Konie

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Wiele osób lubi konie. Ja, mówiąc szczerze, lubię.średnio. A zapowiadało się naprawdę dobrze. Zimą był skiring, a latem wspólne pływanie. Bo kolega miał je na gospodarce.
Przez miejscowość gdzie wtedy mieszkałem płynęła duża rzeka. Pływać jeszcze nie potrafiłem. Lecz pływałem. Mimo licznych wirów i rwącego nurtu. I to na głębokiej wodzie.
Koledzy przepływali rzekę wpław. Ja też tak chciałem. Robiłem, węc, to najpierw na dmuchanym materacu, a potem używałem w tym celu koni. Jedna rzecz mi się tylko nie podobała: konie gdy poczuły dno to skakały. Trzeba było wielkiego wysiłku i koncentracji, aby nie spaść z ich grzbietu. No, i były jeszcze barki. Niejednokrotnie trzeba się było bardzo śpieszyć gdy wypływały nagle zza zakrętu.
Szliśmy nad rzekę. Była tam kobyła z przywiązanym do niej źrebakiem i parę innych koni. Wsiadłem na tą kobyłę, ale się chyba czegoś wystraszyła. Bo popędziła przed siebie, a razem z nią oczywiście źrebak. Był przecież do niej uwiązany. Starałem się jak mogłem utrzymać równowagę, ale mi się to nie udało. Koń był na oklep, bez siodła. Zsuwałem się z niego nieubłaganie. Przed upadkiem uratował mnie źrebak. Bo ostatecznie właśnie o niego się oparłem.
Przez dosyć długi czas tak jechałem: z głową w dół i rękoma na niższym źrebaku, a nogami na kobyle. Koledzy się zaśmiewali z tego do łez, ale mi nie było wcale do śmiechu. Koń był wielki, a wizja upadku wcale nie tak nierealna. Wczepiłem się z całych sił w kobylą grzywę i próbowałem wciągjąć. Prawie by mi się udało, ale uderzyłem głową w gałąź i spadłem na ziemię. Leżałem na niej dochodząc do siebie gdy nadbiegły pozostałe konie i mnie nieco poturbowały. Od tej pory miałem do nich ograniczone zaufanie.
Kolega miał mniej szczęścia. Został z rodzeństwem na konnym wozie. Jego ojciec na chwilę poszedł jeszcze do domu. Obok przejeżdżał traktor. Coś strzeliło. Konie poniosły, a pędziły drogą z dużej górki. Po dwóch stronach tej polnej drogi rosły drzewa. Grube. Dyszel wozu uderzył w jedno z nich i przebił na wylot. Kolega wylądował na wiele dni w szpitalu. Nieprzytomny. A moja rezerwa względem koni pogłębiła się jeszcze bardziej.j

Brak głosów

Komentarze

Ciekawą masz karmę Stefanie. Ciekawą ale chyba tylko dla Ciebie samego.
Pławisz się z dziką lubością w beznadziei, smutku i zachłystujesz własnymi nieszczęściami.
Kochasz własne i cudze nieszczęścia ?

Jak to mówią : Kochaj nieszczęścia a same do Ciebie przyjdą.

Na "poprawę" wakacyjnego (widocznie zbyt radosnego dla Ciebie) nastroju może opiszesz w następnym odcinku jakiś gwałt, tortury, śmierć na 1000 sposobów, katastrofę, chorobę jakąś straszną ?
I opisuj tę chorobę długo, masochistyczno-sadystycznie tak żeby każdy czytelnik mógł w pełni przeżywać cierpienia chorego a potem straszne konanie.

Albo tortury. Tak koniecznie opisz jakieś tortury, np : jak to koleżanka, twojej koleżanki wydłubała ................ no wiesz dalej już sam coś wymyślisz z realu albo wirtualu.
Hipochondrycy, masochiści, sadyści i wszelkiej maści sympatycy Schadenfreude ucieszą się niezmiernie i będą Ci wdzięczni..............a Ty zaspokoisz swoje dziwne żądze i będziesz na swój dziwny sposób szczęśliwy.

NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#375258

to musiało się odbywać w Ameryce, w latach dwudziestych, XX wieku. Wtedy były traktory z silnikami benzynowymi. Stary grzyb z ciebie Stefaniak!...

Vote up!
0
Vote down!
0
#375271

Jak się rozbierzesz do naga, też jesteś na oklep? ;))))
**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

********************************** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#375273

"Przez dosyć długi czas tak jechałem: z głową w dół i rękoma na niższym źrebaku, a nogami na kobyle"
Jak wiemy, była ona "na oklep", wiec złapanie się jej grzywy jest w takiej konfiguracji absolutnie niemożliwe. Jazda "przez dość długi czas" tym bardziej.
Po co mieszać czytelnikowi w głowie?
**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

********************************** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#375275

"Była tam kobyła z przywiązanym do niej źrebakiem"
Kto przywiązuje źrebaka do kobyły? Możesz opisać sposób tego uwiązu?
Wielokrotnie widziałem nawet pracującą (np. pług lub brona) klacz ze źrebakiem. Spróbowałbyś uwiązać do niej źrebaka - możliwe to tylko, gdy źrebię koło matki chodzi luzem.
**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

********************************** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#375276

"Leżałem na niej dochodząc do siebie gdy nadbiegły pozostałe konie i mnie nieco poturbowały. Od tej pory miałem do nich ograniczone zaufanie."
Trzeba wiedzieć, że konie, gdy tylko mają możliwość, nie nastąpią na leżącego, tylko go przeskoczą.
"Poturbowanie" możliwe jest wtedy, gdy spada się bezpośrednio pod kopyta, lub znajdzie się na wąskim przesmyku na drodze spłoszonego tabunu. W opisanym przypadku można mieć "ograniczone zaufanie" do opisującego to zdarzenie.
Proszę nie straszyć końmi. Koń to wyjątkowo łagodne zwierzę. Dopóki nie zbliży się do niego nieodpowiedzialny człowiek.

**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

********************************** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#375281

Ten dyszel Stefanie z kevlaru, czy stali szybkotnącej był ?
A drzewa jakie ? Spróchniała wierzba płacząca czy lipa ?
Pewnie dwa w jednym, taka lipa płacząca.
Zapomniałeś dodać Stefanie, że dyszel prosto w dziuplę trafił i cała chmara nietoperzy z niej wyleciała.
A co z koniem Stefanie. Przeżył ? Pewnie siła rozpędu wyrzuciła go w konary lipy i 2 dwa dni bał się zejść, siedząc "na oklep" gałęzi.

W tym przytułku tylko bajki Wam puszczają ? Poproś o zmianę repertuaru a nie tylko CN, Mini-Mini, Disney Channel

NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#375354