Jesienne Słońce Peru w barwach wojennych

Obrazek użytkownika Piana
Kraj

Jesień. Lecą liście, lecą ministrowie. Słońce jakby mniej już grzeje, częściej chowa się za chmurami, a „Słońce Peru” już nie oślepia nas tym samym blaskiem, co jeszcze niedawno. Niczym wspomnienia z wakacji zachowaliśmy przecież w naszych głowach obraz uśmiechniętego piłkarza, pełną gębą eŁropejczyka poklepywanego przez możnych i władców tego świata, uśmiechniętego męża stanu na każdym bilbordzie. W każdym razie Donek w kreacji na jesień 2009 to już nie ten sam Donek co w sezonie jesień 2007.

To wszystko jednak teraz wydaje się być tylko nierealnym wspomnieniem, ułudą. Zasępiona mina, wyrzucani kumple z rządu, pi-arowcy w popłochu. „A jeszcze inni wbijają szpilki. To nie ludzie, to wilki”. Wredni dziennikarze! Że co? Tfu! Jacy tam znowu dziennikarze – to zwykłe pisowskie dziady. Prawdziwi i wiarygodni powinni rozmawiać z premierem w takim oto stylu „Nasi czytelnicy/widzowie od razu wiedzieli, że żadnej afery nie ma. To tylko majaki chorych z nienawiści karłów moralnych. Nie ma sensu w tym szambie się paprać, więc ośmielę się Tak więc moje pytanie: co zrobi Pan jako prezydent RP?”. Tymczasem wredne pismaki węszą i kopią

Tymczasem niespodzianka - z ust Ryżego Donka padają słowa o wojnie. Tak, nie przesłyszeliśmy się. O wojnie. Hmm…. Czy w tych sprawach doradzał bieda-minister Klich? (Z Klichów to zdecydowanie lepsza jest Kasia, ta od „Lepszego modela”). Jeśli tak, to lepiej wywiesić białą flagę, lub co najwyżej polatać na drzwiach od stodoły (dla chętnych kurs prowadzi marszałek Komorowski). Może by tak udzielić panu Płemiełowi kilku rad na ten temat? Otóż idąc na wojnę należy mieć wojsko zaciężne, zaplecze logistyczne, dobre rozpoznanie przeciwnika, zapasy, układy z sąsiadami i wiele innych rzeczy (Napoleon by powiedział jeszcze, że oprócz tego pieniądze, pieniądze i pieniądze). Kto tego nie posiada, a wsiada na koń, ten idiota jest co najmniej.

Oprócz tego trzeba też mieć oczywiście CEL. Przecież nie wyrusza się na wojaczkę, aby tylko grabić i chędożyć (to też, ale przy okazji). Zastanówmy się nad celem. Czy chodzi o prezydenturę 2010 (nieosiągalny fetysz) czy tylko o przetrwanie? Jeśli ten drugi wariant jest prawdziwy, to okazuje się, że jeszcze my nic jeszcze nie wiemy, a Ryży boi się, że owo „coś” więcej wypłynie na powierzchnię i zasmrodzi atmosferę.

W tym celu wysyła do Sejmu kilku swoich (byłych już) ministrów. Aby tam walczyli. Dlaczego żaden żurnalista (na przykład z Radia bzdet, gdzie fokusową grupa jest typowy idiota) nie ośmielił się napomknąć, iż ministrowie bywają w Sejmie i to nawet często. Dodatkowo nawet mają swoje siedziska, ulokowane z lewej strony. Jak ich nie potrafią znaleźć, to mogą zawsze spytać się kogoś ze Straży Marszałkowskiej…..

Moment, moment. Czy słowa o wojnie, o tym, że jedna partia wojuje zamiast prowadzić politykę kompromisu, miłości i podobnych głupot już nie padały. Jak ktoś ma pamięć słabą albo mózg wyprany, niechaj zapyta lub poszuka w annałach. W każdym razie twierdzenia o bliźniaczości PO i Pis widoczne są bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Może kongres zjednoczeniowy?

Co do samego Rudego Donka, to swego czasu prawie płakał publicznie, jaką ciężką pracą jest premierowanie i gdyby wiedział, na co się porywa…. No, śmiało! Panie Premierze! Może już pora zrzucić z siebie ten ciężar? Pan się męczy, a tymczasem po co? Jak „Lizbona” wejdzie w życie, to może Pan zostać pierwszym namiestnikiem/gubernatorem Polskiej Socjalistycznej Republiki Ra….., to znaczy się oczywiście Europejskiej! Tylko Po co to? Panie Premierze, swego czasu, jakieś dwa tysiące lat temu, żył pewien mężczyzna, co wziął na swoje barki winy nie tylko mieszkańców Kraju Nadwiślanego, ale całego świata. Proszę się więc nie przemęczaći martwić na przyszłość. Spokojnie, będzie co robić. Merkelowa na pewno nie zapomni, w każdym razie na pewno na 90%. Może jakiś wykład za kilka groszy da się odczytać. Na pewno wyjdą lepiej niż Aleksandrowi „Ole-Olek!” Kwaśniewskiemu, pod warunkiem omijania szerokim łukiem Ukrainy. Powodzenia!

Brak głosów