Medialne wygibasy, czyli jak się robi z igły widły

Obrazek użytkownika Spitfire
Kraj

Od ostatnich wyborów parlamentarnych minął już rok, jednak większość mediów chyba nie zdążyła się jeszcze zaaklimatyzować do nowych warunków, bo stale relacjonuje nam wydarzenia tak jakby u władzy był nadal PiS. Bez ustanku obserwuję, że w mediach o PiS-ie mówi się znacznie więcej, aniżeli o rządzie Donalda Tuska i szczerze przyznam, że to dziwne, bo sytuacja jest niespotykana.

W takiej na przykład Ameryce jak wybory wygrał Barack Obama to media oczywiście zaczynają więcej mówić o Baracku Obamie, a nie o Johnie McCainie, czy George'u Bushu. Wydaje się, a nawet można mieć co do tego pewność, że po klęsce wyborczej SLD media długo się lewicą nie zajmowały, bo zaraz zaczęto bacznie przyglądać się temu co robi PiS i to przyglądanie się działaniom PiS-u trwa aż do dziś. A to w PiS-ie to, a to w PiS-ie tamto, a to Jarosław Kaczyński wynajął willę, a to PiS odrobił do PO jeden punkt w sondażach, a to senator Kogut z PiS został zawieszony, a to Dorn i sprawa jego alimentów - i nic tylko non stop przez 24 godziny na dobę słyszymy informacje o PiS-ie, które bez względu na ich rzeczywiste znaczenie w medialnych przekazach przeważnie stają się jednymi z głównych newsów dnia. Warto zauważyć, że w niektórych mediach zwykle większą karierę robią informacje o PiS, które mają wydźwięk negatywny, aniżeli te o wydźwięku pozytywnym. To znów jakiś dziwny zbieg okoliczności, który jest mocno niepokojący z punktu widzenia obywatela.

Znaczna część mediów generalnie nie pyta rządu PO-PSL o sprawy tak istotne dla kraju jak na przykład bezpieczeństwo energetyczne, a zamiast tego wałkuje się tematy, które są mało istotne, aby nie powiedzieć zupełnie bez znaczenia. Takie niezwracanie uwagi na działalność rządu i bagatelizowanie rządowych wpadek z całą pewnością zdrowe dla demokracji nie jest. Media w założeniu powinny mieć krytyczny stosunek do polityków i nie powinny robić nikomu żadnych wyjątków, a już tym bardziej rządzącym.

Ostatnio wielką sensację zaczęła robić wypowiedź posła Artura Górskiego, który co prawda wypowiedział się w sposób niepoprawny politycznie, jednak nie na tyle ostro, aby jego wypowiedź zasługiwała aż na dwa dni debaty publicznej. Media w przypadku posła PiS Artura Górskiego raczej wyrozumiałe nie są, a przynajmniej nie tak jak w przypadku ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który ostatnio błysnął wyjątkowo ciekawym humorem. Otóż opowiedział sobie publicznie całkiem klawy dowcip, cytuję: "Wiedzą państwo, że Barack Obama ma polskie korzenie? Tak, jego dziadek zjadł polskiego misjonarza" (sic!). I co? I nic! Media tematu raczej nie zauważyły i newsu dnia nie było, a tu sprawa znacznie poważniejsza, bowiem chodzi o wypowiedź ministra spraw zagranicznych Polski, którego obowiązują znacznie wyższe standardy savoir-vivre'u, aniżeli jakiegoś tam posła na sejm z ostatniego rzędu. Nie chciałbym być złośliwy, ale można stąd wyciągnąć wniosek, że dla niektórych mediów nie ważne jest to co się mówi, lecz ważne jest to kto co mówi. Jak coś nie tak powie poseł PiS to już mamy z tego news dnia, a jak coś nie tak powie ktoś z PO to sprawa pod dywan. Wszyscy dobrze znamy powiedzenie, że im ciszej jedziesz tym dalej zajedziesz i tak też cichutko chce sobie jechać rząd Platformy, lecz o dziwo w tej "cichej jeździe" pomagają Platformie niektóre media. Minął już rok odkąd rządzi Platforma Obywatelska z PSL-em i naprawdę znam niewielu ludzi, którzy potrafiliby wskazać jakieś potknięcia rządzących, a tych było wiele. Mówiąc bardziej ogólnie i akurat nie w odniesieniu do wyżej wymienionych przypadków to poczynania niektórych mediów dość wyraźnie wpisują się w definicję propagandy, która dla niepoznaki została nieco zmiękczona, więc jest mniej wyraźna.

Cała sytuacja jest wyjątkowo mocno niepokojąca, bowiem jeżeli w jakimś demokratycznym państwie niezależne media zaczynają mówić głosem rządu to, w którą stronę podąża takie państwo? Johann Wolfgang von Goethe napisał kiedyś, że "nie ma większych niewolników od tych, co błędnie myślą, że są wolni" - i uważam, że właśnie w taką stronę zaczynamy podążać.

Brak głosów