Napoleonowie prawicy - dyskusja w Hybrydach

Obrazek użytkownika elig
Kraj

  Wczoraj przeczytałam w portalu Blogpress.pl następującą wiadomość: "Fundacja Republikańska serdecznie zaprasza na dyskusję przygotowaną przez organizację studencką "Młodzi Dla Polski" i Fundację Odpowiedzialność Obywatelska Napoleonowie prawicy - razem czy osobno? W dyskusji udział wezmą: red. Agnieszka Rybak ("Rzeczpospolita") Marcin Chludziński (Fundacja Republikańska) Jan Filip Staniłko (Instytut Sobieskiego) red. Piotr Pałka (rebelya.pl) Paweł Musiałek ("Pressje") red. Łukasz Warzecha ("Fakt", "Uważam Rze") Punktem wyjścia do debaty będzie tekst red. Agnieszki Rybak pt. "Zbyt wielu Napoleonów" oraz dyskusja prasowa, która rozgorzała po jego publikacji. Spotkanie odbędzie się w czwartek 17 maja o godzinie 18.30 w Klubie Hybrydy (ul. Złota 7/9). Serdecznie zapraszamy!".

  Przypomniałam sobie, że około dwóch miesięcy temu czytałam ten tekst /obszerny fragment jest /TUTAJ/, a ukazał się on 24.03.2012/, a co więcej w ostatnim numerze "PlusMinus", weekendowego dodatku do "Rzeczpospolitej" /13-14.05/ opublikowano artykuł "Młody salon" pióra Rafała Ziemkiewicza, będący niewątpliwie polemiką z tekstem red Agnieszki Rybak /fragment -/TUTAJ//. W tym ostatnim autorka stawia środowisko lewackiej "Krytyki Politycznej za wzór różnym prawicowym pismom i organizacjom, stwierdzając:

  "Dzisiaj widać, że Sierakowski [szef "Krytyki Politycznej"] zamiar zrealizował, prawica zaś ostatnie lata przespała. Kiedy latem 2010 r. antyklerykalna lewica zaczęła podkręcać nastroje społeczne, do walki o wartości konserwatywne stanęła stara gwardia. W sferze publicznej młodzi konserwatyści nie stanowią dla lewicy przeciwwagi. Rozdrobnieni, praktycznie nie pojawiają się w mediach elektronicznych. Można tłumaczyć, że mainstreamowe stacje telewizyjne i radiowe są programowo nieprzychylne wartościom konserwatywnym, ale jeszcze kilka lat temu młodzi prawicowcy zapraszani byli znacznie częściej.". Uważa też, iż : "brak wspólnego szyldu skazuje konserwatywne poglądy na marginalizację".

  Ziemkiewicz zaś pisze: "Takie stawianie sprawy uważam za oczywisty nonsens. (...) Z tych samych faktów można więc równie dobrze wyciągnąć wniosek przeciwny i chwalić prawicę, że jest w stanie obywać się bez dotacji i docierać ze swymi imprezami do małych społeczności, zamiast siedzieć okopana w otrzymanym od miasta lokalu w centrum.". Pod koniec swojego artykułu stwierdza też: "Krytyka Polityczna" zamiast ośrodkiem myśli stała się po prostu salonem, przyciągającym ludzi, którzy chcą brylować już teraz, a nie czekać na ustąpienie miejsca przez Wajdę czy Bartoszewskiego. A w salonie, z natury rzeczy, wykuwanie lewicowości musiało ustąpić miejsca szpanowaniu na lewicowość.".

  Pod wpływem tych publikacji doszłam do wniosku, że spotkanie może być ciekawe i poszłam do Hybryd. Dyskusję prowadziło dwóch młodych panów, wyglądających na studentów. Zaczęli oni od powitania przedstawicieli UW, Samorządu Studenckiego oraz posła PiS, Maxa Kraczkowskiego obecnego na sali. Potem głos zabrała red. Agnieszka Rybak, która na wstępie zapewniła wszystkich, ze absolutnie nie miała na myśli jednoczenia prawicy na siłę /czegoś a la Konwent św. Katarzyny/. Uważa jednak, ze wspólne logo ułatwiło by szerzenie prawicowych idei wśród szerokiego kręgu odbiorców. Piotr Palka wyraził swoje niezadowolenie z powodu nieumiejętności organizowania się prawicy, a w szczególności niezdolności do pozyskiwania grantów. Paweł Musiałek opowiedział o tym jak jego Instytut Jagielloński, wydający "Pressje", musiał się namęczyć zanim awansował z lokalu w piwnicy do siedziby na pierwszym piętrze biurowca. Oświadczył też, że gdyby dostał skądś 160 tys. zł to zdziałałby bóg wie co. Następnie red. Warzecha wyraził żal, ze nie powstał dotąd "hub idei" (?), ani też porządna strona internetowa zawierająca przegląd wszystkich prawicowych inicjatyw.

  Te "gorzkie żale" zirytowały pana Chludzińskiego, prezesa Fundacji Republikańskiej. Stwierdził, że gdyby myśleć w ten sposób to należałoby zawinąć się w prześcieradło i poczołgać w stronę cmentarza. Oznajmił, że on nie ma problemu z pozyskiwaniem funduszy, załatwił właśnie lokal na Nowym Świecie 41 /po UPR/ i przymierza się właśnie do remontu. Pochwalił się też, że zorganizował już 11 klubów m.in. w Sochaczewie. Stwierdził, że trzeba działać oddolnie. Najciekawsza była wypowiedź Jana Filipa Staniłki, który stwierdził, ze nie ma co się zajmować "Krytyka Polityczną", którą jest formacją całkowicie wtórną, importem z Zachodu, tym co było tam modne 20-30 lat temu. Przyznawał jednak, ze potrafią oni starać się o pieniądze. Powiedział, ze obecnie to grupa Sierakowskiego przekazuje pieniądze Sorosa, wyprzedzając w tym nawet Fundację Batorego. Przyznał też, ze protektorem Sierakowskiego był Michnik. Pani Rybak przypomniała jak dziesięć lat temu ludzie z "Krytyki Politycznej" prosili o pomoc redakcje "Polityki" i spotykali się z drwinami. Staniłko powiedział też, że 90% organizacji w Polsce finansowanych jest przez Bundestag poprzez różne niemieckie fundacje.

  Po dyskusji miedzy prelegentami przyszedł czas na pytania z sali. Przedstawiciel Fundacji Madisona próbował promować JOW-y, Ja zapytałam, czemu brać za wzór sukcesu "Krytykę Polityczną", a nie Kluby Gazety Polskiej. O to samo pytali tez inni, a ktoś wspomniał o "Gościu Niedzielnym". Na pytania o role katolicyzmu p. Chludziński odpowiedział, że wśród jego sponsorów są także agnostycy i luteranie. Impreza zakończyła się o 20:35. Udział w niej wzięło ponad 100 osób, prawie samych młodych.

  Muszę przyznać, że wzbudziła ona we mnie mieszane uczucia. Czy ci narzekający konserwatyści rzeczywiście chcieliby brać granty od Sorosa, być pod nadzorem Michnika i występować w TVN? Jeśli nie, to czego właściwie zazdroszczą Sierakowskiemu i jego ludziom? Powinni znaleźć sobie jakieś inne wzorce.

Brak głosów