3 Maja – łabędzi śpiew Rzeczypospolitej

Obrazek użytkownika Marek Baterowicz
Historia

Mija już 222-ga rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja, nad którą pracowano wiele miesięcy w warunkach konspiracji, by mocarstwa ościenne nie odkryły planów umocnienia Rzeczypospolitej. W mieszkaniu księdza Piattolego Poniatowski spotykał się z gronem sprzysiężonych, redagujących ustawę zasadniczą. W tych nocnych wyprawach po korytarzach Zamku głuchoniemy (!) kasztelanic Wilczewski oświetlał królowi drogę świecznikiem. Konstytucja powstawała w największej tajemnicy, jest więc jednym z licznych dowodów na spiskową teorię dziejów, tak wyśmiewaną przez pokornych bywalców salonów III RP. Tajnego porozumienia patriotów należało strzec do ostatniej chwili, a zatem konstytucję uchwalano pośpiesznie, pod osłoną pułków, tak wielkie były obawy, że obca interwencja zniweczy projekt naprawy Rzeczypospolitej. Polityczna reforma państwa nie mogła podobać się ani Rosji, ani Prusom, znosiła przecież liberum veto, wolną elekcję i wprowadzała stałe a liczne wojsko, chociaż na razie na papierze z braku funduszy. Konstytucja umacniała stan mieszczański, brała w opiekę Żydów – choć od średniowiecza cieszyli się przywilejami, a włościan objęła opieką prawa krajowego. Ten paragraf mocno zaniepokoił Rosję, obawiano się masowej ucieczki chłopów do Polski. A zatem los jednej z pierwszych na świecie konstytucji był niestety przesądzony, po roku cios zada jej Targowica z carycą Katarzyną, mimo zwycięstwa pod Zieleńcami. Rosjanie wykupywali potem egzemplarze Konstytucji, by zatrzeć wszelki ślad materialny o tej historycznej próbie naprawy Rzeczypospolitej. Przychodziła ona zresztą za późno, lecz – jak pamiętamy – próba reformy ustrojowej podjęta przez Jana Kazimierza skończyła się fiaskiem, z powodu intryg Lubomirskiego. Sejmy zrywano jeden po drugim, a w bitwie pod Mątwami ( 13 lipca 1666) chorągwie królewskie podczas przeprawy przez Noteć dały się zaskoczyć „lubomirszczykom”. Zginęło blisko cztery tysiące żołnierzy, głównie z chorągwi Czarnieckiego, zaprawionych w bojach w Polsce, Danii i na Ukrainie. Jeńców rąbano szablami. Trafnie podsumował to Jasienica: „Zamiast uzdrowienia Rzeczypospolitej, zupełnie możliwego po potopie, nastąpiła rzeź pod Mątwami”.

Król Jan Sobieski o reformie nie myślał, zajęty wojennymi kampaniami. Nie zdążył jednak odebrać Prus, a w pokoju wieczystym z Moskwą w r.1686 oddał Smoleńsk, Kijów i pół Ukrainy, niedawno przewidywanej jako Trzeci Naród federacyjnej Rzeczypospolitej. Ustępstwa te mogą dziwić, bo przecież w tym czasie Polska potrafiła być arbitrem Europy gromiąc Turków pod Wiedniem. A jednak upadek suwerenności nadszedł szybko, bo już w 1717 roku tzw. Sejm Niemy zatwierdził wszystkie życzenia kniazia Dołgorukiego, prokonsula Rosji w Warszawie. Silna armia rosyjska maszerowała wtedy również na Wołyniu.

W epoce saskiej o naprawie państwa nie myślano, a utratę naszej suwerenności dobitnie obrazuje też samowola wojsk rosyjskich, popierających kandydaturę Sasa, a zwalczających Leszczyńskiego. By zapobiec lądowaniu francuskich posiłków Rosjanie – 12 maja 1734 roku – doszczętnie spalili wcale zamożną Gdynię, z dymem poszedł też Sopot z dworkami gdańskich patrycjuszy. W barbarzyństwie szkolili się jeszcze za Iwana Groźnego. Zatem z górą pół wieku przed rozbiorami Rzeczypospolita była papierowym tygrysem, nie liczyła się już na arenie Europy jako niepodległe państwo. Szlachetną próbę naprawy 3 Maja 1791 podjęto więc o wiele za późno, w warunkach praktycznie już beznadziejnych. Rzeczypospolita nie miała bowiem wystarczających sił militarnych dla obrony własnej Konstytucji. A mocarstwa ościenne od dawna dysponowały ogromnymi, stałymi armiami. W tej sytuacji Konstytucja 3 Maja – wielka próba reformy państwa wyrosła z ducha liberalizmu federacyjnej Rzeczypospolitej, wspaniały dowód myśli politycznej – skazana była na unicestwienie.

Obawiam się, że stan naszej suwerenności zaczyna przypominać epokę Konstytucji 3 Maja, a jej święto ( zakazane w PRL-u) bardziej jest znakiem pierwszej Rzeczypospolitej! Dzisiaj jednak jest o wiele gorzej, bo w naszych czasach polskie dywizje nie wygrałyby nawet bitwy pod Zieleńcami. W okolicy Kaliningradu ( dawnego Królewca, skąd król Leszczyński uchodził do Francji w 1734 r. ) wycelowano w stronę zachodnią taktyczne rakiety z nuklearnymi głowicami. A ostatnio powstaje też baza rosyjska na terenie niby niepodległej Białorusi. Wojna jednakże nie grozi, Rosja przecież handluje i współpracuje z Unią Europejską. I dlatego – mimo tej przewagi w uzbrojeniu - rezygnacja z dyplomacji zabiegającej o polski interes ze strony rządu PO-PSL jest zdradą stanu, podobnie jak przekazanie smoleńskiego śledztwa Rosjanom. Ta decyzja Tuska jest właściwie gestem wspólnika smoleńsko-katyńskiego spisku. Rację miał zatem Macierewicz domagając się postawienia premiera przed Trybunałem Stanu. Sęk tylko w tym, że w trybunałach zasiadają nadal sędziowie z peerelowskim stażem, a tylu winnych w aferach III RP można dalej szukać w korcu MAK-u. Podobnie dzieje się w prokuraturze zweryfikowanej w roku 1990: z liczby 3282 prokuratorów 304 – najbardziej gorliwych w spełnianiu dyrektyw Służby Bezpieczeństwa – odesłano do innej pracy. I ta decyzja miała mieć charakter ostateczny, niestety od roku 1991 rozpoczął się stopniowy powrót owych negatywnie zweryfikowanych prokuratorów. Minister Chrzanowski przywrócił trzech, minister Piątkowski, a potem Dyka – po jednym, minister Cimoszewicz – już pięciu, a minister Jaskiernia ( w roku 1994) – aż kilkudziesięciu. W ten sposób prokuratura odzyskała swe peerelowskie kadry, nie ma więc nadziei by postawiła premiera Tuska przed Trybunałem Stanu. A premier może jej używać w mataczeniu śledztwa smoleńskiego. W państwie tak spenetrowanym przez służby peerelowskie nie ma też nadziei na uchwalenie jakiejś nowej konstytucji, a tym bardziej na miarę tamtej 3-Majowej. Dzisiaj też niektórzy Polacy spełniają wolę „dołgorukich”, „repninów” czy eksponentów ex-pruskich interesów, układ czuwa nad tym, by Polska nie wyszła z nicości.

www.marszpolonia.com

Brak głosów

Komentarze

Konstytucję 3 Maja uchwalono podstępem, pracowano nad nią w tajemnicy. Wielu ówczesnych Polaków uważało ją za coś złego.
Konstytucja nawet nie zdążyła funkcjonować. Kto wie czy jej nie największą zasługą jest to że dawała nadzieję pokoleniom zniewolonych Polaków. Dziś odwołujemy się do niej w dumą ale warto pamiętać że nie wszyscy witali ją radośnie. Konstytucja uzmysławia jaka wielka jest rola elit. Takich zaś nam dziś brak.

Vote up!
0
Vote down!
0
#354630

by Polska nie wyszła z nicości."

Uważam że to nie tyle siła naszych wrogów decyduje o tym co my możemy, ale nasza słabość pozwala im na działania podejmowane bez WIĘKSZEGO WYSIŁKU w celu niszczenia (z naszego punktu widzenia) naszego kraju. Z ich punktu widzenia oni załatwiają TYLKO SWOJE interesy. DOtyczy to obu naszych największych wrogów.
Nasze spojżenie na naszych sąsiadów jest skażone poczuciem słabości. Widać tę słabość w niemal każdej dziedzinie życia w naszym kraju. O tej słabości piszą tu wszyscy zatroskani o Polskę blogerzy.

No, ale skoro powołane do ochrony każdego "odcinka" życia w Polsce służby, niemal otwarcie sprzyjają naszym wrogom, to przecież nie może być tak jak chcą Polacy, lecz jak chcą ci którzy mają realny wpływ na nasze służby. Pan Tusk i liczni jego akolici nie czują specjalnego strchu. Może jedynie dyskomfort z powodu smrodu jaki rozejdzie się po tym jak odejdą ze stanowisk. Tymczasem są niemal pewni, że sprawami pokierują w taki sposób aby sukcesorzy ich władzy zapewnili im maksimum ochrony.

Jest wielkie podobieństwo do sytuacji z okresu uchwalania Konstytucji 3 Maja, ale jednocześnie jest równie dużo różnic. Tą różnicą i to o zasadniczym znaczeniu jest na przykład szybkość obiegu informacji. Tak naprawdę jest to moja największa nadzieja na to, że wysiłki które z pewnością zostaną podjęte przez nielicznych w celu ratowania Polski, zostaną w porę dostrzeżone i wsparte. Właśnie z powodu obiegu informacji. Z tego też powodu trochę martwię się niechęcią PiS a szczególnie Pana Kaczyńskiego do korzystania z internetu i wogóle nowoczesnych technik komunikacji. A przecież to powinno być codziennością, rozwijaną i chołubioną przez środowiska PiS metodą i rodzajem treningu w tworzeniu kanałów informacyjnych i sprawnym posługiwaniu się nimi. To powinny być nasze współczesne "Wici".

Nadal uważam że nasz los daleki jest od przesądzonego. Brak nam siły militarnej, ale za to mamy znacznie lepszą świadomość i wiedzę na temat nas samych. Możemy sprawniej wykorzystywać inne metody działania. I wiemy że to robić potrafimy, bo czasy II Wojny Światowej to udowodniły.

Jedyną rzeczą jakiej bym nie chciał, gdyby przyszło nam wygrać, to ulgowej taryfy dla zdrajców. Tych którym to można udowodnić, ale zwłaszcza tym którzy nastąpią po nich.

Poza zmianą całego sądownictwa potrzebne jest dopilnowanie, by na bierząco rozprawiać się bez ceregieli z przejawami braku brania lekcji historii najnowszej przez opornych. To by nas jakoś zabezpieczało na przyszłość.

Vote up!
0
Vote down!
0
#354666

Patrzmy i uczmy się - to ważna lekcja walki o wolność.

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#354698