Czy dorabianie kluczy nas czegoś uczy?

Obrazek użytkownika jasieńko
Idee

Czy dorabianie kluczy nas czegoś uczy?
To trzeba przy kawie, spokojnie przeczytać... nie w pośpiechu.
W wielkim sklepie budowlanym, gdzieś z boku przy wejściu, w małym kantorku nad ladą zauważyłem szyld – Dorabianie kluczy.
Bardzo trafne określenie – dorabianie.
Dorabiało się i nadal dorabia do pensji, dorabia się /raczej przyprawia/ rogi, dorabia ideologię, dorabia zakończenie - „do”.
Dorabia się klucze, klamki, wytrychy – do sejfów, zamków... do świadomości.
Do mózgów.
Mózg człowieka przy zastosowaniu dzisiejszych technologii jest – bezbronny.
Lecz nie trzeba technologii – wystarczą stare sprawdzone metody i te nowsze trochę udoskonalone.
Każdy klucz się dorabia... jedne pilnikiem, drugie z gotowej surówki, inne w maszynce, a jeszcze inne korzystają z oprogramowania.
Kluczem są gazety, radio, telewizja, internet – słowem cała przestrzeń medialna.
Najgroźniejsza jest obecnie telewizja – to „przed” już nie ma takiego rażenia, a to „po”... jego przyszłość dopiero się zaczyna.
Społeczeństwo kształci swoje dzieci, w naiwnej wierze, że dla swojego dobra – ale jest inaczej. Najzdolniejsze jednostki się wyławia, poddaje indywidualnemu kształceniu, stwarza idealne warunki i w zamian: oczekuje, wymaga i żąda.
Po tak zorganizowanej ścieżce życia nie ma chętnego do jej zmiany na inną.
Po drodze gubią się gdzieś normalne odruchy człowieczeństwa i wytwarza się sposób postępowania zbliżony do taśmy produkcyjnej – więcej, ciągle, więcej, ciągle... Cała pozostała masa - ta nie odłowiona – jest poddana ustawicznej obróbce, ciągłemu praniu.
Już od małego Jasia, poprzez dużego Jaśka, dorosłego Jana i w końcu pana Janka – telewizor koduje. Koduje wygląd świata, opinie, tok myślenia, sposób mówienia, sposób postępowania, rytm życia. Dochodzi do tego, że chwilowa cisza drażni uszy i nerwowo szuka się pilota, a potem – przebieranie po przyciskach.
Dobrowolne uzależnienie, całkiem jak komórka, która niebawem wyprze papieros.
Po załadowaniu danych w czerep – nie ma mowy o innym spojrzeniu, chwili zastanowienia. Jest schemat, ścieżka dostępu, odruch.
Jeśli pojawia się chwila namysłu to tylko w kwestii - jakie koszty lub ile trzeba zapłacić.
Powtarzane co pół godziny wieści – bo nie wiadomości – bzdury, bezsensowne informacje, półprawdy i ćwierćprawdy zaśmiecają pamięć, przeciążają łącza, w końcu przestają przesyłać poszczególne bajty i zaczynają chłonąć - wszystko. Jak leci - bez względu na jakość i potrzebę. Z głowy - śmietnik. Po pierwszym szoku informacyjnym próbujemy się tłumaczyć, a potem przestajemy reagować – przecież to tylko telewizor, to nie nasza rzeczywistość. Po dłuższym czasie przestajemy rozróżniać dwa światy: ten prawdziwy i ten z telewizora, w końcu przestajemy reagować na zmiany w rzeczywistości.
Ktoś to robi, ktoś przyzwala, ktoś się cieszy i zaciera łapy.
Narzuca się nam wzorce zachowania, postępowania, życia. Wprowadzają bariery, szlabany, przepisy, kamery. Wszędzie - na ulicy, przed budynkiem, w korytarzu, w pokoju, w lesie, w szczurzej klatce i wychodku. Czy tak ma wyglądać postęp? Podglądają cię z góry, z ulicy, z boku i dołu. Prześwietlają na wskroś, odczytują numery kart kredytowych, tatuują, kolczykują i w końcu zaczipują.
Ach... gdzie te czasy gdy używało się tylko dziurki od klucza? Jaki świat był piękny wtedy... żadnej kamery, żadnej ochrony, brak szlabanów, domofonów... bandziorów jak na lekarstwo.
Zmieniają nas od kołyski. Zamiast czytanej bajki głosem matki jest telewizor z obcą melodyką, zamiast rozwoju wyobraźni poprzez czytanie książki jest narzucona wersja ekranowa, zamiast nauki są testy, zamiast utrwalać wypracowane przez wieki wartości relatywizuje się je i potępia.
Klonują barany – nic. Nikomu nie przeszkadza, bo to postęp nauki. Opluwają pradziadów  – nic. Nikomu nie przeszkadza, bo to był głupi ciemnogród. Wprowadzą krowę do opery - też nie zareagujemy, bo też ma prawo słuchać.
Zaprowadzą nas na rzeź – nawet nie zauważymy bo przy dźwiękach muzyki i z użyciem światła. No właśnie...
Zgodnie z jakąś dyrektywą, bo czas jej powstania jest pewnie bliski -  patrz: Dz.U. UE z 31.07.2012 r. C229, dokument: Opinia Europejskiego Komitetu Ekonomiczno- Społecznego w sprawie „Horyzont 2020: plan działań dotyczących starzenia się” /opinia z inicjatywy własnej/,
lub plik PDF: 2012_c_229_22920120731pl00130017
Pod koniec opinii na stronie 16 w pkcie 3.2.6. Coraz większa rola technologii we wszystkich dziedzinach życia czytamy m.in. :
„/.../ w niewielkim stopniu zbadane zostały również psychologiczne, społeczne i etyczne konsekwencje coraz powszechniejszego wszczepiania czujników i innych urządzeń technicznych w ciało ludzkie. /.../ Jaki wpływ mają te możliwości... „,
a na końcu stwierdzenie:
„Równie mało wiadomo o możliwościach technicznego – a zarazem wspierającego emocjonalnie – podejścia do godnego zakończenia życia przy wykorzystaniu np. muzyki i oświetlenia.”
Od 2012 r. w Holandii jeżdżą już zespoły eutanazyjne.
Kiedyś tajemnice muzyki otwierał klucz wiolinowy - teraz mózgowe sejfy otwiera telewizor i to bez wysiłku, bo mu na to pozwalamy.
Jedyna szansa by się tego klucza pozbyć to wyrzucić pudło razem z abonamentem. Jesteśmy już tak zmiękczeni, że zrobi to 1 osoba na tysiąc.
Chciałbym się mylić, bo wtedy byłoby z kim pogadać.

Wyrzuć telewizor!

 

Brak głosów

Komentarze

pudełko zasłaniało mi własne dzieci!

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#332303

Trzeba propagować dom bez telewizora. Nawet propagować taki snobizm, chociaż snobizmów nie lubię.

Ja telewizor mam, ale włączam go sporadycznie - czasem na ważniejsze transmisje w Trwam (np. Debata Smoleńska) i czasem na Pospieszalskiego. I koniec.
Zanim odkryłam dwa lata temu Trwam - nie włączałam całymi kwartałami, może latami, nic nie przesadzam.
Z dostępu nie rezygnuję ze względów finansowych, bo w pakiecie z internetem i telefonem wychodzi taniej niż bez telewizji. Taki paradoks kablówki.

Dziecko chowane było bez telewizji, czasem tylko dobranocka, żeby rozumiało, o czym rozmawiają dzieci w przedszkolu. Potem samo nie chciało oglądać. Bo zdążyło złapać bakcyla czytania, aktywności a nie biernego odbioru, bakcyla pasjonowania się czymś.

Polecam książkę "Teleogłupianie" Michela Desmurget. Pożyczać, dawać w prezencie (zbliża się Wielkanoc, można dać w prezencie gospodarzom przy okazji odwiedzin). Dużo miejsca jest poświęcone fatalnemu wpływowi gadającego telewizora w domu na dzieci.

Na szczęście coraz więcej ludzi myśli podobnie. Niedawno spotkałam w poczekalni panią, która też wyrzuciła telewizor, całkiem.

Wyrzucajmy telewizory, nie pozwólmy się zniewalać, sterować, żeby psuto nam gust, smak, myślenie. Ważniejsze programy i tak można znaleźć w Internecie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#332315

http://niepoprawni.pl/blog/2008/ile-kanalow-z-gownem-macie-do-wyboru
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*

#332319

Dobrowolne uzależnienie, całkiem jak komórka, która niebawem wyprze papieros.
-------------------------------------------------
Dawno, dawno temu, a może jeszcze dawniej, gdy przychodził człowiek (jakiś) na przystanek to w "normalnym" odruchu zapalał papierosa. Obecnie, na przystanku, w przychodni u lekarza czy innej poczekalni, wyjmuje komórkę.
Ale wracając do meritum. Najpotężniejsza bronią biologiczną okresu cyfryzacji są co piętnastominutowe wiadomości. Wałkowane jak ciasto na faworki (chrust). Aż do obrzydzenia. Ale to właśnie o to chodzi, to jest ta metoda, aby umysły zniewolić poprzez ich ugniatanie, spłaszczanie i wspomniane wcześniej wałkowanie. W tych informacjach (wiadomościach, faktach itp) nie ma rzetelnej wiadomości nawet tyle, ile brudu za paznokciem. Kiedyś pewien niemiecki propagandysta/pijarowiec mówił, że w bzdurę powtarzaną po wielokroć ludzie uwierzą. I co? Nie miał racji? W polskich mediach Goebels ma się znakomicie. Jest wieczny jak Lenin.

Vote up!
0
Vote down!
0
#332373

Żeby pozbawić, oduczyć pogłębionego myślenia, analizy, pod tymi i tak krótkimi wiadomościami leci żółty pasek z jeszcze innymi wiadomościami.
Powoli amputują nam zdolność myślenia; zamiast kojarzenia, zgłębienia sensu - czkamy aby dalej, aby następne wiadomości, żeby coś się działo żeby nudno nie było.
Taka lobotomia.
Dlatego jestem takim wrogiem telewizora w domu, trzeba chronić nasze dzieci, wnuki, żeby zachowały normalne, zdrowe myślenie, zeby to ocaliły, przeniosły na następne pokolenia.

Często rodzice sami wręcz podpowiadają albo i finansuję swoim dzieciom jako niemal pierwszy zakup na nowe mieszkanie - ekstra plazmę. A potem ubolewają, ze chowane potem w takim domu wnuki mają kłopoty w nauce i w ogóle.
Niedowiarkom można pożyczać czy kupować "Teleogłupianie" Desmurgeta, tam wszystko jest podane i udokumentowane naukowo.

Vote up!
0
Vote down!
0
#332472