Niespójność

Obrazek użytkownika Smok Eustachy
Kraj

Dobrze. Przyznaje się do trollowania na forum lotnictwo.net.pl - parę razy wkleiłem tam wypowiedzi dr Laska nie po linii forum. Np. że piloci mieli prawo zejść na 100 metrów. Oni tam się fluftali ale nie na mnie a na dr Laska wszak, bo to on stwierdził. Fakt - wkręcałem ich trochę. Ale zbierałem też tam materiały do wpisów na blogu: cały wątek o konieczności nowego otwarcia stamtąd się wziął. Tzn propaganda stworzyła mit pisowca-zespołowca-zamachowca i oni odurzeni tą propagandą widzą każdego w takim krzywym zwierciadle. Stąd postulat nowego otwarcia i nowych twarzy, co się pancernym średnio udaje. Pojawił się redaktor Setlak, ale po staremu nawija. Tymczasem my tu jesteśmy już znużeni takimi pewnymi siebie kozakami, których tezy nie wytrzymują jednak krytyki. Niech przykładem będzie Łoziński ciupiący brzozę. Nie życzymy sobie wyzwisk i już. Pisałem o tym w poprzedniej notce. Za dużo było chamstwa połączonego z ignorancją ze strony Hypkiego, Osieckiego, Klicha i dlatego uwalam od razu na kwestiach formalnych.

Tamtejsze wypowiedzi prowadzą też do wniosku, że rekonstrukcja wydarzeń na podstawie zapisów czarnych skrzynek musi się zgadzać ze stanem wraku - czego oni tam jakoś nie mogą pojąć.

Nie to jest jednak najważniejsze. Odkryłem pewien sposób na przebicie się do matrixa, w którym tkwią. Normalnie tunelowanie poznawcze. Uwaga było:

Wysuwają liczne zastrzeżenia, natury lotniczej, że wyszkolenie, że mgła, że minima, że zejście. Się to nazywa ogólnie CFIT. Owszem, wszystko to prawda, ale te wszystkie nieprawidłowości nie mogły doprowadzić do odpadnięcia skrzydła w locie. Wiemy bowiem, że do kontaktu płatowca z brzozą nie doszło.

I tak sprowadzamy dyskusję do kwestii zasadniczej, czyli uderzenia samolotu w brzozę. Najpierw trzeba wykazać, że samolot stracił skrzydło na brzozie aby w drugim etapie rozważać te, na razie drugorzędne kwestie. Pisiory trafnie wyselekcjonowały najważniejszy element i się nim zajęły. Trafnie się też wzięły za zaniedbania w zabezpieczeniu wizyty przez BOR, bo to te właśnie zaniedbania mogły doprowadzić do urwania skrzydła w locie.

Jeszcze przyznaję się do pisania specjalnie nie o Smoleńsku, ale tak, żeby myśleli, że piszę o Katastrofie i żeby im przez to skakało ciśnienie. Więcej grzechów nie pamiętam...

Tzn jest jeszcze wątek metodologiczny, przewijający się u mnie. Próbowałem jakoś uporządkować chaos, w jakim tam tkwią. Wnioski przedstawię w części drugiej:

Część druga: podsumowanie metodologii

Ustaliliśmy powyżej, że zagadnienie brzozy jest centralne dla wyjaśnienia Katastrofy Smoleńskiej. Propaganda czyniła ją jednak momentami drugorzędną. Że jakby jej nie było to i tak by się nie rozbił. Że to skutek a nie przyczyna. Część ludzi dała się zwieść tej propagandzie. Część jednak cynicznie daje prym swoim preferencjom politycznym, które zaciemniają percepcję. Część się obawia, nawet podświadomie, konsekwencji odrzucenia oficjalnej wersji. Część wreszcie wie, jak jest ale świadomie mataczy z różnych przyczyn aby prawdę ukryć. I proszę na przyszłość nie mieszać tych grup. I są tacy, którzy się cieszą z śmierci Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, czy Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego. Miejcie to też na uwadze. Najlepiej by było, żeby każdy się określił, kto jest kto. I tyczy się to nie tylko kwestii brzozy, ale i całego spojrzenia na Katastrofę.
Podstawy nakreśliłem, teraz się cofamy do początku i zaczynamy ab ovo, czyli zaraz po katastrofie (to juz było ale powtarzam jeszcze raz):

Mamy możliwe przyczyny Katastrofy (podejrzenia):

  1. Awaria samolotu.
  2. Błąd załogi.
  3. Błędne naprowadzanie.
  4. Zamach terrorystyczny.
  5. Zamach nieterrorystyczny.

I mamy podstawowe sfery badań:

  1. Zapisy skrzynek i rejestratorów (wszystkich) samolotu.
  2. Zapisy innych rejestratorów, z wieży, innych samolotów itp.
  3. Zeznania kontrolerów itp osób uczestniczących.
  4. Zeznania świadków postronnych - przypadkowych.
  5. Sekcje zwłok.
  6. Stan wraku.
  7. Ślady materialne na ziemi.
  8. Nagrania audio i video.

Do tych ustaleń jakoś dziwnie nikt nie chciał się przypierniczyć. A może się w tak fundamentalnej kwestii mylę? Proszę jestem otwarty na krytykę.

Ważne jest, że mamy podejrzenia i musimy prowadzić aktywne działania żeby je zweryfikować. Tzn (to do Hypkiego wprost) nie można stwierdzić, że świadkowie się nie znają i łżą więc z nimi nie gadamy. Owszem, można uznać że świadek się pomylił ale dopiero po starannym zebraniu zeznań, zrobieniu wizji lokalnej (nie pisałem o wizji do tej pory, a jest on ważna. Trzeba poustawiać ich tam, gdzie byli i sprawdzić, co kto widział). Podobnie nie można uznać, że badania wraku niepotrzebne, bo jakby wpadł do oceanu to byłby niedostępny. A jak jest to trudno.

Przy czym nie jest tak, ze badania wszystkich elementów dają spójne wyniki. Właśnie z różnych przyczyn dają niespójne.  Pisze o tym dlatego, że komentator JAGG mi tu zarzucił to i owo ostatnio, dowodząc że "Tam dla wielu stało się całkowicie jasne, już po opublikowaniu zapisu CVR (...) że to był CFIT. OK w porządku. Ale tu mamy tylko jeden element: odczyt skrzynki. I inny człowiek obejrzał brzozę i stwierdził, że nie ma opcji, żeby samolot w nią uderzył. Ktoś inny stwierdził, że nawet jakby uderzył to by ściął jak pokrzywę.

Mamy poważną niespójność, z której pancerni wychodzą metodą tunelowania poznawczego. Absolutyzują swoje dane a lekceważą innych. Mówiąc wprost takie arbitralne działanie musi się skończyć pyskówką. Bo jedni arbitralnie absolutyzują skrzynkę a drudzy brzozę.

Przezwyciężenie z  tych sprzeczności nie jest łatwe. Może się okazać, że są one pozorne, co by było najfortunniejsze. Co zrobić, gdy jednak są one realne? Na pewno nie  można unieważnić brzozy skrzynką.

W praktyce dochodzeniowej starają się, aby mieć konkretne dowody we wszystkich sferach. Same zeznania nie wystarczą, nawet przyznanie się nie wystarczy. Zeznania można zmienić, wycofać itp. Sam dowód rzeczowy też jest słaby. Najlepiej mieć ich kilka. U nas Komisja Millera czepiła się tych zapisów czarnych skrzynek, ostentacyjnie lekceważąc wszystko inne. Ostro rzeźbili te zapisy, w krytycznych momentach podstawiali fragment jednej do drugiej itp. Stanisław Zagrodzki znalazł poważną niespójność, dowód ten przeto jest wątpliwy.

Ciekawi mnie, jakie będą reakcje. Z doświadczenia wiem, że jak się piszę o "dennych wynurzeniach YKW", "sekcie Anodiny" "bredniach Millera" to jakoś idzie. Furię wzbudza na ogół nie nacechowana emocjami notka która ma coś tam przekazać. Dlatego proszę uprzejmie, żeby ewentualni komentatorzy się zadeklarowali, do której grupy należą:

  • Zwiedzeni propagandą.
  • Cynicznie dający prym swoim preferencjom politycznym, które zaciemniają percepcję.
  • Obawiający się, nawet podświadomie, konsekwencji odrzucenia oficjalnej wersji o winie pilotów itp.
  • Wiedzący, jak jest ale świadomie mataczący z różnych przyczyn aby prawdę ukryć.
  • Cieszący się z śmierci Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, czy Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego.
  • Przekonani zwolennicy prawdziwości ustaleń Komisji Millera.

Ułatwi taka deklaracja prowadzenie dalszej dyskusji. Chcąc dać przykład dobrej woli zmieniłem pierwotny tytuł "Lotnicze Tunelowanie Poznawcze" na bardziej neutralny więc się zobaczy. Odbanowuję też pobanowanych. I proszę mi tu zanadto ich nie bi

Brak głosów