O szkodliwości podatków (na przykładzie podatku Belki)

Obrazek użytkownika Wuj Mściwój
Gospodarka

W ramach rozpaczliwego poszukiwania oszczędności budżetowych pojawił się kolejny pomysł na drenowanie kieszeni obywateli, czyli zlikwidowanie lokat antybelkowych.
Lokaty te polegają na codziennej kapitalizacji odsetek. Gdy odsetki nie przekraczają wysokości 2,50 zł, to po zaokrągleniu w dół płaci się podatek od 2 zł, który jest mniejszy niż 50 gr, więc znowu zaokrąglamy w dół, co daje do zapłacenia okrąglutkie zero. A fiskus bardzo nie lubi, gdy ktoś go w ten sposób robi w konia.

Podatek Belki miał być wprowadzony na chwilę a istnieje do dzisiaj. Umrze Belka, umrą jego dzieci i wnuki, a ten podatek nadal będzie. Podobny los czeka tuskową podwyżkę vatu. Miała być tylko na rok, a będzie jak w radio Erewań: nie na rok tylko na kilka lat, a po roku będzie nie obniżka tylko kolejna podwyżka o 1%.

Wg mnie podatek Belki jest szkodliwy dla budżetu oraz dla płacących go ciułaczy.

Załóżmy, że w ciągu roku potrafimy na giełdzie podwoić wartość naszych środków.
Startując od kwoty 10 tys. zł po roku mamy 20 tys., ale płacimy podatek Belki i na starcie nowego roku mamy 18 200.
Po pięciu latach uzyskujemy kwotę prawie 200 tys. zł.

 

 

Gdyby belkowe nie było pobierane co roku, ale dopiero gdy wycofujemy zyski z giełdy, to wtedy po 5 latach mielibyśmy 260 tys. zł (czyli o 24% więcej), zaś zapłacony podatek byłby prawie o 40% większy niż suma podatków pobieranych co roku.

Jak widać chytry fiskus dwa razy traci - raz mając mniejszy wpływ z podatku, drugi raz gdy nasze dochody są mniejsze i nie wydamy ich na konsumpcję, która nakręciłaby koniunkturę i zmniejszyła bezrobocie, powodując dodatkowy wpływ podatków z innych źródeł.

Podobna zależność dotyczy zapewne wszystkich pozostałych podatków pośrednich. Tak więc w sytuacji gdy łupi się nas podatkami na każdym kroku, zmiejsza to potencjalną kwotę podatków możliwą do uzyskania w przyszłości. Wówczas do zapełnienia powstających deficytów potrzebne są nowe podatki lub wzrosty stawek już istniejących. Ale to już nie pomoże w naprawie budżetu, bo jesteśmy w tym momencie na równi pochyłej wiodącej w przepaść. I wówczas Tusk dokona śmiałego kroku naprzód :)

Obecnie nie dość że zdziera się z nas podatki na każdym kroku, to jeszcze piętrowo, bo płacimy podatki od kwot już wcześniej opodatkowanych.
Wyobraźmy sobie taką sytuację. Ktoś pracuje na etacie i na rękę dostaje kasę obniżoną o podatek dochodowy (#1). Nadwyżki gotówki ładuje w swoją działalność gospodarczą, dzięki czemu ma dodatkowe dochody, ale od nich znowu płaci podatek (#2). Część z tych dochodów rzuca na giełdę. Po sprzedaży akcji z zyskiem znowu uiszcza podatek (#3). Następnie wydając zarobione pieniądze na konsumpcję płaci vat w każdym towarze (#4).

W ten sposób właściwie wszystko co zarabiamy ostatecznie wraca do budżetu jako podatki. To jest chora sytuacja. Powinien być jeden, końcowy podatek, wliczony w cenę zakupowanych dóbr i usług.

Jeśli jeszcze uwzględnić haracz na zus, to można dojść do wniosku, że obecny system podatkowy to dziesięcina. Bo dostajemy na rękę tylko 10% tego co zarabiamy.

Gdzieś tam w mrocznych czasach średniowiecznego feudalizmu też była dziesięcina, ale wtedy chłop na wsi odpalał swemu panu tylko jedną dziesiątą upraw i hodowli i finito. Gdy chciwy pan i władca chciał czasem zedrzeć więcej, to wybuchały ruchawki albo i powstania chłopskie. A my potulnie zgadzamy się na podwójną dziesięcinę podatku dochodowego i podwójną dziesięcinę vatu.

Obecnie mamy komórki, laptopy i inne technologiczne paciorki, a żyjemy prawie jak niewolnicy - harujemy za dach nad głową i miskę strawy (tylko na tyle wystarcza pensja), bo na emeryturę z ZUSu raczej nie ma co liczyć.

Brak głosów

Komentarze

Był kiedyś taki program pomocowy dla Afryki (być może jest nadal) - zachód wysyłał ziarno, które miało służyć pod zasiewy w głodujących regionach Czarnego Lądu.
Program, o ile mi wiadomo, spalił na panewce bo tambylcy w żaden sposób nie mogli pojąć ciągu przyczynowo-skutkowego jaki jest związany z zasiewem i czekaniem na plon.
Tambylcy brali ziarno, zjadali je i dalej byli głodni.

Ci nasi rządzący to są skąd ?
Z Afryki ?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#213346