Premier pogrywa

Obrazek użytkownika box2008
Kraj

Wczorajsza debata sejmowa miała dać nam informacje, na temat stanu śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej oraz działań, jakie rząd zamierza podjąć po zakończeniu i ogłoszeniu prac MAK, nad raportem dotyczącym przyczyn i przebiegu tragedii.
Miała, lecz nie dała.
Zamiast udzielić informacji, przedstawiciele rządu, z jego szefem Donaldem Tuskiem na czele, w bezpardonowy sposób zaatakowali opozycję, zarzucając jej … zaangażowanie i dociekliwość w sprawie! Najlepiej podsumował to Jarosław Kaczyński, słowami wypowiedzianymi na wstępie swego wystąpienia:
Muszę przyznać, że nie spodziewałem się, że w dyskusji nad tym tragicznym problemem, nad tą tragiczną sprawą, będzie tyle różnego rodzaju prób prowokacji.
Pomimo starań, przedstawicieli rządu i jego zaplecza partyjnego, nie udała się zamiana dyskusji w pyskówkę (trzeba podkreślić tu szczególne „starania” p. Niesiołowskiego, w-ce marszałka, prowadzącego część obrad), jak też na niczym spełzły próby wcześniejszego zakończenia debaty. Z Sali padło wiele pytań, zadawanych gównie przez posłów PiS, które w ogromnej większości zostały bez odpowiedzi.
Z ust Donalda Tuska dowiedzieliśmy się praktycznie jednej rzeczy, mianowicie, szef rządu PO-PSL poinformował Sejm i Polaków o grze, jaką prowadzi. Grze o prawdę, pokój na świecie i w kraju. Sami przyznacie Państwo, że jak na podsumowanie prawie roku śledztwa w sprawie śmierci Prezydenta RP i towarzyszących mu 95 osób ( w tym najwyższych urzędników i dowódców wojskowych) to dużo za dużo tych ogólników.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że faktycznie mieliśmy, wczoraj, do czynienia z grą, ze strony Donalda Tuska i jego ekipy, tyle, że używając frazeologii tak lubej szefowi rządu, kiwani byliśmy my, obywatele.
Od prawie roku czekamy na odpowiedzi, w sprawie katastrofy w której zginęła Głowa Państwa Polskiego, do dziś rząd nie wyjaśnił, jednoznacznie, kwestii ewentualnego zamachu, nie ustalił przebiegu zdarzenia i przyczyn. Nikt też nie poniósł konsekwencji z tytułu odpowiedzialności za śmierci prawie setki ludzi. Zamiast tego, oddano Rosji wszystkie dowody z miejsca katastrofy (które ta skwapliwie niszczy!) i pełną kontrolę nad postępowaniem wyjaśniającym , co już od początku przesądziło jego wyniki, a następnie, dla odwrócenia uwagi, wciągnięto w targi i propagandową wojnę o uzupełnienia do kłamliwego raportu, który nadaje się tylko do kosza.
Nie dziwmy się Szanowni Państwo, że rząd ucieka przed odpowiedzialnością, jaka na nim spoczywa, ponieważ ustalenie prawdziwych przyczyn katastrofy, dla wielu jego członków, może prowadzić do arcyboleśnie prostych wniosków. Nie dziwmy się i nie dajmy pogrywać.

Brak głosów