Robaczki w błocie

Obrazek użytkownika Rybitzky
Kraj

Oglądając wczoraj materiał „Faktów TVN” o windykatorze wściekle napadającym na klienta banku, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, iż oto ukazano nam III RP w pigułce.

Do reporterów TVN zgłosił mężczyzna, który nagrał rozmowę z pracownikiem Eurobanku. Młody człowiek żądał od pana W. spłaty zadłużenia. Należy przyznać, że pan W. mocno zalegał z ratami kredytu. Jednakże nic nie usprawiedliwia tego, co zaprezentował w swych wypowiedziach windykator, piskliwym głosem wrzeszczący na dłużnika:

"- Wstyd i hańba. Żona się z pana śmieje już? Dzieci się z pana śmieją? Nie umiem oddać pieniędzy, bo jestem nieudolny, tak? Ma pan problemy z zapamiętaniem paru rzeczy, tak?

- A ma pan problem z kulturą.

- Cwaniaka pan próbuje zgrywać. Panie W., pan jest niżej, panie W., Eurobank jest wyżej i to my panu zrobimy, i pana cwaniactwo wyjdzie panu bokiem(…) My z takimi ludźmi nie będziemy współpracować. I ja na pewno, panie W. będę na rozprawie, jak będzie pan sądzony w sprawie kodeksu karnego

- Dobrze, nie ma problemu

-I zobaczymy, panie W., jak dostanie pan wyrok, to zobaczymy, kto będzie się wtedy śmiał."

Oczywiście, takie zachowanie windykatora nie musiało bynajmniej wypływać z jego wrodzonego chamstwa (chociaż słychać, że chłopak miał w sobie dużo naturalnej złości). Kazano mu po prostu zastosować jedną z najprymitywniejszych taktyk i zawstydzić klienta.

Taki chwyt „retoryczny” mógłby się nawet sprawdzić, gdyby używający go człowiek potrafił choć trochę używać całej głowy, nie tylko ust. Do poddawanego naciskowi dłużnika powinna się mówić ostro, ale spokojnie i dobitnie.

Łatwo jednak domyślić się, jak to było. Bank zatrudnił zaocznych studentów (ogłoszeń oferujących pracę w windykacji jest całe mnóstwo) i wysłał ich na kilkugodzinne szkolenie z komunikowania oraz negocjacji. Tam, w atmosferze przekazywania tajemnej wiedzy, wciśnięto do młodych umysłów kilka banałów z podręcznika akwizytora. Następnie kazano im być ostrymi wobec klientów i posadzono przy telefonach.

Bankowi janczarzy, sami zarabiający grosze, rzucili się na osoby zalegające ze spłatami, czując coraz większy przepływ adrenaliny. Bez wątpienia bowiem nieco ludzi da się w ten sposób zastraszyć. Wystarczy jednak, że trafią na kogoś bystrzejszego od siebie (o co nietrudno), by cała ich wyrobiona na kursie pewność siebie została sprowadzona do żałosnego popiskiwania.

Eurobank nie jest lichwiarską instytucją, celowo nabierającą ludzi na „kredyty od ręki” („goście przyjechali, potrzebowałam gotówki”). Nie, to poważny bank, którego szef został ostatnio ogłoszony „Bankowcem Roku”. Ciekawe więc, czy pan Łukasz Chojnacki wydziera się na partnerów biznesowych, gdy ci zalegają mu z milionami złotych należności (co się zapewne zdarza)?

Prawdopodobnie tak nie robi. To przecież byłoby bez stylu i klasy. Co innego wysyłać jednych biedaków, by mieszali z błotem innych w celu wydobycia od nich kilkuset złotych raty. Niech się robaczki turlają w błocie, kiedy wielcy rozdają uśmiechy na bankietach.

Brak głosów

Komentarze

tak jak pan powiedział,Polska w" pigólce"smutny tylko usmiech pozostaje:)

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#37761