Wałęsa zapomniał, że jest pionkiem

Obrazek użytkownika Rybitzky
Kraj

Jeszcze trzy lata temu Lech Wałęsa był w polityce nikim. Jak pamiętamy, z emerytury wyrwała go Platforma, wykorzystując dawnego przywódcę „Solidarności” do bezpardonowej walki z PiS.

Wałęsa z ochotą podjął się roli pionka w rozgrywce o władzę nad Polską. W zamian dostał to, czego potrzebował niczym powietrza – popularności. Nieco zakurzona postać nagle stała się ponownie gwiazdą mediów. Wałęsie nie zaszkodziła publikacja IPN udowadniająca, iż był współpracownikiem SB. Wręcz odwrotnie – były prezydent mógł się dzięki temu dodatkowo pławić w wyrazach uwielbienia. Prawdziwym triumfem Wałęsy stały się obchody 25-lecia otrzymania przez niego Nagrody Nobla, urządzone już przez zwycięską Platformę. A na koniec premier Tusk przeforsował Lecha Wałęsę do tzw. rady mędrców – grona europejskich „autorytetów” mających przygotować projekt reformy UE.

Jednakże pod wpływem licznych komplementów Wałęsa zaczął chyba wierzyć, że jest kimś więcej, niż pionkiem. Były prezydent zaczął więc – w typowy dla siebie sposób – piłować gałąź, na której siedzi. Od kilku dni krytykuje bowiem decyzję Donalda Tuska o wzięciu na listę wyborczą Mariana Krzaklewskiego.

Oczywiście, Wałęsa zaatakował przede wszystkim dlatego, iż po prostu nie lubi Krzaklewskiego. Jednakże w zapale opluwania rzucił się również na całą Platformę, wyszydzając jej taktykę zagarniania egzotycznych kandydatów.

Wałęsa popełnia wielki błąd. Rzecz jasna, jego ocena postępowania PO jest trafna. Tyle tylko, że w jego sytuacji powinien być ostatnim wygłaszającym podobne opinie. Co by nie sądzić o Tusku, udowodnił on już wielokrotnie, że w kwestiach personalnych jest wyjątkowo cynicznym graczem. Kilka lat temu wygrzebał Wałęsę z niebytu, by wyznaczyć mu konkretne zadanie, ułożyć w odpowiednim miejscu na szachownicy.

Tuskowi jest potrzebny Wałęsa popierający PO. Wałęsa krytykujący PO staje się zbędny. Jeśli były prezydent nie powstrzyma swego języka, będzie go czekał szybki powrót na emeryturę. Poprzedzony, być może, jakąś aferką (np. tą z nieślubnym dzieckiem, którą swego czasu sprawnie zatuszowano). Skończą się wywiady i wizyty w zakładach pracy.

Brak głosów

Komentarze

bo nie chce sie juz na niego patrzec,a jak otworzy gebę......

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#16546