Tusk – Pre­mier czy Ko­men­dant obo­zu?

Obrazek użytkownika kowal_jan
Kraj

 

Gdyby na czele Polski stał mąż stanu lub choćby tylko uczciwy Polak i patriota to każdy głupiec chyba rozumie, że za cel postawiłby sobie podjęcie wszelkich działań, aby, nie szczędząc sił i środków, zrobić wszystko, aby dzieci rodziło się więcej.

Jak powszechnie wiadomo, według niemieckich, czyli dokładnych i precyzyjnych obliczeń, średnia długość życia więźnia w obozu koncentracyjnego miała wynosić trzy miesiące. 

Aby osiągnąć ten cel, odpowiednio dopasowano racje żywnościowe do wysiłku, jakiego wymagała długa ciężka i wyczerpująca praca. Chodziło po prostu o to, aby organizm więźnia spalał o wiele więcej energii niż dostarczały mu jej ubogie posiłki, czyli niewielka porcja chleba i najczęściej zupa z brukwi. Oczywiście towarzyszyło temu planowi pozbawienie więźniów opieki medycznej i lekarstw.

Dzisiaj już wiemy, że ludzka wola życia i przetrwania bardzo często okazywała się silniejsza od tego, co mówiły suche niemieckie wyliczenia, stąd trzeba było posunąć się do komór gazowych i innych form bezpośredniego unicestwiania ludzi „mniej wartościowych ras”.

Wiadomo też, że nawet w warunkach obozowych, zdarzało się i tak, że na świat przychodziły dzieci. Tu jednak sprawa była beznadziejna. Nawet jeżeli udawało się jakiś czas takie dziecko ukrywać i utrzymywać przy życiu to w końcu jednak umierało, bądź sprawa wychodziła na jaw i natychmiast takie dziecko mordowano. 

Jednym słowem długa wyczerpująca praca ponad siły, bez żadnej taryfy ulgowej ze względu na wiek czy płeć oraz zero narodzin to był zdaniem Niemców świetny sposób na szybkie i cykliczne wyludnianie obozów.

Ten makabryczny wstęp napisałem po to, aby uzmysłowić wszystkim, posługując się tak drastycznym i idącym po bandzie przykładem, jakim ludziom powierzyliśmy władzę i czym tak naprawdę jest ta „wiekopomna” reforma Tuska sprowadzająca się właściwie tylko do wydłużenia Polakom obowiązku pracy aż do 67 roku życia. 

Jak wiadomo, Tusk i jego przyboczni twierdzą, wspierani przez ekspertów, że powodem tego niepopularnego lecz koniecznego posunięcia, jest nieubłagana demografia, czyli gwałtowne starzenie się polskiego społeczeństwa. 

Jednym słowem i mówiąc wprost, więcej ludzi umiera niż się rodzi. Wkrótce, więc będzie brakowało tych, którzy pracując, sfinansują emerytury tych, którzy odeszli już po latach pracy na zasłużony, opłacany przez państwo pobierające składki, odpoczynek.

Na 223 kraje świata Polska dzisiaj zajmuje 209 miejsce pod względem wskaźnika dzietności, czyli mówiąc bez ogródek, jesteśmy jednym z najszybciej wymierających narodów na świecie.

Gdyby na czele Polski stał mąż stanu lub choćby tylko uczciwy Polak i patriota to każdy głupiec chyba rozumie, że za cel postawiłby sobie podjęcie wszelkich działań, aby, nie szczędząc sił i środków, zrobić wszystko, aby dzieci rodziło się więcej.

Natychmiast zrezygnowałby z dyskryminacji przez system podatkowy pełnych rodzin i skończyłby z uprzywilejowaniem małżeństw bezdzietnych i ludzi samotnych. 

Zerwałby z takimi absurdami, jak na przykład te z przyjmowaniem dzieci do przedszkoli gdzie pierwszeństwo mają pociechy z rodzin niepełnych i za sam fakt pochodzenia ze związku pozamałżeńskiego lub takiego, który się rozpadł, otrzymują podczas rekrutacji ponad 100 punktów, kiedy dziecko z normalnego małżeństwa niejako za karę otrzymuje tych punktów kilka.

Taki poważny i odpowiedzialny polityk zrobiłby wszystko, aby wydźwignąć Polskę z ostatniego miejsca w Europie pod względem wsparcia udzielnego rodzinom posiadającym dzieci.

Dzieci Głupcze!!! To powinien usłyszeć od Polaków Donald Tusk.

Jeżeli jednak on jako jedyne rozwiązanie widzi wydłużenie kobietom obowiązku pracy o 7, a mężczyznom o 2 lata to śmiem twierdzić, że bliżej mu mentalnością do komendanta obozu koncentracyjnego niż człowieka odpowiedzialnego, uczciwego i troszczącego się o Naród i Państwo Polskie.

Bo powiedzmy sobie szczerze, to co robi Tusk i jego ekipa to mimo propagandowych zabiegów mówiących o aktywizacji zawodowej ludzi starszych, umożliwienie im spełnienia się i czucia się dłużej potrzebnymi, wykorzystaniem dla kraju ludzi doświadczonych, to tylko bezczelna, jak mówią młodzi, ściema.

Chodzi tylko i wyłącznie o to, aby jak najbardziej skrócić okres czasu dzielący dzień odejścia na emeryturę Polki i Polaka od dnia ich zgonu, czyli ograniczyć za wszelką cenę te lata, kiedy Polacy pobierają należące się im, jak przysłowiowa psu zupa, wypracowane przez lata świadczenia.

Ktoś może powiedzieć, że grubo przesadzam i może rzeczywiście przykład, jakim się posłużyłem jest drastyczny i krzywdzący.

Tylko jak wytłumaczyć to, że Tusk śrubuje wiek emerytalny i jednocześnie planuje debatę na temat związków partnerskich, a na jego wyraźnie polecenie, posłowie PO głosują za panią wicemarszałek sejmu opłacaną sowicie przez przemysł aborcyjny? Wiadomo także, że wcześniej czy później ustawa umożliwiająca aborcję na życzenie wejdzie pod obrady. 

Mówienie, że to, co planuje obecna ekipa robi większość europejskich państw, jest wielką manipulacją, jeżeli przyjrzymy się pomocy, jakiej udzielają one swoim rodzinom, w tym szczególnie dzieciom.

Warto też wiedzieć, że w takich na przykład Niemczech rzeczywisty średni wiek przechodzenia na emeryturę to 62 lata, ponieważ dla przykładu górnicy odchodzą tam na emeryturę w wieku 55 lat, a pracownicy budowlani w wieku 58 lat. Trzeba też dodać, że średnia życia Niemców jest dłuższa o 7 lat niż Polaków.

Widząc fiasko rządowego programu 50+, już dziś można z dużą dozą prawdopodobieństwa przewidzieć, że większość 60- latków będzie oczekiwało przez te ostatnie przed emeryturą lata, jako bezrobotni oraz klienci MOPS-ów i Caritasu. 

Dla Tuska jest ważne jednak, że państwo nie będzie latami musiało wypłacać emerytur „starym polskim darmozjadom”, a jest nadzieja podparta statystyką, że spora część z nich wcześniej zejdzie z tego świata, zanim zainkasuje choćby jedną złotówkę emerytury z ZUS.

Dla mnie wielką i nieodgadnioną tajemnicą jest to, że Polacy zupełnie zatracili instynkt przetrwania, jako Naród i już drugi raz na premiera wybrali sobie zimnego cynika, Komendanta Tuska. 

Mirosław Kokoszkiewicz    

Warszawska Gazeta pią­tek, 09 mar­ca 2012

 http://www.warszawskagazeta.pl

 

 

 

Brak głosów