ACTA nieuchronne

Obrazek użytkownika Smok Eustachy
Kraj

Sprostowanie: europosłanka SLD Lidia Geringer de Oedenberg jest europosłanką SLD a nie PO nie ponosi więc żadnej odpowiedzialności za występki Tuska. Najmocniej przpraszam. A stosowny fragment wycinam

Myślę, że ACTA w Parlamencie Europejskim przejdzie jednak nieoczekiwanie w lipcu na kolejnym, coś 6 głosowaniu które jest decydujące.  Pobiadolą, pobiadolą i się zgodzą jak to oni. Upał jest to mi się nie chce jeszcze raz powtarzać głównych zastrzeżeń do tej umowy. Z ubolewaniem ponownie zauważę tylko, że ciężko dotrzeć do pierwotnych postulatów promotorów ACTA. Fundacja Panoptykon też tu zawodzi. Nad tymi postulatami powinniśmy debatować i je oceniać. Tymczasem jednostronne zasady obowiązują, więc tamci się czują bezkarni bo wiedzę że za swoje zbrodnicze knowania do odpowiedzialności pociągnięci nie zostaną. A że stoją one w sprzeczności z podstawowymi zasadami cywilizacyjnymi  to szczegół nieistotny. Cały ruch anty-ACTA nie zauważa że jest wpuszczony w kanał. Oczywiście premier Tusk nic nie wie że animatorzy tego ruchu w Polsce byli represjonowani przez Policję, nie ma nic do gadania i nic nie poradzi. No jasne.

 

W takich czasach żyjemy, że uniwersalne zasady prawne są zastępowane partykularnymi. Prawa autorskie ważne? No ważne ale nie każde. Jak ktoś nakręci filmik kamerką z wycieczki i zamieści na Jutupce i automat koncernu mu ten filmik zablokuje to nie ważne. Czy wtedy BSA zrobi nalot na koncern, wyprowadzi prezesa w kajdankach i skonfiskuje komputery? No nie.

II
Jest tu ciekawy teoretyczny problem tyczący się funkcjonowania prawa. Weźmy dla ilustracji przepis oczywiście pożyteczny i słuszny że drzewa powyżej 4 metrów nie wytniemy bez zezwolenia. Nie budzi on kontrowersji do momentu w którym nie zastanowimy się chwilę nad owymi metrami. Skąd wiemy post factum, ile drzewo miało wysokości? Możliwości jest kilka:

  1. Nie przejmujemy się tym przepisem, jest domniemanie niewinności, więc ponieważ nie jesteśmy w stanie udowodnić że złamano przepis więc z przyczyn technicznych pozostaje on martwym.
  2. Skoro nie da się udowodnić to nie udowadniamy. Wystarczy donos np. sąsiada i kasujemy gościa. Skoro ma dom i ogródek i miejsce na krzaka to niech buli a czy ma drzewko 5 metrów, czy trzy czy dwa to nas nie interesuje. Jak wyciął to nie udowodni?
  3. Jesteśmy sumiennymi urzędnikami i przy udziale funduszy europejskich tworzymy skomplikowany system permanentnej inwigilacji biurokratycznej wszystkich drzew w kraju, których wysokość jest monitorowana na bieżąco a wszelaki występek surowo karany. Idylla czy utopia?

Dodatkowo przepis nie musi być wprowadzany po to aby go przestrzegać. Może manifestować wrażliwość na określony problem, kształtować świadomość społeczną itp.

 

Praktycznie przepisy tego typu mają znikomą przestrzegalność, machina biurokratyczna jest w stanie na ich postawie represjonować nikły procent społeczeństwa. Jeszcze.

III
Przepisy prawno-autorskie nie po to są przepychane z wielkim trudem, aby trafiły do pierwszej kategorii. Martwe z przyczyn technicznych. Pisałem o tym na blogu tym już: w grę wchodzi kategoria druga i trzecia. Albo możemy dopaść każdego kto się nawinie bo on ma udowadniać niewinność, a się nie da. Albo mamy okazje do stworzenia sytemu inwigilacji, które będzie nadzorował, czy piosenki nie słucha 8 osób a dozwolone jest 7. I jak na imieniny zaprosisz brata z żoną, tatę, mamę, dwóch kuzynów, teściową to kupionej płyty im nie puścisz bo kryminał albo teściowa won za drzwi.

Brak głosów