Dysydenci w "Niespodziance" i Coryllus we "Flora Caffe"

Obrazek użytkownika elig
Kultura

  Wczoraj /6.06.2014/ wzięłam udział w dwóch imprezach.  Pierwsza to wieczór dysydentów w kawiarni "Niespodzianka" przy Marszałkowskiej 7, a drugą był wieczór autorski Gabriela "Coryllusa" Maciejewskiego w "Flora Caffe" przy wejściu do Ogrodu Botanicznego UW / przy Al. Ujazdowskich, w głebi dziedzińca/.


  Spotkanie dysydentów zaczęło się krótko po godz. 18:00. Zapraszało na nie Stowarzyszenie Wolnego Slowa na stronie Solidarności Walczącej  /]]>TUTAJ]]>/ Pojawiło się na nim kilkadziesiąt osób, jak mogłam się zorientować - głównie działaczy opozycji z lat 1986-89.  Charakter imprezy byl wyraźnie towarzyski.  Był niezły bufet, przygotowany przez catering restauracji Torwar i  trochę wina.  Przygrywało trio muzyków - saksofon, instrumenty klawiszowe oraz gitara i śpiew.  Wykonywali głównie bluesy oraz piosenki francuskie.  Polskich bylo niewiele.

  Spotkałam znajomych z matematyki oraz Grzegorza Rossę.  Jeden z panów sprzedawał /z wyraźnym powodzeniem/ książkę Czesława Bieleckiego "Jest alternatywa".  Nie było żadnych przemówień ani wspólnych śpiewów /przynajmniej do 19:00/.  Ponieważ pogoda znacznie się poprawiła, część zebranych przeniosła się przed "Niespodziankę".

  Poszlam potem do kawiarni "Flora", gdzie o 19:30 zaczął się wieczór autorski Coryllusa.  Po drodze obejrzałam wystawę na płocie Łazienek.  Z okazji Biennele Plakatu pokazano tam prace dwóch grafików, chińskiego i japońskiego.  Na ogrodzeniu Ogrodu Botanicznego można dla odmiany zobaczyć wystawe zdjęc z historii polskiego lotnictwa "Podniebni bohaterowie".

  Na pięknym tarasie "Flora Caffe" zebrało się ok. 20 osób i Gabriel Maciejewski zacząl opowiadać o swej najnowszej książce "Irlandzki majdan".  Jest to niewielka książeczka /mały format,102 strony/ napisana pod wpływem lektury opracowania "Dublin 1916" Grzegorza Swobody oraz powieści "Marzenie Celta" Mario Vargasa Llosy.  Tę ostatnią Coryllus uznał zresztą za kłamliwą.

  Punktem wyjścia "Irlandzkiego majdanu" było pytanie: dlaczego przed pocztą w Dublinie /miejscu powstania wielkanocnego przeciw Brytyjczykom w 1916 r./ stoi pomnik Jima Larkina, komunisty i wspólnika amerykańskich gangsterów, a nie Patricka Pearse'a - prawdziwego bojownika o niepodległość Irlandii, który oddał za nią życie?

  Coryllus mówił przez ponad godzinę opisując przebieg irlandzkiej walki z Brytyjczykami, a w szczególności powstania wielkanocnego oraz działalności Pearsa,Casamenta, de Valery'ego, Michaela Collinsa i Parnella.  Wskazał na interesy amerykanskie i niemieckie istotne dla przebiegu wydarzeń.  Nie będe szczególowo streszczać wypowiedzi Coryllusa, bowiem wszystko co powiedzial na temat Irlandii jest w "Irlandzkim majdanie".  Można go kupić na stronie ]]>www.coryllus.pl]]>  /]]>TUTAJ]]>/.  Warto.

  Wspomnę tylko o tym, iż uważa on, że potoczna wiedza na temat tego kraju obecna w popkulturze jest z gruntu fałszywa.  Folklor irlandzki jest sztucznym tworem skonstruowanym w latach 50-tych XX wieku, a losy Irlandii wcale nie przypominaja polskich.  W szczególności sytuacja Irlanczyków pod panowaniem brytyjskim była aż do końca XIX wieku dużo gorsza niż Polaków pod zaborami.  Irlandczycy nie mieli n.p. swojej ziemi.  Byli tylko dzierżawcami.   Wyjątkowo okrutnie  ich prześladowano.  Coryllus zastanawiał się też nad tym, czemu Kościół irlandzki jest stale brutalnie atakowany /ostatnie informacje o znalezieniu jakoby 800 szkieletów dzieci w szambie/ i pokornie godzi się z tym.

  Po prelekcji Coryllusa rozpoczęła się dyskusja, która zeszła wkrótce na wszystkie możliwe tematy zwiazane z historią i wspólczesnością /dotarliśmy nawet do kosmitów/.  Jedna z pań spytała n.p. o to, czemu Coryllus uważa, ze car iwan Groźny zostal podmieniony przez Anglików?  Odpowiedź brzmiała: podejrzane jest, że car trzy razy abdykował, a po abdykacji zmieniał się gwałtownie jego wyglad zewnetrzny.  Wywiązała się też dyskusja o historii Czech.  Coryllus pisze właśnie kolejny tom "Baśni jak niedźwiedź" poświęcony temu krajowi.  

Ja spytałam, czemu u niego wszelkie intrygi i spiski kończą się powodzeniem, podczas, gdy na ogół jest inaczej.  Efekty rozmaitych prowokacji są nieprzewidywalne.  Coryllus odparł, że jeśli nawet intrygi nie udało się zrealizować za pierwszym razem, to jej pomysł zazwyczaj powraca po pewnym czasie.

 Zdziwilo mnie też, skad nazwa "Irlandzki majdan".  Trudno znależć dwa kraje o mniej podobnej historii niż Irlandia i Ukraina.  Coryllus najpierw staral się pokazać pewne analogie pomiedzy dziejami obu krajów, a potem przyznał, ze chodzilo też o względy marketingowe.

 Mówił on też o swoich planach wydawniczych.  Chce publikowaćć więcej komiksów o historii Polski /jeden - "Romowe" można bylo kupić podczas spotkanie/.  Planuje następne numery redagowanego przez siebie kwartalnika "Szkoła nawigatorów" /dotad ukazały się dwa/.  "Irlandzki majdan" ma być pierwszą książką z serii "Małe książki o wielkich sprawach".  Będą je pisać różni autorzy.  Podczas tego wieczoru można też było kupić najnowsza książkę p.t. "Najlepsze kawałki Coryllusa! Tom 1".  Jest to dokonany przez komentatorów wybór tekstów z blogu Coryllusa napisanych między październikiem 2010, a styczniem 2014.  Rzeczywiście są dobre /czytałam/.

  Dyskusja zakończyła się o 21:30, a potem Coryllus zabrał się do sprzedawania książek i podpisywania ich.  Spotkanie nagrywało Niepoprawneradio.pl i filmowal bloger Raven59.

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.2 (8 głosów)

Komentarze

Komentarz niedostępny

Komentarz użytkownika Pixi i Dixi został oceniony przez społeczność bardzo negatywnie i jest niedostępny. Nie można go już odkryć. Bardzo nam przykro.. :(

Pixi i Dixi

#1427248

  Link do jego strony internetowej jest w notce.  Warto tam zajrzeć,

Vote up!
1
Vote down!
-1

elig

#1427317

Jakie szczęście, że nie ma obowiązku kupowania dzieł Coryllusa. Kiedyś czytałem kilka teksktów z jego bloga, raczej próbowałem, nie dało się tego doczytać do końca. Ten "pisarz" nie potrafi napisać dwóch stron tekstu tak, by czytelnik nie odpadł od nich jak taternik od ściany. Co tu mówić o książce, ze sto stron? Tak znienawidzeni przez niego, mainstreamowi autorzy, jak Masłowska piszą znacznie lepiej. Jak się nie wie, co się chce powiedzieć, to  wychodzi bełkot. Bełkot to najlepsze okreslenie "literackich" dokonań  niejakiego Coryllusa.  A te jego "rewelacje" to zwyczjane brednie. Misz-masz. Kilka niezłych pomysłow i mnóstwo smiecia.

Podsumowując: jeśli chodzi o Coryllusa, szkoda czasu i atłasu, jak kiedyś mawiano. 

 

Pozdrawiam

Vote up!
2
Vote down!
-1

Bielinski

#1427320

  Nie zgadzam się z tym.   Ja bardzo lubię czytać jego książki.  Co do bloga, to co trzecia, czwarta notka jest dobra.  Ostatnio ukazał się ich wybór "Najlepsze kawałki Coryllusa! Tom 1".  Zebrane do kupy są naprawdę ciekawe.

Vote up!
1
Vote down!
-1

elig

#1427412

  Jest tu:

 

http://www.youtube.com/watch?v=EH3Xnh-hclk

Vote up!
0
Vote down!
-1

elig

#1427725