Kartki z postępowego kalendarza

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Kraj

I znów mamy nowy rok i nowe kartki w kalendarzu. Wprawdzie liczba 2011 na kalendarzu wskazuje kolejny Rok Pański – Anno Domini, co jest łacińskim odpowiednikiem nowej ery – to przecież ta nowa era odchodzi w zapomnienie, zastępowana przez jeszcze nowszą erę. Tę jeszcze nowszą erę przedstawia oficjalny kalendarz na jeszcze 2011 rok, wydany przez Komisję Europejską.

Ten kalendarz ma dotrzeć do gimnazjalistów na terenie całej Unii Europejskiej. Uczniowie znajdą w nim informacje o tym, kiedy obchodzimy Halloween i walentynki, ale Bożego Narodzenia i innych ważnych świąt, związanych z wiarą chrześcijanską nie zaznaczono. Kiedy otwieramy kalendarz na 24, 25 lub 26 grudnia widzimy puste pola. Nie ma żadnej wzmianki o Bożym Narodzeniu. W kalendarzu nie zaznaczono też Wszystkich Świętych i Wielkanocy. Ze świąt innych religii zaznaczono tylko żydowski Nowy Rok (Rosz Haszana), Deepavali (Święto Światła sikhów i hindusów) i muzułmański Nowy Rok.

Gdy byłem w Północnej Korei (tak, tak – to prawda !), ze zdziwieniem stwierdziłem, że tam kalendarz nie odmierza lat Pańskich – lecz lata towarzysza Kima. Kalendarz Dżucze - liczy lata lata ubiegające od daty urodzenia Kim Ir Sena. Zatem dzień 15 kwietnia 1912 jest rokiem pierwszego dżucze (nie ma roku zerowego). Kalendarz ten wprowadzono w roku 1997. Data w kalendarzu Dżucze podawana jest za datą w standardzie międzynarodowym. Na przykład dzień 27 stycznia 2011 roku zapisywany jest jako 27 stycznia 100 roku Dżucze...

Nasz europejski, postępowy kalendarz, z którego wykluczono Jezusa Chrystusa, choć zostawiono żydowski Nowy Rok, Święto Światła sikhów i hindusów i muzułmański Nowy Rok, jednoznacznie wskazuje, że wszyscy ci, co w Unii Europejskiej jeszcze wierzą w Jezusa Chrystusa to ciemnota, której należy się pozbyć, tak jak skutecznie uczynił to towarzysz Kim Ir Sen. Wyznaczona przez Unię Europejską droga wskazuje, że postępowy europejczyk to ten, który jest Żydem, Hindusem lub Arabem – wierzącym wyłącznie w Unię Europejską.

Postępowy kalendarz Unii Europejskiej, choć chwilowo przedstawia jeszcze Rok Pański 2011, zapewne już wkrótce odliczać będzie czas od narodzin Unii Europejskiej, tj. od dnia 1 listopada 1993 r. – uznanego za formalne powstanie Unii Europejskiej. Zatem już dzisiaj trzy miliony gimnazjalistów wierzących w Unię Europejską, powinno wiedzieć że mamy 19 rok Unii, w którym świętować należy dzień Narodzenia Unii, ale nie dzień Bożego Narodzenia. I warto w tym miejscu dodać nasz polski, postępowy wkład w powstanie tego postępowego kalendarza. Otóż każda edycja oficjalnego kalendarza bez Pana Boga - zawiera odpowiednią przedmowę - polską wersję napisał komisarz UE ds. budżetu i programowania finansowego, Janusz Lewandowski: - Ten oto kalendarz pokazuje, że Europa jest tuż za rogiem, że jest częścią naszego codziennego życia...

Co ciekawe, polskim partnerem kalendarza jest Centrum Edukacji Obywatelskiej a Ministerstwo Edukacji Narodowej objęło go honorowym patronatem. Zatem każdy, postępowy obywatel naszego kraju, czyli europejczyk już wie, że zapoczątkowana przez Bronka Komorowskiego wojna z krzyżem, była istotnym elementem walki o postęp, której końcowym rezultatem ma być ostateczne wykluczenie Jezusa Chrystusa nie tylko z kalendarza, ale i z naszego codziennego życia - skoro Europa jest tuż za rogiem... Bo jak mamy budować postęp, nie będąc Żydem, Hindusem czy Arabem i nie wierząc w Unię Europejską tylko w Jezusa Chrystusa ?

Stowarzyszenie Rodzin Katolickich w Legnicy wystąpi z protestem do władz Unii Europejskiej w sprawie unijnego kalendarza na rok 2011, w którym zabrakło w świąt kościelnych: Bożego Narodzenia, Wielkanocy, Wszystkich Świętych, ale znalazły się za to Halloween czy Walentynki… – W Unii Europejskiej chyba nie lubią chrześcijan albo jest jeszcze gorzej i walczą z chrześcijanami – mówi Adam Wierzbicki z legnickiego Stowarzyszenia Rodzin Katolickich.

Pan Wierzbicki dziwi się, że przedmowę do polskiej edycji kalendarza napisał komisarz Janusz Lewandowski – liberał i członek postępowej Platformy Obywatelskiej. Tu się nie ma czemu dziwić. Przecież każdy wie ( i Lewandowski też) , że najbardziej postępowy liberał to były, zaprawiony w walce z Kościołem komunista, który polubił kasę, whisky i cygara. Tacy prawdziwi liberałowie – na miarę tow. Millera, Siwca, Oleksego, Nałęcza, Kwaśniewskiego, Iwińskiego - są dzisiaj autorytetami w naszej postępowej Ojczyźnie, dostrzegając w procesji z Kościoła, gdzie niesie się palące się znicze – marsz faszystowskich bojówek. A jeśli ta procesja zmierza jeszcze na Krakowskie Przedmieście, skąd Bronek Komorowski skutecznie usunął Krzyż – wszystko staje się jasne: to próba obalenia siłą jedynej, postępowej władzy, dzięki której będziemy mogli spokojnie wyznawać naszą wiarę w Unię Europejską, tak jak kiedyś – postępowa część społeczeństwa wierzyła w Związek Radziecki.

Już mamy w tym kraju liczne zastępy wyznawców Unii Europejskiej, dla których Jezus Chrystus jest wrogiem największym, zaś Donald Tusk – postępowym prorokiem czyniącym cudy. Nie specjalnie różni się to od czasów PRL-u i komunizmu, gdzie liczne zastępy proroków obiecały nam raj na ziemi. Także do dzisiaj, obecny przywódca Korei Północnej obiecuje ludziom cudy i przekonuje, że już teraz żyją w raju. No cóż - Gdy rozum śpi, budzą się demony – jak wynika z akwaforty hiszpańskiego malarza Francisca Goi...

Brak głosów

Komentarze

To wszystko zapowiadało sie już dosyć dawno.Do boju,przed ksiażęta wypuszczone zostały inne niż chrześcijańskie religie,które póżniej podzielą los pokonanego.Ale upłyną dziesięciolecia.Najpierw musi zapanować chaos,uśpienie czujności ,na ostateczny cios przyjdzie czas.

Szkoda ,że w nowym kalendarzu nie zaznaczono 2 lutego Groundhog Day- Dzień Świstaka.Staje się dzien ten najważniejszym świętem.I bynajmniej nie z powodu nadejścia wiosny, ale lekcji przerabianych przez filmowego Phila po wielokroć,zanim stanie się lepszym i mądrzejszym.

Nikt tak jak Europa nie zasłużył na Dzień Świstaka.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#129511

Hmmm... za czyim rogiem? Któż to ma takie rogi, że za jednym z nich może się skryć cała ta "Nowa Europa"?

Vote up!
0
Vote down!
0

Lucy

#129512

Kalendarz Dżucze - liczy lata lata ubiegające od daty urodzenia Kim Ir Sena

Dżucze to nie jest tytuł dyktatora (choć podobne do duce), tylko nazwą koreańskiego modelu komunizmu (sformułowanego zresztą przez Kim Ir Sena). To coś, jak kalendarz rewolucji francuskiej, czy plakat w rodzaju 70 rewolucji październikowej...

Ale swoją drogą wcale nie zdziwiłbym się, gdyby liczono na wzór japoński, czyli latami panowania kolejnych cesarzy.

Vote up!
0
Vote down!
0

Xall

#129530

dziękuję za bardzo trafną interpretację. Oczywiście dycha.

Moim zdaniem to jest element szerszej strategii nauczania i wychowania dzieci.Nie wiem jak wygląda nauka historii w szkołach w innych krajach ale warto się pochylić nad jakością i rzetelnością nauczania tego przedmiotu w Polsce. Coraz większe grono znajomych potwierdza, że całe zastępy uczniów kończą ścieżkę edukacyjną, począwszy od podstawówki, przez gimnazjum aż po liceum, bez przerobienia całego materiału z historii. A czego w szkołach każdego wymienionego szczebla nie zdążają przerobić? Historii współczesnej. Dla mnie bardzo logicznie wpisuje się w politykę unijną i wspomniane przez Ciebie nowe odliczanie czasu

 

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#129536