słów kilka do dr Barbary Fedyszak

Obrazek użytkownika walter
Kraj

Gdzie szukać demokracji?

Dr Barbara Fedyszak jest niepoprawną optymistką. Ta niezwykle ujmująca socjolożka, zwolenniczka demokracji ( swoją drogą ciekawe czy zgadza się z tezą Poppera, że granicą demokracji jest sama demokracja?), w jakże wdzięczny sposób, w rozmowie z red. Joanną Lichocką, przekonuje o konieczności bycia odpowiedzialnym...
To co z tej rozmowy jest dla mnie najistotniejsze, to niezrozumienie ( Ja skromny magister przepraszam Panią Fedyszak za to słowo), istoty materii. Irracjonalną, choć wynikająca z pięknych pobudek o czym jestem przekonany, miłość do „władzy ludu” mogę porównać jedynie do nagrody i kary jakie czekają nas wszystkich wraz końcem świata. Kiedy to się stanie nie będziemy mieli wpływu na sąd jaki nas czeka. Skutki tego zajścia będą nieodwracalne. Podobnie z wiarą w siłę demokracji. Jeżeli kiedykolwiek zmaterializuje się ona w swojej wyidealizowanej formie to właśnie z końcem czasów. Wtedy nie będzie miała znaczenia...
Pytanie na jakie Pani Fedyszak niebyła w stanie odpowiedzieć, a które postawiła redaktor Lichocka brzmi:”Jak?”. Próbowała, ale „ucieczka wzrokiem gdzieś w bok” gdy niejako przymuszona do odpowiedzi szukała dobrych przykładów mówi sama za siebie. Nie jest to krytyka podszyta złośliwą satysfakcją. Sam nie mam odpowiedzi na pytanie Pani Lichockiej. Nie wiem i nie widzę możliwości faktycznego a nie deklaratywnego tworzenia ułudy wpływu społeczeństwa na władzę w formule jaka proponuje demokracja.
Pani doktor Barbara Fedyszak mówi o konieczności bycia merytorycznym, o czytelnej umowie społecznej. Dla mnie zbyt ogólne i właśnie nieczytelne... Przywołany został przykład niemieckiego prezydenta, który złożył urząd, gdy okazało się, że miał nie do końca jasną umowę kredytową z firmą reprezentowaną przez jego znajomego. Z całym szacunkiem, prezydent Kolher,a ściślej urząd jaki piastował, ma wyłącznie prestiżowy charakter. Używając poetyki premiera Tuska:”to tylko żyrandole”. Zresztą wybierany jest przez niemiecki parlament a nie bezpośrednio przez obywateli. Reasumując, jest to mało reprezentatywny przykład.
Stawiam tezę, że w przypadku znaczących, wpływowych osób takie mechanizmy odwoławcze działają wyjątkowo rzadko,a jeżeli już to mają drugie,istotniejsze dno. Nixon, który złożył urząd po wygranych wyborach II kadencji, bezpośrednio wskutek afery Watergate nie był ofiarą błyskotliwych i dociekliwych dziennikarzy. Gdyby nie swoiste „prowadzenie” przez osoby dobrze poinformowane, panowie Woodward i Bernstein nic by nie znaleźli. Nie będę wnikał ani analizował motywów działania grup wpływu w ramach amerykańskiego systemu. Dodam tylko, że nie wierzę w pływ „vox populi” jako demokratycznego Demiurga. Jest to doskonałe narzędzie ale nie kreatywna i świadoma struktura. Dlatego nie ufam demokracji. Nie widzę możliwości prawego sprawowania władzy w ramach tego systemu. Jak dalece jest to absurdalne wskazuje choćby fakt, że najskuteczniejsze partie w ramach formalnej czy faktycznej ( obie są fikcją), demokracji są zorganizowane jakby w opozycji do niej. PO, PIS, Palikot ( żeby nie szukać zbyt daleko), to organizmy określane mianem partii wodzowskich. Jak wytłumaczyć tą kontradyktoryjność?
Kolebka nowożytnej demokracji- Stany Zjednoczone Ameryki Północnej i jej mechanizmy nie są inne! Zwrócę uwagę jedynie na dwa elementy. Przekonani jesteśmy o absolutnie bezpośrednich wyborach najsilniejszej instytucji świata- prezydenta USA. Otóż, dla tych co nie wiedzą, powiem, że faktycznie szary obywatel Ameryki, raz na cztery lata, oddaje głos na... elektora. Jest to system mieszany a nie bezpośredni!
Druga uwaga, w Ameryce Północnej dwie najistotniejsze partie ( Republikanie i Demokraci), nie tworzą pełnych struktur pionowych i poziomych. To co istnieje, to jedynie niezbędna, tak zwana kadrowa, przybudówka. Przed wyborami następuje intensyfikacja działań i niczym fale przypływu ta swoista gorączka lateralizuje poglądy i zachowania. W politologii nazywany to systemem partii pustych butelek.
Nie chcę tutaj poruszać zagadnień ontologicznych, epistemologicznych. Dlaczego właśnie demokracja posiada szczególny przywilej zgodności z naszym poczuciem sprawiedliwego sposobu organizacji politycznej państw? Odnoszę się do tych problemów w książce „ Społeczeństwo zniewolone”. Dodam jedynie,że istnieją inne formy organizacji państwa, sprawdzone i mające nieprzerwaną historię nawet kilku tysięcy lat. Nie będę ich wymieniał. Są one aż nazbyt znane. Opisuję je w książce.
Dla samej demokracji widzę chwilowe rozwiązanie poprawiające jej kondycję. Proponuję pełną odpowiedzialność za podejmowane przez polityków decyzje. Nie tylko polityczną i to wątpliwą, bo zdolność polityków do wchodzenia oknem, gdy wyrzucono Ich przez drzwi jest cechą tego nowego typu oglądu świata, ale absolutnie w każdym wymiarze. Może przede wszystkim karnym. Odejście od relatywizacji i PR-owskich sztuczek to niezbędne minimum. Jednak by tego dokonać- skutecznie- trzeba przebudowy. Nie liftingu ale absolutnie jakościowej zmiany.
To nie będzie demokracja. Ta króluje o zmierzchu, gdy trudno jest dostrzec właściwe jej oblicze. Powtarzając za Platonem, który za plecami demokracji widział już jedynie przepaść tyranii: „gorzej być nie może”.

Mariusz Brzostek

Brak głosów

Komentarze

Od czasu, gdy obywatele Aten zaczęli dostawać diety za pobyt na agorze, demokracja zaczęła się degenerować... ;-)))

Bardzo ciekawy tekst! :-)

A Fedyszak-Radziejowska jest świetna. Nawet jeśli przyjąć, że prezentuje wishfull thinking. ;-) Inaczej, nawet jeśli jest ona platońskim cieniem (demokracji) na ścianie platońskiej jaskini, to i tak lubię takie cienie! :-))

Pozdrawiam)

Vote up!
0
Vote down!
0
#271334

Po prostu dajmy już sobie spokój tą demokracją,która demokracją nie jest.

Vote up!
0
Vote down!
0

markiza

#271336

Demokracja w której wykonane badania opinii społecznej pozwalają na dopasowywanie programów partii po oczekiwania i mówienie wyborcom dokładnie to czego chcą usłyszeć. Żeby mieć sukces wyborczy.Ten system nie próbuje być nawet posadzany o uczciwość.

" Nie ma partii politycznych, są tylko etykietki
przedwyborcze, potem liczy się tylko władza i
pieniądze......" Niccolo Machiavelli ( 1469-1527 )

Nikt nie jest beznadziejniej zniewolony,
Niż ci którzy błędnie wierzą iż są wolni.
Johann Wolfgang von Goethe ( 1749-1832 )

Vote up!
0
Vote down!
0

Można czasami okłamać parę osób albo od czasu do czasu oszukać wszystkich wokół, ale nie da się oszukiwać wszystkich bez przerwy. Abraham LINCOLN Nikt nie jest beznadziejniej zniewolony, Niż ci którzy błędnie wierzą iż są wolni. Johann Goethe

#271340

Jeżeli podstawowym warunkiem do zaistnienia demokracji jest
wolny,świadomy wybór,to nijak tej demokracji nie jestem sobie
w stanie wyobrazić w rzeczywistości,w której robi się wszystko,aby mój świadomy i wolny wybór zabić.Budowanie demokracji trzeba byłoby zacząć od zamknięcia do więzienia
całej socjotechniki i skoncentrowaniu się na demaskowaniu każdego oszustwa.Tylko bieżące odkrywanie kłamstwa mogłoby przybliżyć nas odrobinę do propagowanej demokracji.?A co na to niespokojna ludzka natura?

Vote up!
0
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#271344

na temat "demokracji". Pierwsze "demokratyczne" wybory ery nowożytnej były zarządzone przez Piłata. Na pytanie 'kogo powinienem wam zwolnić Barabasza, czy Jezusa ?' -  lud się wypowiedział jasno i "demokratycznie".I taka jest chyba wykładnia Kościoła na temat tzw demokracji (szkoda, że nie formułowana bezpośrednio).

Vote up!
0
Vote down!
0
#271348

Dawno,dawno,dawno temu...

Dawno, dawno temu żył sobie król, który już od samego urodzenia nie chciał być królem. Działo się to w czasach politycznego zamętu, nienapasionej chciwości obrzydliwie bogatych i pogłębiającego się ubóstwa biednych. Gdy król, który nie chciał być królem dorósł,udał się w głąb kraju, by zamieszkać z ludźmi ubogimi. Pomagał im w pracy, uczył się sprawiedliwości i szacunku dla drugiego człowieka. Piętnował jednocześnie głupotę i pazerność wysoko urodzonych. Szybko zyskał sympatię i rozgłos. Na tyle szybko,by stać się zagrożeniem dla rządców, szczególnie, że niezadowolenie społeczne już wcześniej przybierało na sile, na tle pogłębiającej się biedy. Zwołali więc rządcy swych mędrców, by radzić, jak wybrnąć z tak trudnej sytuacji. Ci, znając ludzką naturę wiedzieli przecież, jak sobie z tym poradzić. Wiedzieli, że człowiek doprowadzony do skrajnych stanów nienawiści przestaje odróżniać dobro od zła, prawdę od fałszu. Wprowadzili więc w ludzki tłum swoich ludzi. Ci dotąd podsycali wzrastające niezadowolenie, aż zamieniło się ono w jedną, wielką, ślepą nienawiść. Pokazali w końcu palcem na tego, który nie chciał być królem i oznajmili tłumowi, że ten oto jest przyczyną całego ich nieszczęścia. W amoku nienawiści ukamienowali więc króla nie króla, nie pomni, jak wiele dobra im on uczynił, a kiedy ocknęli się z tego koszmaru, zostały tylko łzy i smutek i żal.
Żyjemy w czasach nieudolności rządzących, pazerności obrzydliwie bogatych,w konsekwencji tego żyjemy w czasach kryzysu. Jesteśmy coraz bardziej z tego niezadowoleni. Pojawili się między nami ludzie, którzy zapragnęli zbudować dobre prawo i zaprowadzić społeczną sprawiedliwość. Komuś jednak bardzo zależy, aby doprowadzić nas do stanu skrajnej nienawiści, okrutnie zaślepiającej nas nienawiści, by w końcu pokazać nam palcem tych, którzy kochają dobre prawo i sprawiedliwą sprawiedliwość i powiedzieć nam, że to oni są przyczyną całego naszego nieszczęścia.
Kto z nas pierwszy rzuci kamień? Czy mamy świadomość, że później, kiedy otworzą nam się szerzej oczy, pozostaną tylko łzy i smutek i żal? I niestety, będzie już za późno.
1.10.2011r Zbigniew Nawrocki

Vote up!
0
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#271351

W zasadzie podpisuję się pod tym, ale nie widzę u nas króla "który nie chciał być królem dorósł,udał się w głąb kraju, by zamieszkać z ludźmi ubogimi". Jeżli czegoś nie zrozumiałem, to przepraszam. - Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#271354

Często ci,którzy uciekają od dzierżenia władzy,do dzierżenia
tej władzy właśnie się nadają.Jest wielu Polaków,którzy robią kawał dobrej roboty dla Ojczyzny,choć wcale nie rzucają się w oczy tą swoją pracą.I nie garną się do steru nie dlatego,że tego nie potrafią,oni po prostu zdają sobie doskonale sprawę z odpowiedzialności, która się z tym wiąże.Widzą trud pracy,jaki ich czeka,lekceważą zaś szczeble kariery,które są silną motywacją do działania.Właśnie oni często są samotni, skazani na szyderstwo,czy kamienowanie.
Tekst ten napisany został 1.10.2011r.,bardziej ku refleksji przed wyborami.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#271372

W tym kontekście nie mogę sie oprzeć wspomnieniu Premiera z lat 2006-2007. Moiże mnie się w tych latach nic nie zmieniło, ale optymizm był bardzo duży (przynajmniej mój i moich znajomych), a to się naprawdę bardzo liczy.

Pozdrowienia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#271379

Wiara góry przenosi.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#271382

Nie pierwsze. Przed Chrystusem wybierali Grecy. Nie ery nowożytnej. Starożytnej.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#271356

Ja mówiłem wyraźnie o erze nowożytnej, która jest nam bliska ze względu na Osobę Jezusa. Ale nie będę o to kruszył kopii. Wiadomo, że starożytni Grecy (tzn w czasach b. Ch.) zbierali się na rynku (agorze) gdzie ustalali sprawy związane z prawodawstwem i polityką (tam się też różne rzeczy działy). Podobnie robili Rzymianie zbierając się na Forum Romanum.

Pozdrawiam w ten upalny dzień.

Vote up!
0
Vote down!
0
#271376

Przepraszam, z dawnych czasów zostały mi pewne pedantyczne przyzwyczajenia, np. dotyczące chronologii dziejów. ;-)

Starożytność - niezależnie od specyfiki różnych periodyzacji - nie zakończyła się wraz z narodzinami Jezusa. Potrwała tak jeszcze ze cztery wieki... ;-)

Tzw. lud ateński głosował. Przykład - ostracyzm i wybory urzędników. Tzw. lud rzymski głosował. Wybory urzędników. Lud jerozolimski, czy raczej motłoch żydowski (piszę 'motłoch' w znaczeniu obiektywnym, nie obrażliwym) wyraził swoją wolę przed Piłatem raczej w formie aklamacji. Podobnie jak czynili to Rzymianie podcza igrzysk.

Pozdrawiam :-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#271378

Przyjmuję z pokorą kazde uwagi na temat historii. Niestety nie jest to dziedzina która jest moim konikiem (interesuję się nią, ale zostawia małe ślady w pamięci). Ja jestem entuzjastą nauk ścisłych (jak to mówią moi znajomi "zakutym łbem"). Ale dzięki za odrobinę tego 'kaganka oświaty'.

Pozdrowienia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#271383

Jeśli zrewanżujesz mi się przy okazji w dziedzinie nauk ścisłych, będę szczerze wdzięczny. Tu ja jestem zakutym łbem. :-)))

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#271385

Nie przesadzaj z tą samokrytyką. Jeszcze uwierzę, a Twoje posty na to nie wskazują. Jeden ma zdolności (ewangelicznie 'talenty') do tego, a inny do czegoś innego, ale przecież każy człowiek ma tzw "ogólną inteligencję" i wie ile jest pierwiastek z dwóch, albo w kóry roku miała miejsce Bitwa Warszawska  (akurat przyszło mi to na myśl bo mieszkam przy ul. Bitwy Warszawskiej 1920r.)

Oczywiście  nieustajace pozdrowienia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#271389

Warszawska Ochota? ;-)
PS. Nie składałem samokrytyki. :-)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#271391

Zgadłeś.

Parafia NMP Królowej Świata (nawiedzana kilkakrotnie przez Prymasa Tysiaclecia) - ul Opaczewska.

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#271394

Jedną z moich ulubionych pamiątek jest obrazek Pani Częstochowskiej (czarno-biały) z dedykacją Stefana, kardynała Wyszyńskiego. Data -kwiecień 1961.Otrzymał go mój daleki krewny, duchowny z okolic Łowicza.

Byłem na uroczystościach funeralnych ks. Prymasa na Placu Zwycięstwa (wtedy). Wrażenie nie mniejsze niż z Papieskich wizyt.

Vote up!
0
Vote down!
0
#271396

Nie chcę się przechwalać (bo czym - moja starością ?). Mam (osobiście wręczone mi przez Prymasa Tysiąclecia w 1969 r.) Pismo Święte, oraz obrazek Czarnej Madonny z Jego autografem. Dwa razy również byłem na śniadaniu u Księdza Prymasa. Powiem szczerze, że wrażenia byly większe niż ze spotkania z Janem Pawłem Drugim. To był prawdziwy Mąż Stanu - Inerrex. Myślę, że kiedyś tam się jeszcze z Nim spotkam (ale mi tak jeszcze nie spieszno jest do tego).

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#271400

No, nieżle! :-))). Przepraszam, jestem kpiarzem! :-)))
Moje koneksje towarzyskie sięgają tylko bp.Miziołka, którego lata temu nazywaliśmy biskupem BIPS. :-))).
Gdzieś w latach `90, na prywatnej herbatce, poznałem u Śp. ks. biskupa o. Rydzyka. (rezydencja na Książęcej). Nie był to wtedy jeszcze "ojciec dyrektor". :-))). Nie polubiłem o. Rydzyka! :-))). Ale dzisiej chętnie oddam mu hołd za dzieło.

PS.Zastanawiam się, czy kiedykolwiek spotkałem z bliska Prymasa Tysiąclecia? Chyba nie...

Vote up!
0
Vote down!
0
#271405

Ja też nie przepadam za o. Rydzykiem. Jednak uważam, że nie sposób przecenić tego co on robi....

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#271430

No to się zgadzamy. Co do joty. :-)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#271438

Interesuję się polityką i historią od kiedy pamiętam i musze przyznać, że mam trudności w definiowaniu tego czym jest demokracja. Pewną próbę zdefiniowania demokracji podjąłem w tekście Otium dla mas http://niepoprawni.pl/blog/4949/otium-dla-mas. Tylko, że ja to nazywam Złotą Wolnością ;-)

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#271393

ZŁota wolność, jak Złoty Wiek.To nie złośliwość, to konstatacja. Zbyt poważnie traktujemy "pojęcia porządkujące".

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#271397

niezwykle ujmująca socjolożka, zwolenniczka demokracji ( swoją drogą ciekawe czy zgadza się z tezą Poppera

Na początek radziłbym sie upewnic czy pani BF-R chciałaby być nazywana feministycznie socjolożką czy raczej panią socjolog.

Przepraszam, aż mnie ukuło...

Vote up!
0
Vote down!
0
#271401

O ile znam - słabo - miałaby to dokładnie w... poważaniu... :-)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#271440

"Powtarzając za Platonem, który za plecami demokracji widział już jedynie przepaść tyranii: „gorzej być nie może”."

No i faktycznie, Plato mial racje. Duzo krzyku na temat demokracji a faktycznie faszyzm zaglada w oczy, EU najlepszym tego przykladem.

Demokracja - gdzie wiekszosc ma decydujacy glos, jest dyktatura wiekszosci. Co prawda, tak jak podales to na przykladzie wyborow prezydenckich w USA, tego typu demokracja tam nie istnieje.

Istnieje natomiast w wiekszym stopniu, a przynajmniej jest zapisana w Konstytucji, demokracja bedaca samorzadami ludu. Kazdy stan nalezacy do USA ma prawo do samostanowienia i oderwania sie od reszty unii, jesli ludnosc danego stanu uzna to za stosowne i niektore stany chca taka niezaleznosc uzyskac. Wydaje mi sie, ze tedy droga do demokracji. Im krotsza droga od obywatela do wladzy i im mniej rozbudowana wladza, tym bardziej spoleczenstwo, a zarazem jednostka, moze stanowic samo o sobie. Twor panstwa czy imperium jest stosunkowo niedwnym wynalazkiem ludzkosci i z zalozenia musi przynosic ucisk i ograniczanie wolnosci, przy czym tyrania, obojetnie czy jednostki czy wiekszosci, ogranicza wolnosc jeszcze bardziej.

"Question everything. Trust no one."

Vote up!
0
Vote down!
0

Lotna

 

#271483

"socjolożka" mogłaby być od męskiego "socjolożek"; wg mnie ten słowny potworek jest niestosowny, podobnie, jak "kibicka" (ten "kibicek" w takim razie) etc. Dlaczego nie mówić: pani socjolog?

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#278377