją Fryderyk II narzutem fałszywej monety, porywaniem chłopów i grabieżą zapasów żywności, dla zapobieżenia dźwignięciu się Polski, za pośrednictwem posłów swoich: Hofmanna, Wallenrodta, Klinggraffena, Vossa, Maltzahna, zrywał za Augusta III sejmy. Wystąpił w końcu z inicjatywą rozbioru i zagarnął w roku 1772 /.../ 
Następca Fryderyk Wilhelm II, potrafił Rzeczpospolitę omamić obietnicą pomocy przeciw Rosji: 29 marca 1790 roku zawarł z nią przymierze, a w dwa lata później haniebnie zdradził.” 
/Wł. Smoleński/
 
Może porównywanie konia z mułem nie zawsze ma sens, choć to prawie to samo, ale od czasów „okrągłego stołka” do dziś minęło 24 lata. Przez „czasowo” analogiczne ostatnie 14 lat, dla łatwiejszego porównania z „długiem Gierka” w dolarach, nasze zadłużenie /pomińmy zadłużenie „wewnętrzne”/ w bankach obcych wzrosło w tym czasie z 59,117 mld /1998 r./ do 364,973 mld /2012 r./ wg danych NPB dostępnych w  dniu 20.06.2013 r.  
Ile z tego przypada na pieniądze niemieckie? 
Teraz trudno znaleźć bo banki zrobiły się „wspólne”, kapitał się wymieszał i zrobił ogólnoeuropejski, zresztą w łunii rządzi Niemiec. 
 
Jak świat światem, nigdy Niemiec nie był Polakowi bratem
Stąd po ponad 50 latach – oni ciągle wypędzeni, 
stąd polskie obozy, dlatego w „Naszych Ojcach i Naszym Matkach” pokazano nam ponadczasowy – Übermensch - niemiecki punkt widzenia, stąd wizyta niemieckich  nacjonalistów w Warszawie 11 listopada 2011 roku, 
stąd pakiet klimatyczny, stąd smród po naszych stoczniach, stąd Praktikery i  Südzucker, dlatego wkrótce DB zamiast PKP, dlatego polityka regionów i pieniądze na restaurację niemieckich zabytków na zachodzie kraju – i tylko tam, stąd prasa w rękach Bertelsmanna z siedzibą w Gütersloh i Axela Springera /pół na pół niemiecki i szwajcarski/... jeszcze chcą nam dać ojro jak pocałunek śmierci. 
Dlatego Pawelka, Steinbach i Centrum Wypędzonych. Dlaczego nie Przesiedlonych? Czy jest w Centrum mowa o Polakach wypędzonych z Wielkopolski zaraz po wkroczeniu Wehrmachtu w „39”? Wypędzono ich do Generalnej Guberni. Może dostarczyć relacje osoby jeszcze żyjącej? 
A gościu twierdzi, że Polska to nienormalność i stara się nas przyspawać do żelaznego krzyża. Wtedy staniemy się normalnością... Udekorowano go później orderem Karola Wielkiego. Dlaczego nie orderem Goethego? Czym zasłużył nam się Karol Wielki? Nam niczym, ale Frankom i Niemcom – stworzył imperium, które obecnie znowu próbują wskrzesić. Może ktoś wie i chce nas oświecić? 
Do tego długi, których już nikt nie jest w stanie spłacić, bo matematycznie będą wychodzić poza margines kartki. 
Wszyscy oni pilnują wyłącznie swoich interesów, z pewnością nie naszych, co już zaprzecza braterstwu. 
Czy niemieckie mleko jest tak wyjątkowe w smaku i w swojej unikalnej wartości nie ma sobie równych w Europie, że musimy je sprzedawać w swoich sklepach? My, Grecy i inni, którym mleko może płynąć „korytem” do Niemiec, a nie odwrotnie? 
    Jesteśmy rynkiem zbytu, terenem do przejęcia i dostawcą siły roboczej pod piękną nazwą, jako tzw. Kapitał ludzki, bo Niemce się nie mnożą.   
W „Europie zmian”, tak naprawdę zmieniło się niewiele, zasady gry pozostały niezmienne i jedynie zmieniono krwawe wojny na eutanazję w elegancki sposób. 
My jak zwykle między młotem i kowadłem, a kowal znowu nas oszukuje. 
 
Przykładowo zestawiam trzy odległe czasowo fakty: 
1. Cytowany wcześniej - Następca Fryderyk Wilhelm II, potrafił Rzeczpospolitę omamić obietnicą pomocy przeciw Rosji: 29 marca 1790 roku zawarł z nią przymierze, a w dwa lata później haniebnie zdradził. 
 
2. W styczniu 1934 r. Niemcy zawarły pakt o nieagresji z Polską, a już 28 kwietnia 1939 r. Hitler zrywa ten pakt, a potem wiemy co nastąpiło i o czym wcześniej rozmawiali panowie Ribentropp i Mołotow. 
 
3. Nord Stream. To jeden z przykładów działań niemieckich /gry na zwłokę/ w sprawdzonym już układzie porozumień niemiecko-rosyjskich i pomimo wielu monitów strony polskiej, by rurę w Świnoujściu zagłębić, doprowadzono w efekcie do marginalizacji Gazoportu w Świnoujściu. A już na początku 2011 r. Niemcy podjęły decyzję o budowie konkurencyjnego Gazoportu w Roctocku... a ten bez problemu przyjmie gazowce o zanurzeniu 14,5 m. 
Pod koniec 2009 r. niemiecki minister spraw zagraniczny Guido Westerwelle zapewniał Radosława Sikorskiego, że Berlin uwzględni zastrzeżenia Warszawy. Ale kilka tygodni później niemiecki urząd ds. żeglugi i hydrografii (BSH) zezwolił na ułożenie rury zgodnie z planem Nord Streamu.
W efekcie nie możemy się uniezależnić od dostawy gazu – pozostaje brać od tych z lewej, albo od tych z prawej. 
 
Teraz poklepują nas po ramieniu, ale jak historia pokazuje, wystarczy chwila by zmienili miejsce klepania i dostaniemy po mordzie. 
Skoro ja, zwykły obywatel, widzę czarno na białym, że robi się wszystko by nam dokopać jak przed 200 laty, to nie sądzę, że osoby kierujące państwem tego nie widzą. Są trzy możliwości: sprzedali nas, są ślepi i głusi, albo są nieudolni. 
Nie zakładam czwartej, że - musieli, bo nie pchaliby się na te stołki. 
A skoro są tacy, to wstawili ich tam znowu jacyś: magnaci, rytualni i potomkowie Prusaków. 
Nie użyję języka gminu tylko zapytam delikatnie – to teraz, którzy nami rządzą? 
 
A tymczasem wybielanie Prusaków trwa...  
W konstytucji Niemiec, tej z roku 1949, w Przepisach przejściowych i końcowych, w Art. 139 „stało”: 
Postanowienia niniejszej Ustawy zasadniczej nie naruszają przepisów prawnych o „Uwolnieniu narodu niemieckiego od narodowego socjalizmu i militaryzmu”.
Obecnie parokrotnie zmieniona już Konstytucja Niemiec w Przepisach przejściowych i końcowych, w Art. 139 ma zapis: 
Postanowienia niniejszej Ustawy zasadniczej nie naruszają przepisów prawnych wydanych dla „uwolnienia narodu niemieckiego od narodowego socjalizmu i militaryzmu”.
W czym sedno tej delikatnej zmiany?
„Fryderyk II orzekł, że utrzymanie armii jest głównym celem państwa, przed którym wszystko inne ustąpić musi. On jest ojcem militaryzmu”
/F. Koneczny/
To znaczy, że pomimo upływu czasu od 1949 do 2009 /Konstytucja powojenna i obecna/ nie uwolniono Niemców od militaryzmu? Skoro w tym czasie naród niemiecki „dorobił się” 472 tys. żołnierzy /maksimum w 1991 r., potem się zmniejsza/, w porównaniu do roku 1955 /zero własnej armii, czyli zero żołnierzy/, wychodzi na to, że ich nie uwolniono. 
Obecne plany, i to trzeba podkreślić – obecne - zakładają tylko 185 tys. 
 
W Art. 119 obecnej konstytucji jest ciągle mowa o jakichś uciekinierach i wypędzonych... natomiast Art. 135 w tajemniczy sposób łączy stan przeszły ze stanem przyszłym, co dotyczy terenów, na których akurat inwestują potomkowie Prusaków. 
Narodowi socjaliści? A od samych socjalistów i samych narodowców nie trzeba narodu niemieckiego uwalniać? I oni byli tacy groźni? 
Ponoć wszystko to sprawa jakichś nazistów. 
Kto to? Co to za jedni, ci... naziści? 
Ciekawe co o tym nowe podręczniki historii w niemieckich szkołach podstawowych i ponad... bo one przechodziły i przechodzą różne modyfikacje. 
Przecież jeszcze w 1982 r. KMK /specjalna komisja Landów do spraw kultury i kształcenia/ wymagała, aby dydaktyczne środki kartograficzne prezentowały jednolite stanowisko w kwestii niemieckiej, a w nim wytyczna: „Prezentacja granicy Rzeszy Niemieckiej z 31.12.1937 r. na mapach politycznych Europy, mapach fizycznych Niemiec i Europy Środkowej. I uwaga! Przywrócono te mapy w szkołach pomimo układu Polska – RFN z 1970 r. 
Sytuację rozjaśnia nieco artykuł „Wybrane kierunki edukacji historyczno- politycznej w Republice Federalnej Niemiec” zamieszczonym w „Polityka i Społeczeństwo” I/2004, autorstwa J. Centkowskiego.
A jakie pokolenie jest u władzy? Czy nie to z lat 70-80, które inaczej kształcono w NRD, a inaczej w RFN? 
Ta mieszanka nacjonalistyczno-nacjonalistyczna nie spowoduje zmiany Niemca w naszego brata. Zresztą, nie zwykły Niemiec tu ma głos, lecz ci co im przewodzą i od nich zależy strona, po której klepią swoich sąsiadów... i u nas podobnie.  
Zatem, wystarczy zmiana pogody i jeszcze chwila i nikt za Odrą nie wskaże właściwie – gdzie ci naziści i kto wyrzynał izraelitów. 
Militaryzm i nazizm zasuszono między kartkami historii, a uruchomiono nowy instrument o podobnym rażeniu – ekspansjonizm. 
Elegancko. Po nowych autostradach. 
Cały czas... Drang nach Osten. 
 
Brak głosów

Komentarze

Długi, ale jakże pouczający. Nie jestem zwolennikiem hodowania urazów, więc aż tak kategorycznie nie ujmowałbym sprawy - Niemiec nie musi być bratem. Wystarczy, że będzie dobrym sąsiadem.

Ale Historia jest bezlitosna. I niestety nie jest naszą ulubioną nauczycielką.

I ja też jestem tu leniem, wstyd przyznać.

Do góry ten wpis, czytać młodzi zwłaszcza!  

Vote up!
0
Vote down!
0
#369327

Pozdrawiam.
contessa

_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart

"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#369329

Większość Polaków ma jakiś kredyt. Bardzo często kredyt hipoteczny. Domy, mieszkania nie należy do nich tylko do banku.
Polak już nie wychyli się, nie będzie miał własnego zdania, bo co będzie jeśli straci pracę? Kredyt czeka...
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

Vote up!
0
Vote down!
0

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

#369332