Firma "Szczupak"

Obrazek użytkownika Mohair Charamassa
Kraj

Kiedy pierwszy raz usłyszałem ględzącego platfusa, że protesty związkowców w Polsce tym różnią się od protestów w Grecji i Hiszpanii, bo tam ludzie poczuli, że żyje się gorzej, a u nas przeciwnie – jest przecież OK, ale ludzie zawsze chcieliby lepiej, pomyślałem, że ot, chlapnął głupstwo i po programie głowę mu zmyją spece od PR. Myliłem się - właśnie przed chwilą poseł Biernat powiedział w TVN to samo: jest dobrze, ale ludzie zawsze by chcieli aby było super.

Przypadek? Nie chce mi się wnikać w technologię ściemy. Wszystko jedno, czy to sms w partyjnych komórkach, czy jakiś okólnik w partyjnych papierach każe im tak mówić. Nie chce mi się nawet znęcać nad logiką wykładni, która przecież zakłada, że za chwilę na czele następnej demonstracji pójdzie stu najbogatszych Polaków z listy „Wprost”. A co? Zawsze może być lepiej!

Sam bym na to nie wpadł. Dopiero ten wytrysk pijarowskiej fantazji i moją, nieco uśpioną, fantazję pobudził. A gdyby ten pochód ustawić według takich kryteriów, to kto by w nim szedł?
Wiadomo, na czele - jak wyżej, na końcu – ja, moje dzieci i nam podobni. A w środku? No właśnie tu chcę się zatrzymać. Small business przecież!

Wściekłe ataki na Jarosława Kaczyńskiego, który w Krynicy ośmielił się zauważyć, że także wśród przedstawicieli średnich i mniejszych przedsiębiorców jest wielu takich, których korzenie wywodzą się z z perelowskich układów trwają nadal i będą trwać dopóki rządowym mediom uda się podtrzymać wygodną wersję bajki o strzale w stopę. Jej fabuła kręci się wokół słusznego przecież założenia, że nasz PKB rośnie w głównej mierze dzięki wysiłkom średnich i małych firm. Jak mógł ich Prezes spostponować? Jak mógł dać klapsa naszym dobrodziejom? Jak mógł!

Spokojnie. Właśnie miesąc temu zamknąłem firmę, która od 20 lat dawała chleb mojej rodzinie. Pamiętam poniedziałki, kiedy w śmierdzącym kontenerze stałem w kolejce by w zębach przynieść 40% mojego dochodu, bo tak mi kazał ówczesny wicepremier Kołodko, który w megalomańskich audycjach w radio reklamował swój geniusz w kolejnych, publikowanych za moje pieniądze gniotach. Płacilem ZUS za siebie i moją żonę, która szczęśliwie uniknęła ustawy 67 i teraz cieszy się życiem za niecały tysiąc miesięcznie. Nie ma już śmierdzących kontenerów, urzędy skarbowe i placówki ZUS mieszczą się w budynkach za kilkanaście milionów każdy, a podatki i składki możemy słać przez internet. Jest super! Może i jest, wziąwszy pod uwagę, że Kołodki też nie ma …

Piszę to, bo wiem, że żaden przedsiębiorca, który uwierzył, że sprawy trzeba wziąć w swoje ręce i je naprawdę wziął, nie będzie się na Prezesa gniewał za to, co powiedział w Krynicy. Więc o co ten szum?

Jest takie miasteczko, które często odwiedzam. Nie powiem jakie, bo myślę, że jest wiele podobnych. A w tym miasteczku, na każdym rogu billboardy firmy „Szczupak”. Nazwa zmyślona, bo mi nie starczy kasy na procesy. Stacja benzynowa „ Szczupak” sto metrów od Urzędu Gminy, skład materiałów budowlanych „ Szczupak”, supermarket „Szczupak”, same „Szczupaki”, cholera!
Sprawdzam w googlach: firma rodzinna, kropka. Pomyślałem: a może tam rozkręcić interes? Przecież ten „Szczupak”, to polski Henry Ford! Geniusz binesu, wystarczy się dogadać …
No właśnie, dogadać ... z kim?

Odpuszczam, ale mam prośbę. Jak się ten pochód uformuje, chciałbym by Prezes krzyknął: w tył zwrot! Na czoło ci, którym się nie podoba nasz polski raj.

Ciekawe za kim pójdą szczupaki?
I czy my chcemy by z nami szli?

Brak głosów