Nowa wersja „skrajności”

Obrazek użytkownika AZET
Kraj

Oglądając czwartkowe wydanie (21. II.) „O polityce przy kawie” w TVP1 usłyszałem z ust posła Krzysztofa Kwiatkowskiego (PO)nową wersje definicji „skrajności” i „ekstremizmu”. Na pytanie prowadzącej dziennikarki o dyscyplinowanie przez Tuska konserwatystów w PO, poseł Kwiatkowski wyjaśnił, że premier Tusk zapowiedział tylko... że „nie będzie w Platformie tolerował ekstremizmów i skrajności”!
W ten sposób dowiedzieliśmy się, że w tuskowej rzeczywistości wierność uniwersalnym i odwiecznym wartościom stała się „skrajnością”, a normalnością jest zrównywanie tzw. związków partnerskich z małżeństwami oraz forsowanie na stanowiska publiczne osób rozstrojonych psychofizycznie! A wszystko to opowiada Polakom były minister sprawiedliwości, który powinien wiedzieć co mówi i jakie są ogólnie przyjęte kryteria przyjętych norm społecznych i etycznych w cywilizacji europejskiej!
Nie protestuje przeciwko wygłaszaniu takich bzdur ani prowadząca program dziennikarka, która każdego z posłów PiS zaatakowałaby wściekle, ani towarzyszący posłowi Kwiatkowskiemu polityk partii opozycyjnej! A więc w telewizji publicznej można opowiadać wszelkiego rodzaju brednie podawane, jako oczywistość! Na taką telewizję publiczną idą pieniądze podatników płacących abonament!
Co przy tym ciekawe kierownictwo PO dobrze zdaje sobie sprawę, że są granice forsowania tych absurdów i że społeczeństwo ich nie akceptuje. Dlatego nie zdecydowano się na wybór nowego wicemarszałka Sejmu, bo Platforma straciłaby zbyt dużo głosów na prowincji. Dziwne, że nie obawiają się takiego samego zachowania wyborców w przypadku „dyscyplinowania” konserwatystów w swoich szeregach. Chyba, że idzie o zwykłe „bicie piany” i danie żeru mediom, bo przecież szefowie PSL i tak już powiedzieli, że w tym Sejmie nie ma woli politycznej przeforsowania tej ustawy, więc kierownictwo PO wie, że wszelkie prace nad ustawą „o związkach” są bez sensu, ale będą doskonałym alibi wobec zwariowanych celebrytów, a poza tym będą odwracać uwagę mediów od spraw istotnych, jak sytuacja gospodarcza i społeczna w kraju. Może się jednak okazać, że tak, jak kierownictwo PZPR tak było zajęte „budowanie i umacnianiem socjalizmu”, że nie zauważyło, że społeczeństwo ma już dość życia w wyzysku i poniewierce, tak i obecnie te błazny będą najmowały się lansowaniem zboczeń, że nie zauważą, gdy na ulice wyjdą tysiące ludzi żądających „pracy i chleba”!

Brak głosów