Recenzja sierpniowego numeru "Egzorcysty"

Obrazek użytkownika reign_77
Kultura

Sierpniowy numer jest bardzo specyficzny. Traktuje on przede wszystkim o sztukach walki, ich rodzajach i różnych konsekwencjach. Mowa w nim także o „Kursie cudów”, czyli tzw. „Biblii ruchu New Age” oraz o modlitwach o uzdrowienie.

Na samym początku pozytywnie uderzyło mnie to, że we wstępie przypomniano zapomniane jakby określenie „Ecclesia Militans”, czyli Kościół Walczący. Jest to bardzo ważne, ponieważ – samemu będąc do niedawna w pewnej wspólnocie, gdzie również zacząłem to od pewnego czasu dostrzegać – zapomina się o tym, że katolik przez całe życie walczy. W taki czy inny sposób, ale jednak. Zaś zamiast mówić o tym, wdraża się pewną „żeńsko katolicką” wersję Kościoła, gdzie wszystko musi być „różowe, delikatne, fajne, Bozia cię kocha i rób co chcesz, bo piekło jest puste”.

W tekście „Ważne, kto jest mistrzem” powiedziane w sumie zostały najważniejsze rzeczy propo wschodnich sztuk walki i zagrożeń z niego płynących. Przy okazji jest to ciekawa historia nawrócenia człowieka. Kolejny tekst, Medjugorie i karate jest wyjątkowo specyficzny. Otóż jego autor (i przy okazji bohater) to ks. Dominik Chmielewski, salezjanin. Jednocześnie był on instruktorem karate combat. W nim dowiadujemy się dużo o duchowości karate oraz wschodnich filozofii oraz o sprzecznościach wynikających z ich uprawiania w połączeniu z Chrześcijaństwem. Obydwa teksty są warte przeczytania.

Kolejnym tekstem, który mnie poruszył jest „Żyliśmy orędziem Fatimy”. Nie ukrywam – sam motyw mnie porusza mocno. Otóż opowiada on o ośmiu niemieckich jezuitach w Japonii, którzy przeżyli – mimo znajdowania się tuż obok epicentrum – wybuch bomby jądrowej w Hiroshimie w ’45. Jest to niezwykle mocne świadectwo działania Bożej Opatrzności – wszyscy naukowcy zgadzają się, że ci zakonnicy nie mieli prawa przeżyć. Powinni wyparować w momencie wybuchu i ślad nie powinien po nich pozostać.

„Wszechwiedza dla najmniejszych” opowiada o pewnej drodze duchowości polegającej na naśladowaniu niemowlęctwa Jezusa. Nie ukrywam – nie jest to droga dla mnie. Z pewnością są jednak osoby – szczególnie wśród kobiet, którym bliżej do takiej postawy – którym taka duchowość pomoże przybliżyć się do Boga oraz rozwijać samego siebie.

Ciekawym tekstem jest „Kurs cudów”. Opowiada on o książce o takim samym tytule, która jest swego rodzaju „Biblią” ruchu New Age. Przy okazji można dowiedzieć się jakie różnice są w filozofii między otwartym satanizmem, a filozofią New Age. Niemniej jednak obydwa pochodzą od tego samego ducha.

Moim zdaniem dość kontrowersyjnym tekstem jest „Sprzeciw wobec wcielenia”, gdzie dr Roman Zając wykłada, że bunt złego ducha wywiódł się z zazdrości o Bożą miłość. Nie mówię, że nie, niemniej jednak teza dość kontrowersyjna. W każdym bądź razie warto się z tekstem i z myślą zapoznać.

Bardzo podoba mi się tekst „Walka duchowa” – mówi on wprost o tym, że trzeba walczyć. Mowa w nim także o „frontach”, czyli z czym walczymy oraz o metodach. Z pewnością pomocny tekst dla osób, którzy przeżywają teraz jakieś trudności.

Na koniec tekst „Tu widzę zwycięstwo Chrystusa!” o spotkaniu wspólnoty Mamre. Tekst pełen entuzjazmu, gdzie co i raz działy się cuda. Cóż.. nie zamierzam ograniczać Boga, jednak sposób pisania i przytaczanie co i raz sytuacji, które dzieją się bardzo rzadko (na przykład spoczynki w Duchu) sprawiają, że powątpiewam w autentyczność podanych tam wydarzeń. Sam byłem świadkiem, gdy we wspólnocie do której należę dużo osób upadało, ale potem okazywało się, że nie był to spoczynek w Duchu, a zwykłe wkręcenie się czy – niestety – chęć zaimponowania komuś.

Brak głosów