Udoskonalić demokrację

Obrazek użytkownika Spitfire
Blog

Demokracja jest najdoskonalszym ustrojem politycznym jaki wymyślił człowiek. Każdy inny ustrój polityczny wygląda przy demokracji niezwykle nędznie. Pomimo tego demokracja ma wiele wad i do upragnionej perfekcji jest jej daleko. Od czasu do czasu można natknąć się na krytykę demokracji, która pada z ust wybitnych filozofów i innych myślicieli. Wojciech Cejrowski kiedyś o demokracji powiedział tak: "Demokracja nadaje się jedynie do tego, by ją jakiś Lepper ostatecznie skompromitował i rozwalił demokratycznie. Nie podoba mi się system w którym dwaj pijacy spod budy z piwem mają w demokratycznym głosowaniu dwa razy więcej do powiedzenia niż profesor". Niezmiernie ciężko jest nie przyznać Wojciechowi Cejrowskiemu racji. Z kolei irlandzki pisarz i filozof George Bernard Shaw napisał kiedyś, że "demokracja zastępuje mianowanie zepsutej mniejszości wyborem dokonanym przez niekompetentną większość". Oczywiste jest, że jedną ze słabych stron demokracji jest rzesza niekompetentnych wyborców. Masa ludzi biorących udział w głosowaniu nie dokonuje wyboru kandydata w oparciu o merytoryczną ocenę jego postaci, lecz dokonuje wyboru tegoż kandydata w oparciu o jakieś całkowicie nieistotne kryteria typu ładny uśmiech, sława albo ponadprzeciętna uroda osobista. Nie muszę nikomu tłumaczyć w jaki sposób przekłada się to na poziom parlamentu. Wprowadzenie testów, których pozytywne zaliczenie upoważniałoby do wzięcia udziału w wyborach, to pomysł tak wadliwy, że o wiele lepiej jest pozostać przy dotychczasowym rozwiązaniu. Istnieje jednak jeszcze jedna możliwość i to właśnie na nią chciałem zwrócić uwagę. Jeśli znaczna część wyborców charakteryzuje się niekompetencją to należy poszerzyć ich wiedzę, tudzież przypomnieć im o pewnych faktach (pamięć wyborców trwa ponoć gdzieś około 6 miesięcy) .

Załóżmy, że średnio w wyborach bierze udział circa 30 komitetów wyborczych. W mojej ocenie niezwykle rozsądnym rozwiązaniem byłoby przyznanie każdemu z tych komitetów prawa do wygłoszenia jednego zdania o każdym z kandydatów (w tym również własnym). Taka opinia powinna być dostępna w lokalu wyborczym. O kolejności wygłaszania opinii decydowałoby losowanie. I tak dla przykładu komitet wyborczy LiD mógłby powiedzieć, że Donald Tusk palił trawkę. Potem komitet wyborczy PiS (znając to co powiedział k.w. LiD) mógłby powiedzieć, że Donald Tusk w 1992 roku zaproponował autonomię Kaszub et cetera, et cetera. Naturalnie komitet wyborczy PO mógłby powiedzieć na przykład, że Jarosław Kaczyński w żartach pogroził Donaldowi Tuskowi bronią w windzie i tak dalej. To niewątpliwie wielu wyborcom odświeżyłoby pamięć. Chciałbym zauważyć, że "Polak potrafi" i pewnie jakaś partia mogłaby chcieć powołać do życia kilka lewych komitetów wyborczych, tylko po to aby móc powiedzieć o przeciwnikach coś więcej. Takie działania należałoby uznać za nielegalne. Poza tym wygłaszane opinie musiałyby być zgodne z prawdą i o tym w trybie wyborczym rozstrzygałby sąd. Uważam, że dzięki takiemu rozwiązaniu do sejmu dostawałoby się o wiele więcej kompetentnych i uczciwych ludzi, natomiast na "ładną buźkę" byłoby znacznie trudniej się dostać.

PS A tak poza tym to niech żyją JOW-y!

Brak głosów

Komentarze

odezwę się do Ciebie, jak ustalę parę szczegółów, wiadomość dostałem.

Vote up!
0
Vote down!
0
#26562

OK ((:

Vote up!
0
Vote down!
0
#26577