KADRY "Aleksander Ścios"

Obrazek użytkownika Danz
Kraj

Prezentujemy kolejny wpis Aleksandra  Ściosa:

Niepokojem musi napawać odradzanie wpływów Służby Bezpieczeństwa” - powiedział przed kilkoma dniami Władysław Stasiak – szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, dodając, że od kilku miesięcy byli funkcjonariusze SB znajdują zatrudnienie w ABW.

Nie wiemy, kogo pan Bondaryk zatrudnia w Agencji i ilu z funkcjonariuszy ABW może poszczycić się esbecką przeszłością, równie bogatą jak zawodowa kariera Zdzisława Skorży – zastępcy szefa ABW..

Wolno nam natomiast – szarym obywatelom III RP, oczekiwać od „instytucji rządowej, działającej na rzecz bezpieczeństwa  Rzeczypospolitej Polskiej i jej obywateli”, że będzie respektowała własne deklaracje, składane obywatelom i przepisy, wynikające z odpowiednich ustaw. Na stronie internetowej ABW wszyscy możemy przeczytać ważne słowa:

Kadra ABW to w większości absolwenci elitarnych kierunków studiów, posiadający wysokie kwalifikacje zawodowe oraz wyróżniający się odpowiednimi standardami etycznymi do realizowania istotnych dla bezpieczeństwa państwa zadań. Cechuje nas ponadto silny patriotyzm i szacunek dla historii narodu.”

Co prawda, pewien niepokój może budzić określenie „w większości”, sugerujące istnienie w kadrze ABW enigmatycznej mniejszości, która powyższych standardów spełniać nie musi, ale spróbujmy się domyślać, że miano to dotyczy np. personelu pomocniczego.  Czy wolno zatem zakładać, że cała kadra Agencji „wykazuje nieskazitelną postawę moralną, obywatelską i patriotyczną” ? To ważne pytanie, od którego rozstrzygnięcia zależy prawdziwość zarzutów, stawianych Agencji przez ministra Stasiaka.

O ile „polityka kadrowa” pana Bondaryka i Skorży okryta jest głęboką tajemnicą państwową, o tyle obywatele III RP mogą sam stwierdzić, że zatrudnianie funkcjonariuszy policji politycznej PRL musiałoby doprowadzić do rewizji zapisów o „standardach etycznych” i silnym patriotyzmie, charakteryzującym kadry ABW.

Każdy z dociekliwych obywateli, może bowiem zapoznać się z wypowiedziami byłych esbeków i skonfrontować ich sens z deklaracją, widniejącą na stronie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Ta uciemiężona nacja, którą rząd PO-PSL chce pozbawić wysokich przywilejów emerytalnych posiada swoją stronę internetową, na której funkcjonariusze SB pełnym głosem wyrażają swoje najskrytsze myśli. Długi cytat, który poniżej zamieszczam, nie jest unikatem na tym forum, lecz stanowi bardzo reprezentatywny przykład języka i poglądów. Zbyt wrażliwi czytelnicy, muszą mi wybaczyć tę lekturę:

<!--[if !supportEmptyParas]--> <!--[endif]-->

Ja w swym życiu byłem, jak to się mówi, na wozie i pod wozem. Pamiętam czasy mordów UPA na mym rodzinnym Podolu, pamiętam gehennę tzw. repatrtiacji, pamiętam czasy stalinowskie, gomułkowskie i gierkowskie, wreszcie czasy "Solidarności" po dzień dzisiejszy. Mogę powiedzieć jedno, takiego ku........twa jak jest dzisiaj nigdy nie widziałem.

Zacznijmy od początku.

[...] Jak wszyscy wiemy Polska jako tzw. strefa wpływu ZSRR została narzucona w Jałcie i Teheranie, oraz przez Armię Czerwoną, na którą nie było wówczas siły. I w tych warunkach przyszło nam żyć. Polska niestety była pod zwierzchnictwem "Wielkiego Brata" i nic na to poradzić nie mogliśmy. Terror, jaki zastosowało tzw. podziemie, był bezwzględny, więc władza adekwatnie stosowała metody bezwzględne do jego unicestwienia. Lata poststalinowskie, to były lata dochodzące do stabilności Państwa, jego odbudowę i rozbudowę. Zmieniały się Służby (które istnieją w każdym państwie) i ich metody. Każda władza ma swego wroga wewnętrznego, dziś również. Ale nikt mi nie wmówi, że po roku 70-tym stosowanie tortur było powszechne. To jakiś absurd. Nikt mi też nie wmówi, że wszyscy funkcjonariusze byli aniołami. Jak bardziej krewki, czy też nerwowy funkcjonariusz, nawet jak dał w "mordę" jakiemuś cynicznemu "działaczowi podziemia", to nie żadne tortury. Jak ja patrzę teraz na Mężydłę i go słucham,  to mam, powiedzmy oględnie, mieszane uczucia. Popiełuszko jest dla mnie nieprzeniknioną tajemnicą. Więc nie czuję się na siłach komentować. Wiem tylko jedno - kościół potrzebował "na gwałt" męczennika. No i go ma. Pyjas-ofiara zwykłego pijaństwa, nic więcej. Po tym wydarzeniu (które spadło jak z nieba opozycji), do Krakowa udał się sam Kuroń, żeby to wydarzenie podnieść u studentów do rangi męczeństwa. No i dziś to "ofiara reżimu". Tyle w skrócie o dziejach PRL. Znamienne są słowa Władka Frasyniuka, który powiada: "..wiedziałem na co się porywam walcząc w opozycji przeciw legalnemu rządowi i nie mam do nikogo pretensji za to, że siedziałem w więzieniu". Chęć tzw. rozliczania powstało w chorych umysłach ludzi pokroju Macierewicza, dla Kaczyńskiego i obecnie PO ma wydźwięk propagandowy. (...) Jak ja słucham mowy Romaszewskiego, który powiada, że on nie widzi różnicy pomiędzy tym co zakładał podsłuch, a tym co zakładał telefony, to mi szczęka opadła, ten sam pan nie tak dawno walczył jak lew o Vicemarszałka - bo tam jest samochód z kierowcą no i oczywiście pęsyjka około 15 tyś. Pan ten już sam nie wie, jak właściwie się nazywa, czy Romaszewski, czy Rychbaum, czy może inaczej. Oto Polska własnie.

Przyszedł mi na myśl wierszyk do chłopców, którzy nadmuchiwali żaby (taka fu, zabawa):

"...moi drodzy chłopcy, brzydko się bawicie, dla was to zabawa, im chodzi o życie"

I to by była odpowiedż temu panu na ten wywiad.

A.K”

( pisownia oryginalna)

<!--[if !supportEmptyParas]--> <!--[endif]-->

Gdybyśmy chcieli cofnąć się w czasie, do pionierskich lat autora podpisującego się A.K., bez problemu znajdziemy na stronie Związku Byłych Funkcjonariuszy Służb Ochrony Państwa tekst, w którym ten sam autor cytuje „Rękopis znaleziony w Saragossie". Od redakcji forum dowiemy się, że : „jest to ciekawy z punktu widzenia historycznego tekst z ok. 1956r., obrazujący ówczesne nastroje dołowych pracowników oganow bezpieczeństwa, który pozostawiamy bez komentarza, bo jest to autentyczna ciekawostka, swoisty folkor.

Drodzy Koledzy!

    Ja już swoje przeżyłem i moja życiowa scieżynka w zasadzie dobiega kresu. To co  władze wyprawiają z ludźmi oddanymi ojczyźnie mię nie bardzo dziwi. Władza która nie ma sukcesu musi dać masom na pożarcie "kozła ofiarnego"A kto jest idealnym kozłem no wiadomo służby. Historia się powtarza. W temacie podałem tytuł "rękopis znaleziony w Saragosie" bo chcę przypomnieć pewną balladę. Baladę anonimowego autora napisana po czystkach w służbach po 1956r.Oto ona:

                                                                        Lipiec 1956 r

    Przez lat 12 nasze organa

    Walczyły z wrogiem,aż miło

    Lecz nastąpiła wielka przemiana

    I wszystko się zakończyło

                            Długo byliśmy zbrojnym ramieniem

                            Chłop i robotnik był z nami

                            Dziś Cię robotnik wita kamieniem

                            A chłop poszczuje Cię psami.

    Władza kazała całkiem niesłusznie

    Ludziom rozwalać chałupy,

    Więc dziś za te sprawy bezduszne

    Nam każą nadstawiać dupy.

                            Według instrukcji wróg krył się wszędzie

                            W miescie i w chłopskiej chałupie

                            Ten co go wydał, nic mu nie będzie

                            Lecz nas dziś leją po dupie.

    Dziś mówią - wszyscy robili błędy

    Ci w górze i Ci na dole

    Lecz dół za błędy szedł precz z Urzedu

    A góra brała medale.

                            Na referenta co to niekiedy

                            Wypił gdzieś wódki kielicha

                            Spadały gromy i różne biedy(instr.007)

                            Lecz z czyjej winy u licha.

    I mam pytanie do naszych Panów

    Czy wiedzą ile to razy

    Chcieli z nas zrobić głupich baranów

    Przez swoje bzdurne rozkazy.

                            Dziś w dalszym ciągu utartym trelem

                            O wspólnej mówi się winie

                            Lecz co łaczyło dyr.Departamentu X

                            Z tym referatem na gminie.

    Może gdy Światło z kraju nawalił

    Dla takiej własnie równości

    Tym referatom składać kazali

    Krytykę za brak czujności.

                            Jeśli bezpieka chce u narodu

                            Dzisiaj posiadać szacunek

                            To musi z tych właśnie powodów

                            Spełnic powyższy warunek.

    Ukarać winnych i tych że Panów

    Tych co siedzą  u" góry"

    Aby nie weszli znów do organów

    Co pozmieniali swe skóry.

                            Za długoletnią pracę w organach

                            Jesteśmy na hańby szczycie

                            I z tą piosenką pójdziemy pod kościół

                            Aby zarobic na życie.

(na melodię dziadowską nad brzegiem morza)

Na tym "rękopis" się kończy.Czas pokarze jak się skończy batalia o nasze emerytury. Oby szczęsliwie,czego życzę sobie i wszystkim funkcjonariuszom,moim kolegom.

A.K”

<!--[if !supportEmptyParas]--> <!--[endif]-->( pisownia oryginalna)

<!--[if !supportEmptyParas]--> <!--[endif]-->Ten sam okres historyczny, o którym wspomina towarzysz A.K., „wykształcone kadry ABW” przedstawiają na swojej stronie internetowej w sposób następujący:

W związku ze znalezieniem się Polski w strefie wpływów Moskwy po II wojnie światowej (konsekwencje uzgodnień jałtańskich) służby specjalne zaczęły funkcjonować według modelu sowieckiego, co oznaczało wyprowadzenie ich w większości spod wpływu wojska i podporządkowanie jednemu wielkiemu resortowi na wzór KGB”.

Jeśli pozwalam sobie na wydobycie powyższych cytatów z otchłani Internetu i obcesowo prezentuję twórczość ludzi bezpieki, zestawiając ją nieostrożnie z patriotyczną myślą kadr ABW - czynię to wyłącznie z intencją wykazania, że „standardy etyczne” ludzi skupionych wokół ZBFSOP, wykluczają ich a priori z zaszczytnej służby w Agencji pana Bondaryka. Jako przeciętny obywatel, zdany na opiekę instytucji rządowej, „hołdującej zasadom legalizmu i praworządności”( jak czytamy na stronie ABW) mam prawo zakładać, że ludzie reprezentujący światopogląd towarzysza A.K. nie znajdą miejsca w służbie niepodległej RP, a przypadek Zdzisława Skorży jest wyłącznie kauzalnym kompromisem, koniecznym ze względu na przebieg studiów pana Waldemara Pawlaka.

<!--[if !supportEmptyParas]--> <!--[endif]-->

<!--[if !supportEmptyParas]--> <!--[endif]-->

http://www.rp.pl/artykul/220710_Stasiak__do_ABW_wracaja_esbecy.html

http://www.abw.gov.pl/index@option=com_content&task=view&id=29&Itemid=128.html

http://www.zbfsop.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=14&Itemid=19

http://www.zbfsop.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=64:qrkopis-znaleziony-w-saragossieq-&catid=12:wpyno&Itemid=18

http://www.abw.gov.pl/index@option=com_content&task=view&id=33&Itemid=148.html

Brak głosów