Kręcenie "lodów" w urnie.

Obrazek użytkownika Moherowy Fighter
Blog

Jak Onet donosi, ]]>Komisja przyjęła projekty dotyczące prawa wyborczego]]>. I cóż czytamy? (Komentarz pogrubiony).

Tzw. mały projekt zawiera tylko część przepisów zawartych m.in. w projekcie kodeksu wyborczego, bo komisja chce, by obowiązywały one już w przyszłorocznych wyborach. W 2010 roku odbędą się wybory prezydenckie i samorządowe, a zmiany w prawie muszą wejść w życie co najmniej pół roku wcześniej.

A jasne, że tak, bo im wcześniej da się w urnie kręcić "lody", tym lepiej.

"Mały" projekt przewiduje dwudniowe głosowanie w wyborach do Sejmu i Senatu, prezydenckich, do Parlamentu Europejskiego oraz w referendum ogólnokrajowym. Głosowanie odbywałoby się w sobotę i w niedzielę od godz. 8 do godz. 20. Natomiast w ciągu jednego dnia, od godz. 8 do godz. 22 Polacy wybieraliby samorządowców.

Fajnie, że samorządy to taki pryszcz, że nie warty jest środków ekstraordynaryjnych. Nie to co pozostałe władze. Pytanie jest tylko jedno. Kto będzie pilnował urn w nocy z soboty na niedzielę i jak to się będzie miało do wyniku końcowego?

Nowe przepisy zakazywałyby prowadzenia publicznych zbiórek na rzecz komitetów wyborczych w kampanii prezydenckiej.

Czyli co? Szansę na wybranie będzie miał ktoś wystawiony przez jakiś koncern partyjny? A co z innymi kandydatami, którzy nie mają dostępu do finansowania przez słupy?

O usunięcie możliwości pozyskiwania funduszy ze sprzedaży tzw. cegiełek od dawna apelowały do posłów organizację pozarządowe wskazując, że jest to pole do nadużyć.

No, no... to ciekawe. A jak mi jakiś wolontariusz z jakiejś akcji charytatywnej chce wtrynić jakąś naklejkę (cegiełkę) w zamian za kapuchę, to mam mieć pewność, że za tym nie stoi jakieś nadużycie?

W myśl projektu komitety wyborcze pozyskiwałyby środki finansowe wyłącznie z wpłat osób fizycznych i wpłat funduszów wyborczych partii politycznych.

A jak te fundusze wyborcze miałyby być tworzone?

 Osoby fizyczne przekazywałyby pieniądze na rzecz komitetu wyborczego wyłącznie czekiem, przelewem lub kartą płatniczą.

A jeśli Kowalski nie ma zaufania do takich instytucji jak bank lub poczta, to ma być odcięty od możliwości złożenia się na sfinansowanie kampanii wyborczej jakiegoś kandydata lub partii?

Maksymalną kwotą, jaką jedna osoba mogłaby przekazać komitetowi wyborczemu byłaby 15-krotność minimalnego wynagrodzenia (obecnie to prawie 20 tys. złotych).

Czyli 21K mogę przepić, roztrwonić w salonie bingo, wydać na dziwki itp. a przekazać swojej partii już nie? A jeśli mam 5 mln. i gest, by za to pokryć wszystkie wydatki danej partii na media, to nie mogę? To powinno zostać zbadane przez Trybunał Konstytucyjnym, gdyż to ogranicza prawo obywatela do dysponowania i rozporządzania swoim majątkiem.

Odpowiedzialność za zobowiązania majątkowe komitetu wyborczego w wyborach prezydenckich - podobnie, jak to jest w przypadku komitetów wyborczych wyborców w innych wyborach - będą ponosiły osoby wchodzące w skład komitetu.

Ha, a gdy partyjny skarbnik nie będzie wchodził w skład komitetu, to co?

Ważną nowością jest kwestia poręczania kredytu dla komitetów wyborczych. Według proponowanych przepisów teraz będzie mógł to zrobić wyłącznie polski obywatel mieszkający w kraju.

Znowu lody. Bo jeśli jestem obywatelem polskim na stałe zamieszkałym za granicą, to dlaczego państwo, którego obywatelem w dalszym ciągu jestem, uniemozliwia mi korzystania z praw przysługujących mi w polskiej Konstytucji?

Jednak najważniejsze jest to, że zobowiązanie poręczyciela nie będzie mogło przekraczać sumy, jaką normalnie mógłby on wpłacić na kampanię (15-krotność minimalnej pensji).

To samo, co w przypadku finansowania. Jeśli powiedzmy na stałe mieszkam w Niemczech, jestem obywatelem Polski i Niemiec, w Polsce mam średniej wielkości firmę,  z tutejszym fiskusem i bankami rozliczam się rzetelnie, mam dochody rzędu kilkunasto lub kilkudziesięciomilionowe, korzystam z dobrych linii kredytowych, i mam zamiar poręczyć jakieś partii kredyt na kwotę 5 melonów, to dlaczego państwo polskie mi tego zabrania?

Obecnie w praktyce możliwe jest - w sytuacji, gdy komitet nie spłaci kredytu, a uczyni to poręczyciel - że jedna osoba może finansować kampanię konkretnego lub nawet wielu komitetów wyborczych.

I co to źle? Jak mnie bardziej pasuje PiS, zaś trochę mniej LPR, ale stawiam na te dwa konie, bo chcę, by oba miały szansę wygrać, to nie mogę?

Projekt przewiduje także ułatwienia dla osób niepełnosprawnych, którzy chcą uczestniczyć w wyborach. Wprowadzone zmiany zobowiązałyby wójtów, burmistrzów, prezydentów miast do utworzenia lokali wyborczych dostosowanych do potrzeb wyborców niepełnosprawnych we wszystkich rodzajach wyborów i referendów. Dotychczas takie lokale tworzono w wyborach do Sejmu i Senatu, do PE oraz w referendum ogólnokrajowym. Głosowanie w szpitalach oraz zakładach pomocy społecznej za pomocą urny pomocniczej przy obecności co najmniej dwóch członków obwodowej komisji - zgodnie z założeniami projektu - będzie możliwe we wszystkich rodzajach wyborów i referendów.

Dobra, to może być.

Na środowym posiedzeniu komisja przyjęła też jednomyślnie drugi projekt, który wprowadza do prezydenckiej i samorządowej ordynacji wyborczej instytucję pełnomocnika. Umożliwi ona oddanie głosu niepełnosprawnym lub osobom starszym powyżej 75. roku życia. Z takiego rozwiązania skorzystać może około 3,5 mln osób.

No, to babcia słuchaczka Radia Maryja powie wnusiowi, by postawił krzyżyk przy Kaczorze, a ten się "pomyli" ;) i postawi przy Donaldzie. Miodzio. To ile dajecie Platfusiarni? 70-85 proc. poparcia?

Pełnomocnikiem - według proponowanych rozwiązań - będzie mogła zostać osoba wpisana do rejestru wyborców w tej samej gminie, co udzielający pełnomocnictwa.

Fajnie. Babcia mieszka na Bielanach a wnusio na Kabatach. Ta sama gmina? Ta sama. To już to widzę, jak radykalnie wzrosnie elektorat Platfusiarni na Bielanach.

Pełnomocnictwa będzie można udzielić przed wójtem, burmistrzem lub prezydentem miasta lub przed pracownikiem przez nich upoważnionym w swoim domu. Wcześniej (do 10 dni przed wyborami) należy jednak złożyć odpowiedni wniosek do urzędu gminy w tej sprawie.

No to na dwa tygodnie przed Babcia będzie miała w domu pranie mózgu przez wnusia. "Babcia daj pełnomocnictwo. Gdzie jest twój dowód?"

Po wypełnieniu tej procedury osoba upoważniona będzie okazywać komisji wyborczej swój dowód osobisty oraz akt pełnomocnictwa.

A czy w pełnomocnictwie będzie wskazana dyspozycja wyborcza przez udzielającego takowego?
 

Brak głosów

Komentarze

"Maksymalną kwotą, jaką jedna osoba mogłaby przekazać komitetowi wyborczemu byłaby 15-krotność minimalnego wynagrodzenia (obecnie to prawie 20 tys. złotych).

Czyli 21K mogę przepić, roztrwonić w salonie bingo, wydać na dziwki itp. a przekazać swojej partii już nie? A jeśli mam 5 mln. i gest, by za to pokryć wszystkie wydatki danej partii na media, to nie mogę? To powinno zostać zbadane przez Trybunał Konstytucyjnym, gdyż to ogranicza prawo obywatela do dysponowania i rozporządzania swoim majątkiem."

Dokładnie tak!
Ograniczenia w wysokości darowizn w kampanii wyborczej służą ograniczeniu korupcji i prywaty. I tak uważam, że 15 krotne najniższe pobory to o wiele za dużo. W wielu krajach jest to suma równa niskim miesięcznym poborom!
Nie tylko powinna być ograniczona indywidualna darowizna, ale poszczególne komitety powinny dysponować taką samą kwotą na kampanię, ) w tym samym okręgu) aby ograniczyć machlojki, wyrównać szanse etc. Kwota ta powinna być ustalona proporcjonalnie do populacji okręgu.
Komitety wyborcze powinny ogłaszać publicznie nazwiska darczyńców i kwoty otrzymane jak również budżet kampanii powinien byż info publiczną dostępną dla każdego wyborcy.
Zgadzam się natomiast, że Kowalski powinien mieć prawo darowania tej określonej maxymalnie sumy jednej partii, dwóm czy wszystkim w wyborach.

Jeżeli jest obywatelem Polski, a nie mieszka w Polsce ograniczanie tego prawa jest niekonstytucyjne!

Smieszne, że w dyskusjach o wprowadzeniu JOW w Polsce, jednym z głównych argumentów "prawicy" przeciwko jest argument, że tylko ludzie z forsą albo popierani przez forsę będą wygrywali (Stokłosa!)Jakoś w tym przypadku argument dokładnie odwrotny!

Zgadzam się też z twoimi argumentami dot. głosowania przez proxy. Komisje powinny zorganizować to tak, aby przyjść do wyborcy jeżeli wyborca nie może przyjść do urny! Czy bezpośredniość nie jest jednym z najważniejszych elementów demokratycznych wyborów? Uważam, że ten element nowego prawa jest oburzający i kwalifikuje się od zaraz do TK.

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

faxe

#34979

Zapomniałam dodać, że zgadzam się, iż dwudniowe wybory to czysta paranoja. U nas zawsze coś takiego wymyślą na co stare demokracje nie wpadły przez 400 lat. Ot racjonalizatorzy. faxe

Vote up!
0
Vote down!
0

faxe

#34980