Afera na 2 mld zł. Pawlak won!

Obrazek użytkownika meh
Blog

Jeszcze w maju, po spotkaniu w Brukseli ministrów krajów w których Opel ma swoje fabryki, pisałem że rząd okupujący Polskę zawalił sprawę na grube miliardy. Rząd nie skorzystał z okazji, by zrobić to czym najbardziej szczycą się zwolennicy UE, rząd nie okradł europejskiego podatnika[1].

Podczas gdy na majowym spotkaniu w sprawie Opla stawili się ministrowie takich mało ważnych krajów jak Wielka Brytania, Szwecja, Niemcy czy Hiszpania z Belgii stawił się nawet osobiście premier, to potęga gospodarcza Polska wysłała wiceminister Grażynę Henclewską, która albo reprezentowała interesy Niemiec, albo została nagle wyrwana z rzeczywistości wirtualnej :

Grażyna Henclewska broniła w Brukseli poglądu, że o losie poszczególnych zakładów powinien decydować rachunek ekonomiczny. A to, że w przypadku fabryk w Gliwicach i Tychach jest on dobry, przekonywał też wicepremier Waldemar Pawlak (wsi24).

 

Nie w socjalizmie, pani Henclewska, nie w socjalizmie, tu o wszystkim decyduje polityka.

Podczas spotkania Premier Belgii Herman van Rompuy, przy silnym poparciu Szwecji, oraz cwanych Brytyjczyków, którzy przy każdej okazji wyciskają z eurogłupków ile tylko się da, proponował by Opel dostał wsparcie ze wspólnego budżetu UE o wartości 4,5 mld euro. Polska delegacja nie poparła tego pomysłu a przecież „pozyskiwanie środków” z UE ma być najlepszym co nam się zdarzyło od czasu gdy ZSRR przysyłał nam swoich „specjalistów” i maszyny do powojennej odbudowy PRL. Była okazja by sfinansować nasze zakłady Opla, ograbiając Finów, Francuzów, Włochów i inne republiki, gdzie fabryki Opla nie istnieją. Zamiast tego Pawlak opowiadał jakieś naiwne kawałki o rachunku ekonomicznym i dobrej sytuacji zakładów, kiedy nawet dziecko wie że wszelkie decyzje w tej sprawie, jak to w socjalizmie będą czysto polityczne. Owszem kosztowałoby to podatnika Polskiego trochę, ale koszt rozłożyby się na 27 państw.

Teraz polski podatnik, musi wywalić 10% całych dotacji ( 450 ml € na 4,5 mld €) bo Waldkowi żyje w wirtualnym świecie europejskiej propagandy. Zapytam więc ponownie jak 4 miesiące temu: Gdzie są lemingi, gdzie TVN i gadzinówka wyborcza z pompą ogłaszające przybycie każdego euro do kraju, była szansa wyrwać sporo kasy, przejąć sporo produkcji z Niemieckich fabryk, utworzyć (jak mawiają socjaliści) nowe miejsca pracy, które pociągną za sobą utworzenie kolejnych miejsc pracy i szansa wydymania podatnika europejskiego, tak jak to ma miejsce w przypadku pozyskiwania innych, zachwalanych przez środki masowej propagandy funduszy z UE.

Oczywiście dopłacanie do deficytowych firm uważam za błąd, tylko że trzeba pamiętać że nie jesteśmy niepodległym państwem a jedynie republiką w wielkim socjalistycznym bajzlu. Socjalizm ma zaś to do siebie że polega na wzajemnym okradaniu. Więc jeśli większość popiera bycie częścią kołchozu, to niech przynajmniej rząd będzie dobry w okradaniu innych republik, nie własnych podatników. Afera hazardowa czy stoczniowa to drobiny przy aferze Opla-Pawlaka.

PS. Czy ta kasa została uwzględniona w dziurawym budżecie?

[1]Unio-entuzjaści jako jeden z pozytywów bycia republiką o ograniczonej suwerenności podają przykład dotacji unijnych. Zupełnie wbrew głoszonej przez nich miłości paneuropejskiej i potępieniu nacjonalizmów, cieszą się jak dzieci że nam Polakom udało się okraść inne nacje na ileś tam miliardów euro. Z jednej strony taki europejczyk opowiada jak to szanuje inne nacje, z drugiej jednak cieszy się że innym jest gorzej bowiem ich rządy zabierają im pieniądze i dają naszemu europejczykowi.

Brak głosów