Lechowe spotkania kabaretowe

Obrazek użytkownika Psuj

<p>Abstrahując od tego, czy Lech Kaczyński powinien wypowiadać się nt. współpracy Wałęsy z SB przed publikacją mówiącej o tej współpracy książki (to niezbyt ostrożne zachowanie jest jednak w znacznej mierze usprawiedliwione barbarzyńskimi atakami na prof. Zybertowicza i autorów książki) trudno nie zauważyć kompletnej śmieszności dzisiejszej reakcji Wałęsy na słowa prezydenta. Jak twierdzi domniemany Bolek: </p><p><strong><em>W obliczu faktów, prawa i pozycji już to samo powinno być powodem do prawnego w trybie natychmiastowym usunięty z urzędu. </em></strong> </p><p>Straszne? Nie, już nie. Śmieszne. Tym bardziej, że wypowiedź Wałęsy kończy się słowami: </p><p><strong><em>Czy z takimi ludźmi, często zastępcami, z takim ładunkiem zawiści, zazdrości, głupoty mogłem osiągnąć więcej ?</em></strong></p><p>Które oprócz tego, że zdradzają znaczne podenerwowanie (już wielokrotnie twierdziłem, że niewinny, nawet jeśli się tłumaczy, to raczej nie histerycznie) są słowami ewidentnie fałszywymi i podszytymi <strong>dzisiejszymi osobistymi animozjami Wałęsy</strong>. Jest sprawą oczywistą, że miażdżąca większość szeroko pojętej prawicy (praktycznie wszyscy oprócz środowiska UPR) była ślepo zapatrzona w wałęsowską legendę mniej więcej do czasu odwołania rządu Olszewskiego. </p><p>Problemem Lecha Wałęsy nie jest kilka lat współpracy z SB czy wynikające z niej "wzmacnianie lewej nogi" za czasów jego prezydentury. Tym, co najbardziej kompromituje byłego prezydenta, jest megalomania, a <strong>przede wszystkim zupełne zanegowanie roli innych Solidarnościowców, walczących z czerwoną zarazą w latach 80</strong>, ze szczególnym uwzględnieniem tych opozycjonistów, którzy później znaleźli się w innych niż Wałęsa obozach. </p><p>Wszystkiemu zapewne winien jest nieprawidłowy rozwój naszego systemu politycznego. Przypomnijmy- Wałęsa wymarzył sobie demokrację... a tu każdy gada co chce.</p>

Brak głosów