Afera tirowa

Obrazek użytkownika Marcusso
Kraj

Poniższy wpis oraz kilka kolejnych są publikowane z mniejszym lub większym opóźnieniem za co mocno przepraszam, wynikało to jednak z kilku aspektów których nie będę bliżej przytaczał.

Oj, zagalopowała nam się wielkopolska władzunia, zagalopowała się. Oto bowiem próbując przychylić nieba każdemu komu tylko się da, w konsekwencji swojej nierozwagi teraz ściąga na siebie gromy ze wszystkich możliwych stron. I trudno się temu dziwić bo sprawa jest ważka i dość typowa jak na tubylcze warunki gdzie zamiast raz, a dobrze uregulować trudne sprawy systemowo, tak aby zarówno sejmownia jak i sejmiki lokalne miały zajęcie nie częściej niż 1-2x w miesiącu, rozwiązuje się, a raczej próbuje się rozwiązać niemal wszystko metodą tzw. bieżączki.
W tym konkretnym wypadku chodzi o sprawę TIRów które, zamiast nadkładać kosztów, wolą korzystać z prowincjonalnych dróżek niż z autostrad, zbudowanych podobno specjalnie dla takiego właśnie, długodystansowego transportu. Najpierw władzunia raczyła na problem patrzeć przez palce i, tak jak w całym kraju, udawać że nie widzi problemu, czekając w nadziei że on sam się rozwiąże. Potem okazało się że tzw. 'siły zła' w konflikcie pomiędzy mieszkańcami prowincji, a firmami transportowymi to te ostatnie, wszak pod kołami TIRów pękają ulice i domy, więc wydano dyspozycje aby jak tylko się da ograniczyć im możliwość poruszania się po drogach nie wymagających extra opłat metodą najbardziej prymitywną tj. biurokratyczną, ustawiając tu i ówdzie znaki zakazujące im zjazdu bądź wjazdu. Przy okazji jednak nie zapomniano aby mieszkańcom prowincji również, jak to się mówi, pokazać środkowy palec, jeszcze by się rozzuchwalili i uznali że protestami mogą coś dla siebie wskórać, więc 'zaproszono' protestujących przeciw TIRom przed ich oknami na policję celem pouczenia że tym razem skończy się na owym pouczeniu, ale niech nie myślą o recydywie i nie próbują przekonywać władzuni protestami do czegoś jeszcze, bo w razie recydywy następnym razem skończy się nie na upomnieniu, ale na grzywnie, a jakby i to nie poskutkowało to wariant w którym trafią za kratki również jest prawnie przewidziany. Swoją drogą, ciekaw jestem czy owo zastraszanie protestujących to oddolna inicjatywa władzuni próbującej, delikatnie mówiąc, podlizać się Komitetowi Centralnemu czy raczej dyrektywa odgórna, tak jak to miało miejsce w czasie pokazówki z zamykaniem stadionów, kiedy wyłapywano z protestujących i przykładnie karano w pierwszej kolejności kibiców uzbrojonych w, że tak powiem, pozarządowe okrzyki i transparenty. Pytanie tylko: co na to wyborcy? Tu może ktoś się zdziwi, ale uważam że wyborcy tylko temu przyklasną czekając na kolejne tego typu spektakle i to z co najmniej trzech powodów: pierwszy to udzielenie specyficznej lekcji wychowania obywatelskiego ludziom mającym jeszcze 'antypaństwowe' poglądy i mrzonki o, propagowanym ongiś przez Partię Oszustów, oddolnym zaangażowaniu obywatelskim co powinno ich wyciszyć przynajmniej na jakiś czas; drugi to uskutecznienie czwartego już haraczu od transportu, po VACIE, akcyzie i pozostałych podatkach obciążających każdą działalność gospodarczą jak PIT, CIT, ZUS itd. Owym kolejnym haraczem jest myto autostradowe. Z pewnością odpowiednią część wyborców to uszczęśliwi gdyż to myto płaci bezpośrednio stosunkowo niewielki potencjalny elektorat, będzie ono zaś w stanie pomóc w łataniu budżetu co najmniej do wyborów, a tego że płacone jest pieniędzmi każdego z nas ci co nie trzeba nie zauważą i zagłosują jak należy. Na marginesie warto przypomnieć słynny postulat 3 x 15 który Partia Oszustów kreatywnie zrealizowała podnosząc VAT oraz że akcyzą, formalnie będącą podatkiem od dóbr luksusowych, objęte są m.in. takie 'luksusy' jak elergia elektryczna i benzyna. Trzecim zaś celem który się władzuni udało osiągnąć jest uszczęśliwienie odpowiedniego tj. swojego targetu wyborców pokazaniem po raz kolejny że Batiuszka czuwa nad ich szczęściem i nie będzie klękał ani przed związkami zawodowymi, ani przed księżmi, ani przed jakimikolwiek innymi roszczeniowcami. Prowincja bowiem, jak wykazałem w felietonie 'Batiuszka Donaldin troszczyć się raczy', nie jest elektoratem na który Partia Oszustów może liczyć dlatego czy mu władzunia czyni krzywdę czy przybliża nieba, ani to ziębi ani grzeje typowy elektorat owej Partii dla którego liczy się to że jemu samemu nie dzieje się krzywda, a choćby się działa to władzunia to propagandą umie przykryć, a choćby to zostało zdemaskowane to o co się ludzie awanturować będą skoro wszystko jest winą poprzedników którzy podsłuchiwali i zastraszali?
Brawo! Po raz kolejny mogliśmy się przekonać że władzunia działa, troszczy się i czuwa nad bardzo szeroko pojętym porządkiem publicznym. Mogliśmy podziwiać sprawność i 'bezstronność' z jaką działa i upewniliśmy się że kiedy trzeba będzie to zadziała raz jeszcze. Szkoda tylko że w rzeczywistości owe działania nie służą ani obywatelom, ani dobru publicznemu tylko czemuś zupełnie innemu.

Brak głosów