Skazani na imperium

Obrazek użytkownika Homo Polacus
Świat

Jakim krajem jest dzisiaj Polska i jaką odgrywa rolę we współczesnym świecie? Odpowiedź na obydwa pytania nie nastręcza żadnych problemów i jawi się prozaicznie prostą.

Polska bowiem jest dzisiaj krajem nijakim, nieposiadającym statusu państwa i oprócz tego, że obecnie sprawuje funkcję "europejskiego prezydenta", to także i we współczesnym świecie nie odgrywa żadnej roli.
Rząd, który Polacy sobie zafundowali na kolejne cztery lata, zupełnie ubezwłasnowolnił nasz kraj, czyniąc z niego usłużnego wasala w kondominijnym jasyrze.

Minęło już wiele czasu odkąd francuski polityk Georges Clemenceau po raz pierwszy wyraził się m.in. o Polsce, jako o "kordonie sanitarnym".
Użył on tego sformułowania w stosunku do nowo powstałych w Europie państw takich jak Polska, Czechosłowacja, Węgry, czy Rumunia, które to stanowiły rolę swoistego buforu, oddzielającego Europę od bolszewickiej Rosji.
II WŚ nie wymazała nas z "kordonu sanitarnego" i nadal byliśmy buforem z tytułu naszego uczestnictwa w RWPG, tym razem oddzielając Stary Kontynent od ZSRR.
No, a dzisiaj?

Niewiele się zmieniło po "Jesieni Ludów" w 1989r.
Pomimo tego, iż szczycimy się przynależnością do struktur Unii Europejskiej, to nasze położenie geograficzne, czy może geopolityczne, nadal plasuje Polskę w "kordonie sanitarnym", z tą różnicą, że dzisiaj tego pojęcia częściej używają Rosjanie, niźli kraje zachodnie.
Wynika to z tego, że od pewnego czasu nasi wschodni sąsiedzi na czele z Władimirem Putinem dążą do wskrzeszenia imperium rosyjskiego, wykraczającego swoim terytorium poza dotychczasowe standardy określone nawet istnieniem ZSRR.
Nie są, aż tak bardzo nam obce wizje utworzenia superkontynentu o nazwie Eurazja, który to miałby się rozciągać od Lizbony po Władywostok.
Idea ta nie jest jakimś nowatorskim pomysłem i jest kontynuacją imperialistycznych zapędów Rosji i ZSRR, a głównym inżynierem wdrażania tej idei w życie jest nie kto inny, jak właśnie Putin.
Można powiedzieć, że na szerzeniu tej koncepcji, Putin zbudował swoją potęgę w dzisiejszej Rosji.
Niepoślednią rolę w tworzeniu superpaństwa odgrywa postać trochę mniej wszystkim znana i jest nią rosyjski intelektualista Aleksander Dugin, główny ideolog rosyjskiego ekspansjonizmu i nacjonalizmu.

Duet Putin-Miedwiediew to tylko iluzoryczny obraz dzisiejszej władzy w Rosji.
Coraz bardziej wpływowym człowiekiem na rosyjskiej scenie politycznej, staje się osoba Aleksandra Dugina, który odegrał niemałą rolę w wykreowaniu Putina na rosyjskiego mesjasza, ażeby nie rzec, że wiodącą.

Idea Eurazji zakłada, że jak to mówi sam Dugin:

"...ziemia powinna się składać z autonomicznych konstelacji przestrzeni życia, częściowo nawzajem na siebie otwartych (częściowo!!!).
Obszary te nie mają stanowić jednego, narodowego państwa, ale koalicje państw przekształcone w kontynentalne federacje lub "demokratyczne imperia" z dużym wewnętrznym samorządem.
Każdy z tych obszarów będzie wielobiegunowy, uwzględniając skomplikowany system czynników etnicznych, kulturowych, religijnych i administracyjnych."

Dugin nie ukrywa, że Eurazja ma być biegunowym zjawiskiem dla NWO, bądź jak kto woli dla "atlantyckiego amerykanizmu".
Ani Dugin, ani też Putin nie stronią od używania nazwy NWO, tak jak np. my, dostrzegając w tym skrócie jedynie miano bliżej nieokreślonej organizacji o której wspominają jedynie jacyś nawiedzeni ludzie.
Dla entuzjastów Eurazji NWO jest ściśle określoną jednostką, dla której alternatywą ma być powstanie Eurazji.
Dalej w swoich wywodach Dugin twierdzi, że uniwersalizm atlantycki powinien być kategorycznie odrzucony i potraktowany jako system kulturowy, który ma jedynie prawo do istnienia w jego własnym kontekście historycznym wraz z innymi cywilizacjami i systemami kulturowymi.
Nie wiem, skąd wynika łaska Dugina dla NWO, czy to za sprawą zdania sobie sprawy, iż gospodarczo i finansowo Eurazja nie potrafi zlikwidować konkurenta, czy też przemawia przez niego swoista hipokryzja, do której skłania obawa przed wyznaniem, że tylko i wyłącznie Eurazja ma prawo bytu na świecie, aby nie być zbyt mocno kojarzonym z innym myślicielem o podobnych poglądach, samym Włodzimierzem Leninem.

W swoich dywagacjach Dugin nie poprzestaje na Eurazji jako superpaństwie terytorialnie istniejącym od Lizbony po Władywostok, bowiem wyznaje on, że ma być to struktura, którą nazywa "poliversum", chroniąca cywilizacje Afryki, obydwie Ameryk i strefę Pacyfiku równolegle do Eurazji-ojczyzny, czy też Heartlandu.

Powyższymi faktami można ustalić, że na świecie odbywa się w tej chwili wojna o wymiarze globalnym w której po przeciwnych stronach stoją niewyobrażalne siły.
Wojna owa rozgrywa się póki co, to bez użycia potencjału militarnego, jakim strony dysponują i należy tu zauważyć, że takowy do niczego jest potrzebny, gdyż pozbawienie suwerenności poszczególnych państw, można przeprowadzić za pomocą instrumentów ekonomiczno-finansowych i jako przykład niech posłużą takie kraje jak Grecja, czy Włochy, gdzie w pierwszym przypadku premiera zastąpiono byłym szefem Centralnego Banku Europejskiego, a w drugim jakimś komisarzem unijnym.
Proces takiego wchłaniania państwowych organizmów nasila się i kolejne kraje, które powiększą rosnącą w siłę strukturę Eurazji to Hiszpania, Portugalia, czy np.Polska.

W kontekście tych zjawisk pojawiają się Niemcy, ale przed tym, zanim poruszę rolę tego państwa w zaistniałej sytuacji, to postaram się zwrócić uwagę na samą UE.
Unia, która ewoluowała z EWG do dzisiejszej postaci, nie posiada już ani krzty swoich pierwotnych znamion, bowiem ta ewolucja, to ściśle zaplanowany element tworzenia superkontynentu.
Ekspansja UE na takie kraje jak państwa byłej RWPG, to zaplanowany atak na suwerenność tych państw.
Kryzys gospodarczy w którym pogrążona jest dzisiaj Europa, to zaplanowany akt, który nie ma nic innego na celu, jak pozbawienie suwerenności i wchłonięcie w swojej struktury poszczególnych krajów, czyniąc z nich duginowskie "elementy konstelacji".
Niestety, ale nieuniknionym dla Polski jest fakt, że i ona, czy się to komuś z nas podoba, czy też nie, zostanie pochłonięta przez rodzące się monstrum, co pozbawi nas przydomku "kordonu sanitarnego", wkomponowując nasze państwo w melasę powstającą na skutek mieszania w eurazjatyckim kotle.
Czy rolę miksera pełni tylko Rosja upatrująca w projekcie Eurazji odbudowy swojego imperium?
Okazuje się, że nie, bowiem w skład kondominium o którym cały czas mówi J.Kaczyński, wchodzą także Niemcy, które po tym jak spadło z nich jarzmo stref okupacyjnych, przechodzą swoistą reinkarnację idei stworzenia super Rzeszy.
Pamiętamy wszak jak to Adolf Hitler zdążył już mianować swoich współpracowników gubernatorami terenów byłego ZSRR.
Niemcy zdają sobie dzisiaj sprawę, że przy obecnym potencjale Rosji, przy niej samej znaczą tyle co żyd za niemieckiej okupacji w Warszawie, ale gołym okiem jest widać, że mają aspiracje do przewodzenia w Europie, jednak do tej pory były powstrzymywane przed takimi zakusami przez USA, którym niejako podlegały do pewnego czasu.
Chęć dominacji i imperialistycznej ekspansji na kraje europejskie, czyni z Niemiec siłę jak najbardziej pożądaną przez Putina, siłę, która w doskonały sposób pozwoli zrealizować mu jego wielki projekt Eurazji.
W całą grę wpisuje się także Francja z żydkiem Sarkozym, ale ten stanowi raczej słabą siódemkę na tle asów Merkel-Putin, przy czym mówiąc o Merkel, koniecznie należy pamiętać o nazwisku Schroeder.

Rosja i Niemcy wykonały w stu procentach swój strategiczny plan, mający na celu uzależnienie całej Europy od rosyjskiego gazu, a firmy Gazprom i E.ON trzymają za unijne jajca wszystkich członków UE.
Jeżeli wspomnę tu o kontraktach podpisanych przez "polski" rząd, opiewających na cztery dekady, to sprawa staje się jeszcze bardziej klarowna.

Reasumując tą fazę moich rozważań, to ośmielam się stwierdzić, że Niemcy trwają w ścisłym sojuszu z Rosją i mają od Rosji obiecaną hegemonię w europejskiej części Eurazji.

Proszę się teraz zastanowić, jak marnym elementem w tej globalnej rozgrywce jest Polska.
Nie mamy rządu, nie mamy armii, nie posiadamy swojego przemysłu, a rodzime banki zostały sprzedane jewropejskiej bandzie.
Nie mamy nic i nic nie znaczymy!

Doskonale z takiej sytuacji zdawał sobie sprawę zamordowany pod Smoleńskiem ś.p. Lech Kaczyński.
Któż za jego prezydentury zwracał uwagę na jego starania w zakresie pomocy utrzymania suwerenności takim państwom jak Gruzja, Ukraina, czy Litwa i na jego usilne starania w kierunku jak największej konsolidacji tych krajów z Polską.
Skłaniał się ku idei stworzenia unii państw środkowoeuropejskich, która to unia byłaby skutecznym antidotum na imperialistyczne zakusy Rosji i Niemiec.
Putin doskonale zdawał sobie sprawę z zagrożeń jakie wynikały dla jego planów z działalności Lecha Kaczyńskiego, stąd też nie zawahał się wykorzystać sytuacji pojawienia się nad jego terytorium polskiego, rządowego samolotu z wiadomą grupą pasażerów na pokładzie.
Jedynym błędem technicznym, którego reżyserzy zamachu nie przewidzieli, to fakt, że zachorowała matka braci Kaczyńskich, co sprawiło, że J.Kaczyński nie uczestniczył w locie.
Wiedzieć trzeba, że jest to człowiek, który jako jeden z nielicznych Polaków w zupełności zdaje sobie sprawę z faktu, w jakiej sytuacji znajduje się dzisiejsza Europa, a tym samym Polska.

Nie można takiej świadomości odmówić i takim "politykom" jak Tusk, czy Komorowski.
Ten pierwszy za usunięcie wszelkich barier w realizacji niemiecko-rosyjskiego planu, zapewne ma przyobiecane wysokie stanowisko w strukturach unijnych, po tym jak już przestanie być premierem.
Pozwoli mu to uniknąć odpowiedzialności karnej, gdyby miało się okazać, że Kaczyński jednak do władzy dojdzie, w co gorąco cały czas wierzę.
Pan prezydent natomiast, także zdaje sobie sprawę z sytuacji i dał temu wyraz we wczorajszym geście, kiedy wraz ze swoją otyłą małżonką zapalił świeczkę w jednym z okien Belwederu, ale za kogo?

Oto jego słowa, które cytuję za Onetem:

"- Zapalamy tę świecę ze szczególną myślą o naszych braciach Białorusinach, o białoruskich więźniach sumienia, bo chcielibyśmy zaznaczyć z nimi naszą polską solidarność – powiedział prezydent. - I z ich rodzinami – dodała pierwsza dama. Jak zaznaczyła, to światełko jest światłem nadziei dla nich i życzeniem by sytuacja w ich kraju się zmieniła."

W taki to sposób uczcił on pamięć pomordowanych w Stanie Wojennym wprowadzonym w Polsce przez bandytę Jaruzelskiego.

Na koniec dodam, że takie kraje jak Węgry, a także niektórzy europejscy politycy, niosą nikłą nadzieję, że uda się powstrzymać hegemonię Niemiec i Rosji, ale nie zdołają one zrobić tego w pojedynkę, gdyż bez żadnego wsparcia i możliwości połączenia z innymi państwami, ustalając politykę utrzymania suwerenności, nikomu nic się nie uda poczynić w tym zakresie.

Brak głosów