Unia Europejska wierzy w wieczny pokój

Obrazek użytkownika elig
Świat

Tak przynajmniej wynika z tekstu Andrzeja Talagi ze strony Rp.pl "Bolesna afrykańska lekcja Brukseli" / http://www.rp.pl/artykul/1083706.html /. No cóż, w tym roku mija dokładnie 100 lat od wybuchu pierwszej wojny światowej. Przed nim także wierzono, iż nastała era wiecznego pokoju.

Andrzej Talaga pisze o przygotowaniach UE do wysłania 1000 żołnierzy sił europejskich do Republiki Środkowej Afryki. Idą one opornie, co pokazuje niezdolność Europy do działań militarnych, a nawet do samoobrony. Autor słusznie stwierdza, że jest to "bardziej złowieszczy znak na przyszłość niż pobłażanie Brukseli dla władz ukraińskich.".

Omawia następnie stan armii europejskich, pisząc że poza Polską i Grecją wszystkie kraje UE obcinają wydatki na zbrojenia. Cała UE wydała na ten cel 270 mld USD w 2012 r., podczas gdy USA - 680, Rosja - 90, a Chiny - 160. Informuje też, że:

"Europa nie posiada, poza NATO, żadnego mechanizmu 
wspólnej obrony. Unia Zachodnioeuropejska, ramię zbrojne Wspólnoty, została zlikwidowana wraz z traktatem lizbońskim. Niewielu zresztą odnotowało ten fakt, bo była to organizacja martwa.".

Nic więc dziwnego, że w podsumowaniu dochodzi do wniosku , iż:

"nie ma innego wytłumaczenia dla dobrowolnego rozbrajania się Starego Kontynentu niż brak woli do samoobrony. W obliczu wycofywania amerykańskich sił z Europy i słabnięcia spójności NATO to wniosek pesymistyczny. Skoro wysłanie do Afryki 1000 żołnierzy jest dla UE problemem, to czym byłaby wojna u naszych granic, w którą trzeba się będzie zaangażować. Na Ukrainie, Białorusi, Mołdawii? Taki scenariusz wypadków zawsze jest możliwy.".

Ta wypowiedź skojarzyła mi się z omawianym przeze mnie wczoraj / http://naszeblogi.pl/43959-nowa-konfederacja-i-nowe-sredniowiecze / artykułem Michała Kuzia "Zmierzch demokracji i sredniowiecze 2.0" z tygodnika internetowego "Nowa Konfederacja" / http://www.nowakonfederacja.pl/zmierzch-demokracji-sredniowiecze-2-0/ /. Czytamy w nim m.in:

"Co do technologii wojskowych, to kończy się epoka wielkich armii, potężnych lotniskowców i niszczących miasta nuklearnych pocisków. Nie oznacza to jednak powrotu do pochodzących z poboru armii obywatelskich. (...) Średniowiecze 2.0 podobnie jak jego poprzednik promuje natomiast rozwój jednostek mniejszych, bardziej mobilnych, lepiej wyszkolonych i wyposażonych w droższy sprzęt. (...) Dochodzi też na coraz większą skalę do prywatyzacji usług wojskowych i ochroniarskich. (...)Państwo zaś nie jest już w sferze przemocy ani monopolistą, ani nocnym stróżem. Staje się raczej organem przemoc koncesjonującym.".

Wyglada na to, że władze Unii Europejskiej ślepo wierzą w przedstawioną tu doktrynę /choć z wysyłaniem mniejszych jednostek też mają, jak widać, kłopoty/. To w ogóle zastanawiające, że elity europejskie z takim entuzjazmem przyjmują każdą teoretyczną wydumkę i zaraz próbują ją wcielać w życie. Nie tylko w dziedzinie wojskowości tak jest. Przypomnijmy sobie "globalne ocieplenie". Reszta świata ma je w głębokim poważaniu, a KE znowu forsuje redukcje emisji CO2 o 40%.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)