EKSPERCI

Obrazek użytkownika fotoamator
Kraj

Jedną z wiadomości dzisiejszego dnia jest powołanie przez ministra Arłukowicza „zespołu ekspertów”, którzy pomogą „uzdrowić” Centrum Zdrowia Dziecka. W skład szacownego grona zostali powołani „najlepsi menadżerowie” ze szpitali klinicznych. Tak pisze o tym „Rynek zdrowia” :

W skład zespołu "wspierającego" wchodzą osoby, które mają doświadczenie w prowadzeniu podobnych placówek i które z sukcesem wyprowadziły je z trudnej sytuacji finansowej. Przewodniczącym został dyrektor Akademickiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu Piotr Pobrotyn. W skład zespołu weszli: dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Szczecinie - Maria Ilnicka-Mądry i dyrektor warszawskiego Centrum Onkologii - prof. Krzysztof Warzocha. Arłukowicz zaznaczył, że dyrektorem CZD pozostaje nadal prof. Książyk.

CDZ ma dzięki pomocy „ekspertów stać się szpitalem wzorcowym, z którego przykład będą brały inne szpitale. Jak będzie wyglądała opieka medyczna w takim szpitalu postaram się przedstawić na podstawie opinii pacjentów Akademickiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, którym zarządza „wybitny ekspert” w dziedzinie „zarządzania” za publiczne pieniądze, pan Piotr Pobrotyn.

Jako autor tego tekstu dodam od siebie krótka relację z moich osobistych doświadczeń w kontaktach z tak „wzorcowa placówką” jaką jest ASK we Wrocławiu. Mam nadzieję, że prof. Książyk nie zniechęci się subiektywnymi opiniami pacjentów i z nadzieją na „lepsze jutro” dla Centrum Zdrowia Dziecka, przyjmie pomocną dłoń „wybitnych” menadżerów. Oni przecież lepiej się znają na tym, w jaki sposób prowadzić szpital, by się bilansował i aby jakość opieki była jak najlepsza.

Moje doświadczenie z ASK, to uratowanie życia jednego z członków rodziny. Na szczęście udało się w odpowiednim czasie zdiagnozować zawał mięśnia sercowego u ojca mojej żony, gdy leżał na jednym z oddziałów zabiegowych, po przeprowadzonej, skomplikowanej operacji.

W trakcie odwiedzin, żona trafnie postawiła diagnozę, choć lekarz prowadzący miał pewne wątpliwości – no ale jak ktoś jest leczony na nogę, to przecież nie ma prawa być chory na serce. Niestety, z powodu braku w tym dniu kardiologa na dyżurze (przypominam, jest to szpital akademicki, doskonale zarządzany) zmuszeni byliśmy samodzielnie podjąć niezbędne działania, w celu ratowania życia ojca.

Najważniejsze było „załatwienie” transportu ambulansem specjalistycznym do oddziału kardiologii interwencyjnej Szpitala Wojskowego, oraz odzyskanie dokumentacji pacjenta i natychmiastowego wypisu. Udało się to wszystko zrealizować, dzięki znajomości procedur i ludzi z „branży”. Współczuję tym, którzy nie mają „znajomości” i gratuluję panu Piotrowi Pobrotynowi wprowadzenia „rozwiązań oszczędnościowych” i organizacyjnych, dzięki którym ASK wyszedł „na prostą”.

Jak widać najlepszym rozwiązaniem „oszczędnościowym” jest leczenie tylko tych schorzeń, które potrafią leczyć lekarze dostępni na dyżurze. Sposób ten zapewne da się wprowadzić do Centrum Zdrowia Dziecka.

A poniżej opinie tych, którzy się „nie liczą”, czyli pacjentów (zachowana pisownia oryginalna, cytaty pochodzą z portalu „Rynek Medyczny”) :

Klinika urologii onkologicznej Zlekcewazenie przez personel powiklan po operacji doprowadzilo do smierci mojego tatusia!!!!! Pacjent jest tam jedynie przedmiotem do prowadzenia badan naukowych. Ludzkich odruchow nie maja.....

oddział ratunkowa- totalne dno Zgłosiłam się 16 września 2012r (niedziela) na ten oddział z potwornym bólem głowy. Byłam strasznie słaba, blada, oczy mi wytrzeszczały, myślałam, że mąż będzie mnie niósł na rękach. Lekarz zszedł z wielka łaską i skierował mnie na laryngologie twierdząc, że to silny ból zatok. Lekarz wezwał mnie po ponad 1,5 godz, zrobiono rtg zatok i tyle- czekać dalej. Jedna miła Pani (w zielonym sweterku pozdrawiam) jak zobaczyła, że wyglądam jak śmierć podała mi kroplówkę z lekami przeciwbólowymi. czekałam ponad 4 godz aż ktoś łaskawie coś mi powie, pielęgniarka zołza w czerwonym swetrze na pytanie ile będę jeszcze czekać parsknęła"JAK SIĘ NIE PODOBA TO IDŹ DO DOMU", lekarz na prośbę o mojego lekarza "JA PANI NIE POMOGĘ JA MAM SWOICH PACJENTÓW I OD NICH NIE ODEJDĘ"- GRA NA FACEBOOKU TO WEDŁUG NIEGO ZAJMOWANIE SIĘ PACJENTEM. Miał do mnie przyjść neurolog a ja nadal czekam już 7 godzin, pielęgniarka stwierdziła "NIE WZYWAMY NEUROLOGA BO JEJ NIC NIE JEST", a lekarz " NIE WIEM KIEDY BĘDZIE MOŻE ZA 3 GODZINY" W końcu po tej męce wypisałam się na własne żądanie, bo takiej obsługi dawno nie widziałam. NIGDY TAM WIĘCEJ NIE WRÓCĘ I SPRAWY TAK NIE ZOSTAWIĘ.

Jak tak można traktować pacjęcta- CZŁOWIEKA w szpitalu na ulicy Borowskiej personelu brakuje człowieczeństwa ! Proszę powiedzcie mi jak,proszę ...jak człowiek może leżeć we własnych odchodach ???Mało leżeć !!! Babrać się w nich !!!! Jak to jest możliwe? Przez około 1 godzinne jak nie więcej ? Przecież sala otwarta była a wiadomo fetor się roznosi? Który z nas by chciał tak leżeć,żyć ,przykuty do łóżka? LUDZIE TAK NIE MOŻE BYĆ! bylem światkiem tych wydarzeń nie będę pisał który to odział żeby nie zaszkodzić ale jako przechodzień mam dość negatywne poglądy co do tego szpitala. I wierze że że po tej opini coś pójdzie na przód . Bo strach tam chorować a tym bardziej jesli człowiek jest sam....

SOR Czegoś takiego sobie w życiu nie wyobrażałam! Nie dość że na SOR trzeba się rejestrować i czekać w jednej kolejce to później w drugiej do przyjęcia! Wydaje mi się że oddział ratunkowy powinien działać szybko i sprawnie. Kolejne to że przyjechała karetka z pacjentką to pani ratownik/ (lekarz) nie wiem , zamiast zajmować się panią z którą przyjechała musiała zainteresować się też ludźmi którzy już tam byli. W takim szpitalu brakuje lekarzy? Na SORze?? Dno! Pół godziny po przybyciu poszła informacja że trzeba czekać od 6-12 godzin na przyjęcie ponieważ jednej pacjentce trzeba było otworzyć klatkę piersiową. Miałam wrażenie że w całym tym szpitalu pracuje jeden lekarz. Po prostu żałosne, i płać tu człowieku grube pieniądze miesięcznie na NFZ a jak chcesz się dostać do lekarza to czekaj!

Polska!! SOR Struktury strukturami... To na jakiego lekarza dzisiaj tam trafiłem...sam "siedzę" w służbie zdrowia, ale ten cymbał przeszedł samego siebie...jak można lekceważyć tak ludzi, jakiś gruby cep w okularach wykrzykuje do mnie jak byłby jakimś bogiem, lekceważy wszelkie objawy i odsyła nie wiadomo gdzie "przecież nie wszyscy mogą leczyć się na borowskiej". Rozumiem że jest lekarzem, ale może sobie po dzisiejszej rozmowie wsadzić ten tytuł głęboko... Chory kraj chorzy ludzie :( Chyba nigdy tak się nie zawiodłem na lekarzu jak dzisiaj, najbardziej przykre jest to że jestem fizjoterapeutą i wiem że najzwyczajniej w świecie, nie chciało mu się palcem kiwnąć...to po co w ogóle ten SOR...dramat :/

SOR SOR to jedno wielkie dno!!! Moja niedawno po poważnym wypadku samochodowym trafiła na Borowska!! Skandal nikt się tam nią nie zajmował!!! Miała widoczny uraz a oczywiście zero lekarzy!! odesłali ja do innego szpitala gdzie tam nią dopiero operowali... Czas zwłoki i jej zdrowiem na SOR-ze na Borowskiej doprowadził do jej zgonu!!! I to ma być szpital gdzie ratują ludzi!! TO UMIERALNIA WIELKA!!! Ludzie czekają na pomoc ataki pijak, ćpun czy menel wchodzi bez kolejki bo go policja przywiozła!! Szpital nowy, fajnie wyposażony ale lekarze to studenci na 5-tym roku gdzie nic się nie znają!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

przejście i zabieg zrobią bo skłamalem rano ok 7.00 wychodzę ze szpitala, na własne życzenie, pielęgniarki nie chcą mnie wypuścić bo niema lekarz prowadzącego (ten od sztuki i tylko lekarz) muszę czekać. straszą policją bo to ucieczka (sąsiad zwiał i go nie przywieźli). Czekam, w końcu dostaję wypis idę do wojskowego. Tam skłamałem że kontuzję dostałem wczoraj tj 21 VI i od 8.15 czekam na izbie przyjęć. ponoć zabieg przeprowadzą. Po zabiegu powiem prawdę. pozdr. cdn ale w dziale poliklinika wojskowa we Wrocławiu

"Królowie życia" Szpital Akademicki Wrocław ....tu traktowany jesteś jak Rumun i to za własne pieniądze..,

Burdel kojaży mi się z miłą obsługą za pieniądze, a tu nie ma miłej obsługi Placówka może ładnie z zewnątrz wygląda, ale nie dajcie się zwieść pacjent jest traktowany jako zło konieczne (kultura zabrania otwarcie użyć innego słowa). Obsługa nigdy nic nie wie (leże na chirurgii ręki zerwane ścięgno Achillesa)zabieg przekładany z dnia na dzień. Pierwotnie miałem mieć 17 VI ze względu na gorączkę przełożono na poniedziałek (co oczywiste), w poniedziałek (20 VI) mam ankietę anestezjologiczną do wypełnienia na czczo czekam na zabieg i od kogo się dowiaduję, że zabiegu nie ma od pani przynoszącej jedzenie w obiad. Dobra jestem cierpliwy (z łac. patientia nie pamiętam odmiany) zabieg przełożono na środę (22 VI), ale 21 VI dowiaduję się że BYĆ MOŻE będzie w poniedziałek (27 VI). Przez przypadek dowiedziałem się kto jest moim lekarzem prowadzącym (nazwisko kojarzę ze sztuką, chociaż może jest świetnym fachowcem, ale sprawdzić mi tego jeszcze nie dano)zobaczymy co będzie dalej. Aaaaa chcę jeszcze dopisać, że na Borowską trafiłem przypadkowo bo nie jestem z Wrocławia, moja rodzina została zapewniona przez szefa oddziału że zabieg będzie 22 VI "zmienność decyzji świadczy o ciągłości dowodzenia". Jeszcze coś ten prof jako szef to chyba tylko na papierze bo nikt go nie słucha. Ja w mojej pracy jakbym olał szefa to długo bym nie pracował a na borowskiej można (mam tu na myśli badania, które zlecił na razie dwa razy jutro (tj. 22 VI) pewnie trzeci raz. pozdr na bieżąco będę informował. :)

Burdel Tak, burdel, bo nie znajduję innego określenia na to co się tam wyprawia. Obsłudze brakuje informacji i kompetencji. O lekarzach chyba też nic dobrego nie można napisać. Oczekiwanie kilku godzin, aż zechce się jakiś zjawić, to chyba standard. W końcu, im się nie śpieszy. A po spędzeniu pół dnia w tej placówce i tak można zostać spławionym, bo przecież nie mają wolnych miejsc. Podejrzewam, że nie ma gorszego szpital we Wrocławiu.

CHamstwo i brak współpracy Nie wiem, jak jest na innych oddziałach, ale chirurgia naczyniowa to masakra. Pielęgniarki w 98% powinny został wywalone bez prawa powrotu do zawodu. Z takim traktowaniem pacjentów nie zetknęłam się w żadnym innym szpitalu. Pacjentów traktują jak najgorsze zło, o nic nie można się doprosić. Łaskę robią, że zmienią pampersa czy pościel. Nie reagują na dzwonki, trzeba chodzić i szukać księżniczek po całym oddziale. Masakra! Nie życzę nikomu, żeby tam trafił.

oddział ratunkowy Złosilam sie do szpitala o godz.15.00 ze skierowaniem od lekarza pierwszego kontaktu- podejrzenie zakrzepicy żył głębokich/b.poważna sprawa/. Lekarz pojawił sie dopiero o godz.23.00. Do tego czasu czekałam w poczekalni. Na oddzial trafiłam o godz 1.oo w nocy.Totalny skandal! Zupełna ignorancja, przeświadczenie o zupełnej bezkarności TOTALNE DNO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

płakać sie chce na myśl, że mamy w kraju taką opiekę w tak zainwestowanym szpitalu. totalnie czeski film, nikt nic nie wie. po operacji przegrody nosowej na laryngologii musiałem samemu isc na punkt pielegniarski po podlaczenie kroplówki z lekiem przeciwbólowym na który czekałem 4 godziny od wyrażenia zgody przez lekarza, samemu sobie go zawiesic, a po splynięciu calej kroplówki, zakrecic zaworek, chwycic kroplowke w reke i isc do punktu pielegniarskiego by mi ja odłączyli:] kpina. po niespełna 2 tyg po operacji przegroda sie ponownie przemiescila, wiec udalem sie na oddzial gdzie bylem operowany, stamtąd po 3,5 godzinach oczekiwania odesłano mnie na SOR gdyz stwierdzono ze jestem "fikcyjnym pacjentem" bo nie mam zadnego skierowania, kazano na SORze zarejestrować sie i zgłosić zlamanie nosa by skierowano mnie na RTG nosa. po kolejnych 4 godzinach czekania na SOR przyszedł lekarz z oddzialu na ktorym bylem wczesniej i powiedzial "nie kawalifikuje sie pan na SOR, zapraszam jutro o 8:15 na oddział" (na ktorym bylem rano i z którego wyslano mnie na SOR) W naszym kraju lepiej nie chorować!!!!

WSZEDZIE INDZIEJ TYLKO NIE KLINIKA NA BOROWSKIEJ !!!!!!! absolutny brak zainteresowania pacjentem totalne dno-bo żadnymi innymi słowami nie da się opisać.To nie szpital tylko laboratorium do testów na pacjentach.Zero informacji o lekach jakie ci podają brak zainteresowania pacjentem, i absolutny brak szacunku dla pacjenta.

Szpital ul.Borowska Wroclaw-wykanczalnia ! Szpital wymieniony w temacie wyzej a dokladniej dotyczy to oddzialu neurochirurgi ! - uwazajcie na lekarzy poniewaz nie maja specjalistycznej wiedzy co prowadzi do lekcewazenia cierpiacego pacjenta a w rezultacie do smierci.Tak ochydnego traktowania pacjentow nie widzialem w najgorszy snach.Zapomnieli o przysiedze -chronic zdrowie i zycie ludzkie.

To tylko "ułamek" komentarzy pacjentów o ASK we Wrocławiu. Polecam przeczytać całość na :

http://www.rynekmedyczny.pl/Akademicki_Szpital_Kliniczny,Wroc%C5%82aw,Borowska,ZOZ,1659325/wszystkie_opinie,1

Brak głosów

Komentarze

gość z drogi

nasz nieszczęsny Kraj....i mimo dużego życiowego optymizmu,TU zupełnie mi go brak....serd pozdr z 10

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#297229

mój optymizm zastąpiła trauma po kilku latach pracy na intensywnej terapii - tylu bezsensownych śmierci nigdy się nie zapomina - podobnie jak przedłużania cierpień pacjentów tylko dlatego, że zależała od tego lepsza "wycena" procedury. Może kiedyś o tym napiszę, ale nie będzie to "łatwy" tekst...
serdecznie pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Zapraszam do odwiedzania autorskiego bloga http://wojnaznarodem.blogspot.com/

#297242

gość z drogi

to dawno straciłam nadzieję na poprawę,mimo ze nie mam prawa do narzekania

bo wiele Dobrego spotkało mnie w nich i moich bliskich,ale mimo wielkiego szczęscia

i poznania wspaniałych lekarzy...to

na dzień dzisiejszy nie widzę lekarstwa na tą chorobę...a Ludzie umierają na ulicach,w poczekalniach...coś złego stało się z naszym "przemysłem zdrowia"

pomijam dramat ludzi,którzy umierają zbyt wcześnie,bo  procedury nie przewidziały leków ratujących życie i zdrowie..

"obok mnie" działy sie takie dramaty

serd pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#297247

wiele się zmieniło...i te zmiany zmieniły też ludzi. Empatia została zastąpiona techniką i "procedurą". Znikł również etos środowisk medycznych. Teraz to zupełnie inna bajka.
Ja widzę możliwości zmiany - szkoda, że nie widzą ich ci, którzy odpowiadają za obecna strukturę systemu. Ale system stał się zwierciadłem obecnej rzeczywistości...

Vote up!
0
Vote down!
0

Zapraszam do odwiedzania autorskiego bloga http://wojnaznarodem.blogspot.com/

#297258

Czego dobrego się spodziewać jeśli armią rządził psychiatra, finansami rządzi socjolog, infrastrukturą politolog, kulturoznawca ministerstwem cyfryzacji, filozof ministerstwem sprawiedliwości. Itd., itp.
To są wszystko "odpowiedni ludzie na odpowiednich miejscach", specjaliści od kolesiostwa i wierni synowie (i córy) partii choć bardziej pasuje do nich określenie - bękarty systemu...
I w Polsce ma być normalnie ?
Pozdrawiam.
contessa

PS. DZiś by chorować w Polsce trzeba mieć...końskie zdrowie.
To już tak zupełnie na marginesie.
_______________
... Tak trudno iść się wyspowiadać mając świadomość, że spowiednik... dopiero co wyszedł z burdelu !
_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart

"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.y

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#297267

Więc prywatne zabierają je od typowych bunkrów
A tam jest prosta droga do upadłości
Bardzo często z kierunkiem prowadzącym do prywatności
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#297264

gość z drogi

bardzo podobał mi na debacie PISu lekarz,chirurg...cudownie obrazujący TO co sie stało ze szpitalami,zamienionymi w fabryki nastawione na zysk...gdzie pacjent,to produkt,a lekarz menadzer

 

 

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#297269