Zakazać klapsa. Donald Tusk

Obrazek użytkownika Spitfire

Przypuszczam, że obecnie gdzieś w niezwykle leniwych gabinetach trwają prace nad ustawą zakazującą całkowicie "klapsa". Swego czasu Donald Tusk powiedział - "chcielibyśmy, żeby w Polsce obowiązywał całkowity zakaz bicia dzieci, trwają nad tym prace" (wp.pl). Dlatego też postanowiłem powrócić do tematu.Sprawa "klapsa" nie jest tak oczywista jak próbuje nam to przedstawić Donald Tusk, który unika szerszego spojrzenia na sprawę i argumentuje, że "jeśli my uznamy, że klaps to jest coś w porządku, to w jaki sposób zmierzymy jak mocny klaps jest w porządku. Czy jeśli ktoś kto waży 120 kilo, jest po wypiciu wódki, wymierza klapsa dwuletniemu dziecku, to jest w porządku, czy to jest do zaakceptowania, bo ktoś to definiuje jako klaps, czy to jest przemoc" (wp.pl)Absurdalność tego typu argumentacji jest widoczna już na pierwszy rzut oka. Donald Tusk w swoich słowach w pewnym sensie nawiązuje do tzw. paradoksu łysego, bądź też paradoksu momentu śmierci ("w jaki sposób zmierzymy jak mocny klaps jest w porządku"). To nic innego jak erystyka par excellence, gdyż mamy tutaj do czynienia z użyciem zdania odwołującego się do nieostrego charakteru rzeczy, przez co osoba nie znająca logiki zostaje wprowadzona w pewien kłopot i nie mogąc jasno wykazać braku racji musi się zgodzić z takim argumentem. Wyrażenia o charakterze nieostrym jednak dokładnie coś oznaczają i choć granica jest trudno uchwytna to jednak ona istnieje i nie można jej zignorować tak jak zrobił to Donald Tusk. Ponadto nie wiem dlaczego Donald Tusk zakłada, że ktoś ważący 120 kilo musi uderzać zaraz dziecko z całą siłą, bo to można pośrednio wywnioskować z jego wywodu? Zostawmy już erystykę Donalda Tuska i przejdźmy bardziej do rzeczy.Należy umieć rozróżnić klapsa, czy nawet lekkie lanie od notorycznego maltretowania, czy też bicia z całą siłą, pomimo tego, że granica pomiędzy jednym a drugim jest nieostra. W swoim - wydaje się wąskim - spojrzeniu na tą sprawę Donald Tusk zapomina, że świadomość istnienia kary działa jako czynnik odstraszający. Warto zauważyć, że dorastając ze świadomością istnienia kary człowiek przygotowuje się do życia w społeczeństwie, w którym za naganne zachowania również się karze.Dziecko któremu ze świadomości wymazano istnienie kary cielesnej może nie mieć oporów przed zrobieniem jakiegoś głupstwa, a samo tłumaczenie może okazać się niewystarczające. Ta takie trochę imponderabilia, a cały problem jest mocno złożony, więc o tym się nie mówi, jednak ta kwestia wydaje się być istotna. Piekielnie trudno jest wykazać, że to brak czynnika odstraszającego w postaci klapsa był przyczyną urzeczywistnienia się głupiego dziecięcego pomysłu, który miał na przykład - o zgrozo - tragiczny finał. Taka możliwość niewątpliwie istnieje i nie wmówi mi żadna tefałenowska super niania, że zrezygnowanie z kary cielesnej w stu procentach przynosi pozytywne rezultaty. Czasem może okazać się, że jest wręcz przeciwnie. Gdyby przypadkiem właśnie tak się okazało to rzecz jasna winy w całkowitym zakazie klapsa nikt nie będzie się doszukiwał, bowiem to będzie trudne do wykazania.Być może metody super niani sprawdzają się w przypadku dzieci ponadprzeciętnie nieposłusznych, ale co z takimi, które zwyczajnie są trochę bardziej lekkomyślne? Proszę się zastanowić i przypomnieć sobie ile to razy zrezygnowało się z jakiejś głupoty po banalnej myśli, że "tego to lepiej nie będę robił(a), bo ojciec przegarbuje mi skórę"? Czy kara w postaci tzw. szlabanu byłaby równie silnie odstraszająca? Myślę, że wobec niektórych osób nie. Stosowanie ogólnych metod wychowawczych w stosunku do tak różnych od siebie pod względem charakteru dzieci niewątpliwie może okazać się w niektórych przypadkach niewystarczające.Problem znęcania się nad potomstwem dotyczy zwłaszcza rodzin patologicznych i uważam, że tylko pod tym kątem powinno się spoglądać na tą kwestię. Osoby, które katowały dzieci były przeważnie pod wpływem alkoholu, czyli ze zjawiskiem można też walczyć zwalczając alkoholizm. Nakładanie restrykcji na wszystkich (w tym funkcjonującą w sposób prawidłowy większość) zakrawa na kompletną kpinę, żeby nie powiedzieć na idiotyzm totalny. To podobnie jakby zakazać posiadania noża kuchennego wszystkim, bo czasem ktoś dokonuje z pomocą tegoż noża zabójstwa, albo to podobnie jakby zabronić picia alkoholu wszystkim, bo czasem pod wpływem alkoholu ludzie popełniają czyny szkodliwe.Tak więc uważam, że "klaps" powinien leżeć w gestii rodziców, bo to przecież oni znają najlepiej charaktery własnych dzieci i to oni najlepiej powinni wiedzieć w jaki sposób mają z nimi postępować. Problem nie ma wymiaru ogólnego i dotyczy jedynie pewnej grupy osób, więc powinno się poszukać rozwiązań, które pomagałyby dokładnie tej grupy osób z problemami. Donald Tusk chcąc zakazać całkowitego bicia dzieci zbyt daleko wkracza w sprawy rodziny, a państwo z całą pewnością nie wie lepiej ode mnie co jest lepsze, a co gorsze dla mojego własnego dziecka. Przypuszczam, że pewnie Donald Tusk chciałby być ojcem wszystkich Polaków, ale niech sobie on będzie lepiej ojcem dla własnych dzieci, a nie dla moich.

Brak głosów