Ppłk "Janczar" żołnierz niezłomny (4)

Obrazek użytkownika Tomasz A.S.
Historia

Po 123-letniej niewoli - 11 listopada 1918 roku Polska odzyskała niepodległość. W Kongresówce rozbrojono Niemców.

Na zdjęciu: Krzyż Walecznych został ustanowiony rozporządzeniem Rady Obrony Państwa z dnia 11 sierpnia 1920 roku roku celem nagrodzenia czynów męstwa i odwagi, wykazanych w boju przez oficerów podoficerów i szeregowców. (wg M C D C 60)

Lucjan Antoni Szymański, (1897-1945) kawalerzysta I wojny; wojny polsko sowieckiej 1918-21 (dowborczyk – uczestnik walk w wyprawie kijowskiej, bitwie warszawskiej i niemeńskiej) oraz II św. ; w 1939 ucieka z niewoli niemieckiej, 1940-44 inspektor obwodów ZWZ i AK; pseudonimy Kamiński i Janczar. Ostatni dowódca podokręgu AK „Białowieża” Warszawa-Wschód. Po aresztowaniu 23 grudnia 1944 i śledztwie NKWD skazany na śmierć i stracony w więzieniu praskim 5 marca 1945 r.

W Szwadronie Kujawskim 1919 r.

W związku z rozpadem Austro-Węgier i wybuchem rewolucji w Niemczech i upadkiem cesarstwa niemieckiego, 13 listopada 1918 roku Rosja sowiecka unieważniła brzeski traktat pokojowy z dnia 3 III 1918, jako narzucony jej siłą przez „niemiecki imperializm”.

Młody chorąży Lucjan Szymański 2 stycznia 1919 opuszcza dom rodzinny w Kamieńcu i przekracza kordon z Ukrainy do Polski. Granica przebiegała wtedy na rzece Zbrucz. Po dość długiej podróży, 14 stycznia, wreszcie dociera do Włocławka i zgłasza się do dowódcy - rotmistrza Henryka Bzowskiego. Tam dostaje przydział do szwadronu jazdy ziemi kujawskiej.

W końcu listopada 1918 roku we Włocławku zaczął się formować „Szwadron jazdy ziemi kujawskiej”. Pierwszymi jego organizatorami, przy pomocy okolicznego obywatelstwa z p. Mokrzyckim na czele, byli rotmistrz Henryk Bzowski i podporucznik Józef Głębocki.(1)

Wojna polsko-radziecka rozpoczęła się 17 II 1919 potyczką obok miasteczka Mosty nad Niemnem. W sposób formalny nie została nigdy wypowiedziana, wybuchła de facto przez zetknięcie się i starcie dwóch armii zajmujących terytoria białoruskie i ukraińskie, z których wycofywały się okupacyjne wojska niemieckie.(2)

(...) w połowie lutego 1919, wojska polskie zgrupowane na Froncie Litewsko-Białoruskim pod komendą gen. Stanisława Szeptyckiego podjęły kontrofensywę nawiązując styczność bojową z armią czerwoną. Mimo zaciekłego oporu bolszewików kontrofensywa gen. Antoniego Listowskiego doprowadziła w marcu 1919 roku do zajęcia przez Polaków Pińska.

Początkowo Szwadron Kujawski wcielono jako 7-my [nadetatowy przyp. TS] do 2-go pułku ułanów. Ostatecznie organizacja została ukończona w marcu 1919 roku; szwadron liczył naówczas 140 szabel. Mniej więcej do kwietnia pozostał w Włocławku. W tym czasie zabrano zeń na uzupełnienie 2-go pułku ułanów najlepszych żołnierzy i najlepszy materjał koński. Pozostałą część odesłano do Ostrołęki, gdzie został uzupełniony przez 7-y pułk ułanów. Nie dostał przy tem najlepszych ludzi ani najlepszych koni, co się początkowo odbijało ujemnie na jego działalności bojowej.

(...) Szwadron kujawski po załadowaniu go w Ostrołęce przebył drogę przez Warszawę do stacji Skrzybowice w dniu 12 kwietnia 1919 roku w składzie: 5 oficerów, 110 szeregowych i 111 koni (stan bojowy 4 oficerów i 96 szeregowych) i wszedł do grupy jazdy podpułkownika Beliny-Prażmowskiego. Grupa ta miała za zadanie, łącznie z grupą piechoty, przeprowadzić zagon dla oswobodzenia Wilna. Aby ułatwić dowodzenie, szwadron taktycznie został przydzielony do 1-go pułku szwoleżerów.(1)

Krzyż Walecznych podczas wyprawy wileńskiej; kwiecień - czerwiec 1919

Do walki bezpośrednio użyty nie został, bo – jak pisze ówczesny szef sztabu grupy jazdy, major sztabu generalnego Tadeusz Piskor: Szwadron kujawski zaś posiadał wyekwipowanie bardzo liche, oraz materjał żołnierski surowy, tak, że do działań bojowych nie można go było używać(3). Zbiórka grupy naznaczona była na godzinę 4 minut 45 dnia 16 kwietnia w miejscowości Myto. Podczas przemarszu przez most na rzece Dzitwie dokonał przeglądu odchodzącej kawalerii Naczelny Wódz, Józef Piłsudski. W dniu 19 kwietnia został wydany rozkaz właściwego napadu na Wilno i o godzinie 2 grupa zajęła północny skraj lasu Dubniaki.

O godzinie 4 patrol ze szwadronu kujawskiego pod dowództwem plutonowego Kochańskiego, wkroczył do Wilna przez przedmieście Lipówkę, zaś o godzinie 5 już został zajęty dworzec, poczem rozpoczęła się walka uliczna. W dniu następnym po nadejściu polskiej piechoty kawalerja została wysunięta na wschód i zachód. Przez kilka następnych dni trwały walki w najbliższych okolicach Wilna, gdyż nieprzyjaciel przeszedł przeważającemi siłami do przeciwnatarcia ze wschodu i północy, usiłując odebrać miasto za wszelką cenę.

Po zajęciu Wilna szwadron kujawski wychodzi ze składu grupy podpułkownika Beliny i jako szwadron jazdy dywizyjnej, odchodzi do dyspozycji dowódcy 1-ej dywizji piechoty legjonów, generała Śmigłego-Rydza.

W dniu 10 czerwca dowódca II plutonu podchorąży Wacław Szepietowski, otrzymał rozkaz przeprowadzenia zwiadu miasteczka Iży, by stwierdzić rodzaj i ilość załogi. W tym celu pozostawił półplutonu w Wygoleniętach, a sam z 12 żołnierzami, posuwając się południowo-zachodnim brzegiem jeziora Wiszniewskiego, dostał się wbród do wsi Borowiki a stamtąd do Iży. Pod samym miasteczkiem rozwinął swój oddział i wpadł w szyku konnym na rynek. Nim nieprzyjaciel zdążył się zorjentować, dowiedział się od ludności, że w miasteczku stacjonują dwie kompanje piechoty sowieckiej. Patrol wycofał się wyparty ogniem, za całą stratę mając jednego konia rannego.

Pięć dni później nastąpił zwiad konny pod dowództwem Lucjana Szymańskiego:

„W czerwcu 1919 roku plutonowy Szymański Lucjan obsadzając placówkę w m. Kobylnik wysuniętą o 25 klm od miejsca postoju szwadronu mając pod swoją komendą 10 ludzi dostał 15 czerwca rozkaz zrobienia głębszego wywiadu na tyłach nieprzyjaciela i ewentualnego zbadania m. Miadzioł. Maszerując w wyżej wskazanym kierunku plut. Szymański spotkał w odległości 3 km od m. postoju placówki patrol nieprzyjacielski składający się z 1 plutonu piechoty. Brawurowym atakiem na nieprzyjaciela zmusił go plut. Szymański do cofnięcia się w nieładzie otwierając sobie drogę do dalszego patrolowania. Dotarłszy do folw. Miadzioł położonego 2 klm od miejscowości tej nazwy spostrzegł, że jest ono obsadzone przez piechotę nieprzyjacielską. Spieszywszy patrol plut. Szymański zaatakował z 8 ludźmi miasteczko, do którego też wdarł się i utrzymywał przez dwie godziny odpierając kilkakrotne usiłowania nieprzyjaciela do zajęcia straconej placówki. Po nadejściu znaczniejszych sił nieprzyjacielskich i nieposiadając amunicji, wycofał się przywożąc cenne wiadomości. Str. wł. jeden szer.

Szymański Lucjan jest wzorowym żołnierzem posiadającym dużo inicjatywy. B. odważny. Pod względem moralnym nieskazitelny”. (1)

W powyższy krótki lapidarny sposób, przełożony Lucjana, rotmistrz Gustaw Konrad Grzybowski, opisał jego czyny wojenne we wniosku o odznaczenie. Lucjan za te czyny wnioskiem No 10868 został odznaczony Krzyżem Walecznych.

Służba, którą wypełniały pułki strzelców konnych na ogół przydzielonych do dywizji piechoty, składała się, zależnie od bieżących potrzeb, nie tylko z takiej żmudnej i wyczerpującej siły koni pracy, którym było ubezpieczanie w marszu przy pomocy wysyłania szperaczy przednich, bocznych lub tylnich. Także wypełnianie bardzo odpowiedzialnego zadania, jakim było szybkie dostarczanie meldunków przez konnych gońców. Wymagało to sprytu, często brawury. Odbywało się częstokroć „na przełaj” – konny goniec nie wymagał drogi, mostu, przesadził ogrodzenie, przedarł się przez gęsty zagajnik, przepłynął rzekę, a nieraz musiał przegalopować przez strefę niespodziewanego ostrzału.

Natomiast służba jeźdźca łącznikowego polegała na utrzymaniu łączności między przesuwającymi się oddziałami, przy czym ich przesuwanie nie musiało mieć jednego kierunku czy celu.

Bardziej efektownymi i emocjonującymi, również z racji grożącego niebezpieczeństwa, była służba patrolowa małych zespołów strzelców konnych w zwiadzie, kiedy trzeba było w liczbie 8-10 strzelców z dość odległej od własnych oddziałów placówki wjechać w głąb terenu nieprzyjacielskiego, potem zostawiając konie z koniowodnymi pieszo wnikać dalej, aby często ściągając nieprzyjacielski ogień na siebie zorientować się, co się dzieje na przedpolu, gdzie i jakie siły znajdują się na drodze marszu głównej grupy wojsk. Działania takie wymagały często wielokilometrowych rajdów, dużej wytrzymałości fizycznej i psychicznej, sprawności, inteligencji, odwagi i fantazji. Stąd między innymi powstało określenie „fantazja kawaleryjska”. Tego rodzaju działanie, wykorzystujące zaskoczenie, gwałtowność, wymagało podejmowania szybkich w sytuacjach trudnych do przewidzenia, ale, niestety, musiało też pociągać za sobą straty w ludziach czy koniach. A straty jednego strzelca w opisanym rajdzie, którego wynikiem były dwie potyczki z przeważającymi siłami - należy uznać za niewielkie. Po takim patrolu cenne meldunki płynęły do dowództwa pozwalając oszczędzić żołnierza w głównych walkach pułków, dywizji czy armii.
Tomasz A.S.

(1) rtm. Bohdan Piotrowski, Zarys historii 3 pułku strzelców konnych, Warszawa 1930

(2) „Traktat Ryski” Eugenia Szymczuk http://dziedzictwo.polska.pl/katalog/skarb,Traktat_pokojowy_polsko-sowiecki_w_Rydze_z_dnia_18_III_1921_roku,gid,116264,cid,2487,body,desc.htm

(3)[Bellona, lipiec 1919 r. Zeszyt 7. str. 496]

Na zdjęciu: Krzyż Walecznych został ustanowiony rozporządzeniem Rady Obrony Państwa z dnia 11 sierpnia 1920 roku roku celem nagrodzenia czynów męstwa i odwagi, wykazanych w boju przez oficerów podoficerów i szeregowców. (wg M C D C 60)

Następny odcinek:
http://niepoprawni.pl/blog/5462/pplk-janczar-zolnierz-niezlomny-5

Brak głosów