Nie potrzebujemy Was

Obrazek użytkownika grzechg
Kraj

Nie potrzebujemy w Polsce ludzi, którzy czynili wszystko do tej pory, by ta Polska, nie była Polską z naszych marzeń, by nie była Polską niepodległą i wolną. Przyglądałem się owym elitom państwa, które powstało po 1989 roku, jak 1 sierpnia 2013 roku, ze strachem w oczach, zdenerwowaniem, wręcz obco, czuli się na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie w godzinie „W”. Jak ze strachu przed Warszawiakami, składali wieńce w obstawie Powstańców. Jakie to żenujące. Widziałem, jak jeden z powstańców, bojący się bardziej Polaków niż Niemców, nie śpiewał hymnu narodowego, tylko miał zaciśnięte usta. Ale może tak właśnie przeżywa nasz hymn. Wybija właśnie godzina „W” dla odchodzących elit tego państwa, które nazywamy Trzecią RP, choć jest to przecież nadużycie. Już właściwsze byłoby nazwanie tego tworu okrągłostołowego II Komuną. Bo przy tym stole pierwsze skrzypce grali komuniści i lewacy. Nie potrzebujemy ludzi, którzy najpierw mówili nam, że walczą z Komuną, a potem z tą Komuną paktują, biesiadują i widzą w jej elitach ludzi honoru. Ci ludzie honoru służyli w KBW i w Informacji Wojskowej, byli na usługach Sowietów, mają krew na swoich rękach. Poznań 1956, Grudzień 1970, 16 grudnia 1982, cały stan wojenny i sto tysięcy ofiar terroru stalinowskiego. Z tymi ludźmi ma się za pan brat Adam Michnik.

Nie potrzebujemy w Polsce ani Adama Michnika, ani „Gazety Wyborczej”, bo to w ogóle jest koniec tej komunistycznej, postsowieckiej i lewackiej idylli, która trwa tu na naszych ziemiach praktycznie od 1939 roku, od pamiętnego 17 września. Komunizm „wymiera” na szczęście biologicznie, ale nie ma potrzeby dalszego czekania na oswobodzenie Polski z postsowieckich służb, jawnych i ukrytych agentów Moskwy i Berlina, oraz tych wszystkich zgiętych i przygarbionych polityków, którzy, bez naszej zgody, uznali hegemonię Niemiec w Europie, czy polską odpowiedzialność za Jedwabne, gdzie nie dokonano nawet ekshumacji ofiar mordu. To są politycy, którzy po 10 kwietnia 2010 roku okryli się hańbą i do dziś żyją w kłamstwie, tak jak Marszałek Sejmu. Którzy bez naszej zgody, bez powodu, ze strachu, a może i ze zmowy, oddali śledztwo największej polskiej katastrofy w dziejach, Sowietom, naszym wrogom, którzy do dziś nie rozliczyli się ze swoich zbrodni przeciwko narodowi polskiemu. Zasługą owych postkomunistycznych elit III RP jest całkowite fiasko budowanego wcześniej sojuszu wojskowego z USA i wyłączenie Polski z jakichkolwiek gwarancji bezpieczeństwa. Bo chyba nikt nie wątpi w to, jak „dzielnie” zachowa się NATO, gdyby jakaś wroga armia stanęła u naszych granic.

Jesteśmy dziś sami w Europie, zupełnie tak, jak w 1939 roku, sami pomiędzy dwoma mocarstwami, które niby na nas nie czyhają, ale mają nas w ręku, od gospodarki po szeroko rozumianą politykę. Do tego, militarnie jesteśmy jeszcze dużo słabsi, niż wtedy nad Bzurą czy Wizną. Skonstruowany wokół środowiska „Gazety Wyborczej” aparat propagandowy zdołał przez te długie lata wyprać dokumentnie mózgi wielu naszym rodakom (co ich nie rozgrzesza), przekonać ich, że żyją w państwie wolnym, niepodległym i demokratycznym, pod rządami najlepszymi na świecie, o ile są to rządy ludzi Unii Wolności albo Platformy Obywatelskiej. Wmówiono tym Polakom, że wolność, to pełne półki sklepowe i trzy stacje telewizyjne, nadające ten sam polityczny taniec poprawności politycznej. Że wolność, to ciepła woda w kranie, prąd i McDonald za rogiem. I wielu w to uwierzyło, tym bardziej, że wygodnie było im żyć w takiej błogiej nieświadomości, bez odpowiedzialności za kraj.

Ale zbliża się godzina przesilenia narodowego. Z roku na rok, coraz więcej Polaków, często bardzo młodych, widzi to jedno wielkie oszustwo elit III RP. I gdzieś w głębi swoich serc przygotowuje się do tego przesilenia narodowego. To nie będą bynajmniej powstańcze barykady, nikt nie chwyci za broń. To będzie przesilenie duchowe, które jest nieuchronne, bo tak wykpiwana przez lewaków dusza polska, jest namacalna, ona istnieje, żyje, trwa bez końca. To przesilenie przegna po prostu z Polski zdrajców i pachołków obcych mocarstw, odsunie od władzy wykonawców wizji Polski bez Polski. Ten moment niedługo nadejdzie. Dlatego jest tyle strachu i nienawiści w obozie władzy. Ale trzeba w końcu raz na zawsze skończyć z Komuną w Polsce, obojętnie pod jakim szyldem ona tu występuje.

Nie potrzebujemy w naszym państwie premiera, dla którego polskość to nienormalność, ani ministra który składa w Berlinie hołdy Niemcom. Chciałbym bardzo, aby nasz minister w tym Berlinie zażądał od Niemców setek miliardów dolarów zadośćuczynienia, bo nie naprawienia krzywd, za zniszczenie Warszawy, za zniszczenie naszego kraju, naszych dóbr kultury, naszych świętości. Co niby temu miałoby przeszkodzić? Unia Europejska? Sojusze? Oni są nam to do dziś winni. Różnica pomiędzy Polakami a skundlonymi polega na tym, że my prosto stoimy, a oni leżą lub pełzają w Moskwie albo w Berlinie. Tylko radykalny zwrot w naszej polityce zagranicznej, tylko nasza siła ducha i nasza jedność, mogą zmienić los Polski. Mamy w Europie misję i ta misja nie ma nic wspólnego z mesjanizmem. Jest to misja budowy przeciwwagi dla dominacji Rosji i Niemiec na naszym kontynencie. Jeśli tego nie zrobimy, znikniemy. Najpierw jednak, musimy ostatecznie wyzwolić się z postkomunizmu i poststalinizmu. Trzeba też pomóc niektórym rodakom wyjść z tego skundlenia i kompleksów, w które wpędziła ich „Gazeta Wyborcza”. W tym mieści się także kompleksowe rozliczenie okresu stalinowskiego i wykluczenie ubeckiego lobby z życia publicznego oraz osądzenie winnych zapaści państwa przed Trybunałem Stanu.

Co to w ogóle jest za kraj, którego Prezydent maszeruje sobie z czekoladowym orłem? Co jest za państwo, którego minister finansów jest obywatelem obcego kraju, najbardziej chciwego na świecie, minister, który w ciągu kilku lat „dołożył” do naszego długu 500 miliardów złotych? I co to jest za premier nienormalnie czujący się z polskością i główny kombatant, który boi się Polaków, bo to motłoch. Tak właśnie te elity III RP nas widzą: Polacy to dla nich motłoch i nienormalność. To watahy, które trzeba dorżnąć. Skąd oni się w ogóle wzięli? . Co to jest za jakaś dzika elita? Kto ich tu w ogóle wpuścił, do naszego kraju? Mniej więcej wiemy, kiedy się to zaczęło….. Jakim prawem przypinają sobie nawzajem ordery za lata walki z reżimem komunistycznym, który teraz hołubią? Walka z komuną to były setki, tysiące zwykłych cichych, odważnych ludzi: kolporterów, publicystów podziemnych, grafików, drukarzy i tysiące ludzi, którzy z troski o Polskę, dawali świadectwo swojej odwagi manifestując przeciwko dyktaturze Jaruzelskiego.

Oni są ważni, ci bezimienni i opuszczeni, a nawet wykluczeni z nowej rzeczywistości. A nie kanapowi liderzy, którzy za naszymi plecami dogadywali się po cichu z reżimem, już od połowy lat osiemdziesiątych. No więc dość tych ludzi już obok nas, dość ich władzy. Nie wyrzucamy ich, nie wyganiamy, mamy ich po prostu dość. Nie ja, nie kilku czy nawet kilkunastu blogerów. Mają ich dość budzący się do życia w wolności Polacy. I to będzie narastać teraz z miesiąca na miesiąc, i tego procesu nic i nikt nie zatrzyma, żadna ABW, czy inne służby, żadna policja, żadne armatki wodne. Radziłbym stanąć już teraz tym wszystkim służbom po stronie Polaków.

Nie potrzebujemy w Polsce postubeckich klanów rodzinnych, które zawłaszczyły media, które rozpanoszyły się w sądownictwie, we wszystkich kluczowych dziedzinach życia. Nie potrzebujemy dziennikarzy, szczujących przeciwko patriotom, przeciwko zbuntowanej wobec systemu młodzieży. Nie potrzebujemy Platformy Obywatelskiej, bo jest to partia, którą w znakomitej większości tworzą ludzie chcący się dzięki niej obłowić kosztem innych obywateli.

Czeka nas co najmniej ćwierćwiecze budowy nowych struktur państwa polskiego, takiego państwa z którego będziemy po prostu dumni. Z silną armią, z nowym systemem edukacji, z silną, własną gospodarką i mądrą, dalekowzroczną polityką zagraniczną. Nikomu nie zabraniamy przyłączyć się do tego dzieła, po odbyciu kary, po wzięciu odpowiedzialności na siebie za straty poniesione przez Polskę i Polaków. Tym, którzy uważają, że już rozegrali Polaków, że nasza droga wiedzie poprzez zaparcie się naszej polskości i tradycji, mówimy wprost: wyjeżdżajcie stąd, bo dla Was Polska to nienormalność, żyjcie więc w normalności, która Wam odpowiada. Nie premier będzie wysyłał lidera opozycji za granicę, bo to nie on narzekał na polskość. Dla nas polskość to miłość, to prawda, to honor i godność.

Napiszemy więc jeszcze raz naszą historię od nowa i opowiemy ją światu, bo to jest możliwe, bo to jest nasz zbiorowy obowiązek wobec żołnierzy września, pomordowanych na Wschodzie, Powstańców Warszawy i tych dziesiątek tysięcy Polaków zakatowanych przez funkcjonariuszy UB. Będziemy grzebać w Waszych życiorysach, by nie było złudzeń, kto jest kim, by dzieci ubeków nie były sędziami w wolnym państwie, by ludzie wychowani przez esbeckich oprawców nie mówili nam z ekranu, co jest, a co nie jest prawdą. Będziemy mówić o Polsce od nowa, będziemy mówić prawdę, aż ona „przekłuje” uszy wybielonym ze zbrodni Niemcom, aż zapadnie się pod ziemię ich Muzeum Wypędzonych, bo tam jest jego miejsce wśród prochów pomordowanych Polaków, Rosjan, Żydów. Niech to ich muzeum na wieki czuje ten proch, tę niemiecką zbrodnię. Dokonamy tego, jeśli będziemy silni duchowo, jeśli zorganizujemy i zbudujemy nowe państwo. Bo dziś tylko mocni i silni, pewni siebie i dobrze zorganizowani, mówią prawdę światu o sobie, a ten świat tę prawdę respektuje i honoruje. Potrzebujemy prawdy i wolności, i jesteśmy coraz bliżej osiągnięcia tych celów.

Brak głosów