Sierpień - czas próby

Obrazek użytkownika Rybitzky
Blog

Scenariusz najbliższych wydarzeń związanych ze sprawą Wojciecha Sumlińskiego łatwo przewidzieć. Niestety.

Ponieważ ze strony mediów i rządu zapanowało solidarne milczenie, temat podjął jedynie PiS. Teraz media i rząd się budzą, wskazując, iż losy Sumlińskiego to kolejna część politycznej rozgrywki. Zaraz się okaże, że to Zbigniew Ziobro przeciął dziennikarzowi żyły.

Rozpocznie się tradycyjna przepychanka, w której ochoczo wezmą udział obie strony. W kłębach bitewnego kurzy sens skomplikowanej afery stanie się całkowicie nieczytelny dla postronnych obywateli. Zwłaszcza, iż nikt nie próbuje im nic wyjaśniać.

Dramatyzm sytuacji polega na tym, że zaangażowanie PiS dużo Sumlińskiemu nie pomoże. Równocześnie jednak bez tego jego sprawa zostałaby w ogóle zamieciona pod dywan. Początek zjawiska zacierania śladów po Sumlińskim mogliśmy obserwować już wczoraj wieczorem. Dla kolegów (poza niewielką grupą) ten dziennikarz przestał istnieć. To szokuje, zwłaszcza pamiętając, iż podczas rządów PiS pracownicy mediów niemal bez przerwy przeciw czemuś protestowali.

PiS Sumlińskiemu nie pomoże, gdyż politycy tej partii wykazali już wielokrotnie, iż nie potrafią działać z wyczuciem. Wspomniane przeze mnie typowe zamieszanie wybuchnie - bo zawsze wybucha. Rzucą się do walki z gorliwością stadionowych kiboli, by szybko zapomnieć o co właściwie poszło. Platforma przejdzie do kontrataku (przy pomocy swych Przyjaciół, którzy teraz nie mogą zaryzykować najmniejszej porażki), rzucając jakiś nowy ostry temat i Sumliński zostanie znów sam na sam ze swymi prześladowcami.

Nie, nie liczmy na polityków. Jeśli wydarzenia mają mieć inny przebieg, musimy wpłynąć na nie sami. Dużo piszemy o tym, co dzieje się w kraju źle. Jeśli nie chcemy wyjść na bezradnych grafomanów - to jest nasza szansa. Pomóżmy Wojciechowi Sumlińskiemu, bo nikt inny tego nie zrobi. To nasz sierpień. To nasz czas próby.

Brak głosów