Rozumiem ateistów

Obrazek użytkownika Smok Eustachy
Kraj
Jeszcze parędziesiąt lat temu byli w stanie zapuszkować prymasa, skazać biskupa (Kaczmarka). Dużo później wykończyli x Jerzego Popiełuszkę (tu lista kolejnych nazwisk, dat, przedsięwzięć). Lata dziewięćdziesiąte ubiegłego stulecia są czasem subiektywnej frustracji tego ruchu światopoglądowego. Poczucie bycia dyskryminowanym jest często subiektywne. Wyobraźmy sobie funkcjonariusza partyjnego który traci dostęp do specjalnych sklepów w komitecie. No porażka. Prześladowanie. Podobnie szlaban na mordowanie księży odczuli boleśnie. Ale pytanie mam: gdzieście przehulali piniondze? Mieliście bowiem nieograniczony dostęp do kasy państwa, nie ulega najmniejsze wątpliwości, że reżim PRL był reżimem o charakterze ateistycznym. Że nie wspomnę o ZSRS. I wszystko pomarnowane. Żeby jakieś środki zgromadzić, zakumulować na działalność ateistyczną to nie. Ateiści kreują się na pasożyty wyłącznie skazana na dossanie do budżetu. Same nic nie przedsięwezmą. Dlatego nie dziwi fluft znanego marxisty internetowego Wojciecha Orlińskiego (linku nie daję), który w sumie przyznaje, że Hołownia ma rację, że ni ma badań o rzekomych exscesach kleru. No ni ma. Ale być nie musi. Na swoim blogu WO pisze bowiemo Wojewódzkim i Figurskim tak: o w kogo się wcielali w swoich antypisowskich tyradach, które chwaliliśmy na zasadzie „dobre bo słuszne”? Czyli jest typowym zwolennikiem zasady cel uświęca środki, bo pisiory są wyłączone poza nawias i można je dyskryminować. Zasady ludzkiego postępowania nie obejmują ich. Są poza nawiasem. Widzimy zatem, ze WO to typowy jakobin zdolny do zaakceptowania podłości, byle skierowanej przeciw nielubianym prze niego ludziom. A przecież obecnie pisiory to mniejszość i powinny być obdarzone przywilejami mniejszościowymi. Paradoks taki. O tu link jest: ]]>http://wo.blox.pl/2012/07/Obrona-tandety.html]]>
Brak głosów