PiS z kijem, czyli Wielowieyska

Obrazek użytkownika grzechg
Kraj

W Polsce najważniejsze są dziś dwie krzywe. Pierwsza pędzi jak szalona w dół i dotyczy jakości państwa, które rozpada się na naszych oczach, druga za to pędzi jak szalona w górę i opisuje wzrost odlotu elit III RP.

Dominika Wielowieyska z „Gazety Wyborczej” wprowadziła wyśrubowane standardy zachowań dla polityków. Jeśli polityk czegoś publicznie nie potępi, co potępić powinien to znaczy, że popiera rzeczy ogólnie uznawane za straszne i podłe, w tym zbrodnie i gwałty, oraz trąby powietrzne. Co prawda przestrzeganie tych standardów zawęziła tylko do Jarosława Kaczyńskiego, ale litości.... Biorąc pod uwagę, że w Polsce i na świecie, codziennie dochodzi do dziesiątek wydarzeń budzących grozę i powszechny sprzeciw, Jarosław Kaczyński musiałby zamieszkać w wozie transmisyjnym z Katarzyną Kolendą- Zalewską i Jakubem Sobieniowskim, a Adam Hofman donosiłby tylko pizzę dla Prezesa. Na darmo, bo przecież i tak w „Kropce nad i” kobieta z Marsa przypisałaby Kaczyńskiemu współodpowiedzialność za ruchy tektoniczne w Kalifornii i rozruchy społeczne w Gwatemali.

Ta sama Pani redaktor z uporem maniaka powtarza instrukcję rządową o brutalnym napadzie na bezbronnych rosyjskich kibiców, Ruch Palikota donosi na jedną trzecią narodu do Moskwy, inni pajace trąbią, że marsz musiał się odbyć, a rosyjskie gazety, nie jedna gazeta, trąbią z kolei, że władze stolicy nie powinny dopuścić do marszu ich rodaków w Warszawie. Czyli my im wchodzimy w d........, a oni mówię nie, nie chcemy, dajcie spokój, nie tak szybko, nie róbcie obciachu, jak Palikot. Czy to nie jest skretynienie? No trudno się dziwić, że w takiej sytuacji Putin chwyta za telefon, bo przecież nie wiemy do końca, o czym naprawdę rozmawiał z premierem. Może powiedział Tuskowi: Za dużo wazeliny! Wolniej!

Po zajściach w stolicy mamy pobitych 140 – tu Polaków i tylko kilkunastu Rosjan, a przecież to Polacy ich napadli, mało tego, przecież to byli sami spokojni kibice z żonami i dziećmi. Albo były to po prostu rodziny specjalizujące się w krav mag, albo dyrektywa dowódców była taka, że policja ma bronić rosyjskich zadymiarzy, a lać tylko polskich. Tylko udział zawodowców w tej zadymie tłumaczy bezradność policji, która twierdzi z kolei, że była szybka i skuteczna. Być może pojedynczy policjanci dawali sobie radę, ale wszystko schrzaniono przecież od strony logistycznej.

Człowiek, który wielokrotnie zabezpieczał podobne zdarzenia mówi wprost, że można było oddzielić całkowicie i skutecznie kibiców rosyjskich od polskich, aż do wejścia na trybuny. Inne trasy dotarcia na stadion, przepuszczanie w kierunku Narodowego przez most tylko osób z biletami, etc. Szczegółów nie ma sensu opisywać, bo przecież zadyma miała być i już. Policja ma swoich agentów wśród agresywnych kibiców, więc doskonale wiedziała co się święci. Tak samo jak wiedziała, że po drugiej stronie są przyjaźni, rosyjscy fani full contact. To paranoja, ale to wszystko urządzono po to, by wrobić Jarosława Kaczyńskiego i PIS w zadymy na EURO, w działanie na szkodę wizerunku Polski.

Ciężka to robota, ale NaTemat, Wyborcza i Wiertnicza uwijają się jak w ukropie. Nie ma to jak w Rosji – marzą sobie po redakcyjnych newsroomach. Wyciągnęłoby się takiego Kaczyńskiego z domu, dowiozło na miejsce zdarzeń, wyrzuciło z policyjnego auta z kijem przymocowanym na sztywno do ręki, a tam już czekaliby operatorzy kamer z całego świata i jazda na całego! – I co, mało Panu podpalania Polski? – krzyczałby wtedy na przykład taki redaktor Sobieniowski. Z boku wyskoczyłoby dwóch facetów z kamieniami i w obiektyw, i na Moskwę! Ale żyjemy w Polsce, więc trzeba rzeźbić mozolnie z paciorków narrację o hańbie, jaką Polsce przynosi narodowo – katolicka prawica.

Ta "zabawa" z narodem wkrótce się skończy, bo choć EURO 2012 w zamyśle miało dostarczyć Platformie politycznego orgazmu, to wyjdzie bokiem, ponieważ Tusk ma wokół siebie kiepskich socjologów. Nie ostrzegli go, że Polacy przy okazji tej wielkiej sportowej zadymy nabiorą większej pewności siebie, że wyzbędą się reszty idiotycznych kompleksów wobec Zachodu, w które byli wpędzani z uporem maniaka przez różne ciemne typy medialne od samego początku III RP. Powoli, ale rośnie w górę jeszcze jedna krzywa, krzywa samooceny polskiego narodu i to będzie w najbliższym czasie największy problem rządu Tuska i kibolskich mediów. Będą więc kolejne, rodzime i zagraniczne prowokacje, które mają nas pognębić i wywołać poczucie winy za wszystkie nieszczęścia tego świata.

Platforma baja Polaków, jak bardzo miłuje demokratyczne standardy i ceni kulturę polityczną, jak szanuje wolę społeczeństwa i czuje jego problemy. Ale tak naprawdę Platforma liczy się tylko z możnymi i silnymi tego świata, a nie z Polakami. Za wspólną fotografię z nimi odda wszystko i dlatego jest tak niebezpieczna dla Polski.

Brak głosów