O tym, o czym nie mam pojęcia.

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Lekarze. Obcy ludzie przepisujący obcym sobie osobom leki o których przeważnie nie mają zielonego pojęcia. A jeśli mają to dzięki metodzie prób i błędów. Te działają, a tamte nie. De facto, to są eksperymenty na ludziach.
Sędziowie. Ci żyją we własnym świecie, całkowicie oderwanym od rzeczywistości. Pouczają i mówią o sprawach o których także przeważnie nic nie wiedzą. Chociażby o sprawiedliwości i uczciwości. O przepisach także.
Znowu dam siebie za przykład. Sędzia SR, przewodnicząca jednego z wydziałów, wiceprezes tego Sądu. Po drugiej stronie ja, całkowity laik jeśli chodzi o tego rodzaju rzeczy. Ja i logika. Jak się okazało to stanowczo za mało.
Ta Sędzia tłumaczy mi, że całkowicie nie mam racji. Sprawa już została rozstrzygnięta. Ja się upieram, że nie. Jest całkowicie inna. Zniecierpliwiona sędzia zaczyna mi tłumaczyć dlaczego tak jest. Ale wkrótce przerywa. Bo i tak się nie znam na prawie i niczego nie zrozumiem. Piszę do SO odwołanie.
W uzasadnieniu jest napisane: „…sprawa jest całkowicie inna”. Kto się, więc myli? Sędziowie SR czy SO? Nikt! Bo sędzia nigdy się nie myli.
Badania DNA. Mam ich już trzy. Każde świadczy o mojej niewinności. Dla Sądu to jest jednak argument o niewielkim znaczeniu. Dlaczego? Ano dlatego, że najpierw trzeba wiedzieć co to są badania genetyczne. Ja nie powiem, bo Sąd się obrazi. A on sam nie chce zdobyć tej wiedzy. Impas.
Może za wiele żądam od Sądu Rodzinnego? Na przykład takiej niepotrzebnej wiedzy jak chociażby wiedza o tym ile kobieta chodzi czasu w ciąży. Przesadzam?
Zostałem wiele lat temu skazany na postawie zeznań kobiety która twierdziła, że chodziła w ciąży z moim dzieckiem kilka lat. Moje protesty zdały się psu na budę. Sąd wie lepiej. O absurdach lepiej nie mówić. Aby nikogo nie rozdrażnić.
Według tej zasady, tylko ślepi powinni się wypowiadać na temat obrazów, a głusi to najlepsi recenzenci muzyki.
Prędzej przez nieco wyżej wymienionych zostanę pozwany za brak tolerancji niż doczekam się sprawiedliwości w polskich sądach.
Idąc tym tropem napisałem wspomnienia. Też się nie znam na pisaniu. Co powinno mi tylko pomóc. Poszedłem jeszcze dalej. Zachęcony sukcesem publikacji (kupione 4 książki)postanowiłem napisać kompletne wspomnienia, w których więzienia do których trafiłem dzięki życzliwości Sądu, są tylko jednym z około 20-tu elementów, części. Jakby na to nie spojrzeć, i tak mam większe szanse na sukces literacki niż na wygranie w sądzie swojej sprawy.
Teraz na poważnie. Poprawiłem we wspomnieniach o więzieniach rażące błędy, dodałem jeden króciutki rozdział. Mam w paru formatach: epub, mobi i pdf-ie. Zwracam się więc do tych co kupili: wyślę poprawioną wersję w wybranym formacie na maila. Oczywiście gratis.
…………………………………………………………………………………………………………………………………
Choruję na chorobę neurologiczną. O pracy nawet nie ma mowy. Napisałem wspomnienia o swoich przeżyciach w więzieniach. Niemieckich i polskich. http://wydaje.pl/e/wiezienia5
……………………………………………………………………………………………………………………………………

Brak głosów