Twórcy spiskowych teorii, a oficjalny kurs rządu

Obrazek użytkownika Wiktor Smol
KawiarNIA

Nie mam zwyczaju zajmować się czymś, czego nie potrafię, a tym bardziej czymś czego nie rozumiem. I, przyznaję się bez bicia, takich spraw, na których się nie znam jest całkiem sporo. Ale jest też i tak, że jak czegoś nie rozumiem lub nie wiem, to najnormalniej w świecie pytam tych, którzy mają odpowiednią wiedzę i umiejętności. I takie postępowanie wydaje mi się za najnormalniejsze pod słońcem.

W sprawie katastrofy z dnia 10 kwietnia 2010 pod Smoleńskiem padło tyle rozmaitych hipotez, że w ich gąszczu nawet najbardziej wiarygodny dowód można uznać za kolejną „teorię spiskową”, a najbardziej niedorzeczne zmyślenie za dowód. Opierając się tylko na oficjalnych przekazach strony rządowej nie sposób dociec, że strona ta „myliła” się wielokrotnie podając cały ciąg sprzecznych ustaleń, które same się wzajemnie wykluczały.
Przy tej okazji, na okoliczność jednoznacznego dowiedzenia, iż katastrofa rządowego Tupolewa z prezydentem RP na pokładzie, była li tylko nieszczęśliwym wypadkiem, zostało wyprodukowanych tyle dokumentów, że w tym gąszczu poplątanych ścieżek, żaden nie wydaje się być prawdziwym.

Nasze relacje z Rosją nie mają wiele wspólnego z dobrosąsiedzkimi i partnerskimi stosunkami. Tutaj, niestety, wpływ na jakość tych relacji ma historyczna przeszłość, która rzutuje na całokształt uprawiania polityki między Polską i Rosją. Młodemu pokoleniu należałoby w ramach lekcji historii przypomnieć kilka ważnych dat i związanych z nimi wydarzeń.  Agresja ZSRR w ’39. Pakt sowietów z hitlerowskimi Niemcami. Wyzwolenie rozpoczęte zrzutem komunistów w lipcu 1944 roku  zapoczątkowało okres stalinizacji w dawnych granicach Rzeczypospolitej i nowych PRL.
Mimo mocy dowodów w/s doniesień o zbrodniach dokonanych przez sowietów na polskich żołnierzach w Smoleńsku i Katyniu Moskwa przez wiele dekad winą za te masowe zbrodnie obwiniała III Rzeszę. Obywateli polskich szukających informacji o swoich bliskich, którzy przepadli bez wieści odprawiano z kwitkiem, a tych bardziej gorliwych odsyłano do piachu: ginęli z rąk bezpieki.
Prawdy unikano jak ognia.

Na temat Smoleńska, Katynia, Charkowa i innych miejsc, gdzie NKWD dokonało zbrodni ludobójstwa na polskich obywatelach (oprócz licznej rzeszy oficerów, chorążych i podoficerów, zamordowanych zostało tysiące urzędników, księży i zwykłych obywateli, którzy wpadli w ręce radzieckich siepaczy) przez wiele dekad prawda został objęta nakazem milczenia. A i dziś, w obecnych warunkach, wśród polskich elit są wyznawcy tamtej sowieckiej „religii” – propagandy sowietyzacji, dzięki której dorobili się tytułów naukowych, pozycji społecznej i majątków.  Do dziś ściga się niemieckich przestępców wojennych. O radzieckich mało kto mówi. „Zwycięzców się nie osądza.” A to, że na równi z niemieckim agresorem i okupantem dokonywali rzezi na Polakach, nie znajduje przełożenia w aspekcie prawa karnego i cywilnego.

Lata 1989/91, okres tzw. „transformacji ustrojowej” nie przyniósł zasadniczych zmian. Oprócz zmiany w nazewnictwie i wymianie kilku ważnych szyldów (PRL na RP, MO na Policja) nie doszło do długo oczekiwanych rozliczeń z okresu „błędów i wypaczeń”. Ten okres był „czasem żniw” dla peerelowskich kacyków, rozmaitych działaczy, rzeszy cywilnych i mundurowych urzędników, funkcjonariuszy jawnych i tajnych służb i ich donosicieli. 45 lat istnienia systemu, w którym działali, cztery i pół dekady zniewolenia dla dziesiątków milionów Polaków, którym przyszło żyć pod dyktatem ZSRR, to zbyt wiele, aby okres ten mógł zostać niezauważony. Zbyt długo, aby nie pozostawił wyraźnego piętna, którego odium nie sposób zdjąć jednym ruchem i z marszu przejść do nowej, demokratycznej rzeczywistości.

Niestety, stare jest silne i mimo wielu zmian istota „starego” ukryta pod fasadą nowego szyldu ciągle ma się dobrze, żeby nie powiedzieć doskonale. Mimo, że cenzorzy z Głównego Urzędu Kontroli Prasy przy Misiej w Warszawie oficjalnie przestali istnieć, to cenzura wciąż ma się dobrze.
Jeśli przyjrzymy się bliżej tematom objętym zakazem ich publikacji i ludziom, którzy te zakazy wydają, to rychło dojdziemy do wniosku, że tylko wystarczy chcieć i już.

Temat katastrofy smoleńskiej, w której zginęło 96 osób polskiej delegacji, stał się tematem na tyle niewygodnym, że wszystkimi możliwymi sposobami liczne kłamstwa rozmaitych oficjeli obecnego rządu i komisji powołanej przez rząd koalicji PO – PSL zostały umiejętnie zamiecione pod dywan i oficjalnie, za jedyną, prawdziwą i oficjalną, przyjmuje się tezę o katastrofie lotniczej wszystkich, którzy mają odmienne zdanie, nawet kiedy powołują się na omyłki, wpadki i kłamstwa władzy, z miejsca uznaje się za wrogów rządu, mącicieli i twórców spiskowych teorii.

Przyglądałem się ze średnim zainteresowaniem próbom „wyjaśnienia” tej katastrofy przez stronę rządową. Po upływie kilku tygodni już wiedziałem, że całość pójdzie w kierunku tworzenia „papierów”, w których zniknie prawdziwa przyczyna tej katastrofy.
Nie wiem dlaczego dość często odnoszę wrażenie, że wciąż żyję w poprzednim systemie, że wszystko co mówi władza już kiedyś słyszałem. Że ta władza jest kontynuacją przewodniej linii jedynej i słusznej partii. W ten nurt odświeżonej „komuny” wpisuje się nawet nasz prezydent Bronisław Komorowski, który mówi co mówi tonem żywo przypominającym późnego Gierka.
To wszystko powoduje, że prawda władzy jest łudząco przypomina wieżę kontrolną lotniska wojskowego Siewiernyj w Smoleńsku.  

Zatem stwierdzenie, że „prawda obroni się sama” wolno staje się mitem.
Ja nie ufam Moskwie – nie muszę. Nie wiem ile asów w lewym rękawie ma Moskwa, a ile Jokerów w drugim. I nie wiem, czy tymi kartami rozgrywa naszego prezydenta, premiera i czołowych polityków? Ale nie można wykluczyć, że część archiwów dotyczących „teczek” zostało przed ’89 przekazane KGB.

Brak głosów

Komentarze

Gdyby było inaczej, jak sądzisz, na kiego grzyba byliby ci wszyscy specjaliści, profesorzy, znawcy, publicyści w każdym niemal studio "zaprzyjaźnionych i odpolitycznionych"?
Po co oni biją aż taką pianę?
Fakty (fakty mówię) związane ze śledztwem, tj, badanie miejsca katastrofy, odczytanie zapisów czarnych skrzynek, sekcje zwłok - zakończono jakieś 3 dni po zdarzeniu, natomiast 15 minut po zdarzeniu, czyli PRZED (nędznym) przebadaniem tych faktów - podano do publicznej wiadomości przyczynę katastrofy.

Wszystko, co następuje potem, po stronie komisji maści MakMillera i innych Lasków - to jest owo bicie piany, aby zagłuszyć ludzkie, normalne myślenie.

Po co? Powiedz, po co aż tyle czasu usiłują nas przekonać do teorii pancernej brzozy? Jeśli to takie oczywiste?

Słowa uznania, przy okazji tego komentarza, dla członków ZP A. Macierewicza.

Vote up!
0
Vote down!
0
#386261

Mam obawy, że prawdy JUŻ nie da się w pełni ustalić - dowody zniszczone, albo pilnie strzeżone w Moskwie, wrak ślicznie umyty...
Jeśli zmieni się władza, będzie można zająć się tą sprawą oficjalnie, może zostanie przejęta część materiałów dotyczących oficjalnego śledztwa, ale...przecież i tak większość z nich to spreparowane podróby przygotowane w Rosji na użytek sekty pancernej brzozy. Śledztwo będzie prowadzone głównie w oparciu o hipotezy naukowe.
Chyba, że zmieni się władza na Kremlu, udostępnione zostaną jakieś archiwa...bardzo bym chciała, ale niestety wątpię. Nie sądzę też, aby przechowywali dowody swojej zbrodni.

Ufam, że będzie rosło w społeczeństwie przekonanie, że to był zamach, ale naukowo potwierdzonej, 100% pewności nie będzie.

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

Vote up!
0
Vote down!
0

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

#386293

Że zbrodnia i że zamach to jest oczywista oczywistość od tramtego sobotniego ranka.
Tu żadnYch naukowych potwierdzeń nie trzeba.
Wystarczył rzut oka na dymiące zgliszcza.

Dowodami są niepodważalnymi farfocle rozrzucone na hektarach
podsmoleńskiego lasu,

czyli szczątki po samolocie.

Są nity cztery znalezione w zwłokach Jednej z Ofiar w czasie po dwóch latach od zbrodni przeprowadzonej autropsji.

To nie są 100% dowody ???

ŻELAZNE DOWODY ???

Lista byłaby długa bardzo, gdyby tak chcieć wyliczać dowód po dowodzie.

Sprawcy są znani.

przecież jest stara rzymska chyba prawna zasada:

- zbrodni dokonał ten, kto ze zbrodni odniósł korzyści.

Czy tutaj mieć można jakiekolwiek wątpliwości ?!

kto odniósł korzyści i jakie ?

zbrodniarze zasłużyli na KaeSa.

Kwestią tylko jest jak ich postawić pod ścianą
albo na szafocie.

Nie są kwestią żadną przyczyny i cała legenda o której
Ossala Powiedziała, że istnieć zaczęła po 15 minutach od zaistnienia przestępstwa,

czyli zbrodni z zimną krwią planowanej logistycznie dużo wcześniej, przez siły z wewnątrz i z zewnątrz.

jak kiedyś słusznie Zauważył i Powiedział Ksiądz Stanisław Małkowski.

wewnętrzni sprawcy są znani i oni powinni wisieć.

A zewnętrzni powinni być wskazani i powinien zająć
się nimi Międzynarodowy Trybunał w Hadze.
Od tego chyba jest to ciało.

prawnicy...

DO ROBOTY !

znawcy paragrafów i KK.

Sporządzić akt oskarżenia i

POZEW ZBIOROWY !

W Imieniu Narodu Polskiego.

Oskarżyć zbrodniarzy o zbrodnię !

Imiennie.

Tych wszystkich od dorzynania watach i ślepych snajperów.

Prezydent gdzieś poleciał i wszystko się zmieniło.

Czy to nie jest 100% pewność,kto za tym stoi ?
Za smoleńską zbrodnią ?
Za krwawym zamachem stanu ?
za przejęciem w ten sposób władzy ?

W Polsce ???

Ma ktoś wątpliwości ?
ja mam zero.
Albo mniej niż zero wątpliwości.

Vote up!
0
Vote down!
0
#386374

Problem nie w wątpliwościach czy był to zamach - ja też ich nie mam.
Chodzi o twarde, materialne dowody, o "szkiełko i oko". Nie wiemy, co było dokładnie przyczyną wybuchu, jakie materiały wybuchowe, kiedy podłożone, w Samarze, czy w Polsce, jak odpalone? A może została wystrzelona jakaś rakieta? Tych pytań jest zbyt wiele. Nie wiemy też, jaki dokładnie był udział polskiej strony - wiedza i zgoda, czynne uczestnictwo?
Jeśli dojdzie do procesu, będzie wyłącznie poszlakowy, a to nie daje pełnych szans na sprawiedliwe osądzenie i ukaranie sprawców.

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

Vote up!
0
Vote down!
0

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

#386377

ponieważ żaden sowiet nie był nigdy radą. Jakkolwiek prof.Miodek ma inny pogląd to w szczególności w kontekście zbrodni słowo radziecki razi - tak jakby raziły słowa socjalistyczny czy demokratyczny do których również Związek Sowiecki rościł sobie prawo.

Vote up!
0
Vote down!
0
#386299