O nadziei, o zwątpieniu... i o nadziei

Obrazek użytkownika Danz
Kraj

Wpis z blogu toyah:
http://toyah.salon24.pl/104310,index.html
, polecam.

W telewizji TVN24 wystąpił Jacek Żakowski (informacja dla Oka Które Lata - czołowy dziennikarz Polityki i okolic). W rozmowie z Łukaszem Warzechą (redaktor naczelny bulwarówki Fakt), stwierdził, że on nie chce rozmawiać o prezydenckim „won gnoju", bo on nie wie, jak było, a poza tym, dobrobytu nam od takich głupot nie przybędzie. Redaktor Warzecha przyznał „panu Jackowi" rację i gdyby nie interwencja Morozowskiego, który był tak zaskoczony, że aż zasugerował, ze takie akcje Palikota mogą być celowe, bo w świadomości społecznej i tak zostanie głównie informacja, ze Lech Kaczyński znów zachował się jak cham, pewnie na tym by stanęło. Jednak Andrzej Morozowski powiedział co powiedział, więc red. Żakowski dostał okazję wygłoszenia opinii, która właściwie załatwiła mnie na najbliższy tydzień.
Otóż Jacek Żakowski zasugerował, że jeśli Prezydent faktycznie powiedział do szefa BOR-u „won gnoju", to generałowi nie pozostaje nic innego jak strzelić sobie w łeb. Ja wprawdzie nie wiem, dlaczego tak miałoby być, ale Żakowski oświadczył to tonem absolutnie jednoznacznym. I dalej wywód Żakowskiego leciał tak - jeśli na szali jest życie generała, to nie ma się co dziwić, że zarówno BOR, jak i Kancelaria Prezydenta zrobią wszystko, żeby sprawę uciszyć. Łukasz Warzecha znów zadeklarował, że „z panem Jackiem" on się dziś zgadza i panowie żurnaliści przeszli do spraw innych. Zadaje się do Wałęsy i jego łukaszenkowatego otoczenia.
Jeśli jednak ktoś myśli, że będę dziś pisał o Żakowskim, albo o Wałęsie, albo choćby o tym ubowcu, co szefuje temu jakiemuś tworowi o nazwie Instytut Lecha Wałęsy, to się grubo myli. Jestem absolutnie nie w nastroju i powiem szczerze, że gdyby nie to, że wiem, jak wielu dobrych ludzi czeka na moje wpisy (wiem, bo sami mi o tym mówili), to pewnie wziąłbym sobie wolne. I tak już jest upragniony koniec tygodnia, a ja jestem coraz starszy i coraz ciężej znoszę wszystko to, co się wiąże z zarabianiem na życie.
A tu jeszcze pan Bolesław, Palikot, ten ubek, ten tandeciarz Żakowski i na samym końcu kolejki kretyn-Donald. Toyah Jr. mówi mi, że mam wyluzować, bo to minie, ale - powiem uczciwie - że dziś jakoś mi idzie słabo. Jakbym nawet machnął ręką na to wszystko, o czym wspomniałem wyżej, to znów sobie przypomnę, jak wczoraj w Szkle Kontaktowym red. Miecugow zaczął program od robienia sobie jaj na temat "bombajskiej afery" i tego, ze podobno Bombaj już nie nazywa się - ha, ha, ha! - Bombaj, tylko inaczej.
Będę więc pisał o sobie i mojej sytuacji w Salonie. Jak oświadczam w informacji po prawej u góry, jestem nauczycielem. Niektórzy komentujący moje teksty bardzo przejmują się tym faktem. Uważają, że to iż ktoś tak głupi jak ja, może uczyć młodzież szkolną, jest oburzające. Oburza ich również to, że, będąc nauczycielem, nie potrafię zrozumieć prostych komunikatów i sam jeszcze na dodatek, nie umiem prosto i jasno przedstawić jednej myśli. To moje nauczycielstwo pojawia się w komentarzach z zadziwiającą regularnością i musiałbym uznać ten fakt za dowód jakiejś anty-szkolnej fobii niektórych z kolegów, gdyby nie fakt, że sam faktycznie coraz częściej przyłapuję się na tym, że mój zawód mnie tu w Salonie determinuje w dość niebezpiecznym stopniu.
O co chodzi? O to mianowicie, co też jakiś czas temu zasugerował jeden z zaprzyjaźnionych ze mną salonowiczów, że ja wykazuję zbyt dużą - z punktu widzenia normalnego człowieka - tolerancję i cierpliwość dla różnego rodzaju wariatów i zwykłych chamów. Z początku myślałem, że nie jest najgorzej. Że w gruncie rzeczy, ja sobie radzę dość dobrze, a wszyscy oni - oczywiście, z drobnymi wyjątkami - to w gruncie rzeczy ludzie tacy, jak my wszyscy, o bardzo podobnym temperamencie, tyle że zaangażowani po przeciwnej stronie.
Doszło do tego, że jeszcze wczoraj napisałem tekst adresowany do moich przeciwników politycznych, w którym zaapelowałem do ich serc i ich inteligencji, żeby się najzwyczajniej świecie opamiętali. Pierwszy oczywiście odezwał się typowy wariat o nicku degas, który nie dość, że nie dojrzał w moim tekście elementów koncyliacyjnych i wyrzucił mi, ze jestem wiejskim burakiem z kompleksami. Tak jakbym tego nie wiedział. Reszta była właściwie w standardzie. Nawet niejaki pisior pozwolił sobie na lekki lans.
Jednak z rzeczy istotnych oczywiście nie zmieniło się nic. Wszyscy pozostali przy swoich zdaniach, czyli jedna strona krzyczała, że Kaczory to debile, a druga, że lemingów należy ciąć. Pewnie jest to trochę przez to moje nieszczęsne nauczycielstwo, ale niechybnie w jakimś stopniu przez mój w gruncie rzeczy łagodny i refleksyjny charakter, ale ja bardzo niechętnie się obrażam. Oczywiście, zdarzyło się niejednokrotnie, że niektórzy z komentatorów zostali przez mnie zbojkotowani w sposób ostateczny, głównie z tego powodu,że ja autentycznie uważam ich za wariatów, dla których Internet to jedyne okno na świat, bo poza Internetem, oni nie mają absolutnie gdzie się zwrócić. Nie mają rodzin, nie mają przyjaciół, nie mają znajomych, więc lezą tu i udają, że są normalni. Ja ich gonię, albo wycinam, ale ponieważ z jakiegoś powodu oni się u mnie dobrze czują, to w sumie macham na nich ręką i pozwalam się tu panoszyć. Czasem - ale już naprawdę bardzo rzadko - najdzie mnie jakiś odruch serca i spróbuję się do nich odezwać, tylko po to, żeby za chwilę tego żałować.
Czemu piszę, że z nimi jest coś nie tak? Przyczyna jest zawsze taka sama - subiektywna ocena oparta na zestawianiu wszystkiego z sobą i swoimi standardami. Ja, na przykład, absolutnie nie wyobrażam sobie, żebym zaglądał na blog wspomnianego już kiedyś saligii. Oczywiście troszkę przez to, że nie mam za bardzo czasu i to, że jeszcze mogę codziennie obsługiwać to swoje pisanie, to tylko przez dobre serce Toyahowej. Ale przede wszystkim, ja sobie nie umiem wyobrazić, żebym ja miał potrzebę sprawdzać najnowsze przemyślenia czy to saligii, czy antoniego, by później nagle zostawiać im komentarze, że oni mają pomieszane we łbach, albo że są parszywymi komuchami i durniami.
Po co więc się w ogóle zajmuję tym pisaniem? Przede wszystkim, żeby zrzucić z serca to co mnie gryzie. A zatem jestem swego rodzaju poetą. Od pewnego czasu, również po to, żeby sprawić przyjemność i dać satysfakcję wielu z tym, którzy mnie czytają i czekają na kolejne moje wpisy. Ale też, co wcale nie takie nieważne, żeby może przekonać choć jednego. Przekonać, jeśli nawet nie do moich idei, to przynajmniej do tego, że wśród przyjaciół PiS-u tez są normalnie, zaangażowani, serdeczni, zwykli ludzie. Żeby jakoś uratować język debaty, który - w moim najszczerszym przekonaniu - został straszliwie sponiewierany przez obecną władzę, jej twórców i jej wyznawców. I nie chcę tego robić z tym obrzydliwym, głupkowatym uśmiechem posła Gowina, który uważa, że wystarczy nie być Palikotem, żeby nie irytować. Chcę pokazać wszystkim nieprzejednanym wrogom Prawa i Sprawiedliwości, że nie ma nic złego w walce, w szyderstwie, w wyrazistości, o ile tylko będziemy pamiętać, że naprzeciwko siebie wciąż mamy tylko (i aż) człowieka.
Czy mi się udaje? Myślę, ze trochę tak. Dowodzi tego choćby liczba osób, nastawionych do PiS-u, do braci Kaczyńskich i do wszystkiego, czego ja bronię, conajmniej krytycznie, a jednak nieustannie czytających moje teksty i komentujących tu regularnie, z bardzo starannym zachowaniem standardów, co do których jakoś się umówiliśmy. Po co oni tu przychodzą? Mam nadzieję, że po to, żeby posłuchać, co im mam do powiedzenia i dlatego, że uważają - choćby i trochę podskórnie - że mój głos nie jest głosem byle jakim.
Oczywiście, ja wiem, że są tu też tacy, którzy mnie po prostu nienawidzą, a czując z mojej strony pewną siłę, dostają autentycznego szału i chcą koniecznie mnie dotknąć. Oczywiście nie wiedzą, że mnie się dotknąć nie da, więc tym bardziej są agresywni, a w tej swojej agresji głupi. Ale o nich już było.
Niektórzy, śmieją się ze mnie, że ja w ogóle oglądam telewizję (która ewidentnie kłamie i ogłupia), a przede wszystkim TVN24, który kłamie jeszcze bardziej i jeszcze bardziej ogłupia. Otóż pragnę coś wyjaśnić. Ja uważam, że TVN24 jest absolutnie najlepsza telewizją w Polsce, jeśli idzie o wymiar profesjonalny. Telewizja publiczna, w porównaniu do TVN24, jeśli idzie o informację, rozrywkę i ogólny poziom dziennikarstwa - to disco polo. Jeśli inteligentny człowiek chce się czegokolwiek dowiedzieć, to powinien oglądać TVN24 i czytać Rzeczpospolitą. Poza tym nie ma nic. Oczywiście, trzeba uważać i się nie dać nabrać. Oczywiście, ile razy widzimy kłamstwo i manipulację, powinniśmy protestować i pokazywać zło palcem. Ale fakt pozostaje faktem - TVN24 jest po prostu bardzo dobry. Dlatego go oglądam.
Mam też nadzieje, że wielu moich politycznych wrogów czyta moje teksty, bo też uważają, że są po prostu dobrze napisane i szczere. Jeśli tak jest, to jestem z tego dumny.
Żeby zamknąć to całe moje wyznanie odpowiednią klamrą, to powiem Wam, że właśnie obejrzałem w moim TVN-ie Julię Piterę. Jestem - jak zwykle - kompletnie rozbity. Jak idzie o minister Piterę, to ja rozkładam bezradnie ręce. W związku z zaistniałą sytuacją, mam dwa osobne apele. Jeden, do mojej koleżanki Venissy. Jesteś wybitnym psychologiem. Ja wiem, że tak na odległość, to może nawet nie wypada. Jakieś badania bezpośrednie by się przydały. Ale, mimo wszystko, jeśli mnie czytasz, czy mogłabyś mnie oświecić? Co to jest takiego?
I apel drugi. Oni wiedza, że mówię do nich. Słuchajcie, ta Pitera, ten Palikot, ten Tusk - czy Wy naprawdę nie widzicie, ze to jest po prostu obciach? Czy Wy nie widzicie, że komuch Zemke jest o niebo bardziej stylowy?

Brak głosów

Komentarze

Tak sobie zakpił?

Jeśli tak, to świnia i tyle.

http://www.foxnews.com/photoessay/0,4644,5798,00.html (UWAGA! Sceny drastyczne!)

Vote up!
0
Vote down!
0
#8438

toyaha.

Choć sceptycznie patrzę na PIS.
Wyleczyłam się z identycznej miłości, jaką żywi do nich nasz toyah o duszy dziecka.

Vote up!
0
Vote down!
0
#8450

Panie Kolego, mam teraz bardzo istotne pytanie, dlaczego zbaczasz z tematu w komentarzach?

Niezależnie od tematyki, wpinasz komentarze nie na temat, tak jak powyżej.

Troche to jest irytujące.

Vote up!
0
Vote down!
0
#8454